25 lutego 2017

Kity, hity i inspiracje lutego


Na początek może zacznę od tuszu do rzęs, który mi podpadł. A potem przejdę już do przyjemniejszej części tego posta, czyli kosmetyków, które lubiłam używać w lutym. Tym tuszem, który się u mnie nie sprawdził jest Catrice 3D Lash Multimizer Effect Mascara. Z założenia miał dawać efekt pogrubiająco-wydłużający. Dodatkowo ma silikonową szczoteczkę. Czyli wszystko to co lubię. Gdy przygotowując się do pisania o nim w tym poście czytałam jego opis, to właściwie u mnie działa dokładnie na odwrót niż powinien. 


Po jego użyciu rzęsy nie wyglądają jak rozłożony wachlarz. Są posklejane i jest na nich pełno grudek. Niewygodnie używa się też jego szczoteczki, ponieważ jest ona dość duża, przez co nie dociera do kącików oczu i nie mogę tam rzęs ładnie podkreślić. Ale to jeszcze nie wszystko co mam do zarzucenia temu tuszowi. Bardzo dziwnie się go zmywa. Przeważnie, gdy przykładam wacik nasączony płynem micelarnym i chwilę potrzymam go na powiece, to makijaż wraz z tuszem ładnie się rozpuszcza. Tusz z Catrice robi coś innego - kruszy się. Zmywa się go z oczu w postaci małych grudek. Poprzestanę już może na tym zrzędzeniu i przejdę do bardziej miłych fragmentów.


W lutym zużyję peeling enzymatyczny, który mam od paru miesięcy. A jest to Crystal Peeling Gel marki Skin79. Do tej pory jakoś tak się złożyło, że nie napisałam jego recenzji. Dlatego chciałabym tu o nim wspomnieć. Już od dawna nie stosuję peelingów mechanicznych. Za bardzo podrażniały moją skórę. Peeling enzymatyczny natomiast fajnie rozpuszcza zrogowaciały naskórek. 


Bardzo chciałam go wypróbować też z tego powodu, że jest to gommage. Jest to rodzaj peelingu enzymatycznego, czyli zawiera w składzie enzymy, które złuszczają martwy naskórek. A używa się go podobnie jak gumkę do mazania. Aplikuje się go cienką warstwą na skórę twarzy (z pominięciem okolic oczu i ust). Po kilku minutach peeling lekko przysycha. Następnie wykonujemy palcami masaż okrężnymi ruchami. Powoduje to rolowanie i ścieranie się kosmetyku. A wraz z nim usuwamy też martwy naskórek. Resztki kosmetyku można spłukać letnią wodą.


Do pielęgnacji skóry rąk i stóp używam sobie w lutym dwa produkty marki Lirene:
- ODŻYWIENIE olejkowe serum do rąk, skórek i paznokci zawierający 3,5% olejku arganowego i babassu;
- STOP SZORSTKOŚCI intensywnie wygładzający krem-koncentrat do stóp zawierający 20% mocznika


Oba te kremy dobrze się u mnie sprawdzają. Zapewniają skórze odpowiedni poziom nawilżenia, szybko się wchłaniają i nie zostawiają tłustego filmu. Krem do dłoni stosuję zimą bardzo często, aby eliminować suchość, szorstkość i spierzchnięcie skóry, więc dużo ich zużywam.


A teraz coś, co dostałam jeszcze w grudniu na mikołaja, a zaczęłam używać dopiero w lutym. Niestety wszystko przez choróbsko, które mnie dopadło w grudniu. Nigdy jeszcze nie zmagałam się tak długo z katarem. Dopiero w ostatnim tygodniu stycznia odpuściło i zaczęłam odzyskiwać możliwość odczuwania zapachów. Wtedy też zaczęłam używać te wody toaletowe DAG MAR. Mają ciekawe zapachy. Niestety nie są one trwałe. Ale mimo wszystko je używam tak dla urozmaicenia. 


Najbardziej podoba mi się zapach o nazwie Sunflower. Jest on bardzo ciepły, najmocniejszy z tych trzech. Nuty zapachowe w nim zawarte to:
  • głowa: kwiat pomarańczy, melon, brzoskwinia
  • serce:irys, róża herbaciana, cyklamen, osmantus
  • baza: drzewo sandałowe, mąkla tarninowa

Bardzo ładny zapach ma też Lily:
  • głowa: brzoskwinia, jabłko, zielony hiacynt
  • serce: lilia, róża, jaśmin
  • baza: bursztyn, piżmo

Do wyboru jest jeszcze Magnolia:
  • głowa: czarna porzeczka, mandarynka, grejpfrut
  • serce: magnolia, jaśmin, kwiat pomarańczy
  • baza: paczula, drzewo sandałowe, cedr, wanilia, piżmo


Od pewnego czasu przerzuciłam się na róże mineralne. W lutym używałam na zmianę FreshMinerals oraz Lily Lolo


Jak się okazuje moja skóra nie toleruje czerwonych barwników używanych w zwykłych różach. Miałam wysyp pryszczy zawsze w tej samej okolicy na policzkach. Od kiedy używam róży mineralnych policzki powoli mi się goją i nie wyskakują już nowe zmiany na nich. Od razu ładniej wygląda podkład, gdy jest zaaplikowany na skórę o jednolitym zabarwieniu i bez żadnych grudek. Teraz zimą lubię róże w takich ciemniejszych, brudnych odcieniach.



Niestety w lutym nie natrafiłam na żadne ciekawe filmy ani książki, o których mogłabym tu wspomnieć. Chciałabym Wam za to polecić ciekawy kanał makijażowy, który odkryłam przypadkiem w tym miesiącu. Trafiłam na niego w filmach polecanych na YT. Do jego subskrypcji zachęciła mnie świetna jakość nagrywanych filmów, a także udzielane w nich wskazówki i prezentowane makijaże. Kanał ten nosi nazwę Adrianna Grotkowska Make Up. Prowadzi go bardzo sympatyczna dziewczyna. Szkoda, że ma tak mało subskrypcji. Niedawno zamieściła filmik o tym jak poprawić makijażowe wpadki. 
 

A Wy znacie może ten kanał?
Czytaj dalej »

18 lutego 2017

Blogowa zabawa - co jest w mojej torebce

Chętnie czytam tego typu posty, więc czemu nie napisać o tym i u mnie? A tak właściwie, to zmobilizował mnie to tego wpis Ani z bloga Balbina Ogryzek. Dołączam do zabawy i już pokazuję co jest w mojej torebce. Nie noszę przy sobie żadnych dziwnych przedmiotów. Tylko, to co jest mi potrzebne. Czasem robi mi się bałagan ze zbyt dużej ilości trzymanych paragonów. Jednak dziś był akurat dzień sprzątania torebki.



Może zacznę od tego, że mam zawsze dużą torebkę. Małe się u mnie nie sprawdzają. Na co dzień nie trzymam w niej wiele, ale potrzebuję sporo wolnego miejsca. Związane jest to z tym, że gdy zrobię mniejsze zakupy, to nie lubię ich nosić w osobnych reklamówkach, tylko dorzucam do torebki. Pozostając jeszcze przy temacie torebek, to nie mam ich zbyt wiele. Mam jedną jasną i jedną ciemną. Najczęściej wygląda to u mnie tak, że jak "czepię" się jednej torebki, to noszę ją do czasu aż się rozleci i nie nadaje się już do użytku. Wtedy kupuję nową. Nie jestem torebkoholiczką.


Podstawę organizacji torebki - można nawet rzec, że jej rdzeń - stanowi kosmetyczka, w której trzymam najpotrzebniejsze przedmioty. Mam tu długopisy, kartki do notowania i kalendarzyk, bo często coś zapisuję. Zawsze pod ręką chcę mieć też lusterko, bibułki matujące, krem do rąk i coś nawilżającego do ust (najczęściej bezbarwną pomadkę lub błyszczyk). W torebce noszę też tabletki (coś przeciwbólowego, Stoperan i Nospe). Mam też reklamówkę, w razie gdy trzeba spakować większe zakupy. A także mały, składany parasol. Czerwony portfel dostałam jakiś czas temu w ramach współpracy. Mam już go prawie rok i bardzo dobrze się trzyma. Więcej jego zdjęć zamieściłam w tym poście.


Gdy zmieniam torebkę, to przekładam tą kosmetyczkę plus kilka innych rzeczy (m.in. dokumenty z kieszonki, klucze do domu) i już jestem przepakowana. 

A Wy co nosicie w swoich torebkach? 
Dołączycie do zabawy i pokażecie?
Czytaj dalej »

12 lutego 2017

LILY LOLO prasowany róż do policzków

Czy zdarzyło Wam się mieć ropne zmiany na policzkach, podczas gdy reszta cary była w dobrym stanie? Ja doświadczałam takiej sytuacji. Dopiero po jakimś czasie dowiedziałam się, że jest to związane z reakcją skóry na barwniki (a szczególnie czerwony) zawarte w różach do policzków. Mogą one powodować wysypki i podrażnienia. A występują w miejscu, gdzie aplikujemy róż. Niestety te zmiany na skórze długo się potem goją. Przypuszczam, że wiele osób może o tym nie wiedzieć. 


Nie chcę rezygnować z używania róży do policzków, ponieważ lubię efekt jaki dają. Dlatego postanowiłam zacząć używać te z naturalnym składem, bo chciałabym mniej szkodzić mojej skórze i nie pogarszać jej stanu. Z tego powodu do moich kosmetyków dołączył prasowany róż marki Lily Lolo.


Lily Lolo ma jeszcze w ofercie róże sypkie. Jednak ja wolałam ten prasowany. Jest to fajne rozwiązanie dla osób lubiących minerały, ale niemogących opanować ich sypkiej formuły. Róż znajduje się w małym, eleganckim opakowaniu z lusterkiem mieszczącym 4g produktu. Jest to fajne rozwiązanie, bo nie zajmuje dużo miejsca w kosmetyczce.


Róż kosztuje 60,20 zł i można go kupić TUTAJ. Nie jest to mało, ale jest bardzo wydajny, ma świetny skład, a dodatkowo warto wypatrywać różnych promocji w sklepie.


Spodobał mi się odcień Coming up Roses. Jest to brudny, chłodny róż o matowym wykończeniu. W okresie jesieni i zimy lubię sięgać po takie kolory. W opakowaniu wygląda na bardzo ciemny kolor. Jednak dopiero po aplikacji na skórze ukazuje się całe jego piękno. Jest on bardzo mocno napigmentowany. Wystarczy leciutko musnąć po nim pędzlem, a już nabiera się go wystarczająco. Dlatego używam go około dwa tygodnie, a nie widać żadnego zużycia.


Odkąd go używam ten róż, to nie pojawiają mi się nowe zmiany ropne na policzkach. Tylko te, które już miałam goją się. Wszystko to dzięki temu, że ma on bardzo fajny skład. Gdybym nie wiedziała, że to róż, to wzięłabym go za kosmetyk pielęgnacyjny. W składzie zawiera m.in.: olej jojoba, olej arganowy, olej z pestek granatu, olej manuka. No spójrzcie sami na ten skład: 
MICA, SIMMONDSIA CHINENSIS (JOJOBA) SEED OIL, ARGANIA SPINOSA (ARGAN) KERNEL OIL, PUNICA GRANATUM (POMEGRANATE) SEED OIL, TOCOPHEROL, HELIANTUS ANNUUS (SUNFLOWER) SEED OIL, LEPTOSPERMUM SCOPARIUM (MANUKA) OIL, SODIUM HYALURONATE, ERYNGIUM MARTIMUM CALLUS CULTURE FILTRATE, [+/- CI 77891 (TITANIUM DIOXIDE), CI 77742 (MANGANESE VIOLET), CI 77491 (IRON OXIDE), CI 77499 (IRON OXIDE)]


Jeśli chodzi o trwałość, to jest ona dobra. Aplikowałam go zarówno na podkład mineralny jak i tradycyjny. Za każdym razem nie miałam mu nic do zarzucenia. Podoba mi się w nim też to, że intensywność koloru na skórze zależy od ilości nakładanych warstw. A dodatkowo jest to kosmetyk wegański. Lubię go używać i bardzo chętnie po niego sięgam. Jak na razie nie mam mu nic do zarzucenia.

Mieliście róże do policzków marki Lily Lolo?
Co o nich sądzicie?
Czytaj dalej »

4 lutego 2017

Wishlist




Lubię na innych blogach przeglądać wishlisty. Zwłaszcza te kosmetyczne. Często zdarza się też tak, że jakieś z tych rzeczy mnie zainteresują, więc trafiają potem i na moją listę. Dziś chciałabym Wam zaprezentować co się na niej znajduje.



1. Holika Holika DODO CAT Glow Cushion BB - miałam już do czynienia z typowymi azjatyckimi kremami BB. Byłam z nich zadowolona. Teraz jednak chciałabym wypróbować jak używa się i jaki efekt daje cushion. Producent opisał go jako lekki krem BB "na gąbeczce", ponieważ aplikuje się go w ten sposób. Dodatkowo bardzo podoba mi się to opakowanie z kotem.

2. NABLA pudrowy bronzer - obecnie chętnie sięgam po bronzer marki KOBO w kolorze Sahara Sand. Zaczyna on jednak już powoli kończyć się i coraz więcej dna widać w opakowaniu. Czytałam wiele dobrych opinii na temat kosmetyków marki Nabla. Między innymi ich bronzery są chwalone. Chciałabym teraz wypróbować jakiś inny. Zastanawiam się nad tym w odcieniu Gotham.

3. Golden Rose zestaw do stylizacji brwi - ostatnio testuje różne produkty do brwi. Zaciekawiła mnie jedna z nowości GR, a mianowicie ten zestaw cieni z woskiem w odcieniu numer 2 Ash.



4. PUPA kolekcja limitowana RED QUEEN - rzadko kiedy zdarza się tak, że podoba mi się większość produktów z jakiejś kolekcji. Przeważnie 1 lub 2. W przypadku Red Queen chciałabym wszystko. Niestety trudno jest mi się zdecydować co wybrać. A powinnam się spieszyć, bo produkty te już zaczynają się kończyć i coraz trudniej je dostać.



5. BIO IQ kosmetyki - w lutym skończy mi się kilka kosmetyków przeznaczonych do pielęgnacji twarzy, m.in. krem, serum, peeling enzymatyczny. Chciałabym teraz wypróbować inne, a że zaciekawiła mnie marka BIO IQ, to pewnie coś u nich poszukam.



6. The WET BRUSH - mój Tangle Teazer jest już coraz bardziej wymęczony, dlatego zastanawiam się nad jakąś inną szczotką. W filmiku z ulubieńcami 2016 roku  Katosu pokazała szczotki tej marki. Zaciekawiły mnie one i się zastanawiam na zakupem tej pokazanej tu na zdjęciu.

7. Glam Shop - bardzo podoba mi się to jak Hania rozwija swój sklep i jakie nowości wprowadza. Chciałabym w tym roku wypróbować jej cienie do powiek. Nie wiem jeszcze czy kupię kilka z tych pojedynczych, czy zdecyduję się na którąś z edycji Glam Box. 

8. Makeup Atelier Paris Waterproof Liquid Foundation - w zeszłym roku sporo czytałam na jego temat i stwierdziłam, że chciałabym go w końcu wypróbować.
Czytaj dalej »