W ostatnim poście skupiłam się na ulubionych kosmetykach i akcesoriach do makijażu. Tak się jakoś złożyło, że to dość spory zbiór. Już dawno nie miałam tyle kosmetyków spośród kolorówki. Jednak w przypadku pielęgnacji, okazuje się, że mam znacznie mniej ulubionych produktów. Będą to tylko cztery kosmetyki - dwa do ciała oraz dwa do ust.
LA ROCHE POSAY - LIPIKAR BAUME AP+ balsam uzupełniający poziom lipidów
Jest to produkt dedykowany osobom borykającym się z wrażliwą i atopową skórą. Ja takich problemów nie mam, jednak jest to jedyny balsam do ciała jaki mi został, więc zaczęłam go używać. A tak się składa, że sięgam po nie rzadko. Moja skóra nie potrzebuje codziennego smarowania balsamem. Daje sobie radę sama. Balsamy używam głównie zimą, gdy skóra staje się bardziej przesuszona.
Zastanowić się zatem można dlaczego produkt ten trafił do moich ulubieńców? Głównie dlatego, że świetnie mi się go używa. Balsam ma treściwą, ale zarazem dość lekką konsystencję i jest przyjemnie jedwabisty w dotyku w trakcie rozsmarowywania. Mam nadzieję, że rozumiecie o co mi chodzi - jest taki przyjemnie mięciutki. A do tego wielofunkcyjny - stosuję go głownie do rąk i stóp, czasem do ciała. Dzięki temu zamiast trzech opakowań z kosmetykami na półce stoi mi tylko jedno. Lubię go też za to, że świetnie nawilża skórę, ma delikatny i nienachalny zapach.
LIRENE BRONZE COLLECTION - brązująca mgiełka
Nie lubię się opalać. Na słońcu spędzam tylko tyle czasu, ile muszę lub chcę. Jednak jeszcze bardziej nie lubię słuchać komentarzy, dlaczego jestem taka biała latem? Tu z pomocą przyszła mi ta mgiełka brązująca.
Dostałam ją już dawno temu. Trochę sobie poleżała w moich zapasach kosmetycznych. Jednak zaczęłam czytać o niej bardzo pozytywne komentarze - i przypomniałam sobie, że ja ją też mam. Postanowiłam wypróbować i również jestem z niej zadowolona.
Ma olejkową duo-formuję, czyli przed użyciem należy wstrząsnąć i zmieszać obie fazy. Bardzo prosto się ją aplikuje, ponieważ opakowanie posiada atomizer. Po spryskaniu na skórę wystarczy dokładnie rozsmarować. Najlepsze jest to, że efekt delikatnej opalenizny pojawia się już po kilku godzinach od aplikacji. Potem dla wzmocnienia koloru, a także podtrzymania efektu należy używać 1-2 razy w tygodniu. Dzięki niej jestem w stanie uzyskać efekt delikatnej opalenizny, który bardzo mi się podoba. Ważne jest też to, że nie brudzi ubrań.
ALTERRA - pomadka ochronna do ust z rumiankiem
Jest to świetna pomadka ochronna do stosowania na co dzień. Jest bezbarwna, więc bez problemu można ją używać bez patrzenia w lusterko czy się gdzieś nie wyjechało poza linię ust. Mocno nawilżająca, efekt utrzymuje się długo na ustach.
Do tego ma fajny skład (niestety nie napiszę go tutaj, bo zapodział mi się gdzieś kartonik), a do tego jest niedroga. Miałam ich już kilka i za każdym razem trafiłam na promocję i za pomadkę płaciłam ok. 4 zł. Mam ją zawsze przy sobie w torebce.
EVREE INSTANT HELP - multi-funkcyjny balsam ratunek dla skóry
Balsam ma 10 ml pojemności i znajduje się w małym, estetycznym słoiczku. Jest bardzo gęsty - ma masełkowatą konsystencję. Składniki w nim zawarte to m.in. wosk pszczeli, lanolina, masło mango, masło kakaowe, olejek kokosowy, olej awokado.
Przeznaczony jest do stosowania wszędzie tam, gdzie potrzeba, np. na twarzy, rękach, nogach. Ja go używam do ust. Aplikuję grubszą warstwę na noc tuż przed spaniem. Dzięki niemu skóra ust jest nawilżona i niepopękana. Nie tworzą się też suche skórki. Ma przynosić ulgę spękanej i podrażnionej skórze, dlatego będzie świetny na zimę.
Jacy są Wasi ulubieńcy pielęgnacyjni z ostatnich miesięcy?
Mieliście może któryś z tych kosmetyków?
Co o nich sądzicie?