W ostatnim czasie moje zakupy były bardzo minimalne. Aż tak się złożyło, że we wrześniu nie kupiłam nic kosmetycznego. Za to w październiku nadrobiłam to sobie. Do tego stopnia, że trzeba będzie post zakupowy podzielić na dwie części. Dziś zapraszam na pierwszą :)) Będzie tutaj kolorówka i coś do zdobienia paznokci. No to zaczynamy :))
31 października 2013
29 października 2013
Zużyte w październiku
Kolejny miesiąc upłynął - pora więc na prezentację zużytych kosmetyków. Jestem w miarę zadowolona z tego co udało mi się zużyć. Żałuję tylko, że nie zabrałam się za wykończenie próbek, bo wciąż sporo mi ich zalega.
1. LIRENE owocowe żele pod prysznic rajski granat oraz soczyste winogrona - bardzo fajne żele, o których pisałam TUTAJ.
2. L'OREAL oczyszczający płyn micelarny - dobry micel, który fajnie mi się używało. Jego recenzja znajduje się TUTAJ.
28 października 2013
"W NASTROJU" NORMAMAT
Zapewne natknęłyście się już na takie posty u innych blogerek. Jak widzicie ja również biorę udział w tym konkursie. Cieszę się, że zostałam zaproszona do zabawy, ponieważ lubię testować nowe kosmetyki. A dodatkowo ta nowa seria Dr Ireny Eris jest przeznaczona do pielęgnacji cery mieszanej, która miejscowo przetłuszcza się i miejscowo ma skłonność do przesuszania - czyli jest to typ skóry, który ja posiadam.
Do przetestowania otrzymałam krem-nektar nawilżająco-matujący na dzień z SPF 20 NORMAMAT. Używam go około miesiąca i mogę przekazać moje pierwsze wrażenia na jego temat.
Krem znajduje się w bardzo ładnym i estetycznie wykonanym opakowaniu typu air-less. Lubię je, ponieważ posiada wygodną w użyciu pompkę, a zarazem jest higieniczne. Krem jest koloru białego. Ma bardzo lekką konsystencję, która szybko się wchłania. Dobrze się go aplikuje. Nie roluje się na skórze. Mimo że opakowanie zawiera tylko 30 ml kremu, to okazuje się on być bardzo wydajny. Jedna pompka w zupełności wystarczy na posmarowanie całej twarzy i szyi.
Krem posiada śliczny i delikatny zapach. Jest on jakby nieco kwiatowy i troszkę słodkawy. Pod względem działania krem spisuje się całkiem nieźle. Dobrze nawilża skórę, nie pozostawiając przy tym nieprzyjemnego, tłustego filmu. Delikatnie też matowi skórę. Nieźle sprawdza się pod podkład. Jestem ciekawa co się będzie działo po dłuższym jego używaniu. Pierwsze wrażenia wypadają bardzo obiecująco.
.....................................................................................
W skład serii Normamat wchodzą jeszcze:
- nawilżający sebo-normalizujący krem na noc
- sferyczny peeling oczyszczający
Co sądzicie o tej nowej serii kosmetyków Dr Ireny Eris ???
27 października 2013
Kremy do rąk, które aktualnie używam
Kremów do pielęgnacji rąk mam przeważnie kilka. Każdy trzymam w innym miejscu. Jedne lepiej mi się używa na co dzień, inne tylko na noc. Chciałabym Wam pokazać te, które używałam w ostatnim czasie - zanim się skończą i porozcinam opakowania.
22 października 2013
Lirene, Youngy 20+, żel myjąco-peelingujacy do twarzy
Produkt ten został określony przez producenta jako pobudzające hiszpańskie flamenco z pomarańczą. Brzmi to bardzo ciekawie. Projektant opakowania starał się oddać ducha tego przesłania w kolorystyce, a także rysunku tańczącej kobiety.
Natomiast jeśli chodzi o pomarańczę, to jej zdjęcie pojawia się na
opakowaniu, a także wyciąg z niej znajduje się w składzie. Jednak nie
przekłada się to na zapach tego żelu. Jego zapach określiłabym jako słodko-owocowy, ale nie jest on pomarańczowy. Jest za to bardzo świeży, przyjemny i miły dla nosa.
20 października 2013
CARMEX nawilżający balsam do ust klasyczny sztyft
Już od dawna czytałam recenzje tego nawilżającego balsamu do ust. Jednak dopiero od niedawna mam okazje poznać go osobiście. Można rzec, że wszyscy mają Carmex, a ostatnio mam go też i ja :))
Najbardziej lubię balsamy w sztyfcie ze względu na wygodę aplikacji.
Dlatego co do opakowania nie mam żadnych zastrzeżeń. Dodatkowo posiada
ono zabezpieczenie przed otwarciem go przez kogoś ciekawskiego w
sklepie.
Dziwnie mi się używa ten balsam ze względu na mrowienie na ustach, które on powoduje. Dzieje się tak ze względu na użyte składniki, a uczucie mrowienia daje nam znać, że balsam działa. Jednak im dłużej go używam, tym bardziej się do tego przyzwyczajam. Balsam ma żółtawy kolor, ale na ustach jest bezbarwny. Pod względem działania jestem zadowolona z tego produktu. Przede wszystkim nawilża i koi skórę warg. Dzięki temu zabezpiecza przez ich pękaniem czy spierzchnięciem. Świetnie używa mi się go teraz, gdy robi się coraz zimniej. Dobrze też zapewne sprawdzi się zimą.
Pojemność: 4,25 g
Cena: ok 9 zł
Skład: Petrolatum, Lanolin, Ethylhexyl Methoxycinnamate, Candelilla Cera,
Benzophenone-3, Ozokerite, Cetyl Esters, Theobroma Cacao Seed Butter,
Cera Alba, Paraffin, Camphor, Menthol, Salicylic Acid, Aroma, Vanillin. Zawiera Oxybenzone.
Używałyście już Carmex ???
Którą wersję polecacie ???
19 października 2013
BarryM Natural Glow Shadow & Blush Palette - pierwsze wrażenia
Bardzo lubiana przeze mnie paletka Sleek Oh So Special jest już praktycznie na wykończeniu. Zostały mi z niej jeszcze tylko 4 cienie. Zaczęłam zastanawiać się czy zacząć rozglądać się za jakąś jej zastępczynią, czy kupić znów tą samą. Przeważyła jednak chęć wypróbowania jakiejś innej paletki. Przeglądając posty trafiłam na informacje, że pojawiła się nowa limitowana paleta cieni Natural Glow od BarryM.
Zawiera ona kolory, w których czuję się najlepiej, czyli neutralne brązy, beże i szarości. Jednak mimo to nie byłam pewna czy ją kupować. Aż do czasu, gdy natrafiłam na zdjęcia kolorów zaprezentowane przez Idalię. Wtedy to już całkiem przepadłam i zapragnęłam zakupić tą paletkę. Kosztowała ona 31,90 zł + koszty wysyłki. Składa się z 6-ciu cieni (2
matowe, 4 satynowe) oraz różu. Paletka wykonana jest z beżowego kartonu
posiadającego magnetyczną klapkę. Wewnątrz znajduje się też lusterko.
Kolory z paletki prezentują się następująco:
A Wam podoba się ta paleta ???
15 października 2013
BANDI krem ochronny z probiotykami SPF 25
Krem pochodzi z linii Professional. Dostałam go na spotkaniu blogerek. Używam go już pewien czas i dalej jest mi ciężko wyrobić sobie o nim jednoznaczną opinię. Opis producenta brzmi bardzo zachęcająco. Z czytanych przeze mnie recenzji tego kremu wynika, że osoby go używające są z niego zadowolone. Jednak ja mam do niego kilka "ale", które powodują, że używam go bardzo nieregularnie.
Od producenta:
Idealny preparat do ochrony i pielęgnacji po zabiegu eksfoliacji.
Regeneruje, poprawia wygląd i przynosi ulgę podrażnionej skórze.
Zastosowany w preparacie nowoczesny, stabilny układ filtrów UVA i UVB
nie powoduje efektu bielenia i doskonale chroni przed szkodliwym
działaniem promieniowania słonecznego –blokuje 96% promieniowania UVB.
Krem zawiera probiotyki (Lactobacillus Casei oraz Lactobacillus
Acidophilus) i prebiotyki (oligosacharydy), które odbudowują korzystną
mikroflorę na powierzchni skóry, przywracając jej naturalną równowagę.
Polecany także dla osób z atopowym zapaleniem skóry.
13 października 2013
United Colors of Benetton, Essence of Woman EDT
Pewnego razu będąc w SuperPharmie trafiłam na taką oto promocję:
za zakupy za minimum 35 zł
można sobie kupić
wodę toaletową United Colors of Benetton
za 11,99 zł o pojemności 30 ml
(cena standardowa to ok 29 zł).
Do wyboru była wersja damska i męska. Zaciekawiła mnie ta woda toaletowa i postanowiłam skorzystać z takiej okazji. Zwłaszcza, że i tak zamierzałam kilka innych kosmetycznych produktów tam kupić.
10 października 2013
UNDER TWENTY termoaktywny peeling wygładzający
Chociaż under 20 od jakiegoś czasu już nie jestem, jednak mimo to lubię używać niektóre kosmetyki z tej linii. Ostatnio w moje ręce trafił termoaktywny peeling wygładzający.
Od producenta:
Efekty działania:
Specjalistyczny peeling, który doskonale oczyszcza, wygładza i
odświeża skórę. Produkt przy aplikacji daje efekt rozgrzania, który
wzmacnia działanie kosmetyku. Skuteczność zawdzięcza połączeniu
aktywnych substancji przeciwtrądzikowych oraz substancji aktywnie
wygładzających.
Składniki aktywne:
Czynnik termoaktywny - działa wygładzająca, wzmacnia działanie peelingujące
Cząsteczki peelingujące - peelingują i złuszczają naskórek.
Cząsteczki peelingujące - peelingują i złuszczają naskórek.
Potwierdzona skuteczność:
Wygładza 89%
Sprawia, że skóra staje się jedwabista 81%
Skutecznie i delikatnie oczyszcza 85%
Odświeża skórę 93%
Zmniejsza widoczność porów i niedoskonałości
*wyniki testów dermatologicznych na skórze z niedoskonałościami
8 października 2013
OLSSON wosk do włosów
Nie stosuję na co dzień tego typu kosmetyków do stylizacji, ponieważ źle wpływają na moje włosy. Powodują ich szybsze przetłuszczenie lub wysuszenie. Jednak, gdy na spotkaniu blogerek dostałam wosk do stylizacji włosów, który nie zawiera perfum, parabenów i barwników ucieszyłam się z niego i postanowiłam wypróbować.
Wosk znajduje się w plastikowym słoiczku. Są na nim wszystkie potrzebne informacje takie jak: sposób użycia, data ważności czy skład. Przeznaczony jest zarówno do krótkich, jak i długich włosów. Opakowanie utrzymane jest w biało-niebieskiej kolorystyce, która jest prosta i oszczędna. Wewnątrz wosk zabezpieczony jest folią zabezpieczającą.
Bardzo dziwne w nim jest to, że już od pierwszego otwarcia na jego powierzchni znajdują się kropelki jakiegoś płynu. Widoczne są one tam cały czas i jak do tej pory jeszcze nie zniknęły. Wosk jest szary i ma bardzo zbitą konsystencje. Przez co bardzo trudno jest mi go wydobyć z opakowania. Najczęściej wygrzebuję go paznokciem lub jakąś szpatułką. Na dłoniach rozciera mi się go równie topornie. Mam również problemy z jego aplikacją na włosy. Bardzo trudno jest mi odmierzyć odpowiednią ilość tego wosku. Właściwie, to jeszcze ani razu to mi się nie udało. Gdy użyję zbyt mało wosku - nie trzyma on w ogóle włosów, które układają się tak jakby go nie było. Jeśli natomiast nałożę go za dużo, to okropnie oblepia włosy. Wyglądają one na mocno przetłuszczone i trzeba je zaraz myc.
Mając na uwadze powyższe moje doświadczenia z tym woskiem niestety muszę stwierdzić, że nie sprawdził się on u mnie. Jednak do utrwalenia swojej fryzury używał go mój szwagier. Pytałam go o wrażenia i okazało się, że jest z niego zadowolony. Dlatego postanowiłam przekazać mu ten wosk.
Pojemność: 75 mlMając na uwadze powyższe moje doświadczenia z tym woskiem niestety muszę stwierdzić, że nie sprawdził się on u mnie. Jednak do utrwalenia swojej fryzury używał go mój szwagier. Pytałam go o wrażenia i okazało się, że jest z niego zadowolony. Dlatego postanowiłam przekazać mu ten wosk.
Dostępność: sklep internetowy producenta: http://www.olssoncosmetic.pl/produkty.html
Cena: 49 zł
Skład: Petrolatum, Kaolin, Cera Alba, C12-15 Alkyl Lactate, Hydrogenated Polydecenne, Propylene Glycol.
Używałyście może ten wosk do włosów ???
Jeśli tak - jakie są Wasze wrażenia ???
6 października 2013
Goodbye Damage, czyli dziś będzie o szamponie wzmacniającym włosy
Zapewne słyszałyście już o tej nowej gamie kosmetyków firmy Garnier. Zapewne widziałyście już też tą reklamę:
Prezentuje ona linię Goodbye Damage, czyli kosmetyki do włosów bardzo zniszczonych z rozdwojonymi końcówkami. Moje włosy nie są aż w tak złym stanie, ale zaciekawił mnie ten szampon wzmacniający włosy i zachciałam go wypróbować. Bardziej tak profilaktycznie.
Oddanie kosmetyczne - wyniki
Osoby zainteresowane tymi kosmetykami zapewne zastanawiają się do kogo one trafią.
Moje widzimisię zadecydowało, że otrzyma je
Mam nadzieję, że przydadzą Ci się one.
Czekam teraz na wiadomość z danymi do wysyłki.
Przyślij mi je na adres: pure-morning-blog@wp.pl
3 października 2013
O trudnej miłości do podkładu Bourjois Healthy Mix Serum
Kupiłam go na jednej z promocji -40%, które były w Rossmannie. Od pewnego czasu bardzo chciałam go wypróbować, bo wiele recenzji na jego temat się naczytałam. Jednak wiadomo, że najlepiej jest sprawdzić samemu jak dany podkład się spisze u nas.
Znajduje się on w plastikowej butelce - dość dobrze i solidnie
wykonanej. Ma ona ciekawą szatę graficzną. A także zaopatrzona jest w
wygodną w użyciu pompkę, którą łatwo dozuje się odpowiednią ilość
podkładu. Jakoś za specjalnie nie wczytywałam się w obietnice
producenta. Dlatego nie za bardzo przejęłam się wzmianką o błyszczeniu,
które daje ten podkład: "uwalnia i podkreśla naturalny blask skóry dzięki bogatej w witaminy formule."
Pierwsze moje kontakty z tym podkładem były z tego powodu dla mnie
koszmarem. Wystarczy mi już, że moja skóra w strefie T się świeci, a po
aplikacji tego podkładu świeciła mi się cała twarz. Denerwowało mnie to
okropnie. Nie chciałam go przez to używać. Jednak z czasem
przyzwyczaiłam się już do tego blasku na skórze - używam na niego po
prostu więcej pudru matującego i jakoś to się równoważy.
Wybrałam najjawniejszy odcień tego podkładu, czyli numer 51 Light Vanila. Bardzo jestem z tego odcienia zadowolona. Jest to jeden z nielicznych podkładów, który tak świetnie wpasowuje się do odcienia mojej skóry. Nie muszę kombinować i mieszać go z innymi podkładami. A gdy nałożę go tylko na twarz, to nie odcina się skóra twarzy od szyi. Ma on śliczny zapach. Taki świeży i jakby kwiatowy. Bardzo mi się on podoba, bo nie jest on ani ostry, ani drażniący. Jego konsystencja jest dosyć lekka, jest bardzo płynny. Dobrze rozprowadza się go po skórze. Nie jest podkładem mocno kryjącym. Raczej słabo kryjącym w kierunku do średnio kryjącego. Zależy ile jego warstw użyjemy, bo bardzo fajnie można nakładać kilka jego warstw bez uzyskiwania efektu maski. Ja najczęściej aplikuję jego jedną warstwę, bo więcej nie potrzebuję. Na niedoskonałości trzeba użyć jeszcze korektora. Podoba mi się w tym podkładzie to, że nie podkreśla suchych skórek, ani porów skóry.
Nie lubię nakładać go palcami. U mnie najlepiej sprawdza się do aplikacji pędzel z Sephory - ten, który oryginalnie przeznaczony był do podkładów mineralnych. Trwałość tego podkładu jest średnia. Daje tu o sobie znać to, że często podpieram głowę na rękach, przyczyniając się tym się do szybszego starcia podkładu ze skóry. Ale mimo wszystko i bez tego znika z czasem w wielu miejscach z twarzy.
Podsumowując: na początku byłam przerażona tym podkładem - przez ten efekt blasku na skórze, który daje. Myślałam sobie dobrze, że kupiłam go na promocji, bo gdybym kupiła go po cenie standardowej, to bym się załamała, że tyle pieniędzy w błoto poszło. Jednak z czasem przyzwyczaiłam się do tego podkładu i polubiłam go używać. Fajny jest na okres letnio-wiosenny. Ale na zimę rozglądam się za innym podkładem.
Pojemność: 30 ml
Cena: ok 50-60 zł (ja kupiłam go na promocji -40% i zapłaciłam za niego 35,99 zł)
Skład: PEG-10 Dimethicone • Butylene Glycol • Aluminum StarchOctenylsuccinate • Phenoxyethanol • Sodium Chloride •Disteardimonium Hectorite • Disodium Stearoyl Glutamate •Dimethicone Crosspolymer • Tocopheryl Acetate • Glycerin • AlcoholDenat. • Parfum (Fragrance) • Panthenol • Aluminum Hydroxide• Litchi Chinensis Pericarp Extract • Silica • Lycium Barbarum FruitExtract • Pantolactone • Punica Granatum Extract • PotassiumSorbate • Sorbic Acid [+/- (May Contain) : CI 77007 (Ultramarines)• CI 77019 (Mica) • CI 77491, CI 77492, CI 77499 (Iron Oxides)• CI 77891 (Titanium Dioxide)] 10BMT001-1.
Używałyście już Healthy Mix Serum od Bourjois?
Co o nim myślicie?
1 października 2013
Zużycia z września
1. OLEJEK BUSAJNA - jego recenzje pisałam niedawno. Znajduje się ona TUTAJ.
2. OLEJEK ABU DHABI - ten olejek również już mi się skończył. Jego recenzja jest TUTAJ.
3. LIRENE - żel pod prysznic - na razie zużyłam zapach, który najbardziej mi się spodobał spośród trzech wariantów. Jest to kusząca gruszka. Jeśli chcecie poczytać o tych żelach pod prysznic, to zapraszam TUTAJ.
4. NONI CARE - krem do mycia twarzy - jest to ciekawy kosmetyk, który chętnie jeszcze znów poużywam. Jego recenzja pojawiła się TUTAJ.
5. THE SECRET SOAP STORE - peelingi cukrowe - jak zobaczę je na jakiejś promocji, to chętnie się na nie skuszę. Dlaczego - pisałam o tym TUTAJ.
Subskrybuj:
Posty (Atom)