29 stycznia 2019

GLAM-SHOP.PL - pigmenty prasowane TURBO GLOW

Ja wiem, że jest o nich teraz bardzo głośno.
Ja wiem, że zapewne wiele opinii już o nich znacie.
Ale co ja na to poradzę, że je uwielbiam i czuję potrzebę się tym z Wami podzielić.


Od zawsze miałam słabość do błyskotek. Nie tylko jako ozdoby na ubraniach, ale też w makijażu. Bardzo lubię aplikować na powiekę sypkie pigmenty czy rozświetlacz, na przykład Mery Lou Manizer. Bardzo polubiłam też cienie foliowe z Makeup Revolution (zwłaszcza ten w odcieniu Rose Gold). Jednak nowe pigmenty z Glam-shopu biją je wszystkie na głowę.  

TURBO GLOW to nowa seria prasowanych pigmentów, które mają charakteryzować się silną pigmentacją oraz kremową konsystencją. Unikatowy skład ma powodować mocne odbicie światła oraz dużą widoczność drobinek mieniących się  w wielu kolorach.


Na początek kupiłam cztery kolory: Top Nude, Złotówka, Steryd oraz Globalny Glam. Chciałam się przekonać co to za produkty i jak się sprawdzą. Wybrałam takie w miarę neutralne odcienie. Kupiłam je w trakcie grudniowych promocji po 20 zł za sztukę. Standardowo taki pigment kosztuje 25 zł. Wtedy do wyboru było 13 odcieni. Ale na Instagramie Glam-shopu widziałam zapowiedzi, że dojdzie sporo nowych kolorów.


Pigmenty te posiadają bardzo ciekawą konsystencję. Taką bardzo plastyczną i kremową. Niektóre z nich lekko kruszą się w wyprasce (u mnie dzieje się tak w przypadku Globalnego Glamu). Świetnie się z nimi pracuje. Można aplikować je same na powiekę lub na wcześniej nałożone cienie. Dają wtedy delikatny efekt. Ja lubię je też w wersji mocniejszej - aplikuję je wtedy na Glitter Primer z NYX.


TOP NUDE - w wyprasce wygląda na lekko różowo-łososiowy. Po aplikacji na powiece opalizuje między różem, złotem i beżem. Świetny kolor do nałożenia na całą powiekę. Nawet na co dzień.


ZŁOTÓWKA - jak sama nazwa wskazuje jest to złoty kolor. Drobinki opalizują między delikatnym złotem, a takim głębokim, starym złotem.


STERYD - opalizuje między brązem, czerwienią i fioletem. Wszystko zależy od tego jak światło na niego pada.


GLOBALNY GLAM - róż opalizujący z brzoskwinią i winem. Spośród tych kolorów ten zebrał najwięcej pochwał, gdy miałam go na powiekach. 


Chciałabym jeszcze dokupić pigmenty o nazwie Błyskotka, Wino musujące oraz Vegas Bis. Jednak jak teraz w ofercie będzie sporo nowych odcieni, to pewnie na kilka z nich też się skuszę.

Mieliście te prasowane pigmenty?
Co o nich sądzicie?
Czytaj dalej »

17 stycznia 2019

LIRENE - Migdałowy kremowy żel myjący z D-panthenolem

W jesiennej paczce z nowościami marki Lirene dostałam między innymi: Migdałowy kremowy żel do mycia twarzy. Jeśli chodzi o tego typu produkty, to dla mnie najważniejsze jest, aby oczyszczały skórę, a przy tym jej nie podrażniały. Używam go już dwa miesiące, a dziś chciałabym podzielić się z Wami opinią na jego temat.


Produkt ten ma lekką i przyjemną konsystencję. Jednak nie jest typowo kremowa. Raczej plasuje się ona pomiędzy dość gęstym żelem, a formułą kremową. Taka konsystencja zapewne ma wpływ na to, że produkt ten bardzo słabo się pieni. W trakcie mycia zachowuje się podobnie jak emulsja. Mi to nie przeszkadza - ja nie lubię jak produkty myjące do twarzy zbyt bardzo się pienią. Dodatkowo ma zapach bardzo delikatny i niedrażniący nos.

Rzadko w recenzjach skupiam się na szacie graficznej, ponieważ każdy widzi na zdjęciach jak dany produkt wygląda. Jednak w przypadku tego żelu chciałabym wspomnieć, że bardzo mi się podoba ta tubka. Taka prosta, ale zarazem przyjemna dla oka różowa kolorystyka. Dodatkowo żel też jest taki delikatnie różowy. Opakowanie pojemności 150 ml, kosztuje ok. 16 zł.


Jeśli chodzi o jego działanie, to jestem z niego zadowolona. Ze względu na zmiany, które wprowadziłam w pielęgnacji skóry, stosuje go tylko wieczorem. Rano wystarczające jest dla mnie przemycie skóry wodą. Jednak, gdy wracam do domu i wykonuję demakijaż, to chcę mieć pewność, że skóra jest dobrze oczyszczona, dlatego sięgam po żel. Dodatkowo chciałabym wspomnieć, że nie używam tego produktu do mycia oczu. Od tego mam płyn micelarny. Żelem oczyszczam tylko twarz.

A teraz wracając do jego działania, to oczyszcza nie powodując przy tym uczucia "ściągnięcia skóry". Mam cerę mieszaną - czyli na policzkach bardziej się przesusza. Po stosowaniu tego żelu skóra jest odświeżona i nie czuję żadnego dyskomfortu. Dobrze sobie radzi z usuwaniem makijażu, nawet tego trwałego jak np. zmycie podkładu Estee Lauder Double Wear. Jest wydajny - wystarczy użyć niewielką jego ilość.


SKŁAD INCI: Aqua (Water), Cocamidopropyl Betaine, Betaine, Glycerin, 1,2-Hexanediol, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Panthenol, Triethanolamine, Sodium Cocoyl Glutamate, Parfum (Fragrance), Hydroxyacetophenone, Laureth-2,peg/ppg-120/10 Trimethylolpropane Trioleate, Glycol Distearate, Buteth-3, Coco-Glucoside, Disodium EDTA, Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil, Sodium Benzotriazolyl Butylphenol Sulfonate, Glyceryl Oleate, Glyceryl Stearate, Tributyl Citrate, Citric Acid, Benzoic Acid, CI 16035 (FD&C Red No 40), CI 17200 (D&C Red No. 33).

Mieliście ten Migdałowy krem żel myjący marki Lirene?
Co o nim sądzicie?
Czytaj dalej »

5 stycznia 2019

TOP 3 - ulubione maski / odżywki do włosów


Witam Was serdecznie w nowym roku! Dziś wspomnieć o moich ulubionych maskach i odżywkach do włosów. Nie uważam się za włosomaniaczke, ale bardzo lubię śledzić blogi o tej tematyce. Kiedyś wiele eksperymentowałam z różnymi maskami, wcierkami i metodami pielęgnacji włosów. Jednak nie do końca byłam zadowolona z efektów. Obecnie stawiam na minimalizm. Dobra maska i odżywka to u mnie podstawa. Wypróbowałam ich wiele, jednak te trzy, które pojawią się w dzisiejszym poście zrobiły na mnie najlepsze wrażenie.

ISANA PROFESSIONAL - Efektiv-Kur, Oil Care (Maska do włosów ekstremalnie zmęczonych i suchych)


To była pierwsza maska dzięki której moje włosy odżyły. Od dawna farbuję włosy, suszę je suszarką, dlatego staram się zapewnić im odpowiednią regenerację. Moje włosy potrafią być przesuszone i puszące się. Zastosowanie tej maski znacznie pomogło mi w ich ujarzmieniu. Zaczęłam ją kupować jak jeszcze była w starej wersji, czyli w tubce. Byłam zdumiona jak maska za ok. 5 zł jest w stanie pozytywnie wpłynąć na stan moich włosów. Trochę się przestraszyłam, gdy zmieniono jej opakowanie i nieco skład. Takie eksperymenty najczęściej prowadzą do tego, że świetny produkt potrafi zostać zepsuty. W tym przypadku to się nie stało. Na szczęście maska w tej nowej odsłonie nadal dobrze się u mnie sprawdza. Sprawia, że włosy o wiele lepiej się rozczesują, a po wysuszeniu są lejące i mięciutkie.


ANWEN - Maska do włosów średnioporowatych winogrona i keratyna


Bloga Anwen czytałam prawie od samego początku jego powstania. Wniósł on bardzo wiele pozytywnych zmian w moim podejściu do pielęgnacji włosów. Zaciekawiło mnie dostosowanie pielęgnacji do porowatości włosów. Z przeprowadzonych przeze mnie obserwacji wynika, że moje włosy są średnio porowate w kierunku do nisko porowatych, dlatego skusiłam się właśnie na tą maskę. To był kolejny strzał w dziesiątkę. Maska ta świetnie dociąża włosy, jednocześnie ich nie przeciążając. A także wygładza, sprawia, że mają więcej blasku i ładnie się układają. Stosuję ją  raz na tydzień, a nawet i rzadziej. Nawet użyta co dwa tygodnie świetnie się sprawdza. Nie stosuje ją częściej, ponieważ można nią przeproteinować włosy. 


KALLOS GOGO - Odżywka regenerująca do suchych, łamiących się i uszkodzonych włosów


Tego Kallosa kupiłam zupełnie przez przypadek. Robiłam większe zakupy w sklepie internetowym i brakowało mi parę złotych do darmowej przesyłki. Zaczęłam więc przeglądać co taniego mogę dorzucić. Nie chciałam żadnych gumek do włosów, ani próbek. Za to ta odżywka była produktem pełnowymiarowym, a do tego w fajnej cenie (5,59 zł). Dorzuciłam ją więc do koszyka, nie oczekując po niej żadnych spektakularnych efektów. Opisywane powyżej maski były gęste i treściwe, a ta odżywka jest bardzo lekka. Dlatego pomyślałam, że czasem może się przydać do zaaplikowania na parę minut na włosy. Jednak efekty jakie dała już od pierwszego użycia bardzo pozytywnie mnie zaskoczyły. Moje włosy ją bardzo polubiły. Są po jej użyciu takie gładkie i sypkie. Nie puszą się, ani nie strączkują.


Dobry szampon i ulubiona maska lub odżywka to dla moich włosów najlepsza pielęgnacja.  
A Wy mieliście któryś z tych produktów?
 Jakie są Wasze ulubione maski i odżywki do włosów?
Czytaj dalej »