28 września 2014

Moje kosmetyczne skarby: produkty do włosów


Akcja "Kosmetyczne skarby" powoli zbliża się do końca. Trwała od 1 lipca. A jej zakończenie przypada na 30 września. To jest mój ostatni post w ramach tej akcji. Pokazywałam Wam już moje ulubione kosmetyki kolorowe i kosmetyki do pielęgnacji twarzy. Chciałabym również wspomnieć o kilku produktach do włosów, które dobrze się u mnie sprawdzają. 


OLSSON SCANDINAVIA
 szampon do włosów normalnych i suchych

Lubię go za to, że jest delikatny i łagodny dla skóry głowy. Nie plącze włosów, dobrze je oczyszcza. Jest praktycznie bezzapachowy. Świetnie się pieni. Znajduje się w opakowaniu o dość sporej pojemności, bo ma 325 ml. Kosztuje 49 zł. Niestety jego wadą jest słaba dostępność. Ten szampon dostałam na spotkaniu blogerek. Gdy będę chciała kupić następny, to muszę poszukać go w sprzedaży internetowej. Nie widziałam produktów tej marki nigdzie stacjonarnie. 

L'BIOTICA BIOVAX
 serum wzmacniające A + E

To jest już kolejne opakowanie tego serum, które używam. Jestem nim zachwycona i gdy się skończy, to dalej kupię kolejne. Pisałam już jego recenzję, która dostępna jest TUTAJ. Serum to jest łatwo dostępne. Można je kupić np. w aptekach, w SuperPharmie.


OLEJ ARGANOWY

Można używać go na wiele sposobów: do pielęgnacji ciała, włosów, twarzy, dłoni, skórek i paznokci. Dziś akurat skupię się na jego działaniu na moje włosy. Stosuję go głównie do zabezpieczania końcówek, chociaż nieraz też na całe włosy. Pod jego wpływem ich stan się znacznie poprawił. Nie puszą się tak bardzo i nie są przesuszone. Jednak należy uważać, aby nie użyć go za dużo, ponieważ potrafi obciążyć włosy i sprawić, że wyglądają na przetłuszczone. Dlatego używam go zaledwie kilka kropelek (nie więcej jak 4). Tyle mi wystarcza na włosy długości do ramion.


MARION 
serum chroniące włosy przed działaniem wysokiej temperatury

Serum to dołączone było do czerwcowego ShinyBoxa. Jego zadaniem jest termo-ochrona włosów. Skoro je dostałam, to zaczęłam je używać. Okazało się jednak, że jest to świetny produkt, który ma działanie wygładzające i nabłyszczające. Poza tym sprawia, że włosy stają się bardzo miękkie i nie puszą się. Stosuję je na włosy mokre, na suche lub na same ich końcówki. Ma ono postać gęstego olejku i wystarczy rozprowadzić jego niewielką ilość, aby uzyskać zadowalający efekt. Jego pojemność to 30 ml i kosztuje ok. 7 zł. Można je bez problemu kupić stacjonarnie, np. w Drogeriach Natura.

A jakie są Wasze ulubione kosmetyki do pielęgnacji włosów ???
Czytaj dalej »

25 września 2014

Zdjęcie zatopione we szkle, czyli statuetka od sklepu Crystal City

Jakiś czas temu zgłosiłam się do testów organizowanych przez sklep Crystal City oraz portal Uroda i Zdrowie. Tak się złożyło, że zostałam do nich wybrana :)) Dzięki czemu miałam możliwość zaprojektować swoją statuetkę, a dziś przedstawiam Wam efekty tej współpracy. Zaczęłam przeglądać ofertę sklepu i  natrafiłam na statuetki ze zdjęciem. To mnie zaciekawiło, ponieważ taka statuetka wydała mi się świetnym prezentem na naszą rocznicę ślubu, która przypadała 8 września. 


Statuetki wykonane są w technologii grawerowania laserem 3D. Grawer wykonany jest wewnątrz szkła, bez naruszania jego powierzchni. Proces ten polega na skupianiu wiązki lasera wewnątrz bryłki szklanej, co prowadzi do powstania w niej mikropęknięć. Ich rozmiar jest bardzo mały. Setki tysięcy takich mikropęknięć zostają precyzyjnie rozmieszczone, dzięki czemu uzyskuje się efekt "zatopionego" w szkle obrazu. Moja statuetka to zdjęcie 2.5D. Obejmuje on widok o kącie 180 stopni danej osoby. Czyli pierwotnie płaski obraz ze zdjęcia uzyskuje dodatkową głębię. Efekt przedstawia się następująco:


Zacznijmy jednak od początku, czyli od składania zamówienia. Gdy już zdecydujemy się na konkretną statuetkę, to klikamy "projektuj". Pojawia się wtedy panel projektowania, w którym możemy wpisać dedykacje, wybrać rozmiar i rodzaj czcionki lub - tak jak w moim przypadku - wstawić zdjęcie. Dodatkowo można dopisać też uwagi do projektu. W panelu tym pracuje się bardzo intuicyjnie, nie ma tam nic skomplikowanego. Gdy już wszystko mamy gotowe, to klikamy na "zatwierdź projekt" i przechodzimy do finalizacji zamówienia.


Na realizację zamówienia czekałam 3 dni. Co uważam, że nie jest długim czasem. Otrzymana przesyłka była bardzo dobrze zapakowana. A statuetka mieściła się w ślicznej, niebieskiej kasetce. Jest to świetne rozwiązanie, gdy kupujemy ją na prezent, bo dzięki temu nie będziemy mieć problemów z jej zapakowaniem. Statuetka wykonana jest ze szkła i ma rozmiary 8cm x 5cm x 5cm. Jest malutka, ale dość ciężka i masywna. W przesyłce dostałam też ściereczkę do wycierania statuetki oraz kilka folderów prezentujących ofertę sklepu.


Na stronie producenta znajdziecie wiele statuetek o różnych kształtach, rozmiarach i motywach. Świetnie sprawdzą się jako prezent na wiele okazji. Szkoda, że nie wiedziałam o nich wcześniej, ponieważ długo zastanawiałam się co kupić mojemu chrześniakowi, a to była by fajna pamiątka na lata. Statuetka jest prześliczna i urocza. Jest bardzo starannie i precyzyjnie wykonana. Gdy mój mąż ją zobaczył, to zaraz chodził i wszystkim ją pokazywał - tak mu się spodobała. Zdjęcia nie oddają jaka ona jest śliczna w rzeczywistości. 

Jak Wam się podoba taka statuetka ???
Uważacie, że to fajny pomysł na prezent ???
Czytaj dalej »

23 września 2014

Ochrona przed komarami


Sezon na komary się już właściwie kończy. Jednak mimo to wciąż nie dają mi spokoju. Mnie one wprost uwielbiają gryźć. Wieczorne wyjścia z domu kojarzą mi się głownie z komarami. Dlatego chętnie przetestowałam dwa produkty, które mają chronić przed nimi. Do tej pory nie stosowałam tego typu preparatów. Skupiałam się raczej na łagodzeniu skóry już po ukąszeniach. Te produkty to:
- Moskilex, który otrzymałam do testów,
- a Mosquiterum dołączone było do czerwcowego Shinyboxa.


Moskilex znajduje się w opakowaniu z pompką z rozpylaczem. Nie mam co do niej zastrzeżeń, bo działa i nie zacina się. Preparat nie zostawia  plam na skórze, ani na ubraniach. Jego zapach nie jest przyjemny. Jest mocny, chemiczny i uciążliwy dla nosa. Czuć go jeszcze przez pewien czas po spryskaniu się. Ale pod względem działania jest skuteczny. Wystarczyło, że wyszłam na zewnątrz, a byłam cała w komarach. Dzięki temu preparatowi mam spokój tak na 2 godziny. Później powtarzam jego aplikację. Jest to skuteczny środek, nawet w miarę wydajny. Kosztuje ok. 15 zł / 90 ml. Dostępność: strona internetowa producenta. Nie widziałam go nigdzie stacjonarnie.

Skład: DEET 100g/1kg, IR3535 10g/1kg, Pyrethrum Extract 1,5g/1kg.


Reklam tego specyfiku było w telewizji i w prasie bardzo dużo. Dlatego uznałam, że to dobry pomysł, że dołączyli go do Shinyboxa. Znajduje się w opakowaniu z atomizerem. Wygodnie się go używa. Ma piękny, cytrusowy zapach. Jest on mocny i przyjemny dla nosa. Preparat nie zostawia plam na skórze, ani na ubraniach. Ma bardzo fajny skład. Jego aplikację należy powtarzać co 2-3 godziny. Wszystko było by w nim piękne, gdyby nie to, że w moim przypadku się nie sprawdził. Gdy byłam nim spryskana, to wydawało mi się, że on przyciąga komary zamiast je odstraszać. Gryzły mnie tak samo jak zazwyczaj, a nieraz to nawet i bardziej. Kosztuje ok. 20 zł / 140 ML. Dostępny jest w aptekach.

Skład: Butane, Propane, Isobutane, Cydopentasiloxane, Paraffinum Liquidum, Aloe Barbadensis Leaf Extract, Gossypium Herbaceum Seed Oil, Parfum, Cymbopogon Winterianus Herb Oil, Cymbopogon Gtratus Leaf Oil, Citral, Limonene, Geraniol, Citronellol, Linalool, Nepeta Cataria Oil, Farnesol.

A Wy jak chronicie się przed komarami?
Czytaj dalej »

19 września 2014

Moje kosmetyczne skarby: produkty do pielęgnacji twarzy


Jestem posiadaczką cery mieszanej. Strefa T boryka się nieraz z nadprodukcją sebum, policzki natomiast potrafią mi się przesuszyć i pojawiają się tam suche skórki. Borykam się z zaskórnikami, rozszerzonymi porami, od czasu do czasu mam wysyp pryszczy. Chciałabym Wam dziś zaprezentować kosmetyki do zadań specjalnych, które używam do pielęgnacji twarzy. Pomagają mi one z pojawiającymi się niedoskonałościami skóry. Nie ma tutaj tylko żadnego kremu nawilżającego, ponieważ akurat jakiegoś dobrego szukam.


VICHY Capital Soleil
matujący krem do twarzy SPF50
dla skóry mieszanej i tłustej

To jest krem z filtrami, który aktualnie używam. Kupiłam go po obejrzeniu filmiku Agnieszki z kanału nissiax83. Jestem z niego zadowolona. Spełnia swoje zadanie bardzo dobrze. Myślę, że nie trzeba się o nim wiele rozpisywać, ponieważ wiele osób go używało, a jak nie - to zapewne o nim słyszało.

BIODERMA
Sebium Pore Refiner
korygujący preparat zwężający pory 
dla skóry tłustej i mieszanej

Preparat ten kupiłam, ponieważ mam problem z rozszerzonymi porami, a także był w korzystnej cenie (przeceniony na 34,99 zł). Znacznie poprawił wygląd mojej skóry. Sprawia, że staje się ona niezwykle gładka w dotyku. Świetnie potem nakłada się na taką skórę makijaż. Szybko się wchłania, nie roluje się. To tak z grubsza o nim. Więcej szczegółów zamierzam napisać w osobnej recenzji.

BIODERMA
Sensibio Eye
kremowy żel pod oczy

Nie jest on mocny, ani gęsty, ani intensywnie nawilżający. Jest raczej delikatny i lekki. Przeznaczony dla skóry nie wymagającej skomplikowanej pielęgnacji. Ja jednak go lubię jako dopełnienie codziennej pielęgnacji okolic oczu. Można go z powodzeniem używać pod podkład, ponieważ nie roluje się. Na moje obecne potrzeby jest wystarczający. A poza tym udało mi się go kupić w zawrotnie nieskiej cenie - za 9,99 zł. Podczas gdy jego standardowa cena to ok. 50 zł.

HIMALAYA
krem kojąco-osłaniający 

Jest on pomocny w leczeniu zranień, skaleczeń, drobnych oparzeń. Ja go używam też do przyspieszania gojenia zmian ropnych na twarzy. Aktualnie mam już jego czyba czwarte opakowanie. Jest to dobry krem, do którego chętnie powracam. Pisałam już jego recenzje - jakby ktoś był zainteresowany, to odsyłam TUTAJ.

LA ROCHE-POSAY
Effaclar DUO

Mam starą wersję kremu. Chyba nie muszę go nikomu przedstawiać. Krem ten przewinął się w licznych filmikach na YT oraz postach na blogach. Ja go właśnie pod wpływem tych opinii kupiłam i nie zawiodłam się. Aktualnie używam go nawet chętniej niż ten powyżej wspomniany krem Himalaya. Jak tylko zaczyna się dziać wysyp wyprysków na mojej skórze, to ten krem świetnie sobie z nimi radzi. Nie jest on przeznaczony do stosowania codziennego, tylko w razie potrzeby. Muszę uważać z jego używaniem na policzkach, bo mocno przesusza skórę. Jednak i tak bardzo go lubię.

AURIGA
FLAVO-C serum

Kolejny osławiony kosmetyk. To jest już drugie opakowanie, które mam i zapewne nie ostatnie. Moje wrazenia z jego używania opisywałam TUTAJ.


Używałyście któryś z tych kosmetykow ???
Jakie są Wasze ulubione produkty do pielęgnacji twarzy ???
Czytaj dalej »

16 września 2014

A może by tak balsam perfumujący ???

Dostałam go już dość dawno temu na jednym ze spotkań blogerek. Przeleżał sobie trochę w moich zapasach kosmetycznych. Zaczynam się ostro zabierać za ich zużywanie, dlatego przy okazji odgrzebałam i ten balsam. Nie spotkałam się jak dotąd z recenzjami tego typu kosmetyków, dlatego chciałabym Wam dziś zaprezentować balsam perfumujący. Na początek może zacznę od kilku informacji od producenta.


Co to jest?
Jest to zapach ukryty w balsamie o nazwie Khalida. To słowo oznacza nieśmiertelność. Jest to zapach intensywniejszy, bardziej wysublimowany i dłużej pozostający na skórze. 

Czym różni się od perfum?
Balsam perfumujący jest bez alkoholu co jest ważne dla kobiet ze skórą alergiczną, jak i tych które opalają się. Perfumy na bazie alkoholu w połączeniu z promieniami słonecznymi mogą wywołać nieprzyjemne doznania dla skóry, jak pieczenie, wysypka, wysuszenie czy wypryski. Perfumy zawarte w balsamie opartym na Karite, olejkach z kory, nasion, płatków roślinnych, żywic i wonnych soków drzewnych nawilżają, odżywiają i co najważniejsze perfumują skórę.


Jaka jest jego trwałość?
Zapach ma utrzymywać się od 6 do 8 godzin.


Jak go używać?
Nabiera się go odrobinę na palec, rozsmarowuje w dłoniach (by go podgrzać aby był bardziej miękki) i smaruje skórę. Można posmarować ręce, dekolt, nogi - robi się to tak, aby zapach nas otulił niewidoczną mgiełką. Należy balsam wetrzeć w skórę, odczekać 2-3minuty (aby się wchłonął), a dopiero później ubrać.  

Skład: niestety nie jest podany

Pojemność: 30 ml

Cena: 14 zł

Dostępność: www.pachnacakraina.com


A teraz co ja sądzę o tym balsamie perfumującym.

Znajduje się w szklanym, zakręcanym słoiczku. Takim zwyczajnym jakie używa się na przetwory, tylko znacznie mniejszym. Trochę to opakowanie jest szokujące jak dla mnie. Jednak znalazłam informacje, że takie ma ono być. Gdy zabierzemy balsam ze sobą, a będziemy go trzymać w wysokiej temperaturze, to takie opakowanie jest lepsze niż plastikowe. No dobrze - niech im będzie, że tak ma być. Jednak nie podoba mi się to, że słoiczek nie jest w żaden sposób zabezpieczony, gdy go kupujemy. Nie jest on zafoliowany, nie ma wewnątrz sreberka zabezpieczającego, ani nawet na wieczku nie ma takiego wgłębienia, które wskazywałoby czy był otwierany. Z tego powodu nie wiadomo czy ktoś przed nami w nim nie grzebał. Na opakowaniu znajduje się tylko naklejka z nazwą i datą ważności. Dołączona jest również kartka z informacjami o produkcie, ale nigdzie nie ma podanego składu.


Produkt wygląda jak typowy balsam do ciała. Ma postać gęstego, tłustego masełka. Oparty jest na maśle Karite, dlatego ma jego konsystencje. Pod względem koloru też się niczym nie wyróżnia - jest on biały. Po rozsmarowaniu na skórze wchłania się tak średnio długo. Nie brudzi ubrań. Jest bardzo wydajny, dlatego wystarczy użyć jego niewielką ilość. Nawilża posmarowane nim obszary skóry. Co go odróżnia od typowego balsamu, to właściwości perfumujące. Trwałość zapachu jest bardzo dobra. Faktycznie utrzymuje się te 6, a nawet 8 godzin. Jednak problem pojawia się jeśli chodzi o sam zapach, ponieważ nie każdemu się on spodoba. Są tu typowe orientalne nuty zapachowe. Można wyczuć zapachy kadzidła, kory sandałowca i egzotycznych kwiatów. Mi w tym zapachu nawet podoba się ta jego egzotyczność. Chociaż dużo zależy tu od dnia, bo mam nieraz tak, że ten zapach mnie męczy, ponieważ jest on dosyć mocny, a do tergo jeszcze długotrwały.


Podsumowując: Jeśli lubicie orientalne zapachy, to polecam, ponieważ jest to produkt bardzo wydajny i długo utrzymuje się jego zapach. Ja go używam, bo dla mnie to taka ciekawostka. Poza tym dostałam go do testów. Jakbym miała kupić taki balsam, to chętnie, ale o innym zapachu.

Miałyście okazje używać balsam perfumujący ???
Czytaj dalej »

14 września 2014

Moje kosmetyczne skarby: produkty do demakijażu i oczyszczania twarzy


Dziś w poście z serii 'Kosmetyczne skarby" zajmę się kosmetykami do demakijażu i oczyszczania twarzy. Chciałabym zaprezentować Wam te, które aktualnie lubię najbardziej i najczęściej po nie sięgam.


PHARMECERIS
PURE - SENSILIUM
 łagodna pianka myjąca do twarzy i oczu

Pianka ta jest bardzo delikatna i łagodna. Nie używam jej do zmywania makijażu, ponieważ jest do tego zbyt słaba. Trzeba by ją używać po jakimś żelu. Jednak mimo to trafiła do moich ulubieńców. Głównie dlatego, że bardzo przyjemnie mi się jej używa. Lubię ją stosować do oczyszczania twarzy rano, aby zmyć sebum, które nagromadziło się przez noc. Nie mam po jej użyciu uczucia ściągnięcia skóry. Ma bardzo fajną formę pianki - jest ona puszysta i leciutka. Do umycia buzi wystarczy jedna jej pompka.

MYDŁO ALEPPO

Ten dziwnie wyglądający brązowy twór leżący koło pianki z Pharmacerisu to jest mydło Aleppo. A właściwie to, co mi z niego jeszcze pozostało. Używam je do mycia twarzy wieczorem. Nic tak dobrze nie oczyszcza skóry jak to mydło. Skóra jest tak czysta, że aż "piszczy" - tak jak dobrze umyte naczynia, gdy przejedzie się po nich palcem. Mydło to jest bardzo wydajne - mam je już ponad rok. Jak się skończy, to na pewno kupię kolejne.



TOŁPA 
płyn micelarny do mycia twarzy i oczu

To jest już kolejne opakowanie tego płynu micelarnego, które używam. Jestem zadowolona z jego działania i dobrej wydajności. Staram się kupować to największe (400 ml) opakowanie, gdy jest na promocji, czyli za ok 24 zł. Dobrze sobie radzi z demakijażem. Świetnie zmywa posiadane przeze mnie kosmetyki. Zostawia skórę dobrze oczyszczoną i odświeżoną.


BIODERMA Sensibio
płyn micelarny

O tym płynie micelarnym czytałam wiele recenzji. Bardzo mnie zaciekawił, dlatego będąc kiedyś w Super-Pharmie kupiłam jego miniaturę o pojemności 100 ml na wypróbowanie go. Po zużyciu tej buteleczki dołączam do grona osób lubiących ten produkt. Gdy go kiedyś znajdę na dobrej promocji, to na pewno jeszcze kupię, bo świetnie sobie radzi ze zmywaniem zanieczyszczeń i resztek makijażu ze skóry.


IWOSTIN Sensitia
nawilżający tonik kojąco-oczyszczający 

Lubię go za to, że oczyszcza skórę, delikatnie ją nawilża i jest łagodny. Jest to produkt bezzapachowy, co mi nie przeszkadza. Ma bardzo ciekawą pojemność, bo 240 ml. Jedynie uważam, że jego cena jest stanowczo za wysoka, bo kosztuje ok 29 zł.


DERMIKA Pure
aktywny peeling enzymatyczny
 z papainą i żółtą glinką do cery tłustej i mieszanej

Kupiłam go przypadkiem, bo akurat był na promocji (ok. 17 zł), a ja miałam zły dzień i musiałam sobie kupić coś drobnego na poprawę humoru. Okazał się być świetnym produktem, który chętnie używam. Nie podrażnia, ani nie uczula. Jest delikatny. Dobrze rozpuszcza wszystkie małe, suche skórki. Pozostawia skórę wygładzoną. Wygodnie się go nakłada i zmywa. Ma bardzo delikatny, niedrażniący zapach.

Miałyście któryś z tych produktów ???
Jakie są Wasze ulubione kosmetyki do demakijażu ???
Czytaj dalej »

11 września 2014

TRZY RAZY NIE #2, czyli kosmetyki, które się u mnie nie sprawdziły


GARNIER Ultra Doux 
odżywka do włosów suchych i zniszczonych
olejek awokado i masło karite


Czytałam wiele pozytywnych opinii na jej temat. Skuszona nimi postanowiłam ją wypróbować. Zużyłam około pół opakowania i nie zaobserwowałam tego jej super działania. Moje włosy po jej użyciu nie wyglądają dobrze. Nie są sypkie, ani miękkie. Wyglądają na zbyt mocno obciążone - jakby nie były długo myte. Na początku używałam jej po szamponie. Potem stwierdziłam, że spróbuje stosować ją przed myciem włosów. Nie nakładam jej dużo, tylko tak troszkę, potem włosy myję szamponem dwa razy. Mimo to dalej utrzymuje się ten sam efekt jakby przetłuszczonych włosów. Potem zaczynają się okropnie puszyć. Włosy gorzej się układają. Zwijają się w brzydkie strąki. Jedyne jej zalety to fajne opakowanie, które jest lekko prześwitujące, dzięki czemu widać ile odżywki jeszcze zostało. Dobrze się ją wyciska. Ma bardzo przyjemny zapach i ciekawy kolor. Dobrze się ją nakłada na włosy, mimo że jest gęsta. Odżywka ma 200 ml pojemności, kosztuje ok. 7 zł.


PHARMACERIS 
LIPO - PROTECT
regenerujący krem ochronny do rąk


Otrzymałam go jakiś czas temu w paczce kosmetyków do testów od Pharmaceris. Tak się składa, że 90% kosmetyków tej marki, które stosowałam dobrze działa. Ten krem jednak pozostaje w tej mniejszości, która się nie sprawdziła. Krem ten pochodzi z linii A. Nie mogę go aktualnie znaleźć na stronie producenta, ale jakiś czas temu dostępny był w zakładce "Pielęgnacja skóry zimą". Czytałam na jego temat wiele pozytywnych recenzji. Ja jednak nie jestem z niego zadowolona. Zaraz po aplikacji daje wrażenie, że skóra jest dobrze nawilżona, nie jest sucha i spierzchnięta. Jednak utrzymuje się to tylko do czasu jego wchłonięcia. Potem trzeba często powtarzać jego aplikacje. Przez to jest mało wydajny. Jest lekki, ale treściwy, dlatego przy rozprowadzaniu na skórze daje się wyczuć tłusty film. Wchłania się raczej dość długo. Dlatego nie nadaje się, aby zabrać go ze sobą do torebki. To jest raczej krem do stosowania na wieczór. Co mi się w nim podoba to tubka, w której się znajduje, ponieważ dobrze się go z niej wyciska. Ma ona też wygodne zamkniecie tupu klips. Jest praktycznie bez zapachowy - co mi nie przeszkadza. Jego pojemność: to 50 ml, a cena ok.13 zł.


GREEN PHARMACY 
masło do ciała 
róża piżmowa i zielona herbata


Masła i balsamy do ciała owszem używam. Jednak ciężko jest mi się zmusić do regularności ich stosowania. Przeważnie zużywam je na granicy terminu ważności. To masło do ciała jest pierwszym, które ma w sobie to coś, co sprawiło, że zaczęłam je regularnie używać. A nawet nadużywać, ponieważ stosuję je od miesiąca, a już aktualnie zostało go niewiele. Dzieje się tak głownie dzięki jego zapachowi. Jest on przepiękny, różany. Uwielbiam takie zapachy zarówno w naturze, jak i w kosmetykach. Dlatego masełko to trafia w moje gusta. Dodatkowo zapach ten utrzymuje się jeszcze przez długi czas na skórze. Niestety z jego działaniem jest już znacznie gorzej. Co prawda skład ma całkiem fajny, ponieważ jest tu masło Shea, a brak parafiny i gliceryny. Jednak jest zbyt słabo nawilżające jak na potrzeby mojej skóry. Lubię używać je dla tego obłędnego zapachu. Jednak nie skuszę się na kolejne opakowanie. Masło to ma pojemność 200 ml, kosztuje ok. 13 zł.

Miałyście, któryś z tych kosmetyków ???
Jak się u Was sprawdziły ???
Czytaj dalej »

9 września 2014

SHINYBOX sierpień 2014 - opinia


Podoba mi się design tego pudełka. Ten niebieski znaczek prezentuje się bardzo fajnie. Jedyne co mnie zdziwiło to te ciemne kropki na pudełku. Na początku myślałam, że ktoś je pobrudził. Przyjrzałam się pudełkom innych osób i okazało się, że one też tak mają. Szkoda, bo wygląda przez to na zniszczone. Powróćmy jednak do zawartości pudełka. Ma ono zawierać must-have letniego sezonu. Mieści pięć kosmetyków, w tym tylko jeden pełnowymiarowy. A także prezent w postaci próbek i produktu z losowania dla subskrybentek.


BANDI krem intensywnie nawilżający (mini-produkt 30 ml)
Jakiś czas temu używałam kremu Bandi z tej linii, ale miałam wersję odżywczo-nawilżającą. Tamten krem był bardzo gęsty i treściwy. Ten dołączony do pudełka jest lekki, ale też dobrze nawilża skórę. Jest fajny do stosowania na dzień, a także rano pod makijaż. Szybko się wchłania i znajduje się w higienicznym opakowaniu z pompką. Cieszę się, że krem ten znalazł się w pudełku. Pełnowymiarowe opakowanie ma 50 ml pojemności i kosztuje 48 zł.


DERMIKA serum-koncentrat piękna (mini-produkt 5 ml)
Serum przetestowałam, ale efektów redukcji zmarszczek nie zaobserwowałam. Taka próbka jest bardziej po to, aby zapoznać się z konsystencją i zapachem. Serum to pozostawia skórę bardzo gładką i miłą w dotyku. Po zużyciu pełnowymiarowego opakowania można by zaobserwować pewnie jakieś większe efekty. A ma ono 30 ml pojemności i kosztuje 70 zł.


YASUMI Emerald Cooling Mist (mini-produkt 50 ml)
Ekipa Shiny Boxa spóźniła się nieco z tym produktem. Był mi potrzebny miesiąc wcześniej. Aktualnie zrobiło się dość chłodno i nie widzi mi się używać produktu dającego efekt chłodzenia na skórze. Zostawię tą mgiełkę na przyszły rok. Pełnowymiarowe opakowanie ma 200 ml i kosztuje 39 zł.


GLAZEL konturówka do brwi (produkt pełnowymiarowy)
Używałam ją już kilka razy i jestem z niej zadowolona. Miałam szczęście, że trafiła mi się w dopasowanym do mnie kolorze. Przeglądając pudełka innych osób widziałam, że nie każdemu się tak udało i mają kredki za ciemne lub za jasne. Kredka taka kosztuje ok. 30 zł


THE BOHY SHOP masło do ciała Wild Argan Oil (mini-produkt)
Na początku ucieszyłam się, gdy zobaczyłam, że w pudełku znajduje się masło do ciała TBS. Czytałam wiele recenzji o masłach tej marki i bardzo chciałam je wypróbować, ale były ona dla mnie słabo dostępne i za drogie. Niestety nieco się na nim zawiodłam. Spodziewałam się pięknego zapachu, fajnego składu i dobrego działania. Zapach mi się nie podoba - dla mnie jest za słodki i za mdły. Skład to kpina - główny składnik linii olej arganowy jest na 11 miejscu w składzie i to tuż po zapachu, czyli stanowi zaledwie skromny dodatek do produktu. Działanie ma takie średnie. Nie jest złe, ale szału też nie ma. Pełnowymiarowy produkt ma 200 ml i kosztuje 65 zł.


BARWA zestaw próbek w skład którego wchodzi: krem siarkowy długotrwale nawilżający, olejek oliwkowy pod prysznic, olejek różany pod prysznic.


GOLDWELL Crystal Control (prezent z losowania / mini-produkt)
Jest to lekki nabłyszczający wosk w piance. Ma łączyć połysk z większą kontrolą. Nie używałam go jeszcze, ponieważ nie stosuję tego typu produktów. Zastanawiam się czy go wypróbować, czy komuś oddać. Pełnowymiarowe opakowanie ma 125 ml pojemności i kosztuje 45 zł.

W sumie, to jestem zadowolona z zawartości tego pudełka.
A Wy co o nim sądzicie ???
Czytaj dalej »

7 września 2014

Moje kosmetyczne skarby: pędzle


Aktualnie nie wyobrażam sobie makijażu bez użycia pędzli. Jednak nie zawsze tak było. Pamiętam jak wybierałam mój pierwszy zestaw. Zdecydowałam się na pędzle Maestro. Zanim je kupiłam, to oglądnęłam wiele filmów na YT, gdzie osoby posiadające pędzle tej firmy opowiadały o nich. Jakie są ich wady, zalety, które pędzle warto kupić, jak skompletować swój pierwszy zestaw. Trwało to tygodniami. Aż w końcu zdecydowałam, które pędzle kupię. To był mój pierwszy taki większy zakup. Wydałam wtedy na pędzle ok. 300 zł. Jednak mam je już około 4 lata. Przez ten czas dobrze mi służą i nie poniszczyły się. Jedynie z niektórych starła się farba z numerem serii i rozmiarem pędzla. Ale to nie jest problem. Dobrze się je myje, a ich włosie nic się nie zniszczyło przez ten czas co je użytkuję.


Pędzle Maestro, które posiadam:
seria numer 190 rozmiar R 20 owalny, pędzel do pudru
seria numer 150 rozmiar R 22 szpiczasty pędzel do konturowania twarzy
seria numer 170 rozmiar R 22 pędzel do różu
seria numer 497 rozmiar R 12 pędzel przeznaczony do blendowania cieni
seria numer 320 rozmiar R 14 pędzel języczkowy przeznaczony do rozcierania cieni
seria numer 320 rozmiar R 12 pędzel języczkowy przeznaczony do rozcierania cieni
seria numer 310 rozmiar R 8 pędzel języczkowy przeznaczony do rozcierania cieni
mały kulkowy pędzel do rozcierania cieni - niestety jego seria i rozmiar starły się
seria numer 660 rozmiar R 2 skośny pędzelek do eyelinera

W międzyczasie kupiłam jeszcze kilka pojedynczych pędzli innych marek. Są to:

- pędzle z Sephory:


  • numer 45 - pędzel przeznaczony do podkładu mineralnego. Jednak nie sprawdza się w tej roli. Ja lubię używać go do aplikowania podkładu płynnego lub różu.
  • numer 15, który przeznaczony jest do eyelinera, ale ja używam go głownie do podkreślania brwi.
  • dwustronny pędzelek do makijażu Smoky Eye - końcówki do rozcierania cieni nie lubię, ale ta skośna jest fajna do rysowania kreski cieniem do powiek.

- pędzle Ecotools:

  • pędzel do pudru - jest świetny. Aktualnie, gdy mam przypudrować twarz, to sięgam po niego najczęściej.
  • mam pędzel do cieni do powiek, który jest świetny. Poleciłam go też moim koleżankom i są zadowolone z jego zakupu. 

W ramach współpracy dostałam pędzel Baby Buki z Lily Lolo, o którym pisałam TUTAJ.



Kolejny mój wielki zakup dotyczył pędzli marki Zoeva. Kupiłam zestaw składający się z pędzli służących do makijażu oczu. Trochę się obawiałam  tego zakupu, ponieważ zestawy mają to do siebie, że przeważnie nie używa się potem wszystkich pędzli wchodzących w ich skład. Z pędzlami marki Zoeva jest inaczej. Używam ich wszystkich. A dodatkowo jestem bardzo zadowolona z jakości ich wykonania. Mają bardzo fajne, krótkie trzonki. Jednak przede wszystkim spodobało mi się to, że włosie wielu z nich jest białe. Chciałabym jeszcze kilka pędzli Zoevy do konturowania twarzy i aplikacji podkładu. Jednak na razie jest to zdyt duży wydatek. Wszystko powoli w swoim czasie.


Pędzle Zoeva, które kupiłam w tym zestawie:
numer 228 pędzel do rozcierania i mieszania cieni
numer 227 pędzel do rozcierania i mieszania cieni
numer 224 pędzel do rozcierania i mieszania cieni
numer 231 pędzel do rozcierania cieni, jest on większy niż mały kulkowy pędzel, ale mniejszy niż te wyżej wymienione
numer 230 mały, kulkowy pędzel do rozcierania cieni
numer 142 pędzel do korektora, ale można też używać go do aplikacji cieni
numer 234 płaski, języczkowy pędzel
numer 226 płaski, języczkowy pędzel
numer 237 płaski, języczkowy pędzel
numer 322 pędzel do brwi
numer 317 skośny pędzel do eyelinera, ale ja używam go też do malowania brwi
numer 315 pędzel do eyelinera

To są moje ulubione pędzle, które chętnie używam przy wykonywaniu codziennego makijażu. Jeśli chcielibyście bardziej szczegółową recenzje któregoś z nich to piszcie. Chętnie ją przygotuję :))

A jakie są Wasze ulubione pędzle do makijażu ???
Czytaj dalej »

5 września 2014

DERMACOL Caviar Long Stay podkład z korektorem

Podkład ten używam od około trzech tygodni. Jednak już od pierwszego użycia wiedziałam, że go polubię i chętnie będę po niego sięgać. Już dawno nie byłam tak zadowolona z podkładu. Miałam podkłady dobre, ale brakowało im tego "czegoś", co znajduję w tym produkcie. Jeżeli jesteście ciekawi o co mi chodzi - zapraszam na jego recenzje :))


Obietnice producenta:

Długotrwały make-up z wyciągiem z kawioru wraz z korektorem.
Połączenie korektora i długotrwałego make-up’u czyni go kosmetykiem profesjonalnym.
Udoskonalający korektor rozjaśnia partie wokół oczu oraz tuszuje niedoskonałości skóry. Trwały make-up z kawiorem, który pobudza i wygładza skórę, ma lekką, delikatną konsystencję i długotrwale kryje niedoskonałości. Głęboko nawilża skórę, odżywia i chroni przez cały dzień. Korektor wraz z make-up’em dodaje skórze energii, ujednolica kolorystycznie, rozjaśnia i pozostawia skórę ożywioną bez zmarszczek.


Podkład znajduje się w szklanym opakowaniu o pojemność 30 ml. Zawiera ono wmontowany w wieczko korektor i lusterko. Od kiedy go mam, to doceniam jak bardzo fajne są podkłady zaopatrzone w pompkę. Ten jej niestety nie ma. Wydobywa się go za pomocą szpatułki. Na początku wszystko odbywa się dobrze. Z czasem, gdy podkładu ubywa, wydobywa się go coraz gorzej. Jest on dość gęsty i nie spływa ze ścianek opakowania. Pozostaje go bardzo dużo w miejscach niedostępnych dla szpatułki.


Fajnym rozwiązaniem jest za to dołączony do niego korektor o dopasowanym kolorze. Ten podkład jest dla mnie w normalnych okolicznościach za ciemny. Akurat jestem mocno opalona, to mi on pasuje. Jednak nie pasują do niego moje korektory, bo są za jasne. A nie ma sensu na chwile kupować nowy, ciemny korektor, który potem będzie mi się tylko plątał po kosmetyczce. A tak używam korektor dołączony do tego podkładu. Jest on bardzo kremowy. Nadaje się zarówno pod oczy, jak i do zakrycia przebarwień czy wyprysków na skórze. Dobrze nakłada mi się go palcami. Chociaż można do tego też użyć i pędzla.


Powróćmy jednak do podkładu. Jego konsystencja jest gęsta i kremowa, ale zarazem dość lekka. Z powodu tej jego gęstości trzeba nim chwile popracować, aby go dobrze i ładnie rozprowadzić na skórze. Zasycha powoli, więc można go dobrze dopracować. Jednak otrzymany efekt jest świetny. Nie robi smug i plam, da się go rozprowadzić bardzo równomiernie. Nie radzę nakładać go palcami, ponieważ przez jego gęstą konsystencje można narobić sobie wtedy smug. Wolę do tego użyć pędzla. Jego zapach jest lekko wyczuwalny. Jest jakby taki pudrowy i słodkawy.  Nie utrzymuje się on długo i szybko się ulatnia.


Podkład ten lubię za to, że daje mocne krycie bez efektu maski. Świetnie zakrywa wszelkie małe niedoskonałości, a na te większe wystarczy użyć dołączonego korektora. Daje matowe wykończenie, co dla mojej mieszanej skóry jest świetnym rozwiązaniem, bo strefa T mi się nie świeci. Ma tendencję do zbierania się w załamaniach skóry, np. tych koło nosa, czy na brodzie. Ale tak mają już mocno kryjące podkłady. Występuje tylko w czterech odcieniach. Ja posiadam odcień numer 2 Fair. Jest on dość ciemny. Dla takiego bladziocha jak ja jest zdecydowanie za ciemny. Jednak po powrocie z Chorwacji jestem mocno opalona. Podkład ten okazał się w sam raz. Jego trwałość jest genialna. Utrzymuje się na skórze przez cały dzień bez większych poprawek. Nie ściera się, nie ciemnieje. Jedynie po pewnym czasie muszę nieco zmatowić strefę T za pomocą bibułki matującej - i to wszystko. Pokaże Wam jeszcze jak on wygląda na skórze po całym dniu na twarzy. Nakładałam go rano koło godziny 6, a zdjęcie robione było po 16.


Jestem z niego bardzo zadowolona. Nie mam co do jego działania nic do zarzucenia. Weszłam w jego posiadanie przypadkowo, ponieważ mój mąż do swojego zamówienia na Allegro dostał go jako gratis. Rozważam zakup tego podkładu w jaśniejszym odcieniu, czyli numer 1 Pale. Jednak znalazłam o nim opinie, że jest zbyt ciemny dla typowych bladziochów. I teraz nie wiem co robić? Problem z nim jest taki, że nie jest dostępny stacjonarnie, tylko można go kupić przez Internet. Nie mam jak sprawdzić czy ten jaśniejszy odcień będzie dla mnie dobry. Podkład ten kosztuje ok. 40 zł, więc warto byłoby go kupić.

Miałyście ten podkład ???
A może inne podkłady tej firmy ???
Co o nich sądzicie ???
Czytaj dalej »

4 września 2014

TAG: Piękno tkwi w detalach

Do tego TAGu nominowała mnie patka już dość dawno temu. Powoli zaczęłam zabierać się za odpowiedź. Jednak potem okazało się, że będę mieć remont w pokoju, dlatego postanowiłam zrobić ten TAG jak już będzie po wszystkim. Remont się skończył, więc chciałabym zaprezentować Wam ulubione elementy swojego pokoju. Zapraszam :))

BIAŁA SZKATUŁKA NA BIŻUTERIĘ

Mieści się w niej biżuteria, którą używam najczęściej. Chcę ją mieć pod ręką. Do tej pory ta część biżuterii plątała mi się luzem za blacie półki. Teraz przechowuję ją w tej szkatułce.


LAMPION I OSŁONKA

Po remoncie w pokoju zagościło sporo białych dodatków. Oto kolejne z nich.


OZDOBNA ŚCIANA

Jest to dzieło mojego męża, wykonane pod moim nadzorem i kierownictwem. Nasza wariacja na temat tynku weneckiego. Chcieliśmy mieć jedną ścianę nieco inną. Efekt bardzo nam się podoba.


FIGURKI KOTÓW

Bardzo lubię koty. Dlatego mam w pokoju kilka ich figurek. Upatrzyłam je kiedyś w Black Red White.


Zapraszam wszystkich chętnych do zabawy :)
Czytaj dalej »

1 września 2014

Wakacyjne zdobycze kosmetyczne

Były zużycia, pora więc na prezentację kosmetyków, które zasiliły moją kosmetyczkę w lipcu i sierpniu.


W Super-Pharmie kupiłam na wyjazd do Chorwacji coś do ochrony przed słońcem. Mój wybór padł na Biodermę Photoderm MAX Spray SPF 50 przecenioną na 38,99 zł. Dodatkowo dostałam emulsje po opalaniu Bioderma Photoderm Apres-soleil za 1 grosz. Kupiłam też Panthenol 10 % za 9,99 zł.


Dwa kosmetyki marki Dermactol trafiły do mnie niespodziewanie. Mój mąż kupował coś na allegro i od sprzedawcy otrzymał jako gratis maskarę Pump Up oraz podkład Caviar Long Stay w odcieniu numer 2. Jest on dość ciemny i na początku nie wiedziałam co z nim zrobić. Po powrocie z Chorwacji okazało się, że w sam raz pasuje teraz do odcienia mojej skóry. Kończy się mój puder z Lily Lolo. Chciałam wypróbować teraz jakiś inny, dlatego zdecydowałam się na puder bambusowy z jedwabiem z Paese. Kosztował on 28,80 zł.


Dwa suche szampony Batiste to efekt promocji, która miała miejsce jeszcze w lipcu w Biedronce. Można je było kupić za ok 11 zł. Postanowiłam wypróbować wodę termalną Uriage, o której słyszałam wiele dobrego. Kupiłam ją na promocji w Super-Pharm za 13,99 zł.


Kolejne zakupy z Super-Pharm, gdzie skusiłam się na:
- serum przyśpieszające wzrost rzęs 4 Long Lashes, bo było na świetnej promocji za 39,99 zł. 
- Auriga Flavo-C serum, które miałam już kiedyś i byłam z niego bardzo zadowolona. Było na promocji za 55,99 zł,
- Evree regenerujące serum do stóp oraz serum do rąk za 4,49 zł każde.

W Rossmannie natomiast kupiłam wodę perfumowaną Elizabeth Arden Green Tea przecenioną na 49,99 zł za 100 ml.

Trochę chaotyczne ułożone te zakupy, ale musiałam sobie przypomnieć co i gdzie kupiłam, bo mi się to trochę pomieszało.
Czytaj dalej »