31 stycznia 2016

Zakupy kosmetyczne ze stycznia: Nivea, Lirene, Beauty Blender

Dziś będzie krótko, bo zakupy bardzo minimalne mam. W grudniu zrobiłam przegląd kosmetyków, abym wiedziała co mi jeszcze w moich zapasach pozostało. Ale również po to, aby zabrać się za zużycie rozpoczętych opakowań, które plątały mi się na półkach. W styczniu dokończyłam ich zużywanie. W sumie dlatego nie kupowałam zbyt wielu nowych kosmetyków. Moje styczniowe zakupy to tylko trzy produkty.  


Zaciekawiło mnie używanie balsamu po goleniu jako bazy pod podkład. Dlatego kupiłam miniaturkę łagodzącego balsamu po goleniu Nivea (7,99 zł). Jeszcze jej nie używałam, ale ciekawa jestem jak się sprawdzi.

Dawno już nie miałam żadnego pudru prasowanego. Przeważnie kupuję pudry sypkie. Jednak będąc w Rossmannie natknęłam się na promocyjną cenę Mineralnego pudru matującego City Matt z Lirene (16,99 zł).

A do tego jeszcze mój pierwszy Beauty Blender. Ciekawiły mnie te gąbeczki już od dawna. Jednak dopiero promocja -30% w Sephorze spowodowała, że dokonałam zakupu.

A jak tam Wasze zakupy w styczniu ???
Czytaj dalej »

28 stycznia 2016

Zużycia w styczniu


1.OCEANIA żel pod prysznic - lubię te żele pod prysznic z Biedronki. Tym razem miałam wersje lawenda i patchouli.

2. EVELINE balsam z peelingiem do ciała pod prysznic - pochodzi on z linii Argan and Vanilla. Jest to delikatnie peelingujący produkt o dość słodkim zapachu. Ogólnie ujmując jego działanie jest słabe - nie byłam zadowolona z kosmetyków z tej linii. Więcej na jego temat napisałam TUTAJ. 

3. AVON Attraction balsam do ciała - zaraz jak w Avonie pojawiła się nowa linia zapachowa, której ambasadorką została Justyna Steczkowska, to kupiłam cały zestaw kosmetyków. Perfum jeszcze trochę mi zostało, ale zużyłam balsam do ciała. Linia ta ma ładny zapach. Mi akurat pasuje on do używania w okresie zimowym.


4. PILOMAX szampon codzienny do włosów ciemnych - zawiera kasztanowiec, pokrzywę, panthenol. Był to dobry szampon, który skutecznie oczyszczał skórę głowy i włosy. Jedyny problem jest z jego opakowaniem. Gdy zostaje go już mniej niż połowa, to trudno się go wyciska.

5. EVREE Max Repair krem do rąk - jest to najlepszy krem do rąk jaki do tej pory stosowałam. Jego skład jest bardzo dobry (zawiera m. in. olejek arganowy, olejek migdałowy, d-panthenol), a dodatkowo nie jest drogi. Teraz używam inny krem do rąk, który ma znacznie słabsze działanie, i już brakuje mi tego kremu z Evree.

6. No 36 skoncentrowane serum do stóp i paznokci oraz perełki do kąpieli stóp - niedawno pisałam ich recenzje, którą można przeczytać TUTAJ. Ogólnie ujmując byłam zadowolona z działania tych kosmetyków. Szału nie robią, ale swoje zadanie spełniają. Perełek pozostało mi jeszcze na jedno użycie, dlatego nie chciało mi się przynosić ich opakowania z łazienki do zrobienia zdjęcia. Ale na weekendzie już je zużyje.

7. EXCLUSIVE COSMETICS SPA dla stóp - są to takie specjalne skarpetki, które nakłada się na stopy i popozostawia około godzinę. Zawierają masło shea, miętę pieprzową i olej z drzewa herbacianego. Bardzo fajnie nawilżają skórę stóp. Wcześniej miałam też tego typu rękawiczki na dłonie.



8. PUREDREM kolagenowa maseczka pod oczy - jest to produkt w formie płatków. Nakłada się je na skórę pod oczami i pozostawia na ok.15-20 minut. Ich działanie zaskoczyło mnie bardzo pozytywnie. Przede wszystkim świetnie nawilżają skórę, która staje się bardziej napięta. Rozjaśniają także cienie pod oczami. Można je trzymać w lodówce i robić z nich zimne okłady pod oczy. Pomagają w ten sposób zmniejszyć opuchliznę i sprawiać, że oczy wyglądają na bardziej wypoczęte. Używałam je 1-2 razy w tygodniu. Zawarte w nich substancje nie podrażniły mnie, ani nie uczuliły.

9. LA ROCHE POSAY EFFACLAR DUO (stara wersja) - tego kremu chyba nie trzeba nikomu przedstawiać. Pomógł mi w walce z wypryskami. Był bardzo wydajny. To opakowanie wystarczyło mi na rok. W między czasie pojawiła się jego nowa wersja, którą mam zamiar wypróbować. Jednak na razie nie ma takiej potrzeby.


10. COLLISTAR błotny scrub do ciała - była to tylko próbka, ale wywarła na mnie bardzo pozytywne wrażenia swoim działaniem. Jest to błotko, które rozprowadza się na ciało, chwile masuje (około 3 minuty), a potem spłukuje ciepłą wodą. Skóra po takiej kąpieli jest bardzo miękka i gładka. Nie ma uczucia suchości. Zastanawiam się nad zakupem pełnowymiarowego opakowania. Próbkę tą dostałam podczas robienia zakupów w Douglasie.

11. ALEPIA maska z błotem z Morza Martwego - maska ta przeznaczona jest do twarzy. Należy ją aplikować grubą warstwą z pominięciem okolic oczu, następnie zostawić na 5-10 minut, a potem spłukać ciepłą wodą. Niestety nie sprawdziła się u mnie do takiego stosowania. Po aplikacji skóra zaczynała mnie bardzo piec i szczypać, a po zmyciu maski była bardzo zaczerwieniona. Użyłam ją na twarz tylko dwa razy, a potem stała i zajmowała miejsce na półce, bo nie wiedziałam co mam z nią zrobić. Gdy użyłam próbkę błotnego scrubu do ciała marki Collistar, to stwierdziłam, że przecież tą maskę mogę też zużyć na ciało. Dzięki temu zużyłam ją  i sprawdziła się lepiej. Skóra po jej aplikacji była miękka i gładka. Nie było uczucia suchości.


12. AVON Treselle - jest to mój ulubiony zapach spośród tych oferowanych w Avonie. Często do niego powracam.

13. MAX FACTOR 2000 CALORIE - ten tusz jest też jednym z moich ulubionych. Gdy tylko kończy mi się jakiś tusz, a ten jest na promocji, to go kupuję. 

A jak tam Wasze zużycia w styczniu ???
Czytaj dalej »

25 stycznia 2016

LIRENE Derma Matt, aby nawilżać i matowić cerę tłustą i mieszaną

Derma Matt to nowa linia kosmetyków w ofercie Lirene. Przeznaczone są one dla osób o cerze mieszanej i tłustej ze skłonnością do błyszczenia oraz okresowego pojawiania się niedoskonałości. W skład tej serii wchodzą:
- długotrwale matujący lekki krem nawilżający,
- wygładzający krem normalizujący sebum,
- złuszczający żel normalizujący do mycia twarzy.


Formuły tych kosmetyków zostały oparte na składnikach działających tak, że mają niwelować nadmierną aktywność gruczołów łojowych, a w związku z tym regulować wydzielanie sebum, czyli matowić skórę. Ale jednocześnie ją nawilżać, rewitalizować, nie zatykać porów i dawać efekt "optycznego kamuflażu" na rozszerzone pory, przetłuszczoną i błyszcząca skórę. Kosmetyki te używam już dwa miesiące - dlatego czas na podsumowanie z ich stosowania.


Złuszczający żel normalizujący do mycia twarzy
------------------------------------------------------------- 


Żel znajduje się w tubce o pojemności 150 ml z zamykaniem typu klips. Na początku nie ma z jego wydobywaniem problemów. Jednak, gdy zostaje go mniej niż połowa opakowania, to trzeba się go trochę nawyciskać. Ja już jestem na tym właśnie etapie. Za niedługo będę musiała przeciąć opakowanie. Żel jest koloru niebieskiego. Nie jest za gęsty, ani za rzadki. Zawiera w sobie malutkie granulki koloru ciemno niebieskiego. Podejrzewam, że jest to wspomniana przez producenta witamina E w mikrokapsułkach, ponieważ granulki te nie są peelingujące, ale pod wpływem dotyku palców i lekkiego ucisku rozpuszczają się. Produkt ten stosuję do mycia twarzy rano i wieczorem. Niedużą jego ilość spieniam z wodą w dłoniach. Akurat w grudniu czytałam o tej metodzie i postanowiłam ją wypróbować. Nie nakładam już skoncentrowanych detergentów bezpośrednio na skórę twarzy (czyli żel bezpośrednio po wyciśnięciu z tubki). Spienienie go w dłoniach powoduje, że mniej niekorzystnie wpływa na skórę. Dzięki temu nie odczuwam ściągnięcia, ani suchości skóry zaraz po jej umyciu. Zużywa się też mniej kosmetyku, przy jednoczesnym dalszym jego skutecznym działaniu. Jestem zadowolona z jego właściwości oczyszczających skórę. Producent reklamuje ten żel również jako złuszczający. Niestety trudno jest mi to zauważyć, ponieważ od jesieni regularnie stosuję kwasy, które świetnie złuszczają skórę. Z tego powodu działanie kosmetyków tylko lekko złuszczających stało się dla mnie niezauważalne.

Skład: Aqua, Coco-Glucoside, Glycerin, Cocamidopropyl Betaine, Sodium Laureth Sulfate, Triethanolamine, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Hydroxyacetophenone, Styrene/Acrylates Copolymer, Sodium Polyacrylate Starch, Lactose, Disodium EDTA, Sodium Caproyl/Lauroyl Lactylate, Ethylhexylglycerin, Microcrystalline Cellulose, Lens Esculanta (Lentil) Seed Extract, Tocopheryl Acetate, Phenoxyethanol, Parfum, Triethylcitrate, Alpha-Isomethyl Ionone, Linalool, Citronellol,


Długotrwale matujący lekki krem nawilżający
----------------------------------------------------------


Krem znajduje się w higienicznym opakowaniu z pompką. Ma ono pojemność 30 ml. Przeznaczony jest do stosowania rano - i tak właśnie go używam. Aplikuję go na oczyszczoną skórę twarzy i szyi. Jest on bardzo delikatny i lekki. Ma jasno różowy kolor. Łatwo i bez problemu rozsmarowuje się na skórze. Szybko się wchłania. Nie zostawia tłustej warstwy. Ma przyjemny i delikatny zapach. Bardzo ładnie wyrównuje powierzchnię skóry. Na tyle dobrze, że ukrywa rozszerzone pory. Pozostawia skórą aksamitną w dotyku. Daje takie wrażenie jakby skóra była posmarowana bazą pod podkład. Dlatego bardzo lubię stosować go pod makijaż. Podkład się na niego dobrze aplikuje i wygląda ładnie na skórze. Krem ten nawilża skórę, ale to nawilżenie jest bardzo lekkie. Wystarcza, aby skóra sucha na policzkach była w miarę nawilżona, a wydzielanie sebum wyregulowane na tyle, że skóra jest nieco dłużej zmatowiona. Krem zawiera SPF 15.

Skład: Aqua (Water), Glycerin, Ethylhexyl Methoxycinnamate, Glyceryl Stearate SE, Butylene Glycol, C12-15 Alkyl Benzoate, Dimethicone, Cyclopentasiloxane, Cyclohexasiloxane, Butyl Methoxydibenzoylmethane, Sodium Acrylate/Sodium Acryloyldimethyl Taurate Copolymer, Galactoarabinan, Isohexadecane, Vinyl Dimethicone/Methicone Silsesquioxane Crosspolymer, Glyceryl Polyacrylate, Polysorbate 80, Lens Esculenta (Lentil) Seed Extract, Ethylhexylglycerin, Methylparaben, Chlorphenesin, Phenoxyethanol, Parfum (Fragrance), Alpha-Isomethyl Ionone, Linalool, Citronellol, Butylphenyl Methylpropional, Hydroxycitronellal, CI 16035 (FD C Red No. 40), CI 19140 (FD C Yellow No. 5).


Wygładzający krem normalizujący sebum
-----------------------------------------------------


Krem znajduje się w plastikowym zakręcanym słoiczku o pojemności 50 ml. Przeznaczony jest do stosowania na wieczór. Ja jednak używam go po południu - jak wracam z pracy pierwsze co robię, to zmywam makijaż i aplikuję wtedy na twarz ten krem. Jego opakowanie ładnie się prezentuje. Niestety na srebrnej zakrętce bardzo odciskają się ślady palców. Pod względem konsystencji jest bardzo zbliżony do tego kremu na dzień opisywanego wyżej. Też się fajnie rozprowadza na skórze i jest lekki. Jedynie po wchłonięciu nie pozostawia aksamitnej warstwy na skórze.
Akurat, gdy testowałam te kremy, to przypadł okres dużych mrozów. Na taką pogodę się one nie sprawdzają. Niestety ich nawilżenie jest wtedy zbyt słabe, dlatego wspomagałam się w pielęgnacji skóry jeszcze innym, bardziej treściwym i tłustym kremem. Do stosowania w pozostałym okresie zimowym, są w porządku. Nawilżają skórę i sprawiają, że jest ona miękka w dotyku.


Jak na kremy normalizujące wydzielanie sebum, to w pewnym stopniu je regulują. Gdy stosuje ten duet, to zauważyłam, że moja strefa T wolniej się przetłuszcza - z czego jestem zadowolona. Ciężko jest bowiem stworzyć krem, który będzie odpowiadał potrzebom skóry tłustej i suchej za razem. A tu się to nawet dość dobrze udało. W ciągu dnia potrzebuje, aby zebrać sebum z makijażu bibułkami matującymi, ale nie muszę po nie sięgać zbyt często.

Skład: Aqua (Water), Glycerin, Isononyl Isononanoate, Polyglyceryl-3 Methylglucose Distearate, Cyclopentasiloxane, Isohexadecane, Glyceryl Stearate, Cyclohexasiloxane, C12-15 Alkyl Benzoate, Cetearyl Alcohol, Panthenol, Polymethyl Methacrylate, Persea Gratissima (Avocado) Oil, Tocopheryl Acetate, Polyacrylamide, Palmitic Acid, Stearic Acid, C13-14 Isoparaffin, Laureth-7, Lens Esculenta (Lentil) Seed Extract, Ethylhexyglycerin, Methylparaben, Diazolidinyl Urea, Phenoxyethanol, Parfum (Fragrance), Alpha-Isomethyl Ionone, Linalool, Citronellol, Butylphenyl Methylpropional, Hydroxycitronellal, CI 16035 (FD C Red No. 40).

Co sądzicie o linii Derma Matt z Lirene ???
Czytaj dalej »

19 stycznia 2016

Pielęgnacja stóp z kosmetykami No 36

Witajcie po krótkiej przerwie,
rozpoczynam powrót do regularnego blogowania :)
Przez ten czas co mnie nie było
chciałam na spokojnie pozaliczać egzaminy,
a blogowanie by mnie od tego skutecznie odciągało.

---------------------------------------------------

Już jakiś czas temu na spotkaniu blogerek dostałam zestaw kosmetyków przeznaczonych do pielęgnacji stóp od firmy No 36. Pierwszy raz miałam do czynienia z ich kosmetykami. Przetestowałem je, bo byłam ciekawa jak się sprawdzą. W międzyczasie zmieniłam też i dopracowałam mój pedicure. Dzisiaj Wam to wszystko opiszę.


Najpierw przygotowuję wszystko, co mi będzie potrzebne: kosmetyki, przybory (patyczki z drzewa różanego, tarkę, pilnik), itp. Następnie moczę stopy w kąpieli przez ok. 10-15 minut. Do wody dodaję perełki, aktualnie ma te marki No 36. Są to niebieskie musujące kuleczki z dodatkiem soli. Mieszczą się w opakowaniu o pojemności 150 g, kosztują ok. 6 zł. Zakrętka z tego opakowania pełni też rolę dozownika. Używam przeważnie dwie nakrętki na miskę wody. Dobrze się rozpuszczają w wodzie, barwiąc ją na niebiesko. Z tego co podaje producent zawierają 25% mocznika. Ich zapach jest typowo morski i dość mocny. Takie moczenie ułatwia potem pozbycie się zrogowaciałego naskórka - ja robię to tarką. Potem warto zrobić jeszcze peeling, aby wygładzić skórę po tarce. Ja do tego celu używam akurat taki, jaki mam pod ręką. Niedawno był to peeling z Joanny o zapachu kiwi, który w grudniu mi się skończył. Teraz używam gruboziarnisty peeling do ciała marki Lirene.

Skład: Maris Sal, Urea (25%), Caprylic/Capric Glycerides, Silica, Sodium Lauryl Sulfate, Cocamidopropyl Betaine, Laminaria Hyperborea Extract, Propylene Glycol, Parfum, Amyl Cinnamal, Coumarin, Limonene, Mica (CI 77019), CI 77891, CI 42090. 


Następnie przystępuję do opracowania paznokci, czyli obcinam i opiłowuję płytkę paznokciową, odsuwam skórki z użyciem preparatu zmiękczającego. Aplikuję też serum lub krem do stóp. Obecnie mam skoncentrowane serum do stóp i paznokci z No 36. Znajduje się ono w tubce z pompką. Jest to dość ciekawe rozwiązanie, jednak nie do końca dobre. Aby bez problemu wyciskać serum, tubka powinna stać cały czas pionowo na zatyczce, ponieważ rurka w środku opakowania jest bardzo krótka (ma ok. 3 cm). Gdy tubka przewróci się i chwile tak poleży, to serum spływa na dół i nie da się go już wycisnąć. Ostatecznie i tak trzeba rozciąć tubkę, aby wydobyć całą zawartość. Serum ma bardzo lekką konsystencje o przyjemnym zapachu. Dobrze się go rozprowadza i szybko się wchłania. Nie postawia tłustej warstwy. Jego działanie jest w miarę dobre. Skóra na stopach i piętach jest miękka i nawilżona po jego użyciu. Opakowanie ma pojemność 50 ml i kosztuje ok. 10 zł.

Skład: Aqua, Ethylhexyl stearate, Cetearyl Alcohol, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Glycerin, Alcohol Denat., Glyceril Stearate SE, Cetereath-20, Phenoxyethanol, Propylene Glycol, Sodium Hyaluronate, Hydrolyzed Silk, Caviar Extract, Tocopheryl Acetate, Parfum, Carbomer, Xanthan Gum, Methylparaben, Ethylparaben, Propylparaben, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Sodium Hydroxide, Disodium EDTA, Sodium Chloride, Lecithin, Tocopherol, Ascorbyl Palmitate, Hydrogenated Palm Glycerides Citrate


Oprócz tych kosmetyków dostępne są jeszcze antyperspirant do stóp oraz jedwab w spray'u. Antyperspirant ma zapewniać długotrwałą ochronę przed potem i nieprzyjemnym zapachem, utrzymując stopy świeże i suche. Szybko się wchłania i nie pozostawia uczucia tłustości. Jedwab ma być pomocny w przypadku otarć i pęcherzy. Formuła ma tworzyć niewidzialną osłonę chroniącą skórę przed otarciami. Dodatkowo ma działanie antyperspiracyjne. Dzięki temu utrzymuje stopy świeże i suche przez cały dzień. Należy je rozpylić na skórę i pozostawić do wchłonięcia. Na razie nie jestem w stanie więcej o nich napisać, bo rzadko je stosuję.


Używaliście kosmetyków marki No 36 ?
Co o nich sądzicie ?
Czytaj dalej »