23 grudnia 2017

WESOŁYCH ŚWIĄT !!!

 
Serdeczne życzenia świąteczne - wielu radosnych doznań z okazji Bożego Narodzenia, 
wszystkiego co najlepsze w każdym dniu nadchodzącego Nowego Roku!
Czytaj dalej »

10 grudnia 2017

Płyn micelarny, który sprawdził się, ale jako tonik, czyli LIRENE Pure and Calm

Bardzo lubię stosować płyny micelarne. Stanowią one u mnie ważny etap w demakijażu. Nie wyobrażam sobie, abym nie miała jakiegoś pod ręką. Jednak trafiłam na płyn micelarny, który nie do końca spełnia swoją rolę. To znaczy nie jest to bubel, ale ja stosują go raczej jako tonik, niż produkt do demakijażu. Mowa tu o: LIRENE PURE and CALM płyn micelarny nawilżająco-łagodzący z D-panthenolem. Producent zapewnia, że: 
  • usuwa makijaż i uwalnia skórę od zanieczyszczeń;
  • koi, łagodzi podrażnienia i regeneruje; 
  • nawilża i odświeża. 


Niestety muszę stwierdzić, że jest to najgorszy płyn micelarny służący do demakijażu jaki miałam. Zupełnie nie daje sobie rady. Zamiast rozpuszczać kosmetyki i zbierać je na waciku podczas oczyszczania, ten produkt rozmazuje je na skórze. Próbowałam używać go na różne sposoby. Na początku do wstępnego zmycia makijażu. Standardowo nasączony nim wacik trzymałam przyłożony przez chwilę do powieki, następnie chciałam zebrać nim makijaż, ale rozcierał się on tylko po skórze. Chciałabym tu zaznaczyć, że taka sytuacja miała miejsce przy zmywaniu "normalnych" kosmetyków - z wodoodpornymi radzi sobie jeszcze gorzej. 


Potem pomyślałam, że zacznę używać go na makijaż już wcześniej rozpuszczony innymi kosmetykami. Tym micelem chciałam tylko domyć jakieś pozostałości - jednak też bezskutecznie. W końcu dałam sobie z tym spokój. Zaczęłam używać wodoodporny tusz, więc i tak kupiłam dwufazowy płyn z Nivea, który świetnie się do demakijażu nadaje.


Micel z Lirene zaczęłam używać po prostu jako tonik, ponieważ spełnia pozostałe obietnice producenta. Przydaje się, aby przywrócić odpowiednie pH skóry. A także aby ją ukoić i złagodzić, gdy jest zaczerwieniona po demakijażu. Ja rzadko wyrzucam kosmetyki (tylko jak mnie bardzo podrażnią lub jakoś inaczej zaszkodzą). Dlatego zużyję ten produkt do końca, jednak nie kupię już następnego. Popatrzyłam też z ciekawości na jego opinie w internecie i wiele osób ma o nim podobne zdanie co ja. 


A Wy mieliście może ten płyn micelarny?
Co o nim sądzicie?
Czytaj dalej »

3 grudnia 2017

Ulubieńcy - czyli kosmetyczne podsumowanie listopada


W listopadzie dostosowałam moją pielęgnację do zimowych warunków. W tym okresie sięgam po bardziej treściwe kremy, a także po delikatniejsze kosmetyki oczyszczające, które nie będą za bardzo przesuszać skóry. Dziś o tym co się u mnie najlepiej sprawdziło w listopadzie i stanowi moją obecną podstawę pielęgnacji.

VITAL+ACTIVES VITAMIN C 20 COLLAGEN SUPPORT serum do twarzy


W październiku skończyło mi się serum SENSATIA BOTANICALS z olejem z drzewa herbacianego. Kupiłam je w TkMaxx, dlatego znów się tam udałam z nadzieją, że może będą jeszcze mieć takie samo. Nie mieli. Ale znalazłam inne, które mnie zainteresowało - a mianowicie VITAL+ACTIVES VITAMIN C 20 COLLAGEN SUPPORT serum do twarzy. Firma ta jest mi nieznana. Na opakowaniu zawarte są informacje, że jest to produkt wyprodukowany w Stanach Zjednoczonych, a także cruelty free. Używam je od początku listopada i tak się składa, że odkryłam kolejny fajny produkt.


Serum aplikuje się na czystą twarz - po wykonanym oczyszczaniu. Potem można posmarować się jeszcze kremem. Miałam już do czynienia z serum z witaminą C. Były one w formie płynnej, co sprawiało nieco problemów z aplikacją, bo przeciekały przez palce, a potem i po skórze w trakcie rozsmarowywania. Powodowało to straty produktu. Serum, które teraz używam jest w formie żelowej - dlatego znacznie prościej się je rozsmarowuje. Wystarczą dwie jego pompki do aplikacji na twarz, szyję i dekolt. Jest bardzo wydajne. Używam je codziennie już od miesiąca, a zużycie jest niewielkie. Buteleczka o pojemności 30 ml kosztowała ok. 50 zł.



VALCENA PARIS kremowy delikatny peeling FACE SCRUB


Będąc w TkMaxx natknęłam się również na produkt francuskiej firmy, który mnie bardzo zaciekawił. Nie sięgam zbyt często po peelingi mechaniczne. Moja skóra lepiej znosi enzymatyczne. Jednak ten okazał się bardzo dobry, a zarazem delikatny dla skóry. Przeznaczony jest do każdego typu cery. Zawiera bardzo drobniutkie mikrogranulki, które usuwają zrogowaciały naskórek. Aplikujemy go na wilgotną skórę twarzy i masujemy delikatnymi ruchami - omijając okolice oczu. Potem spłukujemy wodą. Po jego użyciu skóra jest miękka i gładka. Nie jest zaczerwieniona ani podrażniona.



VIANEK NAWILŻAJĄCA EMULSJA MYJĄCA DO TWARZY z ekstraktem z lipy

Bardzo długo używałam czarne mydło do mycia twarzy. Stanowczo zbyt długo. Moja skóra za bardzo się do niego przyzwyczaiła i nie było już tego efektu WOW, który mnie przyciągnął do tego produktu. Po jego zużyciu potrzebowałam czegoś innego. Czegoś bardziej odpowiedniego do stosowania przez okres zimowy. Tak się złożyło, że udało mi się taki kosmetyk znaleźć. Jest nim właśnie emulsja myjąca do twarzy marki Vianek.


Jest to świetna alternatywa dla żelu myjącego. Dobrze oczyszcza skórę, a zarazem nie pozostawia uczucia suchości czy "ściągnięcia". Sporo w tym zapewne jest zasługą kremowej konsystencji. Nie obciąża skóry, ani nie pozostawia na niej tłustego filmu. Po prostu skóra jest nieprzesuszona i nie trzeba jej od razu smarować kremem, aby poczuć ulgę. Emulsja jest bardzo delikatna, ale jednocześnie skutecznie oczyszcza skórę. Wersja którą posiadam przeznaczona jest do skóry suchej i wrażliwej. Ja z powodzeniem używam ją przy mojej mieszanej cerze. Dzięki tej emulsji łagodzi się również problem nadmiernego wydzielania sebum w strefie T. Znajduje się w wygodnym opakowaniu z pompką. Mimo niedużej pojemności (150 ml) jest bardzo wydajna. Ja stosuję ją dwa razy na dzień i przez miesiąc jej zużycie jest niewielkie.
SKŁAD INCI: Aqua, Vitis Vinifera Seed Oil, Glycerin, Cetyl Alcohol, Urea, Lauryl Glucoside, Cocamidopropyl Betaine, Tilia Platyphyllos Flower Extract, Panthenol, Triticum Vulgare Germ Oil, Glyceryl Oleate, Stearic Acid, Tocopheryl Acetate, Allantoin, Xanthan Gum, Cyamopsis Tetragonoloba Gum, Benzyl Alcohol, Parfum, Dehydroacetic Acid.


VIANEK INTENSYWNIE NAWILŻAJĄCY KREM DO TWARZY NA NOC z ekstraktem z robinii akacjowej

Krem ma ciekawą konsystencję. Jest on bardzo treściwy, ale zarazem dość lekki i szybko się wchłaniający. Stosuję go na noc, ponieważ w okresie zimowym moja skóra potrzebuje intensywniejszej regeneracji. Rano skóra jest wypoczęta, odpowiednio nawilżona, po oczyszczeniu jej (wyżej wspomnianą emulsją) aplikuję tylko lekki krem na dzień i przystępuję do wykonania makijażu. 


Dzięki dobrym właściwościom nawilżającym tego kremu marki Vianek oraz regularnym peelingom nie mam problemu z suchymi skórkami, ani z zaczerwienioną skórą. Do tego wszystkiego ma fajny skład. Znajduje się w higienicznym opakowaniu z pompką. Szkoda tylko, że nie widać ile go zostało, bo trudno przewidzieć kiedy się skończy. Ma przyjemny zapach. Spełnia swoje zadanie i moje oczekiwania wobec kremu nawilżającego.
SKŁAD INCI: Aqua, Glycine Soja Oil, Urea, Triticum Vulgare Germ Oil, Sorbitan Stearate, Sucrose Cocoate, Glycerin, Argania Spinosa Kernel Oil, Robinia Pseudoacacia Flower Extract, Glyceryl Stearate, Coco-Caprylate, Stearic Acid, Cetearyl Alcohol, Xanthan Gum, Sodium Lactate, Sodium Hyaluronate, Tocopheryl Acetate, Benzyl Alcohol, Parfum, Dehydroacetic Acid.

Mieliście któryś z tych kosmetyków?
Jacy są Wasi ulubieńcy kosmetyczni w tym miesiącu?
Czytaj dalej »