30 września 2015

Zużycia we wrześniu

Najwięcej zużywa się kosmetyków pielęgnacyjnych. Gdy zrobiłam przegląd zużytych opakowań, to całkiem sporo nazbierało mi się ich. We wrześniu jednak wykończyłam też nieco kolorówki - i to właśnie od tego zacznę zużycia.


1. KOBO Transcullent Loose Powder oraz INGRID COSMETICS Idealist Powder - transparentny, sypki puder z Kobo używam już od pewnego czasu. Jest to dobry produkt, z którego działania jestem zadowolona. Jego pełną recenzje napisałam TUTAJ. Pozostało mi go jeszcze około 1/3 opakowania. Ostatnio dostałam puder Idealist, który był dla mnie za ciemny. Zaszła więc potrzeba, aby go rozkruszyć i zmieszać z resztką pudru Kobo. Powstał z tego lekko brązowy puder sypki. Zdjęcia jak on się prezentuje przedstawiłam TUTAJ. A żeby było jeszcze śmieszniej, to mieszankę tych produktów trzymam w opakowaniu po pudrze z LilyLolo.

2. DERMACOL Caviar Long Stay podkład z korektorem - jest to dobry produkt, z którego byłam bardzo zadowolona. Jednak mam go w dość ciemnym odcieniu, który na co dzień jest dla mnie za ciemny. Używałam go po ubiegłorocznych wakacjach, gdy wróciłam mocno opalona z Chorwacji. Odkąd opalenizna zbladła, podkład stoi nieużywany. Nie jest on wystarczająco ciemny, aby używać go do konturowania twarzy. Stoi już tak rok na półce i mi przeszkadza. Najwyższy czas go wyrzucić. Jego recenzja pojawiła się TUTAJ.

3. MAKE UP FOR EVER Aqua Brow - chyba nie trzeba przedstawiać tego produktu do brwi, ponieważ wiele recenzji już o nim było na blogach. Był to dobry produkt, z którego jestem zadowolona. Jednak jego cena urosła od czasu, gdy go kupiłam. Uważam, że można kupić równie dobre, ale znacznie tańsze produkty do brwi, dlatego na razie nie zaopatrzę się w następny. Więcej na jego temat napisałam TUTAJ.

4. MAYBELLINE Color Tattoo - miałam te cienie w kilku kolorach. Ten, który zużyłam to numer 60 - Timeless Black. Nie aplikowałam go na cała powiekę, tylko używałam głównie do rysowania kresek na powiece - takich roztartych i przydymionych. Zostało mi go jeszcze trochę, ale ta resztka jest już zaschnięta i czas wymienić ten produkt na nowy.

5. MAX FACTOR 2000 Calorie - lubię ten tusz i co jakiś czas, gdy znajdę go na promocji, to go kupuję.


6. SYLVECO lipowy płyn micelarny - jest to bardzo dobry i skuteczny produkt. A dodatkowo ma świetny skład. To jest już kolejne opakowanie tego płynu, które zużyłam. Jego pełna recenzja pojawiła się TUTAJ.

7. SYLVECO  hibiskusowy tonik do twarzy - aplikowałam go na czystą skórę po przeprowadzonym demakijażu. Bardzo fajnie nawilża - po jego użyciu nie było potrzeby, aby od razu musieć posmarować twarz kremem. Bardzo dobrze łagodzi podrażnienia - gdy miałam skórę lekko zaczerwienioną (na przykład po peelingu), to lubiłam potem użyć ten tonik. Był mega wydajny. A to wszystko dzięki jego ciekawej, lekko żelowej konsystencji. Powodowało to, że nie używałam płatka kosmetycznego do jego aplikacji na skórę. Po prostu wylewałam jego niewielką ilość w zagłębienie dłoni, a opuszkami palców drugiej ręki rozprowadzałam go po skórze.

8. AA oil infusion żel micelarny do demakijażu - produkt nie sprawdził się do demakijażu, dlatego zaczęłam używać go jako żel do mycia twarzy. Nie spodobało mi się na tyle jego działanie, abym chciała kupić następne opakowanie. Dokładnie co mi w nim nie pasowało opisałam TUTAJ.

9. VICHY Capital Soleil matujący krem do twarzy SPF 50 dla skóry mieszanej i tłustej - jest to krem z filtrami, który używałam. Kupiłam go po obejrzeniu filmiku Agnieszki z kanału nissiax83. Byłam z niego zadowolona. Spełniał swoje zadanie bardzo dobrze. Myślę, że nie trzeba się o nim wiele rozpisywać, ponieważ wiele osób go używało, a jak nie - to zapewne o nim słyszało.

10. NOREL Hialuronowy krem aktywnie nawilżający - trafił do mnie w lipcowym ShinyBxie. Co prawda jest to miniaturka o pojemności 25 ml, ale wystarczyła mi na ponad miesiąc używania. Lubię ten krem za intensywny poziom nawilżania. Skóra po jego używaniu stawała się aksamitnie gładka, miękka i elastyczna. Marka Norel nie jest mi obca, ponieważ miałam okazje wypróbować kilka ich kosmetyków. Aktualnie używam jeszcze ich peeling enzymatyczny, a także kupiłam tonik z kwasem migdałowym.


11. AVON Advance Techniques Serum na zniszczone końcówki - to serum raz się u mnie sprawdza, a raz w ogóle nic nie robi. Teraz jak je używałam, to działało całkiem nieźle. Ale niespecjalnie podoba mi się jego skład. Dlatego raczej nie kupię kolejnego opakowania. Jego recenzja pojawiła się TUTAJ.

12. PILOMAX odżywka bez spłukiwania do włosów ciemnych - to była taka lekka odżywka, którą używałam na włosy już po ich umyciu. Raczej słabo działała - nie zauważyłam, aby robiła coś na włosach (ani dobrego, ani złego). Nie zamierzam kupować kolejnej.

13. KALLOS maska do włosów SILK - aplikowałam ją na umyte włosy. Bardzo fajnie się sprawdziła. Nie była zbyt ciężka, nie obciążała włosów. Sprawiała, że stawały się bardziej miękkie i gładkie, łatwiej się rozczesywały. Pewnie kupie kolejną taka samą lub wypróbuję inne wersje.



14. OCEANIA żel pod prysznic - lubię te żele pod prysznic - są dobre i tanie. Tym razem miałam wersje zapachową Trawa cytrynowa. Podobał mi się ten zapach - był lekko słodkawy, ale ogólnie raczej świeży. 

15. EVREE olejki do ciała Super Slim oraz Power Fruit - są to dobre olejki do ciała. Bardzo fajnie się je używało, miały dobre działanie, niezły skład. Warto je wypróbować. Ich recenzje pojawiły się TUTAJ i TUTAJ

16. LIRENE łagodny płyn do higieny intymnej - robił co miał robić. Nie podrażniał i nie uczulał. Następny płyn, który używam też jest z Lirene.

17. BIOLIQ  balsam intensywnie odżywiający - balsam ten ma za zadanie intensywnie odżywiać i uelastyczniać naskórek, dawać skórze poczucie długotrwałego ukojenia i odprężenia. Dodatkowo łagodzić podrażnienia oraz przywracać prawidłową równowagę wodno-lipidową. Wszystko to pięknie i ładnie brzmi, niestety ja nie zaobserwowałam żadnego z tych efektów. Moja skóra nie potrzebuje dużego nawilżenia. Poza tym nie jest bardzo sucha, nie mam problemów z jej przesuszeniem czy nadmiernym rogowaceniem. Lecz mimo to balsam ten okazał się dla mnie za słaby. Dobre w nim jest to, że szybko się wchłania i nie zostawia na skórze tłustej warstwy. Jednak zaraz po wchłonięciu nie czuć, że w ogóle się czymś smarowałam. Nie zauważyłam żadnego odżywienia ani nawilżenia.


18. ZIAJA PRO maska uspokajająca - lubię tę maskę, dlatego chętnie co jakiś czas ją używam. Fajnie łagodzi podrażnienia, na przykład: gdy skóra jest zaczerwieniona po peelingu. Taka saszetka wystarcza mi na dwa użycia.

19. UNDER TWENTY maseczka glinkowa - składa się z saszetek, które używa się w dwóch etapach. Najpierw maseczka glinkowa, a po jej zmyciu maseczka nawilżająca. Tą drugą nie spłukuje się, tylko pozostawia do wchłonięcia. Ogólnie maseczka była dobra. Nie mam do niej żadnych zastrzeżeń. Wystarczyła na jedno użycie.

A jak wyglądają Wasze zużycia w tym miesiącu ???
Czytaj dalej »

28 września 2015

Ulubieńcy września 2015r.

Moimi ulubieńcami są przeważnie kosmetyki pielęgnacyjne. We wrześniu mam dwa z tej właśnie kategorii. Trzeci natomiast jest z kolorówki.


Pierwszy ulubieniec to tonik do twarzy imbir i trawa cytrynowa marki Orientana. Lubię go nie tylko za piękny zapach, który posiada, ale przede wszystkim za działanie. Daje na skórze uczucie orzeźwienia i ukojenia. Dobrze oczyszcza i tonizuje twarz, a przy tym nie pozostawia uczucia ściągniętej skóry. Jego pełna recenzja znajduje się TUTAJ.


Drugi kosmetyk to arnikowe mleczko oczyszczające marki Sylveco. Kiedyś nie byłam zwolenniczką mleczek do demakijażu. Aktualnie w większości używam płyny micelarne, ale mleczka też co jakiś czas próbuję. Ostatnio trafiłam właśnie na ten produkt i bardzo polubiłam go używać. Świetnie sprawdza się do demakijażu, jest bardzo delikatne, ma świetny skład. Więcej na jego temat napisałam w recenzji TUTAJ.


Trzeci kosmetyk, który mnie zachwycił w tym miesiącu to krem BB VIP Gold Super Plus marki Skin79. Kremy te ciekawiły mnie od dawna, ale pierwszy wypróbowałam dopiero teraz. Kupiłam pudełko ShinyBox Inspired by Charlize Mystery - tam właśnie znajdował się ten krem. Od kiedy go wypróbowałam, to odstawiłam inne podkłady, które używałam. Podoba mi się jego kolor, jego krycie, a także to jak ładnie wygląda na skórze. 

A jacy są Wasi ulubieńcy września ???
Czytaj dalej »

24 września 2015

SYLVECO - arnikowe mleczko oczyszczające

Marka Sylveco staje się coraz bardziej popularna. Miałam okazje wypróbować już kilka kosmetyków z ich oferty. Bardzo je polubiłam: kilka z nich trafiło do moich ulubieńców, kilka zakupiłam już ponownie. Jeśli chodzi o arnikowe mleczko oczyszczające, to jest to nowy kosmetyk, który testowałam. Kupiłam je już jakiś czas temu w aptece. Używam je już ponad miesiąc. Kiedyś nie byłam zwolenniczką mleczek do demakijażu. Aktualnie w większości używam płyny micelarne, ale mleczka też co jakiś czas próbuję.


Mleczko to znajduje się w butelce z pompką. Wygodnie się je dzięki temu dozuje. Pompka wyciska tyle produktu, ile potrzeba. Jeśli chodzi o opakowanie, to jest ono utrzymane w charakterystycznym dla tej marki designie. Ładnie się prezentuje i zawiera wszystkie potrzebne informacje. Konsystencje ma to mleczko gęstą, zapach - naturalny, lekko ziołowy, ale nie przesadnie. Jest koloru białego.


Mleczko to używam na dwa sposoby. Pierwszy jest zalecany przez producenta, czyli jako substytut żelu do mycia twarzy. Należy dozować je na dłoń, rozprowadzić okrężnymi ruchami na twarzy, aby rozpuścić makijaż, a następnie zmyć wodą. Mleczko dobrze rozprowadza się na skórze. Spokojnie wystarczy użyć jednej pompki. Stosuję je również i na drugi sposób - na wacik do demakijażu oczu. Dobrze oczyszcza twarz, a przy tym  nie wysusza skóry. Jest bardzo delikatne - nie podrażnia. Ze zmywaniem makijażu, nawet mocnego, radzi sobie świetnie. Jest równie skuteczne, co płyny micelarne, które używam.


Jedyną jego wadą może być to, że pozostawia na skórze taką delikatną nawilżającą warstewkę. Czuję się po jego użyciu tak, jakbym właśnie posmarowała się kremem. Mi to nie przeszkadza. Jednak osoby lubiące po umyciu twarzy uczucie czystej skóry - takiej, że aż piszczy, to będą tym mleczkiem rozczarowane. Pod tym względem może ono być fajnym rozwiązaniem dla dziewczyn z suchą skórą, która potrzebuje nawilżenia. W przypadku mojej mieszanej cery lubię je stosować, ponieważ wpływa ono na wyciszenie skóry. Sucha skóra na policzkach jest bardziej nawilżona, a tłusta strefa T się uspokaja.


Warto zwrócić uwagę, że mleczko to ma bardzo fajny i naturalny skład. Substancją oczyszczającą jest tu olej rycynowy - ten sam, który stosuje się do oczyszczania twarzy metodą OCM. Poza tym mleczko to nie posiada w sobie żadnych detergentów, dlatego jest bardo łagodne da skóry i nie pozostawia uczucia ciągnięcia.

Pojemność: 150 ml
Cena: ok. 20 zł
Skład: Aqua (woda), Glycine Soja Oil (olej sojowy), Ricinus Communis Seed Oil (olej rycynowy), Glycerin (gliceryna), Sorbitan Stearate and Sucrose Cocoate, Betulin (betulina), Arnica Montana Flower Extract (ekstrakt z arniki górskiej), Tocopheryl Acetate (witamina E), Panthenol, Cetearyl Alcohol, Benzyl Alkohol, Dehydroacetic Acid.

Mieliście to mleczko ???
Co o nim sądzicie ???
Czytaj dalej »

21 września 2015

B.app KERATIN - krem keratynowy szybko scalający włosy oraz CHI ENVIRO - szampon wygładzający

Produkty te dostałam na spotkaniu blogerek. W sumie dobrze się stało, ponieważ sama pewnie nie zwróciłabym na nie uwagi. Krem B.app KERATIN wchodzi w skład linii zwanej "Kuracja Keratynowa", która zawiera jeszcze szampon, odżywkę, maskę oraz spray.


Produkt, który otrzymałam nieco trudno mi sklasyfikować. Producent raz nazywa go kremem, innym razem fluidem. Dla mnie to jest coś w rodzaju serum. Znajduje się w butelce z pompką. Na opakowaniu wypisane są wszystkie potrzebne informacje, czyli co to jest za produkt, jakie ma działanie, sposób użycia, skład, data ważności. Butelka utrzymana jest w biało-czarnej kolorystyce z lekkim srebrnym akcentem. Produkt ten ma lekką, kremową konsystencje, która jest białego koloru. Ma bardzo delikatny i przyjemny zapach - taki lekko słodkawy. Nie utrzymuje się on długo na włosach. Zaraz po nałożeniu ulatnia się.


Można go aplikować zarówno na mokre jak i na suche włosy. Nie wymaga spłukiwania. Ja stosuję go na oba te sposoby. Z tym, że bardziej podoba mi się efekt uzyskany po użyciu go na mokre włosy. Na moje długie (tak nieco poniżej ramion) włosy używam dwie pompki. Krem nanoszę na całą ich długość, z wyjątkiem nasady włosów. Nie chcę go stosować przy skórze głowy. Moje włosy po ostatnich farbowaniach zrobiły się suche i bardziej się puszą. Dlatego potrzebowałam tego typu produktu. Fajnie dyscyplinuje włosy. Są one bardziej ujarzmione i utrzymują nadany im kształt. A przy tym sprawia, że są bardzo miłe i miękkie w dotyku. Nie obciąża włosów. Jest bardzo lekki, szybko się wchłania. Nie powoduje ich szybszego przetłuszczania. Jego dodatkowym działaniem jest zapobieganie rozdwajania końcówek. Ja nie mam z końcówkami problemów, ale produkt zapobiegawczy zawsze się przyda.


Pojemność: 100 ml
Cena: 21 zł
Skład:
Cyclopentasiloxane - silikon lotny, wymagający do usunięcia silnych detergentów
Aqua (Water)
Dimethiconol - silikon nierozpuszczalny w wodzie, ale łatwo usuwalny za pomocą łagodnych detergentów
Panthenol - prowitamina B5
Propylene Glycol - humektant 
Trimethylsilylamodimethicone - silikon wymagający do usunięcia silnych detergentów
Phenoxyethanol - jest półsyntetycznym środkiem konserwującym, który staje się coraz powszechniej używany w kosmetykach naturalnych, jest uważany za bezpieczniejszą alternatywę dla parabenów
Acrylates Copolymer - antystatyk, zostawia na powierzchni film zmiękczająco-wygładzający
Parfum - substancje zapachowe
C11-15 Pareth-5 - emulgator aktywnie myjący, odpowiedzialny za oczyszczanie włosów i skóry
C11-15 Pareth-9 - emulgator aktywnie myjący, odpowiedzialny za oczyszczanie włosów i skóry
Sodium Hydroxide - regulator pH kosmetyku
Ethylhexylglycerin - konserwant pochodzenia naturalnego, dodatkowo jest humektantem (działa nawilżająco)
Linalool - składnik kompozycji zapachowej
Alpha-Isomethyl Ionone - substancja zapachowa, może wywołać alergię
Limonene - składnik kompozycji zapachowej (woń cytrynowa)
Hydrolyzed Keratin - keratyna - antystatyk, substancja kondycjonująca
Geraniol - składnik kompozycji zapachowej
Citronellol - składnik kompozycji zapachowej. Alifatyczny alkohol terpenowy. Imituje zapach róży i geranium. Znajduje się na liście potencjalnych alergenów.


CHI Enviro Szampon wygładzający


Szampon ten przeznaczony jest do wszystkich rodzajów włosów. Zawiera kompleks perłowy i jedwab, które mają zapewnić nawilżenie i gładkość niesfornym i trudnym do stylizacji włosom. Występuje w dwóch pojemnościach. Ja mam butelkę 59 ml, która kosztuje 15 zł. Dostępna jest też większa pojemność - 355 ml za cenę 45 zł. Szampon ma przyjemny zapach i dość gęstą (ale nie za bardzo) konsystencje. Dobrze się pieni, dlatego wystarczy użyć jego niewielką ilość. Dzięki temu używam go już prawie miesiąc i jeszcze nieco pozostało. Dobrze oczyszcza włosy, a przy okazji faktycznie lekko je dyscyplinuje. W trakcie mycia czuję, że stają się one bardziej mięsiste oraz lekko dociążone. Nie plącze włosów. W połączeniu z opisywanym powyżej kremem keratynowym stanowią fajny duet dyscyplinujący niesforne włosy.

Skład: Aqua, Sodium C14-16 Olefin Sulfonate, Cocamidorpopyl Betaine, Disodium Laureth Sulfosuccinate, Acrylates Copolymer,Sodium Cocoyl Isethionate, Sodium Lauroamphocetate, Sodium Methyl Cocoyl Taurate, Glycol Distearate, Stereath-4, Dimethicone, Polyyquatemium-74, Laureth-7, Sodium Benzoate, PEG-150 Pentaerythrityl Tetrastearate, PEG-6 Caprylic/Capric Glycerides, Xylitylglucoside, Anhydroxylitol, Xylitol, Panthenyl Hydroxypropyl Steardimonium Chloride, Polyquaternium-10, Terasodium EDTA, Phenoxyethanol, Methylisothiazolinone, Hydrolyzed Keratin, Hydrolyzed Silk, Parfum, Citric Acid, Pearl Powder, Hexyl Cinnamal, Linalool, Hydroxyisohexyl 3-Cyclohexene Carboxaldehyde, Limonene. 

Kosmetyki te można kupić w sklepie internetowym http://bosco-design.com/
Facebook Bosco Decign: https://www.facebook.com/boscodesignfashion

Mieliście któryś z tych kosmetyków do włosów ???
Co o nich sądzicie ???
Czytaj dalej »

18 września 2015

VERONA, INGRID COSMETICS - puder w kamieniu Idealist Powder

Na ostatnim spotkaniu blogerek w Rzeszowie otrzymałam do przetestowania kilka kosmetyków marki Ingrid Cosmetics. Od razu zabrałam się do wypróbowania pudru oraz podkładu. Niestety produkty otrzymałam w bardzo ciemnych odcieniach. Z pudrem sobie poradziłam i go rozjaśniłam. Podkład, który otrzymałam to IDEALUMI NUDE w odcieniu 204 (najciemniejszy z gamy kolorystycznej), który jest stanowczo za ciemny dla mojej bladolicej karnacji. Dlatego skupię się na recenzji pudru.


Puder jest dla mnie bardzo ważny w utrwalaniu makijażu. Najczęściej sięgam po pudry sypkie. Tym razem mam do czynienia z pudrem w kamieniu. Znajduje się w okrągłym, plastikowym, czarnym opakowaniu z białymi napisami. Prezentuje się dość ładnie, ale plastik jest słabej jakości. W środku opakowanie zawiera lusterko. Pod pudrem znajduje się jeszcze jedna przegródka na puszek do nakładania pudru. Ja z tego puszka przeważnie nie korzystam - puder wolę aplikować pędzlem. Puder ma na swojej powierzchni wytłoczone napisy, co ładnie się prezentuje. Ma on dość mocny zapach. Na szczęście jest on przyjemny, taki kremowy. W swojej konsystencji jest aksamitny i pudrowy. Niestety puder okropnie się sypie. Po każdym użyciu sporo rozlatuje się po opakowaniu i poza nie. Puder ma pojemność 10 g, kosztuje ok. 8 zł.


Występuje w pięciu odcieniach. Ciekawa jestem tych najjaśniejszych. Producent jednak podarował mi najciemniejszy, czyli ten z numerem 4. 

Na początku myślałam, że będę go używać do konturowania twarzy. Jednak uzyskany efekt nie podobał mi się. Poza tym ciężko się go nabiera na pędzel, bo gdy chcę strzepać nadmiar, to zbyt dużo go opada i prawie nic nie pozostaje na pędzlu. Pomyślałam jednak, że może uda się coś zrobić, aby go ulepszyć. Zostało mi jeszcze ok 1/3 opakowania sypkiego, transparentnego pudru z Kobo - postanowiłam więc rozkruszyć puder Idealist i zmieszać je razem. Uzyskany produkt spełnia moje oczekiwania - powstał lekko brązowy, sypki puder. Dzięki temu mam znów całe opakowanie pudru.


Więcej informacji o kosmetykach marki VERONA:

Mieliście ten puder ???
Co sądzicie o produktach marki Ingrid Cosmetics ???
Czytaj dalej »

16 września 2015

EVELINE - delikatny płyn dwufazowy 8 w 1

Najchętniej do demakijażu oczu i ust używam płyn micelarny. Na spotkaniu blogerek w Rzeszowie otrzymałam kilka kosmetyków marki Eveline. Wśród nich był ten płyn dwufazowy do demakijażu oczu i ust. Akurat mój płyn micelarny się skończył, dlatego od razu zaczęłam używać ten nowy. Zaciekawił mnie tym, że według producenta ma on nie pozostawiać tłustej warstwy na skórze.


Płyn znajduje się w plastikowej, przezroczystej butelce. Zamykana jest ona na klips. Nie ma problemów z jej otwieraniem, a także z dozowaniem płynu. W butelce wyraźnie widać, że jest to płyn dwufazowy. Jest wyraźna granica między niebieską i bezbarwną częścią. Po wstrząśnięciu butelką fazy te łączą się, ale tylko na chwilkę. Bardzo szybko ulegają rozwarstwieniu. Gdy chcę dolać jeszcze trochę płynu na wacik, to znów trzeba nim potrząsnąć. Płyn nie posiada zapachu.


Jeśli chodzi o jego działanie, to producent wyróżnia 8 punktów:

1/ skutecznie oczyszcza powieki, rzęsy i usta - śmiało mogę się z tym zgodzić. Nie mam żadnych problemów z usunięciem makijażu. Wystarczy przyłożyć wacik, chwile potrzymać i makijaż ładnie schodzi, bez potrzeby mocnego pocierania po skórze.

2/ Usuwa wodoodporny makijaż bez pocierania - na ten temat się nie wypowiem, ponieważ nie używam kosmetyków wodoodpornych.

3/ Intensywnie nawilża skórę -  w pewnym sensie tak, ponieważ pozostawia na skórze tłustą warstewkę. Niestety nie lubię tego w płynach dwu fazowych, dlatego ich nie używam.

4/ Wygładza i uelastycznia - znajduje się to raczej w spektrum działania kremu do twarzy, a nie płynu do demakijażu.


5/ Chroni i wzmacnia rzęsy - musiałabym zużyć kilka butelek, aby to zaobserwować. Ale ja do wzmocnienia rzęs używam serum i nie sądzę, że płyn do demakijażu coś tutaj wskóra.


6/ Koi i łagodzi podrażnienia - mogę się z tym zgodzić. Płyn ten jest bardzo delikatny i łagodny. Nie podrażnił skóry, nie przesuszył jej. Nie szczypie też w oczy, powinien on być bezpieczny dla oczu wrażliwych. A dodatkowo jest przeznaczony dla osób noszących szkła kontaktowe.

7/ Wyrównuje koloryt skóry - nie zauważyłam takiego działania.

8/ Niweluje oznaki zmęczenia i stresu - jeśli rozpatrywać ten punkt pod względem tego, że  łagodzi podrażnienia, przynosi ulgę i ukojenie dla skóry po całym meczącym dniu - to można uznać, że spełniona jest ta obietnica. Ale powtarza się tutaj to co w punkcie 6.


Podsumowując: jest to skuteczny płyn do demakijażu oczu i ust. A przy tym bardzo delikatny dla skóry. Jednak przez to, że pozostawia tłustą warstwę (mimo że producent obiecuje, że ma tego nie robić), to nie sięgnę po kolejne opakowanie. Zawiera w składzie wyciąg z bławatka i wyciąg ze świetlika. Jednak są one dość daleko w składzie.

Pojemność: 150 ml
Cena: ok. 17 zł
Skład: Aqua, Isododecane, Cyclomethicone, Isopropyl Myristate, Mineral Oil, Propylene Glycol, Hydroxyethyl Urea, Centaurea Cyanus Flower Extract, Euphrasia Officinalis Extract, Sodium Chloride, DMDM Hydantoin, Phenoxyethanol, Methylparaben, Butylparaben, Ethylparaben, Propylparaben, Disodium EDTA, CI 61565.


Mieliście ten dwufazowy płyn do demakijażu ???
Co o nim sądzicie ???
Czytaj dalej »

13 września 2015

ORIENTANA - tonik do twarzy imbir i trawa cytrynowa

Jest to pierwszy kosmetyk marki Orientana, który używam. Kupiłam go z ciekawości. Chciałam wypróbować nowy dla mnie tonik, a przy okazji zapoznać się nieco z tą firmą. Wybrałam wersję imbir i trawa cytrynowa. Można go stosować do pielęgnacji skóry twarzy, szyi i dekoltu. Przeznaczony jest dla skóry mieszanej, czyli takiej jak moja.


Znajduje się on w butelce z atomizerem. Właściwie jest pierwszy tonik, który mam w takiej formie. Stosuje się go na dwa sposoby. Można spryskać nim twarz, szyję i dekolt (omijając okolice oczu) i wklepać go w skórę, lub też można spryskać nim wacik i przetrzeć po skórze. Ja używam go na oba te sposoby - w zależności jak mnie akurat najdzie. Stosuję go rano i wieczorem, a także w razie potrzeby odświeżenia cery. Jeśli chodzi o atomizer, to nie zacina się, działa sprawnie. Rozpyla tonik w postaci delikatnej mgiełki. Jest to bardzo przyjemne uczucie. Nieraz miałam na przykład wody termalne, które tryskały na twarz mocnym, nieprzyjemnym strumieniem. Tonik ten ma piękny zapach. Ja wyczuwam w min głównie trawę cytrynową, ale nutka imbiru też jest leciutko zauważalna. Zapach zaliczyłabym do kategorii orzeźwiających. Mi się on bardzo podoba. Jednak jego cechą jest też to, że jest bardzo mocny i intensywny. Trzeba lubić takie zapachy, bo inaczej będzie on przeszkadzał i nas drażnił.


Po aplikacji tonik daje na skórze uczucie orzeźwienia i ukojenia. Producent wspomina o tym, że ma nawilżać skórę. Ja to w pewnym sensie zaobserwowałam. Oczywiście nie jest to tak mocne nawilżenie jak gdyby użyło się kremu, ale jak na tonik - jest całkiem w porządku. Najważniejsze, że nie pozostawia lepkiej warstwy na skórze. Nie daje też uczucia suchości, ani ściągnięcia. Tonik dobrze oczyszcza i tonizuje twarz, a przy tym jest bardzo delikatny - nie powoduje szczypania, ani pieczenia. Uspokaja skórę, która się potem mniej przetłuszcza w strefie T. Warto przyjrzeć się też jego składowi, ponieważ jest bardzo naturalny i zawiera wiele wspaniałych składników:
Aloes – łagodzi podrażnienia
Olejek cytrynowy – działa aseptycznie
Ekstrakt z ogórka – dzięki zawartości cennych soli mineralnych, witamin A, B, C oraz E i kwasów organicznych, enzymów i związków siarki działa przeciwzapalnie, odżywczo i łagodząco
Ekstrakt z nasion marchwi – intensywnie regeneruje i nawilża
Olejek z trawy cytrynowej – odświeża i regeneruje
Olejek Imbirowy – działa przeciwzapalnie


Pojemność: 100 ml
Cena: ok. 26 zł
Skład: Aqua, Aloe Barbadensis Leaf Juice (sok z liści aloesu), Citrus Medica Limonum Peel Oil (olejek cytrynowy), Cucumis Sativus Fruit Extract (ekstrakt z ogórka), Oramix Ns (glukozyd decylowy – naturalny emolient akceptowany przez ECOCERT), Daucus Carota Sativa Extract (ekstrakt z nasion marchwi), Cymbopogon Schoenanthus Oil (olejek z trawy cytrynowej), Zingiber Officinale Root Oil (olejek imbirowy), Sodium Benzoate (benzoesan sodu - pozyskiwany z jagód), Potassium Sorbate (sorbinian potasu - pozyskiwany z jagód).

Mieliście ten tonik ???
Albo inne kosmetyki Orientany ???
Co o nich sądzicie ???
Czytaj dalej »

6 września 2015

Blogerki na kawie - BACK TO PRL

Podkarpackie blogerki miały swoje spotkanie 
29 sierpnia 2015 r. 
o godzinie 13.00. 
Miało miejsce w Rzeszowie. 


Organizatorki spotkania były Kasia i Mariola. Dziewczyny świetnie sobie poradziły z ogarnięciem tego wszystkiego.


Spotkanie odbyło się w restauracji Życie Jest Piękne. Znajduje się ona blisko rynku, na ul. Rynek 10. Miejsce to posiada swój charakterystyczny klimat. Swoim wystrojem przenosi w czasy PRL-u. Zresztą zobaczcie sami.


Spotkanie rozpoczęło się od krótkiego wykładu na temat pielęgnacji stóp, który poprowadził Pan Piotr Bielawski z Centrum Podologicznego w Rzeszowie, które mieści się na ulicy Hetmańskiej 62/4. Rozpoczął od zapoznania nas z terminem "podologia" - to pedicure medyczny, czyli leczenie przypadłości stóp. Z greckiego "podos" to stopy, a "logos" - nauka. Zadaniem podologa jest rozpoznawanie chorób stóp i ich leczenie. Pan Piotr opowiadał o błędach w pielęgnacji, o źle dobranym obuwiu oraz co należy robić, aby to poprawić. W międzyczasie pokazywał nam wiele zdjęć obrazujących tematy, które poruszał. Nawet nie zdajemy sobie sprawy jak ważne jest to, aby dbać o stopy. W ciągu życia sporo chodzimy. Okrążamy ziemię ok. 4,5 raza. Źle zadbane stopy są potem przyczyną wielu chorób. Pan Piotr opowiadał o swojej pracy z wielką pasją. Otrzymałyśmy od niego też prezent - zaproszenie na bezpłatne konsultacje.


Następny gościem była Pani Magdalena Moskwa z Instytutu kosmetologii, laseroterapii i medycyny estetycznej Strefu Urody. Pracuje tam jako fizjoterapeutka. Krótko opowiedziała nam czym zajmuje się salon, a także przekazała vouchery na zabiegi.


Ostatnim gościem był Pan Luciano Giraudo - przedstawiciel firmy Basilur. Przekazał nam informacje o firmie, a także o tym co ma w ofercie. Wspaniale opowiadał o różnych aromatach herbat oraz o tym jak prawidłowo parzyć herbatę, aby wydobyć z niej wszystkie właściwości. W międzyczasie delektowałyśmy się tymi smakami, ponieważ Pan Luciano przygotował degustację. Herbaty te mają bardzo mocny i dobrze wyczuwalny zapach, a także wspaniale smakują. Bardzo ładne mają też opakowania, fajnie prezentowały się na przykład te w formie książki.


Następnie przeszłyśmy do licytacji na rzecz Tomka Kosiora cierpiącego na autyzm dziecięcy. To tak właściwie było głównym celem spotkania. Udało się zebrać ok. 600 zł.


Po licytacji organizatorki rozdały nam upominki od różnych firm. Dokładnie jakie otrzymałam przedstawię w następnym poście. Potem nastąpił czas na luźne pogawędki i zdjęcia.


Bardzo miło spędziłam ten czas. 
Dziękuje za zaproszenie na spotkanie. 
A na koniec jeszcze zdjęcie uczestników spotkania:

Część z prezentowanych zdjęć jest autorstwa fotograf Róży Kędzierskiej.
Czytaj dalej »