17 stycznia 2014

FARMONA piernikowy peeling cukrowy do ciała

Miałam już kilka kosmetyków z różnych linii zapachowych Farmony. Każda z nich ma ciekawe aromaty. Aktualnie używam cukrowego peelingu z serii korzenne pierniczki z lukrem. Dostałam go na spotkaniu blogerek jeszcze w miesiącach letnich. Trzymałam nieużywany aż do tej pory, ponieważ piernikowy zapach bardziej pasuje mi na zimę. 


Informacje od producenta:
Wyjątkowy kosmetyk o niezwykle gęstej, aksamitnej konsystencji i wspaniałym, korzennym zapachu został stworzony do mycia i pielęgnacji ciała, dla osób, które dbają o zdrowy wygląd skóry i lubią pozwalać sobie na chwile przyjemności. Specjalnie opracowana, bogata receptura na bazie ekstraktu z miodu i imbiru doskonale nawilża i wygładza ciało, a kryształki cukru trzcinowego usuwają zanieczyszczenia i martwe komórki naskórka, poprawiając dotlenienie i pobudzając skórę do odnowy.


Peeling znajduje się w plastikowym, zakręcanym słoiczku. Jest on odpowiedni do takiej formy produktu - pozwala bezproblemowo zużyć go w całości. Dodatkowo peeling jest chroniony wewnątrz sreberkiem. Już same etykiety opakowania zachęcają do wypróbowania tego peelingu. Znajduje się na nich wiele lukrowanych pierniczków - co nawiązuje do zapachu tego produktu. Już zaraz po odkręceniu wieczka możemy go wyczuć. Jest to korzenny, piernikowy aromat. W dodatku nie jest on jakiś sztuczny, ani chemiczny. Fajnie umila zimowe kąpiele, gdy unosi się on w całej łazience.


Swoim kolorem peeling ten też nawiązuje do pierników, ponieważ jest ciemno brązowy. Pod względem konsystencji jest taki w sam raz - ani nie za gęsty, ani za bardzo lejący. Z jego działania peelingującego jestem zadowolona, ponieważ dobrze złuszcza skórę. Nie podrażnia jej przy tym, ponieważ w trakcie rozcierania go cukier rozpuszcza się. Dodatkowo jest to produkt w miarę wydajny. Nieduża jego ilość wystarczy na dobrze wykonany peeling ciała. Nie podoba mi się w tym peelingu to, że po myciu z jego użyciem pozostaje na skórze tłusta warstewka. Ja za tym nie przepadam, bo przez to czuję się dalej brudna. Dodatkowo jego skład też za bardzo nie zachwyca.

Pojemność: 225g

Cena: ok 13 zł

Dostępność: większość drogerii i supermarketów, a także sklep internetowy producenta

Skład: Paraffinum Liquidum (Mineral Oil), Sucrose, Sodium Chloride, PEG-40 Hydrogenated Castor Oil, Petrolatum, Caprylic/Capric Triglyceride, Silica, Propylene Glycol, Zingiber Officinalis (Ginger) Root Extract, Mel Extract, Saccharum Officinarum (Sugar Cane), Inulin Lauryl Carbamate, Phenoxyethanol, Ethylhexylglycerin, BHA, Parfum (Fragrance), Benzyl Alcohol, Eugenol, Cinnamal, Caramel Colour E150d, CI 16255, CI 19140.

Miałyście już ten peeling ??
Co o nim sądzicie ??

43 komentarze

  1. Wszyscy kuszą tym peelingiem, że aż będę musiała go chyba w końcu sama wypróbować ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kuszą, bo jest czym kusić. Ma fajne działanie i zapach.

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Tak - pachnie typowo jak pierniczki. Nie jest to jakiś chemiczny, sztuczny zapach.

      Usuń
  3. Miałam i bardzo lubiłam :) Zapach wynagradza parafinę w składzie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadza się z tym. Ehh szkoda, że ma parafinę w składzie.

      Usuń
  4. ta tłusta warstewka to na pewno parafina, mimo wszystko trochę kusi mnie ta seria głównie z powodu zapachu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak to z powodu parafiny. Ale mimo to warto go wypróbować.

      Usuń
  5. u nas w ross nie ma go niestety...

    OdpowiedzUsuń
  6. też nie przepadam za tą warstewką :/ ale zapachy takie uwielbiam

    OdpowiedzUsuń
  7. uwielbiam takie zapachy :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajny jest ten zapach - właśnie teraz na zimę. Latem już by mi się tak nie podobał.

      Usuń
  8. ta warstwa nie jest taka zła, z porównaniem do P&R tam to trzeba było się myć drugi raz i używać drugiego ręcznika;/

    OdpowiedzUsuń
  9. Już gdzieś czytałam recenzję tego peelingu i chodzi za mną strasznie. Chyba w końcu go kupię, bo nie da mi spokoju.

    OdpowiedzUsuń
  10. Wygląda apetycznie, ale przez tę parafinę nie kupiłabym.
    To pewnie ona jest "sprawczynią" tłustej warstewki...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapewne to za sprawką parafiny - też tak uważam.

      Usuń
  11. Tego nie miałam ale właśnie wykończyłam peeling szarlotkowy. Ogólnie bardzo lubię peelingi Farmony bo w większości są ostre i mocne, a ja takie preferuję. Wolę także peelingi w butelce (jak w/w szarlotkowy) niż w pudełkach ze względu na łatwiejszą aplikację pod prysznicem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi to nie przeszkadza. Lubię i jedno i drugie opakowanie.

      Usuń
  12. ja go nigdzie nie mogę znaleźć :(

    OdpowiedzUsuń
  13. onbył wysyłany na testy ? bo tyle blogow o nim juz napisalo ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak był wysyłany na testy. Ale mój dostałam na spotkaniu blogerek.

      Usuń
  14. niestety przez to zostawianie tlustej warstwy go nie kupie ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie - ja się jeszcze zastanawiam czy kupię kolejny, gdy ten zużyje. Kusi mnie ten peeling, ale ta warstewka odstrasza.

      Usuń
  15. mmm zapach wydaje sie byc nieziemski ;)
    pozdrawiam i zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Akurat tego peelingu nie miałam :(

    OdpowiedzUsuń
  17. Jaa stosuję peeling kawowy własnej roboty ; ) ale ten pachnieć musi cudnie!
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Jej, co widzę post to peeling pierniczkowy Farmony :D Kiedyś go miałam, jeszcze starej szacie graficznej i bardzo lubiłam używać.

    OdpowiedzUsuń
  19. Mi się osobiście tylko w nim podoba zapach

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z chęcią bym wypróbowała ze względu na zapach ...

      Usuń
  20. Zapach musi być genialny:)

    OdpowiedzUsuń
  21. kocham peelingi z tej firmy- maja boskie zapachy

    OdpowiedzUsuń