27 października 2015

Zużycia w październiku

W tym miesiącu nie ma postu z ulubieńcami. Tak się złożyło, że większość z moich ulubieńców zużyłam. Kosmetyki, które je zastąpiły używam jeszcze zbyt krótko, aby zaliczyć je do grona ulubieńców. Dlatego przechodzę do prezentacji zużyć.


1. STARA MYDLARNIA olej z pestek winogron - sprawdził się w pielęgnacji moich włosów. Nie używałam go wcześniej. Chciałam go wypróbować, jak się sprawdzi. Przez ostatnie miesiące używałam go do olejowania włosów.

2. L'BIOTICA BIOVAX intensywnie regenerujący szampon Naturalne Oleje - ma w składzie łagodne detergenty, a także olej arganowy, makadamia i kokosowy. Ale nie obciążał włosów i radził sobie z ich umyciem po olejowaniu. Zawsze po nim nakładałam jeszcze odżywkę, więc trudno mi ocenić dokładniej jego działanie.

3. CHI ENVIRO szampon wygładzający - szampon ten przeznaczony jest do wszystkich rodzajów włosów. Zawiera kompleks perłowy i jedwab, które mają zapewnić nawilżenie i gładkość niesfornym i trudnym do stylizacji włosom. Szampon ma przyjemny zapach i dość gęstą (ale nie za bardzo) konsystencje. Dobrze się pieni, dlatego wystarczy użyć jego niewielką ilość. Dzięki temu używam go prawie przez miesiąc. Dobrze oczyszcza włosy, a przy okazji faktycznie lekko je dyscyplinuje. W trakcie mycia czułam, że stają się one bardziej mięsiste oraz lekko dociążone. Nie plącze włosów.


4. ALFAPARF MILANO szampon i odżywka zapobiegające puszeniu się włosów - to były próbki, które dostałam od fryzjerki do wypróbowania. Kosmetyki te spełniają swoje zadanie, czyli dyscyplinują niesforne włosy. Jednak nie do końca się u mnie sprawdziły, gdy stosowałam je w duecie. Wtedy co prawda miałam ujarzmione włosy, ale za to bardzo sztywne i przyklepane. Lepiej sprawdzały się, gdy używałam tylko jeden z nich w zestawie z innymi kosmetykami.

5. MAGIC ARGAN OIL szampon, maska i olejek do włosów - zużyłam też takie trzy próbeczki. Najbardziej zaciekawiła mnie maska wchodząca w skład tego trio. Fajne miałam po niej włosy - takie dociążone i nie spuszone. Jej skład: Aqua, Ceterayl Alcohol, Cetrimonium Chloride, Glyceryl Laurate, Argania Spinosa Kernel Oil, Hydrolyzed Keratin, Macadamia Ternifolia Seed Oil, Amodimethicone, Parfum, Benzyl Alcohol, Trideceth-10, Citric Acid, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone.


6. VICHY woda termalna - nie lubię używać wód termalnych. Tą dostałam już dawno temu i w końcu ją zużyłam.

7. SYLVECO arnikowe mleczko oczyszczające - niby opakowanie z pompką, ale i tak musiałam je rozciąć, aby wydobyć całą zawartość. Ponieważ, gdy zostało go tak około 1 cm na dnie, to pompka nie dawała rady je już pompować. Nie chciałam wyrzucić produkt nie do końca zużyty, więc pozostało tylko rozciąć opakowanie. Jak mi się skończyło to mleczko i zaczęłam używać inne kosmetyki do demakijażu, to jeszcze bardziej je doceniłam. Musze zakupić kolejne, ponieważ nie wyobrażam sobie już wykonywać demakijaż bez niego. Więcej na jego temat napisałam TUTAJ.

8. BIODERMA płyn micelarny Sensibio H2O - to już kolejne opakowanie tego micela, które zużyłam. Lubię go i jak jest na niego dobra promocja to, je kupuję. Ta buteleczka była akurat ze ShinyBoxa.


9. BIOCHEMIA URODY olej marula - zachwalany bardzo na YT olej, który od razu kupiłam, bo tak mnie zaciekawił - nie sprawdził się u mnie. Jest on porównywany do oleju arganowego, ale ma być od niego znacznie przyjemniejszy w użyciu. Jest lżejszy od oleju arganowego - to znaczy mniej tłusty i szybciej się wchłania. Pod tym względem bardzo mi przypasował. Olej marula posiada liczne właściwości: ma poprawiać stopień nawilżenia skóry, wykazywać działanie gojące i regenerujące, działać przeciwzmarszczkowo, poprawiać elastyczność skóry, działać antybakteryjnie. Używałam go już dość długi czas, bo od lutego. Aplikowałam go na skórę twarzy przynajmniej raz dziennie, przeważnie na noc. Był bardzo wydajny. Jednak nie widzę, aby moja skóra przez czas jego używania zrobiła się lepsza. Wiem, że część z jego działania (na przykład przeciwzmarszczkowe) trudno jest zaobserwować tak od razu. Próbowałam używać go też na włosy - ale robiły się po nim takie suche i sianowate. 

10. VENITA pomadka ochronna - była to bezbarwna pomadka do ust. Miała filtr SPF 6. Sprawdziła się dobrze w pielęgnacji ust, była nawet dość wydajna.  

11. SIQUENS Prevention krem pod oczy - lubię ten krem. To było drugie lub trzecie opakowanie, które zużyłam. Po dłuższym okresie jego stosowania cienie pod oczami zmniejszyły się. Co prawda nie zniknęły całkiem, ale są na tyle małe, że nie używam już korektora pod oczy. Podkład daje sobie radę, aby je zakryć. Krem ten również niweluje objawy zmęczenia i nawilża skórę wokół oczu. Bardzo dobrze rozprowadza się na skórze, nie zostawia tłustej warstwy. Nie uczulił mnie, ani nie podrażnił. Jestem bardzo zadowolona z jego działania.

12. BIELENDA PROFESSIONAL lekki krem o potrójnym działaniu z kwasami AHA i PHA - jakiś czas temu robiąc zakupy dostałam tą próbkę kremu do twarzy. Przyzwyczajam skórę do kwasów i stosuję toniki z kwasami. Ten krem wpisał się w moją aktualną pielęgnację. Jego działanie trudno mi opisać, bo wystarczył tylko na 3 użycia.


13. CALVIN KLEIN EUPHORIA woda perfumowana 100 ml  - miałam ją około dwa lata. Mąż mi ją kupił, bo bardzo podobał mi się ten zapach. Teraz przyzwyczaiłam się do niego już za bardzo i nie czuję go tak bardzo.

14. DOUGLAS Home SPA pianka pod prysznic - zużyłam ja, ale nie byłam z niej zadowolona. Więcej na jej temat napisałam TUTAJ.

A jak tam Wasze zużycia w tym miesiącu ???
Czytaj dalej »

23 października 2015

STARA MYDLARNIA, ECO Receptura - maska do włosów z olejem arganowym i keratyną

Olej arganowy, a także kosmetyki do włosów go zawierające lubię używać. Również keratynę moje włosy bardzo lubią. Dlatego skusiłam się na maskę z olejem arganowym i keratyną ze Starej Mydlarni. Dodatkowo ma ona dość podobny skład jak maska Vitamin C, która dobrze działa na moje włosy i dlatego chętnie ją stosuję. Ostatnio pisałam nawet jej recenzję TUTAJ. Maskę z olejem arganowym jednak moje włosy nie polubiły. Są po niej - krótko ujmując - paskudne.


Maska ta znajduje się w zakręcanym, plastikowym słoiczku. Ma on pojemność 300 ml. Łatwo z niego wydobywa się zawartość. Maska jest białego koloru. Ma przyjemny i bardzo delikatny zapach. Nie utrzymuje się on na włosach. Jej konsystencja jest inna niż maski Vitamin C. To taki dziwny piankowy krem, ale nakłada się ją bez problemu i równomiernie. Maska kosztuje ok. 45 zł.


Próbowałam używać ją na wiele sposobów - przed myciem włosów, po ich myciu, a także której lub dłużej ją trzymałam. Nic to nie dawało. Moje włosy po jej użyciu są matowe, suche i z trudem się rozczesują. Pewnie jak ktoś ma włosy zdrowe i niefarbowane, to może się u niego sprawdzić. Ja mam włosy farbowane z suchymi końcami i jej działanie jest dla mnie niewystarczające.


Takie działanie jest dla mnie dużym zaskoczeniem, ponieważ skład ma bardzo podobny do maski Vitamin C. Składniki aktywne w niej zawarte to: olej arganowy, keratyna, kompleks 12 ziół (rumianek, arnika, rozmaryn, szałwia, sosna, rukiew wodna, łopian, skóra cytryny, nagietek, nasturcja, bluszcz i jasnota biała), proteiny pszenicy i jedwabiu, prowitamina B5, witamina E. Jednak to zestawienie gorzej się u mnie sprawdza. Używam tą maskę, ale jak ją skończę, to nie zamierzam do niej powracać.


Mieliście tą maskę do włosów ???
Co o niej sądzicie ???
Czytaj dalej »

20 października 2015

STARA MYDLARNIA, ECO Receptura, Vitamin C - maska do włosów farbowanych, suchych i zniszczonych

Maska znajduje się w ładnie prezentującym się opakowaniu. Jest to średniej wielkości, zakręcany, plastikowy słoik o pojemności 250 ml. Łatwo z niego wydobywa się zawartość. Maska ma biały kolor i przyjemny zapach - taki słodko-budyniowy. Mi się on podoba, ale jest bardzo delikatny i nie utrzymuje się on potem na włosach. Jej konsystencja jest odpowiednia - nie za gęsta, nie za rzadka. Bez problemu się ją rozprowadza. Maska kosztuje 29 zł.


Nie nakładam jej na całe włosy, tylko od nieco powyżej połowy ich długości, aż po końce. Stosuję ją na dwa sposoby. Pierwszy jest zgodny z zaleceniami producenta, czyli nakładam ją na umyte włosy na kilka minut, a następnie dokładnie spłukuję. Dzięki temu włosy po umyciu są lepiej dociążone i ładniej się układają. Maska ta nadaje im miękkości i gładkości. Jednak sprawdza się u mnie również, gdy używam ją przed myciem włosów. Przeważnie trzymam ją wtedy ok. 30 minut. Nakładam ją na lekko wilgotne włosy przed ich myciem szamponem. Włosy są bardziej nawilżone, wygładzone, miękkie i sypkie. Utrzymuje włosy w dobrej kondycji. Ułatwia rozczesywanie włosów mających skłonność do puszenia się.



Jej skład jest całkiem niezły. Główne składniki aktywne w niej zawarte to: witamina C, olej jojoba, keratyna, masło shea, prowitamina B5, proteiny jedwabiu, proteiny pszenicy, witamina E, kompleks 12 ziół (rumianek, arnika, rozmaryn, szałwia, sosna, rukiew wodna, łopian, skóra cytryny, nagietek, nasturcja, bluszcz i jasnota biała), ekstrakt z goji, gliceryna roślinna. Podsumowując moje rozważania - jestem z niej bardzo zadowolona. Na moich włosach sprawdza się świetnie.


Mieliście tą maskę do włosów ???
Co o niej sądzicie ???
Czytaj dalej »

15 października 2015

SKIN79 VIP Gold Super Plus BB Cream

Piszę tę recenzję na prośbę kilku osób, które napisały, że chciałyby coś więcej o nim poczytać. Jest to mój pierwszy krem BB. Od kiedy go wypróbowałam, to zastanawiam się: czemu tak późno? Spełnia on wiele moich oczekiwań, co do tego typu kosmetyków. Ogólne jego działanie określiłabym jako bardzo dobre. Znajduje się w opakowaniu standardowym jak dla tej firmy. Ma ono pojemność 40g. Bardzo estetyczne i ładnie się prezentuje. Jedyna jego niedogodność, to niemożliwość zobaczenia ile produktu jeszcze w nim pozostało. Po dłuższym używaniu nagle okaże się, że już nic nie zostało.


Kolor tego kremu BB powinien pasować do wielu osób. Producent nazywa ten odcień "natural beige", ale to typowa szarość, która nie ma nic wspólnego z beżowym kolorem. Dobrze widać to w porównaniu z podkładem. Jednak nie ma się co obawiać tego koloru, bo świetnie dopasowuje się do odcienia skóry. Ładnie stapia się z cerą, nadając jej ładnego kolorytu. Skóra wygląda na świeżą, zdrową i promienną. Dałam go wypróbować mamie i kilku koleżankom - za każdym razem pasował do danej osoby. Dodatkowo zauważyłam, że optycznie wygładza mniejsze zmarszczki mimiczne. To znaczy nie pozbywamy się ich ze skóry, ale sprawia, że są mniej widoczne.


Jego krycie jest całkiem dobre, ale nie należy on do produktów mocno kryjących. Zaliczyłabym go raczej do średnio kryjących - wyrównuje koloryt i zakrywa mniejsze przebarwienia. Na większe problemy używam jeszcze punktowo korektora. Na ładne pokrycie skóry wystarczy mi jedna jego pompka. Wyciskam ją na rękę, a potem nanoszę palcem drobnymi porcjami na różne partie skóry. Potem wszystko rozcieram pędzlem. Uzyskane krycie w zupełności mi wystarczy. Wygląda to ładnie i naturalnie. Gdy próbowałam nałożyć go więcej, aby wzmocnić krycie, traci już na swojej naturalności - robi nam się maska. Dlatego przy jego używaniu najlepszy jest umiar.


Konsystencje ma bardzo lekką, miękką i silikonową. Dzięki temu dobrze i równo się go aplikuje. Nie robi smug. U osób z cerą suchą wystarczy go nałożyć i już ładnie wygląda. Przy mojej mieszanej skórze, jednak świeci się za bardzo w strefie T, dlatego przypudrowuję ją nieco pudrem transparentnym sypkim. Mogę jeszcze dodać, że nie wysusza skóry, ani nie podkreśla suchych skórek. Jest bardzo trwały - utrzymuje się na skórze przez cały dzień. Wytrzymuje m.in. moje podpieranie głowy na rękach. Maluję się rano koło 6, makijaż zmywam zaraz po powrocie do domu, czyli koło 15.30. Jakbym miała go nie zmywać, tylko dalej mieć makijaż na twarzy, to nie wymaga żadnych poprawek. Jedyne co trzeba to zrobić porządek z korektorem pod oczami, a cała reszta jest na swoim miejscu. Krem posiada filtr PA 30 ++.


Gdy używamy azjatyckich kremów BB, to trzeba dobrze i dokładnie je zmyć. Taki krem jest bardziej trwały, ma cięższą konsystencje, ma też więcej silikonów niż podkłady. Gdy będziemy je często używać i nie zmywać dokładnie, to zaczną się problemy z zapchanymi porami i pogorszeniem stanu cery. Są dostępne specjalne preparaty do zmywania kremów BB, ale bez nich też można sobie poradzić. Najlepiej zmywać go dwuetapowo - najpierw olejkami, potem żelem do mycia twarzy. Ja nie zawsze mam jakiś olejek pod ręką, więc zmywam makijaż płynem micelarnym, potem żelem. Na wieczór jeszcze raz to samo, aby mieć pewność, że wszytki krem BB został zmyty. Mój krem BB używam już ponad miesiąc i jak dotąd nie miałam problemów skórnych przez niego wywołanych.

Używacie azjatyckie kremy BB ??
Co o nich sądzicie ??
Czytaj dalej »

8 października 2015

LIRENE EMOLIENT - balsam lipidowy oraz odżywcze serum SOS

Nie mam problemu z suchością skóry. Balsamy do ciała używam, ale dość nieregularnie. Zmieniam je też co jakiś czas, aby mi się nie znudziły. Aktualnie używam dwa marki Lirene z linii Emolient.

BALSAM LIPIDOWY


Znajduje się w opakowaniu z pompką. Wykonane jest ono z białego, nieprzezroczystego plastiku. Jednak, gdy ustawimy je pod światło, to widać ile w nim jeszcze zawartości zostało. Ma lekką konsystencje, dobrze i łatwo rozprowadza się na skórze. Jest białego koloru. Zapach ma delikatny i przyjemny. Wchłania się dość szybko. A potem wcale nie klei się, ani  nie zostawia tłustej warstwy. Nawilża skórę, ale delikatnie. Sprawia, że staje się miękka i gadka w dotyku. To dobry produkt dla mniej wymagającej skóry, a także do stosowania w okresie wiosenno-letnim. Wtedy spełni stawiane wobec niego oczekiwania. W okresie jesienno-zimowym zaczyna być już dla mnie za słabe to nawilżenie skóry, które dostarcza. Niestety nie radzi sobie z bardziej suchymi miejscami, na przykład: łokcie czy kolana.

Pojemność: 300 ml
Cena: ok. 22 zł
Skład: Aqua, Paraffinum Liquidum, Glyceryl Stearate, Glycerin, Caprylic/Capric Triglyceride, Butyrospermum Parkii (Masło Shea), Stearic Acid, Dimethicone, PEG-100 Stearate, Oryza Sativa Bran Oil, Glycine Soja Oil, Triethanolamine, Theobroma Cacao Seed Butter, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Sodium Lactate, Sodium PCA, Tocopheryl Acetate, Ethylhexylglycerin, BHA, Niacinamide, Fructose, Glycine, Lactic Acid, Urea, Inositol, Phenoxyethanol, Chlorphenesin, Sodium Benzoate, Parfum.


ODŻYWCZE SERUM SOS


Znajduje się w plastikowej tubce, która jest zaopatrzona w zamykanie na klips. Serum jest koloru białego. Jest nieco bardziej gęste niż balsam opisywany powyżej, ale dobrze rozsmarowuje się na skórze. Nawet w miarę szybko się wchłania. Jednak pozostawia lekką, aksamitną warstewkę na skórze. Nie jest ona nieprzyjemna w odczuciu, to nie jest tłusty film. Zapach ma identyczny jak balsam - przyjemny i delikatny. W działaniu serum to jest mocniejsze niż balsam. Lepiej sprawdza się na przesuszonej skórze. Ja właśnie bardziej lubię to serum, dlatego stosuje je jako balsam. Poziom nawilżenia skóry jaki daje jest dla mnie odpowiedni. Jednak czytałam recenzje osób z problemem suchej skóry i u nich oba te kosmetyki nie sprawdziły się, ponieważ okazały się za słabe.

Pojemność: 50 ml
Cena: ok. 25 zł
Skład: Aqua, Paraffinum Liquidum, Glycerin, Butyrospermum Parkii (Masło Shea), Cetyl Alcohol, Petrolatum, Glyceryl Stearate, Oryza Sativa Bran Oil, PEG-75 Stearate, Dimethicone, Ceteth-20, Steareth-20, Sodium Polyacrylate, Sodium Lactate, Sodium PCA, BHA, Lactic Acid, Fructose, Glycine, Inositol, Urea, Niacinamide, Methylparaben, Phenoxyethanol, Diazolidinyl Urea, Ethylparaben, Propylparaben, Butylparaben, Sodium Benzoate, Parfum.

Mielicie te kosmetyki ???
Co o nich sądzicie ???
Czytaj dalej »

5 października 2015

DOUGLAS HOME SPA - pianka pod prysznic

Pianki pod prysznic jeszcze nie miałam. Taki produkt ma w swojej ofercie Douglas. Występuje ona w kilku wariantach zapachowych. Ja mam wersje Macadamia Oil and Monoi Oil. Znajduje się w opakowaniu mającym mocny, energetyzująco żółty kolor. Ładnie się to prezentuje - na pewno przyciąga uwagę.


Jest to produkt bardzo wydajny. Wystarczy wycisnąć niewielką ilość, bo ona jeszcze powiększy swoją objętość. Na pierwszy rzut oka wygląda na zbitą i twardą, ale jak to mówi Radek Kotarski - nic bardziej mylnego. Pianka jest bardzo mięciutka i przyjemna w dotyku. Jest taka jedwabista. Fajnie się ją rozprowadza po skórze. Daje takie miłe uczucie.


Jeśli chodzi o działanie, to spodziewałam się po tej piance czegoś więcej. Niby nie jest zła, ponieważ spełnia swoje zadanie i oczyszcza skórę. Nie przesusza jej przy tym. Ale mam co do niej mieszane uczucia. Nie powala zapachem. Spodziewałam się pięknego, relaksacyjnego zapachu. A nie czuć go prawie wcale. Momentami wydaje się mi to być produkt bezzapachowy. Składem też nie powala. Zachwalane przez producenta olejki są po substancjach zapachowych, czyli jest ich tyle co nic. Dodatkowo jest to drogi produkt jak na to, co oferuje swoim działaniem. Fajnie było wypróbować tą piankę, ale nie czuję potrzeby, aby kupić nową, gdy tą zużyję.


Pojemność: 200 ml
Cena: 34,90 zł
Skład: Aqua, Sodium Laureth Sulfate, Laureth-4, Isopentane, Isopropyl Palmitate, Isobutane, Glycerin, Parfum, Sorbitol, Macadamia Ternifolia Seed Oil, Cocos Nucifera Oil, Citric Acid, Limonene, Hydroxypropyl Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Sodium Benzoate, Linalool, Citronellol, Gardenia Tahitensis Flower, Tocopherol.

Mieliście tą piankę pod prysznic ???
Co o niej sądzicie ???
Czytaj dalej »

2 października 2015

Wrześniowe zakupy: kwasy, Biolaven, Norel, Inglot, Semilac, ShinyBox

Wprowadzam kosmetyki z kwasami do mojej pielęgnacji jesienno-zimowej. Dzieje się to pod dużym wpływem Agnieszki z kanału nissiax83. Dlatego zakupiłam tonik z kwasem laktobionowym i glukonolaktonem. Wybrałam ten ze strony naturalissa.pl - jest to już gotowy zestaw, który wystarczy tylko wymieszać. Dostępny jest w dwóch pojemnościach: 50g oraz 100g. Ja wybrałam tą większą - jego cena to 29 zł. Drugi tonik, który kupiłam jest marki Norel i zawiera kwas migdałowy. Kupiłam go w hurtowni kosmetycznej za 33 zł.


Lubię kosmetyki marki Sylveco Sporo z nich już wypróbowałam. Sprawdzają się one u mnie świetnie, dlatego gdy Sylveco wprowadziło nową linię Biolaven, to również i te kosmetyki mnie zaciekawiły. Na razie - tak na początek, kupiłam tylko szampon do włosów. Kosztował 15,99 zł. Ciekawa jestem jak się sprawdzi.


Kończą mi się już produkty do brwi. Postanowiłam wypróbować teraz coś nowego, dlatego skusiłam się na konturówkę do brwi z Inglota. Wybrałam ją w odcieniu numer 12 (kosztowała 37 zł). Jest to nowość w ofercie firmy. Sporo się teraz recenzji tych konturówek pojawiło. Ja też ją wypróbuję.


A oto moje maleństwa - wreszcie zrobiłam zamówienie i kupiłam lakiery hybrydowe Semilac. Na razie tylko kilka kolorów, aby nauczyć się je używać. Do tego baza i top, a także waciki bezpyłowe, pilniki, aceton, cleaner, itd. Nie mam jeszcze tylko lampy - dopiero się rozglądam, którą wybrać. Może i mnie ogarnie hybrydowe szaleństwo :))


A na koniec jeszcze wrześniowy ShinyBox, który zawiera:
- VEDARA złoty peeling do ciała
- ORIENTANA olejek do twarzy
- SYIS krem pod oczy
- VASELINE balsam do ciała w spray'u  Cocoa Radiant
- EVREE Max Repair serum do paznokci
- BIAŁY JELEŃ emulsja do higieny intymnej
- EFEKTIMA PHARMACE MINRAL SPA peeling + maska + krem myjący do twarzy 3 w 1


 A jak tam Wasze zakupy z września ???
Czytaj dalej »