W tym miesiącu skończyło mi się kilka kosmetyków do włosów, głównie maski:
A teraz coś z kosmetyków do pielęgnacji ciała i twarzy:
Czytaj dalej »
1. EVELINE arganowa maska do włosów 8 w 1 - dobra maska dla włosów lubiących proteiny. Ale trzeba uważać, aby nie przeproteinować sobie nią włosów, czyli uzyskać sianowate, przesuszone kosmyki. Dlatego używałam ją maksymalnie dwa razy w tygodniu. Była bardzo wydajna (wystarczyła mi na wiele miesięcy) i dobrze sprawdzała się na moich włosach. Więcej na jej temat napisałam TUTAJ.
2. SCHWARZKOPF Schauma, Beauty Oil, olejek upiększający do włosów - olejek ten świetnie radził sobie z wygładzeniem i zmniejszeniem puszenia się włosów. Miał przyjemny zapach, dobry skład i był bardzo wydajny. Jego pełna recenzja pojawiła się TUTAJ.
3. STARA MYDLARNIA Eco Receptura, Vitamin C, maska do włosów farbowanych, suchych i zniszczonych - lubiłam tą maskę, bo dobrze działała na moje włosy. Miała też dobry
skład i była wydajna. Więcej informacji na jej temat znajduje się w
recenzji TUTAJ.
4. STARA MYDLARNIA Eco Receptura, maska do włosów z olejem arganowym i keratyną - ma ona podobny skład jak maska opisywana powyżej, jednak nie sprawdziła się ona u mnie. Nie będę się tu o niej rozpisywać, ponieważ jej recenzja jest dostępna TUTAJ.
A teraz coś z kosmetyków do pielęgnacji ciała i twarzy:
5. LIRENE Lactima, DUO FORTE, płyn do higieny intymnej - jakiś czas temu dostałam kilka płynów do higieny intymnej od Lirene i teraz powoli je zużywam. Są to dobre kosmetyki, które spełniają swoje zadanie.
6. OCEANIA żel pod prysznic - lubię te żele dostępne w Biedronce. Są niedrogie, ale skuteczne. Tym razem miałam żel o zapachu bezy cytrynowej.
7. NATUR VITAL DEO Fresh Care, dezodorant roll-on - zainteresował mnie ze względu na swój skład, ponieważ nie zawiera aluminium, alkoholu, parabenów i PEG. Za to zawiera w składzie olejek z drzewa herbacianego, który ma działanie antyseptyczne i grzybobójcze. Niestety jego działanie jest bardzo słabe. Nie zamierzam go więcej kupować, a dlaczego opisałam TUTAJ.
8. LIRENE kremy z linii AGE reGENeration - z tej linii Lirene mam dwa kremy: jeden na dzień - Nawilżający krem
matujący, a drugi na noc - Hialuronowy krem wygładzający. Na kremach
znajduje się oznaczenie 30+, ale ja je używałam, mimo że jeszcze jetem
under thirty. Zresztą na temat tego od kiedy można stosować kremy
przeciwzmarszczkowe napisała świetny post Alina Rose, do którego odsyłam
TUTAJ. Producent obiecuje wiele, ale nie należy się bać ich stosować. Ja
chciałam troszkę zliftingować skórę. Zresztą przeciwzmarszczkowo
działamy jeszcze zanim zmarszczki się pojawią. Z działania tych kremów jestem zadowolona. Jakiś wielkich cudów nie
robią. Ale zauważyłam, że skóra po ich używaniu zrobiła się bardziej
napięta i wygładzona.
Zużyłam także trzy próbki. Dwie bazy pod cienie Urban Decay: Original oraz Eden. A także tonik do twarzy Inglot do cery normalnej.
A jak tam Wasze zużycia w tym miesiącu ???