LAKIERY HYBRYDOWE
Chociaż lakiery hybrydowe gadżetem nie są, to nie pasowały, aby je umieścić w kategorii kosmetyków do makijażu. Dlatego wpasowałam je tutaj.
Ze zwykłymi lakierami zawsze miałam problem. Przede wszystkim dlatego, że bardzo szybko odpryskiwały z moich paznokci. Najczęściej już na 2-3 dzień po pomalowaniu. Miałam też trudności z czekaniem, aż lakier całkowicie wyschnie. W związku z czym często chodziłam z odciśnięciami zaschniętymi na lakierze. Dlatego na bardzo długi czas porzuciłam malowanie paznokci. Używałam tylko bezbarwne odżywki, aby paznokcie ładnie się błyszczały.
Lakiery hybrydowe zrewolucjonizowały moje podejście po malowania paznokci. Teraz mogę cieszyć się pięknie pomalowanymi paznokciami przez dwa tygodnie. Potem odrosty mam już za duże i trzeba zrobić paznokcie na nowo. Lakiery, które głównie używam są marki Semilac. Wiem, że wiele osób narzeka, że ich uczulają. Ale ja używam je od ponad roku i wszystko jest w porządku. Moje koleżanki kosmetyczki też na nich pracują i nie narzekają. Dodatkowo mam też kilka lakierów marki NeoNail.
PĘDZLE
Pamiętam początki mojego makijażu i aplikowanie podkładu palcami, a cieni - pacynkami dołączonymi do nich. A potem się zastanawiałam, dlaczego mój makijaż wygląda tak nijak. Jest taki niedopracowany. Na szczęście był już wtedy internet oraz YT. Zaczęły się też pojawiać pierwsze filmiki o pędzlach, ich rodzajach, jak ich używać i jak skompletować swój pierwszy zestaw.
Bardzo mi się przydały te filmy. Oglądnęłam ich sporo, co ułatwiło mi to skompletowanie mojego pierwszego zestawu pędzli. Nie był on duży, ale do tej pory mi służy (he he tak mi się zrymowało). Jak na moje możliwości finansowe, którymi wtedy dysponowałam, to był bardzo drogi zakup, bo na te pędzle wydałam ok. 300 zł. Ale bardzo się z nich ucieszyłam. Mój makijaż znacznie na tym skorzystał.
Ten mój pierwszy zestaw pędzli pochodzi z firmy Maestro i jakbyście byli ciekawi, to
prezentowałam go w tym poście. Wszystkie te pędzle mam do tej pory. Nic się w nich nie zepsuło, nie zgubiły włosia. Jedynie napisy się z nich pościerały. Cały czas dobrze mi służą, a mam je już około 6 lat.
Potem z czasem dokupiłam jeszcze inne. Głównie te z Zoevy, ale mam też kilka pojedynczych pędzli innych marek, takich jak Sigma, Ecotools czy Sephora. Na zdjęciach w tym poście nie są pokazane wszystkie moje pędzle. Nie chciałam brać tu tych, które aktualnie używam, bo są brudne. Parę pędzli, gdy robiłam zdjęcia akurat się suszyło. Jednak w innych postach prezentowałam już posiadane przeze mnie pędzle:
ZALOTKA
Ja używam zalotki od kiedy tylko zaczęłam się malować. Używam jej za każdym razem, gdy wykonuję makijaż i nie wyobrażam sobie, aby miało być inaczej. Moje rzęsy są z natury proste. A ja lubię, gdy są ładnie podkręcone. Próbowałam stosować tusze podkręcające rzęsy, ze specjalną formulą i ze specjalną szczoteczką. Ale nie sprawdziły się u mnie. Moje rzęsy z uporem maniaka cały czas były proste. Dlatego używam zalotkę.
Nie zniszczyłam sobie nią rzęs. Nie wiem czemu wiele osób tym straszy. Czasem w trakcie podkręcania kilka rzęs mi wypadnie, ale i tak by wypadły. A dzięki temu, że zbiorę je zalotką nie lądują potem na policzku. Miałam wiele zalotek - takich zwykłych drogeryjnych. Ale potem zainwestowałam w lepszą, polecaną zalotkę z Inglota - tą czarną. Jest dobra i tak zrobiona, że podkręca rzęsy, ale zarazem za mocno ich nie ściska.
SILIKONOWA MYJKA DO PĘDZLI
Jest to mój najnowszy gadżet, bo kupiony w październiku. Ale od kiedy go pierwszy raz użyłam, to zastanawiam się czemu nie kupiłam tej myjki wcześniej. Bardzo chciałam kupić tą marki For Your Beauty z Rossmanna, ale ciągle ich nie było. Dlatego zamówiłam inną - Brush Cleaning Egg.
O pędzle trzeba dbać i je regularnie myć. Właściwie pielęgnowane długo nam posłużą, a jednocześnie unikniemy niepotrzebnych problemów ze skórą. Do tej pory myłam pędzle pocierając je w dłoniach. Kończyłam z przesuszoną i pomarszczoną skórą. Dlatego ta myjka do pędzli okazała mi się bardzo przydatna. Dodatkowo kupiłam jeszcze olejek z Isany, który jest przeznaczony do mycia ciała. Jednak już wiele razy okazywało się, że kosmetyki można stosować też na inne sposoby. A ten olejek wiele osób poleca jako dobry środek do mycia pędzli.
Myjkę zakłada się na dwa palce, nanosi niewielką ilość środka myjącego na powierzchnię z wypustkami, a potem pociera zwilżonym pędzlem, aż do momentu, gdy pędzel będzie czysty. Następnie wystarczy spłukać wodą. Jest prosta w utrzymaniu czystości (łatwo ją umyć, a potem pozostaje spryskać płynem do dezynfekcji, albo sparzyć w gorącej wodzie).
Przedstawione tutaj gadżety nie są może jakoś bardzo odkrywcze. Zapewne słyszał o nich każdy i wiele osób je używa. Jednak są to rzeczy, które znacznie ułatwiły mi życie. Cieszę się, że na nie natrafiłam i wypróbowałam.
A Wy macie takie gadżety, które ułatwiają wam życie?
Jak wyglądałby Wasz ranking?