30 kwietnia 2013

Zakupy w kwietniu + paczka

W tym miesiącu również stawiam na minimalizm kosmetyczny. Kupiłam tylko 4 produkty (jednego brakuje na zdjęciu).


Czytaj dalej »

28 kwietnia 2013

Zużycia w kwietniu

Właściwie to nie spodziewałam się, że zużyje aż tyle kosmetyków. Większość z nich zaczęłam używać już wcześniej, ale w kwietniu dobiły one dna. Powoli dochodzę do równowagi kosmetycznej: małe zakupy, duże zużycia. Zaczynam coraz bardziej stawiać na minimalizm.


Czytaj dalej »

26 kwietnia 2013

FLOSLEK - wazelina kosmetyczna do ust


Od producenta:
Zastosowanie: codzienna pielęgnacja i ochrona ust przed szkodliwym działaniem czynników atmosferycznych i środowiskowych (zmiany temperatury, wiatr, itp.).
Działanie: ochronno-odżywcze. Wazelina:
- wygładza, nawilża i delikatnie natłuszcza usta,
- zapobiega  łuszczeniu, wysuszeniu i pękaniu naskórka,
- delikatnie nabłyszcza wargi.
Efekt: atrakcyjne, odpowiednio nawilżone i wyglądające usta.
Sposób użycia: niewielką ilość wazeliny nanieść na usta i rozsmarować. Stosować kilka razy dziennie lub w zależności od potrzeb.

Opakowanie:
metalowy zakręcany słoiczek. Jest on na tyle szeroki, że palcem bez problemu wydobywa się z niego odpowiednią ilość wazeliny. Jednak niestety jest to mało higieniczny sposób aplikacji. Opakowanie jest bardzo solidne. Utrzymane jest w prostej i estetycznej kolorystyce. Dodatkowo powierzchnia z boku nakrętki jest chropowata, dzięki czemu łatwo się ją otwiera.


Konsystencja / zapach:
Mamy do wyboru kilka wersji zapachowych
- waniliowa, 
- różana, 
- poziomkowa, 
- pomarańczowa, 
- czekoladowa.  
Ja mam wersję o zapachu pomarańczowym. Po odkręceniu słoiczka ukazuje się nam biała wazelina o wyraźnym zapachu. Jest on przyjemny dla nosa i niechemiczny. Niestety zapach wazeliny utrzymywał się tylko przez około dwa tygodnie. Potem ulotnił się i aktualnie mam produkt bezzapachowy.


Działanie:
Wazelinę stosuję na usta głównie na noc, ponieważ dobrze natłuszcza i nawilża wargi na długo. W sezonie grzewczym jest to dla mnie bardzo ważne, bo gdy posmaruję nią wargi na noc, to rano nie są one suche i popękane. Dzięki temu nie mam też żadnych suchych skórek. Czasem również, gdy wykonuje makijaż używam tej wazeliny pod szminki. Łatwiej się wtedy rozprowadzają i lepiej prezentują. Jest to produkt bardzo wydajny - nie trzeba go dużo nakładać na raz. Czasem zdarzy mi się jej nieco zjeść, ale ma bardzo neutralny smak - można nawet powiedzieć, że jest bezsmakowa.

Podsumowując:
jest to bardzo dobry i tani produkt, który pod względem działania spełnia obietnice producenta. Cieszę się, że trafił on w moje ręce :))

Pojemność: 15 g

Cena: ok 7 zł

Dostępność: sklep internetowy firmy, apteki

Skład: Petrolatum, Cetyl Alcohol, Cholesterol, Copernicia Cerifera Cera, Hydrogenated Vegetable Oil, Aroma, Limonene, Linalool, Citral, Geraniol, Citronellol.
Czytaj dalej »

24 kwietnia 2013

PIERRE RENE - Camuflage Cover Cream

Od producenta:
Korektor idealny - wielofunkcyjny, profesjonalny kamuflaż w kremie. Gwarantuje 18-h perfekcyjny wygląd. Ukrywa cienie pod oczami oraz inne niedoskonałości. Wodoodporny. Testowany dermatologicznie.
Opakowanie:
kwadratowe, przezroczyste, plastikowe utrzymane w białej kolorystyce. Jest ono solidnie wykonane - mimo że nieraz rzucę na nie przypadkiem jakiś cięższy kosmetyk, nie popękało jeszcze nigdzie. Jedyne co mogę mu zarzucić, to trochę zbyt ciężko się otwiera. Czasem boję się, abym nie pokruszyła sobie na nim paznokci.
Konsystencja:
jest to korektor w kremie. Wyglądem przypomina nieco mus albo podkład w kompakcie.
Zapach:
ma bardzo delikatny, prawie niewyczuwalny zapach.

Działanie:
korektor ten występuje w dwóch kolorach: 01 IVORY dla zimnych karnacji oraz 02 BEIGE dla ciepłych karnacji. Ja mam ten drugi czyli numer 02. Na początku wydawało mi się, że będzie za ciemny. Jednak kolor ten bardzo dobrze dopasowuje się do mojej jasnej karnacji. Ładnie kryje wszystkie przebarwienia. Sińce pod oczami również, ale po pewnym czasie zbiera się w załamaniach skóry. Ja się tym nie przejmuję, ponieważ moja budowa oka już taka jest, że każdy korektor będzie mi się tak zbierał. Aplikuję go za pomocą pędzla lub palca. Korektor ten nie ciemnieje na twarzy, jedynie z czasem zaczyna się nieco ścierać.

Podsumowując:
nie wiem czemu nigdy dotąd nie zwracałam uwagi na kosmetyki tej firmy. Na szczęście dzięki spotkaniu blogerek korektor ten trafił w moje ręce. Okazał się być dobrym produktem w rozsądnej cenie. Spowodował to, że będę bardziej zwracać uwagę na kosmetyki tej firmy.

Pojemność: 4,5 g

Cena: ok 15 zł

Dostępność: drogerie, internet

Używałyście może ten korektor w kremie ??
Jakie są Wasze ulubione korektory ??
Czytaj dalej »

22 kwietnia 2013

OLAY - hydrożel nawilżający na dzień

Od producenta:
Dlaczego hydrożel nawilżający na dzień Active Hydrating Essentials jest dla mnie odpowiedni?
Ponieważ jest to kosmetyk, który nawilża i łagodnie chroni skórę w ciągu dnia.
- beztłuszczowa formuła w 100% wolna od składników zapachowych i barwników, szybko się wchłania nie pozostawiając tłustej warstwy i pozwalając skórze oddychać.
- żelową formulę stworzoną dla skóry tłustej i mieszanej wzbogacono prowitaminą B5 oraz składnikami poprawiającymi strukturę skóry.
- żel wygładza powierzchnię skory, pozostawiając ją gładką, miękką i elastyczną.
Efekty:
Poczujesz różnicę: gładsza, delikatniejsza i młodziej wyglądająca skora każdego dnia!



Opakowanie:
plastikowy zakręcany słoiczek, który jest bardzo lekki. Utrzymany jest on w różowej kolorystyce. Prezentuje się bardzo estetycznie. Niestety jest to niezbyt higieniczny typ opakowania. Krem ten nie jest zabezpieczony sreberkiem środku. Użyto kartonik zawinięty w folię.

Konsystencja:
kosmetyk ten ma bardzo ciekawą konsystencję. Nie ma formy typowego kremu, ale jest to hydrożel. Wygląda on jak taka gęsta, bezbarwna galaretka.


Zapach:
jest to produkt praktycznie bezzapachowy

Działanie:
Produkt ten przeznaczony jest dla skóry tłustej i mieszanej, czyli takiej jak ja mam. Ma bardzo lekką konsystencję, dzięki czemu bardzo szybko się wchłania. Nie pozostawia na skórze żadnego tłustego filmu, a także nie zatyka porów. Najbardziej lubię go za to, że skóra po jego użyciu robi się niezmiernie miękka, gładka i aksamitna w dotyku. Dlatego bardzo lubię go używać jako bazę pod podkład. Podkłady świetnie i lekko się na nim rozprowadzają, nie tworzą się żadne smugi. Dodatkowo hydrożel ten na długo utrzymuje moją skórę w macie. Gdy go używam prawie wcale nie muszę poprawiać makijażu przez cały dzień. Jest to produkt wydajny - nie trzeba używać go dużo na raz. Jego jedynym minusem jest to, że słabo nawilża. Dlatego nie stosuje go w codziennej pielęgnacji. Używam go tylko wtedy, gdy wiem, że będę nakładać podkład na twarz.

Podsumowując:
przez brak nawilżania skóry raczej nie polecam tego kremu, jeśli ktoś rozważałby jego zakup do codziennej pielęgnacji. Pod tym względem sprawdziłby się przy mało wymagającej skórze. Ja go lubię za to, że jest on dobry jako baza pod podkład. Na wizażu uzbierał on sporo negatywnych recenzji, dlatego najlepiej dobrze rozważyć jego zakup. Ja bym tego kremu raczej nie kupiła, ale że go dostałam to już inna kwestia - postanowiłam go wypróbować.

Pojemność: 50 ml

Cena: ok 19 zł

Dostępność: sklepy, drogerie, internet

Skład:
Aqua - woda
Glycerin - gliceryna
Dimethicone - syntetyczny emolietnt odpowiadający za wygładzenie skóry bądź włosów, silikon. Może zatykać pory (działanie komedogenne).
Hexylene Glycol - glikol heksylenowy, wykazuje właściwości nawilżające. Jest dobrym nośnikiem substancji aktywnych. Cechują go właściwości konserwujące i hamujące rozwój drobnoustrojów.  
Panthenol - Nawilża, działa przeciwzapalnie, jest naturalnym prekursorem witaminy B5 (kwasu pantotenowego), substancji bardzo szeroko rozpowszechnionej w przyrodzie, obecnej w każdej żywej tkance.  
Carbomer - polimer kwasu akrylowego, hydrofilowy składnik konsystencjotwórczy, reguluje lepkość kosmetyku, tworzy film na skórze.
Dimethiconol - niezwykle elastyczny polimer odporny na czynniki zewnętrzne. Silikon ten jest także wyjątkowo odporny na temperatury. Dzięki tej stabilności chroni skórę lub włosy przed szkodliwym wpływem czynników środowiskowych. Zapobiega odparowywaniu wody.
Phenoxyethanol - jest półsyntetycznym środkiem konserwującym, który staje się coraz powszechniej używany w kosmetykach naturalnych, jest uważany za bezpieczniejszą alternatywę dla parabenów (nie mniej jednak badania wykazały, że ma szkodliwe oddziaływanie na mózg i układ nerwowy u zwierząt). 
Imidazolidinyl Urea -  substancja konserwująca. Chroni również kosmetyk przed nadkażeniem bakteryjnym, które możemy wprowadzić przy codziennym użytkowaniu produktu (np.nabierając krem palcem).
Sodium Hydroxide - wodorotlenek sodu, regulator pH kosmetyku.
Methylparaben - substancja konserwująca
Disodium EDTA - stabilizator pochodzenia syntetycznego. Działa również jako środek konserwujący. Często jest on zanieczyszczony, co działa drażniąco na skórę i błony śluzowe. 
Citric Acid - kwas cytrynowy, wspomaga działanie ochronne antyoksydantów, używany jako zmiękczacz, środek konserwujący, przeciwutleniacz.
Czytaj dalej »

19 kwietnia 2013

Niezbyt mi się to widzi

W tym tygodniu skusiłam się na zdobienie paznokci za pomocą ozdób firmy Donegal, które otrzymałam na spotkaniu blogerek. Pierwszy raz używam tego typu zdobienia.

Z tyłu opakowania znajduje się instrukcja jak z nimi postępować:
- dokładnie zmyj i wysusz powierzchnie paznokcia,
- wybierz rozmiar i wzór, który Ci odpowiada,
- ostrożnie odklej wzór i umieść go na płytce paznokcia, delikatnie dociśnij,
- aby zabezpieczyć wzór pokryj płytkę paznokcia wraz ze worem warstwą lakieru bezbarwnego.
W zestawie znajdziemy 10 naklejek w 5 różnych rozmiarach. Postępując zgodnie z instukcją wyszło mi takie oto zdobienie:
Użyłam lakieru holograficznego z Eveline numer 420. Może jednak trzeba było wybrać lakier bez drobinek ???
Aplikacja naklejek niby nie jest trudna, ale sprawia kilka problemów. Na początku wszystko jest OK. Bardzo łatwo odrywa się naklejki z kartonika. Bardzo dobrze dopasowują się po bokach paznokcia. Problemy pojawiają się później, gdy trzeba je trochę dociąć, bo są za długie. Okazuje się, że od przyciętej strony naklejka zaczyna się szybciej niszczyć: kruszy się i rozrywa (mimo że nałożyłam na nie warstwę lakieru bezbarwnego). Pozostaje jeszcze kwestia zmywania - powiem tylko, że jest trudno.

Cena tych naklejek to 4,19 zł, możecie je znaleźć TUTAJ.
Podsumowując niezbyt mi się podobają te naklejki na paznokciach. Dlatego też nie mam więcej zdobień z innymi lakierami. A Wam jak się podoba ten efekt ???

P.S. Więcej zdjęć tego lakieru z Eveline prezentowałam TUTAJ. Bardzo podoba mi się ten kolor :))
Czytaj dalej »

18 kwietnia 2013

PAT&RUB - piling do ust pomarańczowy

Dobrze widzicie - producent nazywa ten produkt "pilingiem". Ja jednak przy opisywaniu go będę posługiwać się słowem, do którego jestem bardziej przyzwyczajona, czyli "peeling". 

Od producenta:
100% naturalny, 100% nowoczesności, 100% przyjemności
delikatnie złuszcza, nawilża, wygładza
Zawiera ksylitol - cukier z brzozy o działaniu przeciwpróchniczym
Kolor nadaje masło pomarańczowe i olej annatto.
Aromat daje olejek pomarańczowy.

Opakowanie:
przezroczysty słoiczek wykonany z grubego plastiku zakręcany czarną nakrętką. Opakowanie to jest prosto ozdobione, ale prezentuje się bardzo elegancko. Słoiczek ten jest na tyle szeroki, że bez problemu zmieści się w nim palec, aby wydobyć odpowiednią ilość peelingu.

Konsystencja:
jako że jest to peeling cukrowy, to kosmetyk ma postać kryształków cukru zatopionych w oleistej cieczy. W mojej wersji mają one kolor pomarańczowy. Nabranie peelingu nie sprawia kłopotu - bo te kryształki jakby same przyklejają się do palca. Ilość produktu, którą zaczerpnęłam na poniższym zdjęciu, jest zdecydowanie za duża jak na jedno użycie - to tylko tak do zdjęcia. W zupełności wystarczy 1/3 z tego. Pod tym względem jest to produkt bardzo wydajny.

Zapach:
peeling ten ma wspaniały zapach - taki genialnie pomarańczowy. Dokładnie tak jakbyśmy miały świeżą pomarańczkę w nim. Do wyboru są jeszcze dwie inne wersje zapachowe: różany i kawowy.

Działanie:
peeling radzi sobie świetnie ze złuszczaniem skóry. A przy tym nie podrażnia, ani nie powoduje jej zaczerwienienia. Po jego użyciu skóra ust jest miękka i gładka. Najciekawszy w nim jest sposób jego użycia. Gdyż po skończonym peelingowaniu ust pozostałości produktu można zjeść. Zgadza się - można go zjeść :)) Producent zaznaczył, że nie zrobi on krzywdy naszym zębom, ponieważ zawiera cukier z brzozy, który ma działanie przeciwpróchnicze. Co do smaku, to jest on po prostu słodki - jak to cukier.

Podsumowując: kosmetyk ten rozpoczął moje pierwsze podejście do produktow firmy Pat&Rub. Do tej pory czytałam o nich tylko dużo recenzji, ale mimo wszystko nie zdecydowałam się na zakup. Możliwość wypróbowania kosmetyków tej formy nadarzyła się na spotkaniu blogerek, gdzie otrzymałyśmy kilka do wypróbowania. Bardzo się ucieszyłam, gdy w mojej paczce znalazłam ten peeling. Z drugiej jednak strony w internecie jest wiele przepisów na wykonanie swojego peelingu z dostępnych w domu składników. Działanie będą mieć takie samo, ale będą one dużo tańsze.

Pojemność: 25 ml

Cena: 49 zł

Dostępność: sklep producenta, Sephora

Skład: Xylitol, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Mangifera Indica Seed Oil, Lithospermum Officinale Root Extract, Octylodecyl Myristate, Tocopherol, Beta-Sitosterol Squalene, Rosa Damascena Flower Oil, Linalool, Geraniol, Citronellol, Citral, Eugenol, Farnesol
Czytaj dalej »

16 kwietnia 2013

ARTDECO - baza pod cienie

Od producenta:
Nawilżająca kremowa konsystencja sprawia, że cienie idealnie się rozprowadzają, mają intensywniejszy odcień i utrzymują się dłużej - stają się wodoodporne

 

Opakowanie / pojemność / konsystencja: baza znajduje się w małym zakręcanym słoiczku utrzymanym w czarnej kolorystyce. Ma on 5 ml pojemności. Niby wydaje się, że to jest mało, ale baza ta wystarcza mi na rok używania przy codziennym makijażu. Na początku bazę dobrze wydobywa się z opakowania. Wystarczy troszkę potrzeć opuszkiem palca po jej powierzchni lub pędzelkiem. Niestety im dłużej ją mamy tym bardziej zaczyna zasychać i pod koniec musiałam ją wygrzebywać paznokciem lub szpatułką. Baza ma kremową konsystencję


Działanie: baza dobrze i łatwo rozsmarowuje się na powiekach. Nabieram ją z pojemniczka palcem więc palcem potem ją też rozprowadzam. Wiem, że jest to mało higieniczne, ale tak mi najwygodniej. Mimo że ma kolor beżowy, na powiece jest raczej transparentna. Nie jest to baza, która kryje powieki i wyrównuje ich koloryt. Zawiera w sobie troszkę małych drobinek, których nie widać w słoiczku, ale ujawniają się na powiece. Mi one nie przeszkadzają, bo bardzo ładnie rozświetlają skórę. Baza ta dobrze sprawdza się na moich powiekach - utrwala cienie (te lepszej jakości i te gorszej) i powoduje, że nie rolują się w załamaniu powieki zbyt szybko. Cienie dobrze i równomiernie się na niej rozprowadzają, nie ma również problemów z blendowaniem. Makijaż oczu wygląda dobrze i pozostaje "na swoim miejscu" tak przez 8-9 godzin. Właściwie tyle mi wystarczy, bo zaraz jak wracam do domu to i tak go od razu zmywam. Nie napisałam jeszcze, że ładnie podbija kolory cieni - wydają się na niej intensywniejsze. Widać to na poziższych zdjeciach:



Podsumowując: mogę polecić Wam tą bazę. To, że jestem zadowolona z jej działania świadczy, fakt, że kupiłam kolejne jej opakowanie. Choć ma małą pojemność jest bardzo wydajna. Baza ta nie podrażniła moich powiek, ani ich nie uczuliła.

Cena: ok 36 zł

Dostępność: sklepy internetowe, Douglas

Skład: C11-13 Isoparaffin, Talc, Cera Microcristallina, Mica, PVP/Hexadecene Copolymer (VP/Hexadecene Copolymer), Polyethylene, Tocopheryl Acetate, Phenoxyethanol, Bisabolol, Methylparaben, Butylparaben, Ethylparaben, Propylparaben, Isobutylparaben, Propylene Glycol, BHT, Glyceryl Stearate, Ascorbyl Palmitate, Citric Acid, Parfum, Benzyl Benzoate, Linalool, Butylphenyl Methylpropional, Hexyl Cinnamal, Benzyl Salicylate, Hydroxycitronellal, CI77491 (Iron Oxides), CI77492 (Iron Oxides), CI77499 (Iron Oxides), CI77891 (Titanium Dioxide)
Czytaj dalej »

14 kwietnia 2013

EPONA - krem nawilżający do każdego rodzaju cery na bazie mleka klaczy

Od producenta:
Dermokosmetyk o lekkiej konsystencji do codziennej pielęgnacji każdego rodzaju cery. Dzięki unikalnej formule bazującej na mleku klaczy oraz wyselekcjonowanych olejach roślinnych, krem doskonale nawilża, jednocześnie matując cerę poprawia jej koloryt. kora staje się gładka i odzyskuje zdrowy wygląd.
Sposób użycia: niewielką ilość kremu rozprowadzić na oczyszczonej skórze twarzy i dekolcie, delikatnie wklepując opuszkami palców. Stosować rano i wieczorem.
Produkt nie zawiera: olejów mineralnych i ich pochodnych, parabenów, silikonów, składników na bazie tlenku etylenu, składników zawierających siarczany, glikolu polietylenowego, ftalanów, donorów formaldehydu, syntetycznych barwników, kompozycji zapachowych.
Źródło: opakowanie kremu

Opakowanie:
krem znajduje się w plastikowym opakowaniu typu air-less. Lubie tego typu opakowania, ponieważ są bardzo higieniczne w użyciu. Design opakowania jest bardzo prosty - łanie się ono prezentuje. Pompka nie zacina się, ale jak dla mnie to dozuje zbyt dużą ilość kremu. To co się wydobywa z jednej pełnej pompki wystarczyło by mi na posmarowanie twarzy i szyi aż trzy razy. Dlatego nie dozuję pełnej pompki, tylko lekko ją naciskam, aby wydobyła się nieduża ilość kremu.
Dodatkowo do opakowania dołączona jest plastikowa zaślepka - ma ona zabezpieczać przed wysychaniem i odkładaniem się kremu. Jedyny zarzut do opakowania jaki mam jest taki, że nie zostawiono z boku małego prześwitu, aby widzieć jak pompka się podnosi, a dzięki temu wiedzieć ile kremu jeszcze zostało.

Konsystencja:
krem jest bardzo lekki. Jego konsystencja jest nieco wodnista, a także troszkę jakby tłustawa. Bardzo dobrze rozprowadza się go po skórze. Jego dużą zaletą jest to, że szybko się wchłania i nie zostawia żadnego tłustego filmu. Trzeba jednak uważać, aby nie użyć go zbyt dużo na raz, bo zaczyna się rolować. Krem jest koloru białego.
Zapach:
krem ma bardzo neutralny zapach - tak jak podaje producent nie zawiera substancji zapachowych.

Działanie:
zaczęłam go używać kilka dni po tym jak Idalia zaprezentowała jego recenzję. Na początku trochę się przeraziłam, gdy przeczytałam o tych podskórnych gulach, które u niej się pojawiły po stosowaniu tego kremu. Ja mam z nimi też problem i nie chciałam zwiększać ich liczby. Zaczęłam go ostrożnie używać, monitorując ciągle stan mojej skóry. Krem ten jest kolejnym kosmetykiem, który potwierdził, że moja skóra ostatnio jest chyba jakaś "pancerna", ponieważ nie zauważyłam ani jednej podskórnej guli czy też czerwonych wykwitów na skórze. Uffff .... Jednak nie jest on dla mojej skóry taki idealny. Posiada w składzie kilka komedogennych olejów, które powodują wzrost zaskórników na czole i policzkach. Gdy krem odstawiam na parę dni ich ilość maleje. Lubię ten krem, ale te czarne punkciki na skórze mnie dobijają.
Nie poruszyłam jeszcze kwestii związanej z nawilżaniem skóry. Z powodu tej kwestii czekałam troszkę z opublikowaniem recenzji, bo chciałam sprawdzić jak działa nie tylko w okresie zimowym, ale także jak zrobi się troszkę cieplej. Zimą efekt nawilżający był dla mnie niewystarczający. Gdy używałam tylko tego kremu miałam przesuszoną skórę. Dlatego musiałam wspomagać go jeszcze jakimś serum lub innym bardziej treściwym kremem. Jednak teraz, gdy robi się coraz cieplej, krem radzi sobie bardzo dobrze z nawilżaniem mojej skóry. Pozytywnie wpływa na moją strefę T, która pod jego wpływem uspokaja się, a co za tym idzie mniej się przetłuszcza i błyszczy. Dobrze używa mi się go pod makijaż. Jest to produkt bardzo wydajny (używam go od 17 lutego) i jeszcze mi się nie skończył.

Pojemność: 50 ml

Cena: ok 53 zł

Dostępność: krem można kupić w sklepach stacjonarnych i na stronach internetowych. Ich wykaz znajduje się na stronie producenta TUTAJ.

Skład: Aqua, Equae Lac, Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond Oil), Macadamia Ternifolia Seed Oil, Sorbitan Stearate (and) Sucrose Cocoate, Persea Gratissima (Avocado)Oil, Squalene, Cetearyl Alcohol, Glycerin, Xanthan Gum, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Lactic Acid, Tocopherol (mixed), Beta-Sitosterol

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dziękuję firmie EPONA Cosmetics za udostępnienie mi tego produktu do przetestowania. Pragnę zaznaczyć, że fakt otrzymania kosmetyku za darmo w żaden sposób nie wpłynął na obiektywność mojej recenzji.
Czytaj dalej »

12 kwietnia 2013

BARWA MISS - mleczko pod prysznic z proteinami mleka i miodu

Od producenta:
Wygładzająco-dotleniające mleczko pod prysznic z proteinami mleka i miodu łagodnie myje i pielęgnuje ciało pozostawiając delikatny zapach i przyjemnie gładka skórę. Dzięki zawartości kojących składników aktywnych skora staje się miękka i delikatna, a naskórek jest głęboko zregenerowany i odżywiony.



Opakowanie:
plastikowa tubka zamykana na klips. Mimo, że nie jest przezroczyste i nie widać ile produktu w nim jeszcze zostało, to jest ono wygodne w użyciu. Głównie dzięki temu, że stoi na zamknięciu i jego zawartość cały czas spływa na dół opakowania. A poza tym bardzo ładnie i estetycznie wygląda. Utrzymane jest w biało-żółtej kolorystyce - co ma zapewne kojarzyć się z mlekiem i miodem.

Konsystencja:
tak jak podaje producent kosmetyk ten ma formę czegoś co przypomina mleczko. Pierwszy raz spotykam się z mleczkiem pod prysznic, ale przynajmniej jest okazja wypróbować coś innego niż żele. Chociaż tak właściwie to można go opisać jako gęstawy, mętny żel, który jest koloru białego.

Zapach:
jego zapach określiłabym jako słodki. Jest on taki mleczno-miodowy. Nie jest to brzydki zapach, ale miałam już kosmetyki do mycia, które miały przyjemniejsze dla mojego nosa zapachy. A może to po prostu kwestia taka, że ja nie przepadam za słodkimi zapachami. Dla mnie na szczęście nie utrzymuje się on na skórze po umyciu.

Działanie:
kosmetyk ten spełnia swoje podstawowe zadanie jakim jest mycie i oczyszczanie skóry. Dobrze się pieni. Jednak jest mało wydajny, ponieważ trzeba go dużo użyć na raz - mi wystarczył na 1,5 miesiąca. Nie wysusza skóry, ale też jej jakoś specjalnie nie nawilża. Nie oczekuje od kosmetyku do mycia, że będzie nawilżał skórę, ale poruszam tą kwestię, bo obiecuje to producent. Nie podrażnił mnie, ani nie uczulił. W mojej okolicy ciężko jest z jego dostępnością - nie widziałam tych kosmetyków w żadnym sklepie (stałam się posiadaczką tego mleczka pod prysznic, bo dostałam je na spotkaniu blogerek).

Pojemność: 200 ml

Cena: ok 7 zł

Skład:  
Aqua - woda
Sodium Laureth Sulfate - jest to anionowa substancja powierzchniowo czynna, podstawowy składnik myjący.
Lauramidopropyl Betaine - anystatyki mające właściwości oczyszczające i odżywcze.
Cocamide DEA - emulgator. Substancja myjąca, usuwa zanieczyszczenia z powierzchni skóry.
Sodium Chloride - chlorek sodu, w kosmetykach odpowiada za lepkość produktu.
Cocamidopropylamine Oxide - łagodzi ewentualne drażniące działanie anionowych substancji powierzchniowo czynnych na skórę.
Hydrolyzed Gelatin and Mel - żelatyna i miód
Hydrolyzed Milk Protein - hydrolizat protein mleka. Substancja filmotwórcza, hydrofilowa, rozpuszczalna w wodzie. Jest odpowiedzialna za utrzymywanie wody w naskórku, dzięki czemu go nawilża, a także kondycjonuje, czyli zmiękcza i wygładza. Ponadto stosowana jest w preparatach myjących w celu ograniczenia potencjalnego działania drażniącego anionowych substancji powierzchniowo czynnych jak np. Sodium Laureth Sulfate. Ze względu na duży rozmiar cząsteczki nie penetruje w głąb skóry, pozostając na powierzchni.
Parfum - substancje zapachowe
Styrene/ Acrylates Copolymer - środek zmętniający.
Citric Acid - kwas cytrynowy, wspomaga działanie ochronne antyoksydantów, używany jako zmiękczacz, środek konserwujący, przeciwutleniacz.
Methylchloroisothiazolinone - biodegradowalna substancja konserwująca. Chroni kosmetyk przed drobnoustrojami. Ma działanie alergizujące i może oddziaływać na układ nerwowy.
Methylisothiazolinone - tania i popularna chemiczna substancja konserwująca stosowana głównie w produktach pozostających na skórze. Ma działanie alergizujące i może oddziaływac na układ nerwowy.

Na zdjęciu widać już pierwsze oznaki wiosny :)) 
Używałyście już mleczko pod prysznic ???
A może znacie ten kosmetyk firmy Barwa ???
Czytaj dalej »

10 kwietnia 2013

VIRTUAL - fluid kryjący z olejem jojoba

Od producenta:
SKÓRA ZACZERWIENIONA, PRZEBARWIONA I NIERÓWNA
Kryjący podkład do twarzy o lekkiej konsystencji fluidu, wygładza, matuje, idealnie się rozprowadza, pokrywając wszelkie niedoskonałości. Zawiera wysoko zmikronizowany pigment, który optycznie wyrównuje koloryt skóry, jednocześnie ją matując. Nie pozostawia efektu „maski” i nie brudzi ubrań. Zawiera olej jojoba, olej sojowy, wyciąg z krokosza, witaminę A, E i F. Do wszystkich rodzajów cery, idealny dla osób z przebarwieniami, zaczerwienieniami, śladami po wypryskach oraz wystawionych na działanie klimatyzacji.


Opakowanie:
estetycznie wyglądające opakowanie z pompką, które jest małe i poręczne. Nigdy bym nie przypuszczała, że używanie go może okazać się koszmarem. Wszystko było z nim w porządku przez kilka pierwszych użyć, potem nagle odpadła plastikowa nakładka na pompce. Podkład w ogóle nie chciał się wydobywać. Pomyślałam sobie, że coś musiało się zaciąć, bo to nie możliwe, aby już się cały fluid skończył. Aż tu nagle pompka zadziałała, ale od tej pory rozchlapuje podkład wszędzie, ale nie tam gdzie trzeba. Ja zawsze aplikuję podkład w płynie w ten sposób, że wylewam go trochę na wierzch dłoni i dopiero stąd nabieram pędzlem na twarz. Z tym podkładem ciężko jest mi to zrobić, bo po naciśnięciu pompki strzela one w różne strony. Często muszę go potem ścierać z podłogi, mebli, a nawet nieraz z włosów. Z tego co przeczytałam na wizażu nie tylko moje opakowanie tak się zachowuje.

Konsystencja:
dla mnie jego konsystencja jest odpowiednia. Nie mam problemów z rozprowadzeniem go po skórze, nie robi smug.

Działanie:
moim zdaniem jego krycie jest dość dobre. Po jego aplikacji nie czułam potrzeby używania dużej ilości korektowa. Dość długo utrzymuje się na skórze. Nie wysuszył mi skóry. Suche skórki podkreślał tylko w tedy, gdy je miałam. Gdy dobrze wypeelingowałam i złuszczyłam skórę nie podkreślał żadnych suchych skórek. Nie daje efektu matu, ale mimo to dobrze stapia się ze skórą wyglądając na niej naturalnie (przynajmniej na początku zaraz po nałożeniu na twarz). Posiadam odcień numer 12, czyli najjaśniejszy. Na chwilę obecną jest on dla mnie nieco za ciemny. Latem pewnie byłby w sam raz. Niestety jego ogromną wadą jest to, że ciemnieje na twarzy. Po paru godzinach wygląda się jakby miało się pomarańczową maskę.

Podsumowując: nie polecam Wan tego podkładu. Mój wyląduje w koszu - nie chcę się z nim dłużej męczyć.

Pojemność: 30 ml

Cena: ok. 12 zł
Używałyście tego podkładu ???
Może macie lepsze doświadczenia z nim związane ???
A może działał podobnie jak mój ???
Czytaj dalej »

8 kwietnia 2013

WIBO - eliksir z jedwabiem

Od producenta:
Odżywka o silnym działaniu: zapobiega łamaniu i przebarwianiu się płytki paznokcia. Stosowana jako podkład bazowy pod lakier poprawia trwałość lakieru, wyrównuje płytkę paznokcia. W jej składzie znajdują się witaminy i jedwab.
Jak stosować: przez okres co najmniej dwóch tygodni. Można nakładać jako podkład pod lakier do paznokci. Preparat odporny na działania szkodliwych czynników zewnętrznych.

Czytaj dalej »

7 kwietnia 2013

Pharmaceris C - nowa, wiosenna odsłona

W tym tygodniu otrzymałam do testów dwa kosmetyki z linii Pharmaceris C. Przeznaczone są one dla wszystkich którzy chcą wspomagać kuracje antycellulitową dodatkową pielęgnacją.
Ja właściwie problemów z cellulitem dużych nie mam, ale będę je stosować głównie, profilaktycznie, aby zapobiegać. A te kosmetyki to:
- drenujący peeling antycellulitowy do mycia ciała (klik po więcej informacji)
- oraz skoncentrowany krem-żel antycellulitowy o podwójnym działaniu (klik po więcej informacji).
 Znacie kosmetyki z tej linii ???
Czytaj dalej »

5 kwietnia 2013

MYDLARNIA U FRANCISZKA - balsam do ciała z masłem Shea "na wagę"

Od producenta:
To nowatorska forma balsamu do ciała - krojonego z bloku i sprzedawanego na wagę. Recepturę balsamu oparliśmy na maśle Shea (Karite) i jego niezaprzeczalnych właściwościach. Stosowanie balsamu jest wskazane do nawilżenia i natłuszczenia suchej skóry. Masło Shea wpływa pozytywnie na ochronę skóry przed niekorzystnym działaniem wiatru, niskich temperatur, a także przed promieniowaniem UVB. Ponadto masło Shea zawarte w naszym balsamie stymuluje komórki do walki ze starzeniem się, niweluje przebarwienia i zmarszczki, jak również odnawia naskórek, uodparniając go na podrażnienia. Balsam do ciała oferujemy w 8 wariantach zapachowych.
 

Czytaj dalej »

3 kwietnia 2013

LIRENE - krem dla zniszczonych dłoni RATUNEK

To co się dzieje ostatnio u mnie to jakieś istne szaleństwo. Wypada mi tak dużo niespodziewanych zdarzeń i spraw do załatwienia, że nie mam nawet czasu pomyśleć o blogowaniu. Większość czasu spędzam poza domem, ale udało mi się napisać co nieco o kremie do rąk, który tej zimy jest ulubieńcem moim, a także mojego męża.

Od producenta:
Do specjalistycznej pielęgnacji zniszczonej i spierzchniętej skóry dłoni. Szybko łagodzi uczucie pieczenia i szorstkości. Bogata receptura kremu łączy siłę aktywnych składników:
10% Masła Shea - odżywia i łagodzi podrażnienia
Alantoina - nawilża i zmiękcza skórę.
Stosować kilka razy dziennie oraz jako kuracja na noc. Przy skłonności do uporczywego pierzchnięcia naskórka stosować krem jako stałą, systematyczną pielęgnację dłoni. Krem szybko się wchłania

Czytaj dalej »