W tym miesiącu nie ma postu z ulubieńcami. Tak się złożyło, że większość z moich ulubieńców zużyłam. Kosmetyki, które je zastąpiły używam jeszcze zbyt krótko, aby zaliczyć je do grona ulubieńców. Dlatego przechodzę do prezentacji zużyć.
1. STARA MYDLARNIA olej z pestek winogron - sprawdził się w pielęgnacji moich włosów. Nie używałam go wcześniej. Chciałam go wypróbować, jak się sprawdzi. Przez ostatnie miesiące używałam go do olejowania włosów.
2. L'BIOTICA BIOVAX intensywnie regenerujący szampon Naturalne Oleje - ma w składzie łagodne detergenty, a także olej arganowy, makadamia i kokosowy. Ale nie obciążał włosów i radził sobie z ich umyciem po olejowaniu. Zawsze po nim nakładałam jeszcze odżywkę, więc trudno mi ocenić dokładniej jego działanie.
3. CHI ENVIRO szampon wygładzający - szampon ten przeznaczony jest do wszystkich rodzajów włosów. Zawiera kompleks perłowy i jedwab, które mają zapewnić nawilżenie i gładkość niesfornym i trudnym do stylizacji włosom. Szampon ma przyjemny zapach i dość gęstą (ale nie za bardzo) konsystencje. Dobrze się pieni, dlatego wystarczy użyć jego niewielką ilość. Dzięki temu używam go prawie przez miesiąc. Dobrze oczyszcza włosy, a przy okazji faktycznie lekko je dyscyplinuje. W trakcie mycia czułam, że stają się one bardziej mięsiste oraz lekko
dociążone. Nie plącze włosów.
4. ALFAPARF MILANO szampon i odżywka zapobiegające puszeniu się włosów - to były próbki, które dostałam od fryzjerki do wypróbowania. Kosmetyki te spełniają swoje zadanie, czyli dyscyplinują niesforne włosy. Jednak nie do końca się u mnie sprawdziły, gdy stosowałam je w duecie. Wtedy co prawda miałam ujarzmione włosy, ale za to bardzo sztywne i przyklepane. Lepiej sprawdzały się, gdy używałam tylko jeden z nich w zestawie z innymi kosmetykami.
5. MAGIC ARGAN OIL szampon, maska i olejek do włosów - zużyłam też takie trzy próbeczki. Najbardziej zaciekawiła mnie maska wchodząca w skład tego trio. Fajne miałam po niej włosy - takie dociążone i nie spuszone. Jej skład: Aqua, Ceterayl Alcohol, Cetrimonium Chloride, Glyceryl Laurate, Argania Spinosa Kernel Oil, Hydrolyzed Keratin, Macadamia Ternifolia Seed Oil, Amodimethicone, Parfum, Benzyl Alcohol, Trideceth-10, Citric Acid, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone.
6. VICHY woda termalna - nie lubię używać wód termalnych. Tą dostałam już dawno temu i w końcu ją zużyłam.
7. SYLVECO arnikowe mleczko oczyszczające - niby opakowanie z pompką, ale i tak musiałam je rozciąć, aby wydobyć całą zawartość. Ponieważ, gdy zostało go tak około 1 cm na dnie, to pompka nie dawała rady je już pompować. Nie chciałam wyrzucić produkt nie do końca zużyty, więc pozostało tylko rozciąć opakowanie. Jak mi się skończyło to mleczko i zaczęłam używać inne kosmetyki do demakijażu, to jeszcze bardziej je doceniłam. Musze zakupić kolejne, ponieważ nie wyobrażam sobie już wykonywać demakijaż bez niego. Więcej na jego temat napisałam TUTAJ.
8. BIODERMA płyn micelarny Sensibio H2O - to już kolejne opakowanie tego micela, które zużyłam. Lubię go i jak jest na niego dobra promocja to, je kupuję. Ta buteleczka była akurat ze ShinyBoxa.
9. BIOCHEMIA URODY olej marula - zachwalany bardzo na YT olej, który od razu kupiłam, bo tak mnie zaciekawił - nie sprawdził się u mnie. Jest on porównywany do oleju arganowego, ale ma być od niego znacznie
przyjemniejszy w użyciu. Jest lżejszy od oleju arganowego - to znaczy mniej tłusty i szybciej się
wchłania. Pod tym względem bardzo mi przypasował. Olej marula posiada liczne właściwości: ma poprawiać stopień
nawilżenia skóry, wykazywać działanie gojące i regenerujące, działać
przeciwzmarszczkowo, poprawiać elastyczność skóry, działać
antybakteryjnie. Używałam go już dość długi czas, bo od lutego. Aplikowałam
go na skórę twarzy przynajmniej raz dziennie, przeważnie na noc. Był
bardzo wydajny. Jednak nie
widzę, aby moja skóra przez czas jego używania zrobiła się lepsza.
Wiem, że część z jego działania (na przykład przeciwzmarszczkowe)
trudno jest zaobserwować tak od razu. Próbowałam używać go też na włosy - ale robiły się po nim takie suche i sianowate.
10. VENITA pomadka ochronna - była to bezbarwna pomadka do ust. Miała filtr SPF 6. Sprawdziła się dobrze w pielęgnacji ust, była nawet dość wydajna.
11. SIQUENS Prevention krem pod oczy - lubię ten krem. To było drugie lub trzecie opakowanie, które zużyłam. Po dłuższym okresie jego stosowania cienie pod oczami zmniejszyły się. Co prawda nie zniknęły całkiem, ale są na tyle małe, że nie używam już korektora pod oczy. Podkład daje sobie radę, aby je zakryć. Krem ten również niweluje objawy zmęczenia i nawilża skórę wokół oczu. Bardzo dobrze rozprowadza się na skórze, nie zostawia tłustej warstwy. Nie uczulił mnie, ani nie podrażnił. Jestem bardzo zadowolona z jego działania.
11. SIQUENS Prevention krem pod oczy - lubię ten krem. To było drugie lub trzecie opakowanie, które zużyłam. Po dłuższym okresie jego stosowania cienie pod oczami zmniejszyły się. Co prawda nie zniknęły całkiem, ale są na tyle małe, że nie używam już korektora pod oczy. Podkład daje sobie radę, aby je zakryć. Krem ten również niweluje objawy zmęczenia i nawilża skórę wokół oczu. Bardzo dobrze rozprowadza się na skórze, nie zostawia tłustej warstwy. Nie uczulił mnie, ani nie podrażnił. Jestem bardzo zadowolona z jego działania.
12. BIELENDA PROFESSIONAL lekki krem o potrójnym działaniu z kwasami AHA i PHA - jakiś czas temu robiąc zakupy dostałam tą próbkę kremu do twarzy. Przyzwyczajam skórę do kwasów i stosuję toniki z kwasami. Ten krem wpisał się w moją aktualną pielęgnację. Jego działanie trudno mi opisać, bo wystarczył tylko na 3 użycia.
13. CALVIN KLEIN EUPHORIA woda perfumowana 100 ml - miałam ją około dwa lata. Mąż mi ją kupił, bo bardzo podobał mi się ten zapach. Teraz przyzwyczaiłam się do niego już za bardzo i nie czuję go tak bardzo.
14. DOUGLAS Home SPA pianka pod prysznic - zużyłam ja, ale nie byłam z niej zadowolona. Więcej na jej temat napisałam TUTAJ.
A jak tam Wasze zużycia w tym miesiącu ???