30 września 2012

Zakupy wrześniowe + paczka

W tym miesiącu nie poszalałam z zakupami. Głównie przez to, że nie miałam i w dalszym ciągu nie mam na nie czasu. Najpierw było dużo przygotowań do wesela, potem dużo sprzątania i odwiedzania gości po weselu. Natomiast teraz jestem na stażu - pierwszej wypłaty jeszcze nie dostałam, a poza tym jestem tak zmęczona i wymarznięta, że wracam prosto do domu i o zakupach nawet nie myślę. W międzyczasie udało mi się kupić zaledwie tylko kilka rzeczy.


Skusiłam się na kilka maseczek z Perfecty:
- maseczka na twarz,szyję i dekolt - kwasy AHA + sok z aloesu - 1,69 zł;
- domowy pedicure - maska-serum do stóp + wulkaniczny peeling do stóp - 2,49 zł;
- domowy manicure - maska-serum do rąk + szafirowy peeling do rąk - 2,49 zł.

Bardzo polubiłam używać tusz pogrubiajaco-stymujujący wzrost rzęs z Wibo, dlatego kupiłam kolejne jego opakowanie (9,69 zł).

Skusiłam się na balsam do ciała z Organique guarana - to przez ten jego przecudny, świeży zapach.

W takim przezroczystym, okrągłym opakowaniu z Sephory znajduje się odlewka wody brzozowej, którą dostałam do wypróbowania od siostry.


W tym miesiącu otrzymałam też paczki od Agencji Werner i Wspólnicy. Farmona cukrowy peeling do ciała brzoskwinia i mango, a także kilka próbek. Moja mama natomiast otrzymała Rilastil - krem do skóry delikatnej z problemami naczynkowymi.
Czytaj dalej »

28 września 2012

Zużycia września

Koniec miesiąca zbliża się wielkimi krokami. Pora więc na post ze zużyciami :P Myślałam, że więcej kosmetyków uda mi się zużyć, ale ogólnie myślę, że nie jest źle. Na blogu nie pojawiły się recenzje kilku ze zużytych kosmetyków. Jakoś tak szybko mi ten miesiąc zleciał, że nie zdążyłam ich napisać.



1.FARMONA - Tutti Frutti, aromatyczna sól do kąpieli brzoskwinia i mango - jej recenzja pojawiła się TUTAJ.
2. MARBA - musująca kula do kąpieli Body Club - kule te zakupione zostały w Biedronce. Nie pisałam ich osobnej recenzji. Po prostu stanowią fajny dodatek do kąpieli i już :))
3. HIP - oliwka pielęgnacyjna - nie pisałam jej recenzji, ponieważ stwierdziłam, że wiele ich się już pojawiło i kolejnej nikt raczej już by nie chciał czytać. Jest to bardzo dobry kosmetyk, który kupię zapewne jeszcze nie raz.
4. WIBO - maskara pogrubiająca stymulująca wzrost rzęs - jej recenzję możecie przeczytać TUTAJ. Bardzo polubiłam tą maskarę i kupiłam już kolejne opakowanie.
5. OLEJEK PICHTOWY - użyłam go do toniku pichtowego. Moje wrażenia z jego używania zamieściłam nie tak dawno TUTAJ.
6. FARMONA - kokosowy sorbet do mycia ciała - jego recenzja pojawiła się TUTAJ.
7. PHARMACERIS - fluid matujący z laktoflawiną - jego recenzja znajduje się TUTAJ.
8. UNDER TWENTY - peeling do twarzy - jego recenzja pojawiła się TUTAJ.
9. MYDLARNIA U FRANCISZKA - olej jojoba - miałam jego tylko 25 ml odlewki. Opakowanie po nim nie pojawiło się na zdjęciu, ponieważ było mi już potrzebne na coś innego. W skrócie rzecz ujmując jestem zadowolona z działania tego oleju. Używałam go do olejowania włosów.
10. MYDLARNIA U FRANCISZKA - mydła magnolia i malinowe - stanowią bardzo śliczną ozdobę w łazience. Na początku przyjemnie i dobrze się ich używa. Potem połamały mi się na małe kawałeczki i już nie używało się ich tak fajnie. Nie ma ich na zdjęciu, bo już nic z nich nie zostało.
11. ZRÓB SOBIE KREM - naturalny olej tamanu - miałam go tylko 7,5 ml, a wystarczył mi na bardzo długo. Mieszałam go z potrójnym kwasem hialuronowym i aplikowałam na twarz. Jestem bardzo zadowolona z efektów jego działania. Zamierzam kupić kolejne opakowanie.
12. TONIK PICHTOWY - zużyłam i więcej już nie zrobię.
Czytaj dalej »

27 września 2012

Petroleum D5 + olejek pichtowy = koniec z zaskórnikami i pryszczami ???

Od pewnego czasu na wielu blogach pojawiają się wątki o domowym zwalczaniu zaskórników tonikiem pichtowym. Również i ja postanowiłam go wypróbować.


W tym celu zaopatrzyłam się w :
- olejek pichtowy 8 zł
- petroleum D5 9,99 zł

W wielu mieszankach bloggerki stosują naftę kosmetyczną. Jednak ja - po rozmowie z aptekarką - zdecydowałam się na petroleum D5. Czemu ??? Ponieważ petroleum to też nafta, tylko że destylowana (czysta). Ma właściwości lecznicze, można je nawet pić. Poza tym znalazłam również taką informację, że:
- nafta nada się idealnie do skór suchych, bo je nawilży,
- petroleum jest lepsze dla skór tłustych i mieszanych.

Składniki zmieszałam w proporcji  1:4, czyli 10 ml olejku pichtowego z 40 ml petroleum. Mieszankę trzeba przed użyciem wstrząsnąć, ponieważ składniki nie łączą się ze sobą trwale. Po zmieszaniu tonik pichtowy wygląda tak jak na zdjęciu poniżej. Jak widzicie zostało mi go już niewiele.


Przeglądając różne posty na temat toniku pichtowego znalazłam informacje, że mieszanka ta ma za zadanie: pozbyć się trądziku, oczyścić pory, rozmiękczyć naskórek, zahamować wydzielanie gruczołów łojowych, wysuszać wypryski, zwężać pory, rozjaśniać przebarwienia potrądzikowe. Używa się jej jak zwykłego toniku - po demakijażu, a przed kremem. 

Żywiłam wielkie nadzieje wobec tego toniku pichtowego, ale po stosowaniu go przez 4 tygodnie mam mieszane uczucia co do niego. Co prawda odnoszę wrażenie, że skóra jest po jego użyciu dobrze oczyszczona. Po pierwszych użyciach wacik był bardzo brudny, teraz już coraz mniej. Jednak jeśli chodzi o ogólny stan mojej skóry, to nie jest ona w lepszym stanie. Częściowo z powodu stresu przed weselem, a częściowo po używaniu tego toniku miałam wzmożony wysyp pryszczy, które do tej pory mi się goją. Ilość zaskórników jakoś mi się nie zmniejszyła, pory nie zwęziły, przebarwienia potrądzikowe nie rozjaśniły. Może miesiąc używania toniku pichtowego to zbyt krótko, aby zaserwować zmiany, jednak ja następnej porcji robić nie zamierzam. Głównie jest to spowodowane bardzo intensywnym, charakterystycznym zapachem olejku pichtowego. Lubię różne ziołowe zapachy, ale do tego przyzwyczaić się nie mogę. Nawet mój mąż - jak użyję tego toniku - zaraz się pyta: "czym ty się znowu nasmarowałaś ?? Jak to czuje, to spać nie mogę" (bo używam tego toniku głównie na noc). Poza tym zdarza mi się, że w trakcie przemywania skóry tym tonikiem w niektórych miejscach mnie ona piecze i szczypie
Mieszanka ta nie powaliła mnie na kolana swoim działaniem. Jak tylko ją skończę, to nie zamierzam robić kolejnej porcji. Jednak na szczęście znalazłam inny sposób, aby dobrze oczyścić twarz, a przy tym nie ma tak intensywnego zapachu. Jest to mydło Aleppo, ale o nim dokładniej napiszę innym razem.
Czytaj dalej »

26 września 2012

PHARMACERIS - delikatny fluid intensywnie kryjący SPF 20

Fluid ten kupiłam tuż przed weselem, ponieważ stwierdziłam, że potrzebuję większego krycia niż to, które dają posiadane przeze mnie podkłady. Jednak na tyle wcześnie, aby zdążyć go przetestować. Zdecydowałam się na fluid z Pharmacerisu, ponieważ używałam już jeden fluid tej firmy, a mianowicie fluid matujący z laktoflawiną (jego recenzja - klik). Jestem z niego zadowolona, tylko jest za mało kryjący jak na taki dzień jakim jest wesele.


Od producenta:
Wskazania: polecany do stosowania dla każdego rodzaju skóry (również skóry problemowej i wrażliwej) w celu ukrycia jej niedoskonałości (przebarwienia, rozszerzone naczynka, blizny potrądzikowe, cienie wokół oczu, trądzik różowaty) oraz zapewnienia jej naturalnego, jednolitego kolorytu. Przebadany i bardzo dobrze tolerowany przez skórę wrażliwą.
Działanie: fluid dobrze maskuje niedoskonałości skóry (94%* badanych). Dzięki lekkiej, kremowej konsystencji i zastosowaniu innowacyjnego systemu kryjącego nowej generacji nie obciąża skóry i nie powoduje efektu maski, a rezultat kryjący utrzymuje się ok 10 h. Fluid nie zatyka porów i nie pozostawia plam na ubraniu (83%* badanych). Zawarte w recepturze mikrokapsułki filtrów mineralnych chronią przed negatywnym wpływem promieni UVA i UVB. Po 2 tyg. stosowania u 94%* osób zanotowano wzrost elastyczności skóry i poprawę jej nawilżenia o 15%**.
* badania subiektywne w niezależnym Laboratorium Badawczym
** badania aparaturowe w niezależnym Laboratorium Badawczym

Opakowanie: plastikowe typu air-less. Jest ono praktyczne i wygodne w użyciu, posiada higieniczną pompkę.

Konsystencja: odpowiednia - ani zbyt gęsta, ani zbyt lejąca.

Zapach: brak

Działanie: jest to podkład dobrze kryjący. Ładnie pokrywa skórę i stapia się z nią. Bardzo dobrze zakrywa wszystkie wypryski i cienie pod oczami. Nie lubię go nakładać palcami, bo potem mam pełno podkładu pod paznokciami. Bardzo dobrze aplikuje się mi go pędzlem z Sephory - tym przeznaczonym do podkładów mineralnych. Nie tworzy smug w trakcie aplikacji. Moja cera podczas jego używania nie pogorszyła się, ale po upływie dwóch tygodni nie zaobserwowałam wzrostu elastyczności skóry i poprawy nawilżenia. Nie rozumiem jakim cudem podkład ma tego dokonać, ale producent podaje, że takie efekty zbadano u 15% osób. No cóż ja nie posiadam odpowiedniej aparatury, aby to zbadać. A może okazałoby się, że też jestem w tej grupie :P
Podkład występuje w trzech odcieniach. Ja mam ten najjaśniejszy 01 ivory. Mógłby on być dobry dla osób bladolicych, ale coś mi w jego odcieniu nie pasuje. Wyglądam w nim strasznie blado, dlatego przy aplikacji dodaję do niego troszkę fluidu City Matt z Lirene (o którym pisałam tutaj), aby ocieplić jego odcień. Porównałam jego kolor z fluidem matującym z laktoflawiną i mimo że oba noszą nazwę 01 ivory, to różnią się troszeczkę odcieniem. Myślałam, że wszystkie te podkłady z Parmacerisu mają identyczne odcienie.


Jeśli chodzi o jego trwałość, to sprawdził się u mnie świetnie. Miałam go na weselu - nie miałam dużo czasu na poprawki - a on z twarzy mi nie zniknął. Jedynie trochę wokół ust po składaniu życzeń i tysiącach pocałunków pod kościołem. Ale tego żaden podkład by nie przetrwał. Po pewnym czasie zaczęłam się trochę świecić - wiadomo uroki mieszanej skóry. Poszły w ruch bibułki matujące i było ok. Używam go teraz na co dzień do pracy - chyba nie wspominałam Wam jeszcze, że dostałam się na staż. Mam dużo pracy, brak czasu na poprawki, a na trwałość podkładu nie narzekam. Jedyne co psuje tą trwałość to sytuacja, gdy podpieram głowę na rękach. Ale próbuje z tym walczyć.

Moja opinia: lubię ten podkład za jego krycie i trwałość. Ale raczej jednak nie zdecyduję się na zakup kolejnego opakowania przez jego odcień. Poza tym marzy mi się podkład mineralny.

Pojemność: 30 ml

Sugerowana cena detaliczna: 39,50 zł

Dostępność:  apteki, sklep on-line firmy Pharmaceris

Skład INCI: Aqua, Cyclopentasiloxane, C12-15 Alkyl Benzoate, Cyclohexasiloxane, Pentylene Glycol, Vinyl Dimethicone/ Methicone Silsesquioxane Crosspolymer, Ethylhexyl Methoxycinnamate, Butylene Glycol, Pentaerythrityl Tetraisostearate, Titanium Dioxide, Glycerin, Cetyl PEG/PPG-10/1 Dimethicone, Propylene Glycol, Polysilicone-11, Butyl Methoxydibenzoylmethane, Polyglyceryl-3 Polydimethylsiloxyethyl Dimethicone, Polyglyceryl-4 Isostearate, Magnesium Sulfate, Dimethicone, Aluminum Hydroxide, Stearic Acid, Niacinamide, Candelilla Cera, Lonicera Caprifolium (Honeysuckle) Flower Extract, Triethoxycaprylylsilane, Lonicera Japonica (Honeysuckle) Flower Extract, Sodium Hyaluronate, Silybum Marianum (Lady's Thistle) Extract, CI 77891 (Titanium Dioxide), CI 77492, CI 77491, CI 77499.
Czytaj dalej »

24 września 2012

LIRENE - tonik nawilżająco-oczyszczający

Już dość długo nie używałam toników. Od kiedy wypróbowałam pierwszy hydrolat, to bardziej przypadły mi one do gustu. Jednak hydrolaty skończyły mi się już. Z nowym zamówieniem muszę jeszcze poczekać, dlatego zaczęłam używać ten tonik. Tonizuję twarz kilka razy dziennie. Najczęściej jest to zaraz po umyciu twarzy.


Od producenta:
To właściwy kosmetyk dla każdego rodzaju cery, która wymaga głębokiego nawilżenia i odświeżenia. Tonik usuwa pozostałości makijażu, przywracając skórze twarzy naturalną równowagę kwasowo-zasadową. Sprawia, że staje się ona miękka w dotyku i prawidłowo przygotowana do dalszych zabiegów pielęgnacyjnych. Zawarty w formule aktywny ekstrakt z ogórka w połączenie z wyciągiem z aloesu doskonale nawilża, delikatnie chłodzi i rozjaśnia naskórek. Połączone działanie obu składników zapobiega przesuszeniu zewnętrznej warstwy skóry i likwiduje uczucie "ściągnięcia". Aloes dodatkowo łagodzi podrażnienia oraz wspomaga regenerację naskórka. Alantoina przywraca naskórkowi gładkość i miękkość. Ekstrakt z lipy głęboko oczyszcza, kondycjonuje i poprawia oddychanie komórkowe. Skóra twarzy odzyskuje witalność i blask, staje się gładka i aksamitna w dotyku.

Opakowanie: klasyczne - takie jak mają pozostałe toniki z tej firmy. Podoba mi się w nim to, że jest przezroczyste i widać ile kosmetyku jeszcze zostało. Troszkę przyczepię się dozownika, którym wylewa się tonik, bo muszę uważać, aby nie przechylać opakowania za bardzo, bo zbyt dużo toniku się w tedy wylewa.

Zapach: bardzo ładny - jest taki świeży i delikatny. Wyczuwam w nim nutkę ogórka.

Działanie: tonik ten dobrze usuwa resztki podkładów, korektorów, pudrów, róży, itp, które zostały jeszcze mimo użycia na twarz żelu czy mleczka. Zostawia skórę dobrze oczyszczoną i przygotowaną do dalszych zabiegów pielęgnacyjnych. Po jego użyciu nie mam uczucia ściągniętej skóry, nie jest ona też wysuszona. Jest to kosmetyk bardzo łagodny. Dlatego myślę, że sprawdzi się do każdego rodzaju skóry. Nie podrażnił mnie, ani nie uczulił. Aloes dobrze działa na moją skórę i dzięki temu łagodzi ją i koi. Producent w opisie podaje również informację, że tonik ten rozjaśnia naskórek. Takiego efektu nie zauważyłam u mnie.
Na opakowaniu widnieje napis "bez alkoholu", ale przeglądając skład widać, że tam jest. Wyjaśnienie tej kwestii znajduje się na blogu One little smile w komentarzu Kingi. Pozwolę sobie tu zacytować fragment: "Benzyl Alcohol to składnik kompozycji zapachowej, który może również być jednym ze składników środka konserwującego. Surowiec ten jest powszechnie używany w kosmetologii. Ponieważ jest to związek chemiczny z grupą OH, zaliczany jest do alkoholi (w chemicznym tego słowa znaczeniu). Alkohol ten jednak nie ma nic wspólnego z działaniem typowego alkoholu dodawanego do wyrobu jako czynnik antybakteryjny. „Bez alkoholu” oznacza, że w kosmetyku nie ma alkoholu etylowego oznaczanego w skaldzie INCI „Alcohol denat.”.

Moja opinia: jest to bardzo fajny kosmetyk, który świetnie oczyszcza skórę. Bardzo przyjemnie mi się go używa. Ale mimo to (jak go zużyję) zamierzam powrócić do hydrolatów.

Pojemność: 200 ml

Rekomendowana cena detaliczna: 11,99 zł

Skład: Aqua, Glycerin, Aloe Barbadensis (Aloe Vera) Gel, PPG-26-Buteth-26, PEG-40 Hydrogenated Castor Oil, Allantoin, Disodium EDTA, Ethoxydiglycol, Cucumis Sativus (Cucumber) Fruit Extract, Propylene Glycol, Triethanolamine, Butylene Glycol, Tilia Cordata (Linden) Extract, Methylparaben, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone, Parfum, Benzyl Alcohol, Butylphenyl Methylpropional, Hydroxyisohexyl 3-Cyclohexene Carboxaldehyde, Hexyl Cinnamal, Citronellol, Alpha-Isomethyl Ionon.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Dziękuję firmie Lirene za udostępnienie mi tego produktu do przetestowania. Pragnę zaznaczyć, że fakt otrzymania kosmetyku za darmo w żaden sposób nie wpłynął na obiektywność mojej recenzji.
Czytaj dalej »

21 września 2012

YES TO CARROTS - preparat do demakijażu

Produkt ten był zupełnie nieplanowanym zakupem. Po prostu pewnego marcowego dnia byłam w Sephorze i zerknęłam czy coś jest aktualnie na promocji. Tak oto w moje ręce wpadł ten preparat do demakijażu Yes To Carrots, którego nazwa brzmi Can you C me.


Od producenta:
Płyn do kompleksowego demakijażu. Co za szczęście móc codziennie odzyskiwać twarz! Ta niewiarygodna mieszanka ekologicznego soku z marchewki i błota z Morza Martwego w mgnieniu oka usunie wszelkie ślady makijażu pozostawiając czystą, świeżą i miękką skórę!


Opakowanie: biała plastikowa butelka, która jest na tyle przezroczysta, że widać ile zawartości w niej jeszcze zostało. Opakowanie to ma dodatkowo pompkę, która nie zacina się i łatwo za jej pomocą dozować odpowiednią ilość kosmetyku.

Konsystencja: nie jest to jak podaje producent płyn. To zdecydowanie mleczko - dość gęste, ale mimo to dobrze się je używa.

Zapach: dość przyjemny. Jeśli ktoś miał jakieś kosmetyki z serii Yes To Carrots, to będzie wiedział jaki ma zapach, bo ma taki charakterystyczny zapach tej serii.

Działanie: mleczko to bardzo dobrze zmywa makijaż - zarówno oczu jak i twarzy. Radzi sobie z wszystkimi posiadanymi przeze mnie kosmetykami. Nie testowałam go jedynie na kosmetykach wodoodpornych, ponieważ takich nie posiadam. Jednak znalazłam opinie osób, które go używały, że dobrze radzi sobie z tuszem wodoodpornym. Nie zostawia tłustej warstwy na skórze, ani też nie daje uczucia ściągnięcia skóry czy przesuszenia jej. Jest to pierwsze mleczko do demakijażu, które do tej pory używałam, po którym nie ma efektu, że przez pewien czas widzę jakby przez mgłę. Jestem z tego powodu bardzo zadowolona. Kosmetyk ten jest bardzo wydajny. Używam go już parę miesięcy (wiem też, że siostra mi go podkrada), a zużycie nie jest duże.
Jedyne co mam mu do zarzucenia to fakt, że czasem pieką mnie po nim oczy. Wynika to z tego, że za dużo go czasem nałożę na wacik. A wystarczy go naprawdę odrobinka i w tedy nie ma już pieczenia i makijaż też się zmyje.

Pojemnosć: 250 ml

Cena: ok £8.99, za mój zapłaciłam 25 zł.

Dostępność: Sephora, allegro

Skład: Water (Aqua), Glycerin, Daucus Carota Sastiva (Carrot) Juice, Algae Extract, Maria Aqua (Sea Water), Propylene Glycol, Sesamum Indicum (Sesame) Seed Oil, Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil, Olea Europaea (Olive) Fruit Oil, Calendula Officinalis Flower Oil, Persea Gratissima (Avocado Oil), Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil, Maris Limus Extract (Sea Silt Extract), Magnesium Chloride, Caprylic/Capric Triglyceride, Cetyl Alcohol, Stearic Acid, Triethanolamine, Aloe Barbadensis Leaf Juice, Tocopheryl Acetate, Carbomer, Parfum (Fragrance), Imidazolidinyl Urea, CucumisSativus (Cucumber) Juice, Rosmarinus Offcinalis (Rosemary) Leaf Extract, Ipomoera Batatas Root Extract, Punica Granatum Extract, Brassica Oleracea Italica (Broccoli) Extract,  Cucurbita Pepo (Pumpkin) Fruit Extract, Chamomilla Recutita (Matricaria) Flower Extract, Citrus Aurantium Dulcis (Orange) Fruit Extract, Ginkgo Biloba Leaf Extract, Cucumis Melo (Melon) Juice, Mel Extract (Honey Extract), Propolis Extract, Potassium Sorbate, Sorbic Acid.
Czytaj dalej »

20 września 2012

SO SWEET BLOG AWARD

Także mój blog otrzymał słodkie wyróżnienie :)) A otrzymałam je od Claudi, Glamourki89 oraz Wypróbuj Sama. Dziękuje Wam za przyznanie mi tego wyróżnienia :))



Na czym polega zabawa?
Obdarowana autorka bloga wybiera 5, 10 lub 15 blogów, na które najchętniej zagląda. Tym blogom wręcza odznaczenie, czyli: So Sweet Blog Award. Oczywiście blogi nie powinny się dublować.

Blogi, które znajdują się na mojej liście (kolejność przypadkowa):

Czytaj dalej »

19 września 2012

MYDLARNIA U FRANCISZKA - szampon twardy z glinką Ghassoul


Od producenta:
Szampony stworzone z myślą o wszystkich, którzy szukają kosmetyków do pielęgnacji włosów opartych na ekstraktach z ziół. Szampon do włosów zniszczonych na bazie marokańskiej glinki Ghassoul, z proteinami jedwabiu, bezzapachowy.
Właściwości:  marokańska glinka Ghassoul sprawia, że włosy i skóra głowy są skutecznie umyte (ma właściwości oczyszczające). Po zastosowaniu szamponu z glinką i proteinami jedwabiu włosy stają się wyjątkowo miękkie, błyszczące i sprężyste.
Sposób użycia: mokre włosy natrzeć kostką szamponu do utworzenia się piany (piana sztywna - jak ubite białko jaja), chwilę masować opuszkami palców, a następnie spłukać. Na długie włosy zaleca się nałożenie odżywki ułatwiającej rozczesywanie.

Konsystencja: jest to szampon twardy w kostce. Gdy się go kupuje, odkrawa się odpowiedniej wielkości kawałek.

Zapach: nie zgodzę się z opisem producenta, że jest bezzapachowy. Moim zdaniem szampon ten ma bardzo przyjemny, delikatny zapach.

Działanie: Pierwszy raz używałam szamponu w takiej postaci. Byłam bardzo ciekawa czy będzie się pienił i jak będzie się nim włosy myło. Na początek przeczytałam na stronie producenta opis jak należy go używać. Następnie zrobiłam wszystko tak, jak tam napisane i ... ZONK. Moje włosy zrobiły się okropnie szorstkie w dotyku, sztywne, a w trakcie spłukiwania szamponu okropnie się kołtuniły. Byłam przerażona, bo lakoniczne stwierdzenie producenta, że: "na długie włosy zaleca się nałożenie odżywki ułatwiającej rozczesywanie" u mnie przeraziło się w koszmar. Żadna odżywka, którą użyłam nie pomogła mi. Odstawiłam ten szampon na pewien czas nie wiedząc co z nim począć. Aż pewnego dnia użyłam go inaczej niż do tej pory. Na suche włosy nałożyłam olej i dopiero potem umyłam włosy. Już w trakcie spłukiwania szamponu dało się wyczuć, że włosy są inne - były bardziej miękkie i nie plątały się tak bardzo. Przetestowałam go potem z różnymi olejami i na moich włosach najlepsze połączenie stanowiło: olejowanie włosów olejem z pestek śliwek + mycie włosów tym szamponem. Z innymi olejami nie otrzymywałam już tak zadowalających efektów, m.in z olejem jojoba, olejkami z Alterry. Dlatego myślę, że nie kupię ponownie tego szamponu. Co nie oznacza, że nie będę ciekawa wypróbowania innych twardych szamponów.
Nie napisałam jeszcze o tym, że szampon ten spełnia swoje podstawowe zadanie jakim jest mycie i oczyszczanie włosów. Dobrze się pieni. Łatwo daje się rozprowadzić na włosach i jest bardzo wydajny. Mój kawałeczek kupiłam w lipcu i do tej pory zostało mi z niego tyle co na zdjęciu.

Pojemność i cena: 18,00 zł za 100 g - ja za mój kawałek zapłaciłam 4,50 zł

Skład: Aqua, Propylene Glycol, Sodium Srtearate, Glycerin, Sucrose, Sodium Laurate, Sorbitol, Sodium Laureth Sulfate, Sodium Lauryl Sulfate, Sodium Chloride, Stearid Acid, Lauric Acid, Pentasodium pentetate,  Tetrasodium EDTA, Catonic Polimer In Solution, Ghassoul lava clay, Hydrolyzed silk, Herbal Extract.
Czytaj dalej »

17 września 2012

PHARMACERIS - intensywnie matujący krem do twarzy SPF 10

Jestem posiadaczką cery mieszanej, która dość mocno przetłuszcza się w strefie T; skóra na policzkach natomiast często mi się przesusza. Nie mam typowego trądziku, jedynie skłonność do pojedynczych wyprysków. Długo wstrzymywałam się z używaniem tego kremu. A to dlatego, że przeważnie kremy matujące źle wpływały na moją skórę twarzy, powodując wzmożone błyszczenie skóry. Jednak skończył się mój krem na dzień i stwierdziłam, że w końcu wypróbuje ten z Pharmacerisu.


Od producenta:
Wskazania: Codzienna pielęgnacja skóry trądzikowej z już istniejącymi zmianami, ze skłonnością do powstawania nowych zmian i zaskórników, przetłuszczającej się. Krem rekomendowany do stosowania na dzień.
Działanie: Dzięki zawartości wyciągu z łopianu o właściwościach przeciwtrądzikowych, krem skutecznie normalizuje wydzielanie sebum i łagodzi zaburzenia czynności skóry trądzikowej, pozostawiając skórę matową w ciągu dnia. Biotyna utrzymuje prawidłowy stan skóry, zmniejsza podrażnienia i zaczerwienienia skóry. Specjalistyczne połączenie Glucamu i kolagenu roślinnego pozostawia skórę nawilżoną i gładką.
Efekt: matowa i nawilżona skora twarzy.


Opakowanie: typu air-less, które jest lekkie i wygodne w użyciu. Pompka dozuje odpowiednią ilość kremu. Utrzymane jest w biało zielonej kolorystyce.

Zapach: dość przyjemny.

Konsystencja: krem jest nie za rzadki, ani nie za gęsty. Dobrze się rozsmarowuje i szybko wchłania.

Działanie: Już po pierwszych użyciach tego kremu byłam bardzo pozytywnie zaskoczona jego działaniem. Jest on bardzo delikatny dla skóry. Nie podrażnił mnie, ani nie uczulił. Nawilża skórę, nie pozostawiając przy tym tłustego filmu. Jednak to nawilżenie nie jest na tyle duże, aby dobrze sprawdził się u mnie w czasie zimy, gdzie moja skóra wymaga bardziej natłuszczających kremów. Na ten moment jednak jest wystarczający.
Jeśli chodzi o efekt matujący to jest on całkiem w porządku. Potrafi zmatowić moją strefę T, ale po pewnym czasie zaczynam się świecić. Nie jest to ten sam efekt jaki odczuwałam po stosowaniu innych kremów matujących. Krem ogranicza świecenie się skóry, a to świecenie, które się pojawia z upływem dnia, jestem w stanie zaakceptować.
Krem ten jest też dobry pod podkład, który dobrze się na nim rozprowadza.
Jeśli chodzi o różnego rodzaju wypryski, to w trakcie używania tego kremu dalej mi one wyskakują (przed weselem - jak na złość - wyskoczyła mi ich spora ilość). Nie zauważyłam, aby goiły się jakoś szybciej niż zanim zaczęłam używać ten krem. Z zaskórnikami sobie nie radzi.
Myślę, że krem ten okaże się wydajny, ponieważ wystarczy użyć jego niewielką ilość

Moja opinia: uważam, że jest to dość dobry krem dla osób, które nie mają większych problemów z trądzikiem.

Pojemność: 50 ml

Cena: 39,90 zł

 Dostępność: apteki, sklep on-line firmy Pharmaceris

Skład INCI: Aqua, Glycerin, Cetearyl Alcohol, Isopropyl Palmitate, Cyclomethicone, Paraffinum Liquidum, Zea Mays (Corn) Starch, Ethylhexyl Methoxycinnamate, PEG-20 Methyl Glucose Sesquistearate, Polymethyl Methacrylate, Butyl Methoxydibenzoylmethane, Methyl Gluceth-20, Methyl Glucose Sesquistearate, Octocrylene, Propylene Glycol, Ceteareth-20, Panthenol, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Triethanolamine, Triticum Vulgare (Wheat) Germ Protein, Arctium Majus (Burdock) Extract, Disodium EDTA, Zinc PCA, BHA, Biotin, Methylparaben, Phenoxyethanol, DMDM Hydantoin, Propylparaben, Parfum.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Dziękuję firmie Pharmaceris za udostępnienie mi tego produktu do przetestowania. Pragnę zaznaczyć, że fakt otrzymania kosmetyku za darmo w żaden sposób nie wpłynął na obiektywność mojej recenzji.
Czytaj dalej »

15 września 2012

Biedny koteczek

Właściciele są dla niego niedobrzy i biedny kotek musi w pudełku spać.


A tak na serio to my tu próbujemy kotu dogodzić. Kupiliśmy mu wiklinowy kosz do spania i mu nie spasował, potem różne maty i nic. A jak zobaczył to pudełko, to od razu się tam wgramolił. Nie przeszkadza mu, że twardo i ma mało miejsca. Wyciągnąć się stamtąd nie daje. Koteczek jest szczęśliwy, że ma swoje pudełeczko. No oczywiście do czasu, aż mu się nie ono znudzi.

 A tu jego druga pozycja do spania w pudełku. Zwinął się tak, że dałoby się go zamknąć i wysłać.


To kto chce zamówić koteczka :P
Czytaj dalej »

13 września 2012

Z serii posty ślubne: wystrój sali

Witajcie !!!

Wracam powoli do blogowania po weselu. Przygotowań było wiele, dużo stresu, ale ostatecznie goście dopisali i dobrze się wszyscy bawili. Nam nerwy opadły dopiero po pierwszym tańcu. Chcieliśmy, aby wszystko wyszło jak najlepiej, ale nie obyło się bez kilku wpadek. Na przykład: zaraz przed wejściem do kościoła zapodziali się gdzieś nasi świadkowie. Musieliśmy ich szukać, a tu zaraz ksiądz miał po nas wyjść. Podłoga w sali do tańca była bardzo śliska i na początku naszego pierwszego tańca pośliznęłam się. Na szczęście nie przewróciliśmy się i taniec wyszedł dobrze.

Chciałam Wam podziękować za odzew pod postem: Z serii posty ślubne: coś co zrobiłam sama, gdzie pytałam Was czy zostawić te białe wyłogi przy marynarce czy odpruć. Większość z Was doradziła, aby je odpruć i tak też postanowiliśmy zrobić.

Jeśli chodzi o zdjęcia, to na razie nie mam ich za wiele. Mam tylko te, które zrobiłam w trakcie przygotować na sali. Tych z wesela sami jesteśmy bardzo ciekawi i czekamy, aż rodzinka zacznie nam je zsyłać. Na materiał od kamerzysty i fotografa trzeba czekać około miesiąca. Na razie zaprezentuję Wam kilka moich zdjęć zrobionych w trakcie ubierania sal. Utrzymane są one w kolorystyce różowo-bordowo-białej. Na sali, w której podawano posiłki dominował róż z bielą. Nie przepadam za bardzo za tym kolorem, ale na sali prezentował się bardzo uroczo:


Sala do tańców utrzymana była natomiast w bordowo-białej kolorystyce.


A ja teraz zmykam nadrabiać zaległości w czytaniu Waszych postów :))
Czytaj dalej »

6 września 2012

Co by pięknie pachniało w pokoju

Chodząc ostatnio po sklepach natknęłam się na likwidowane stanowisko z zapachami do pomieszczeń. Nie było już wszystkich dostępnych zapachów, ponieważ z racji tego, że zostały przecenione, wykupiono je. Zostało ich jednak na tyle dużo, aby coś wybrać. Na początku żaden mi się nie podobał. Pomyślałam sobie: sprawdzę jeszcze jeden i idę stąd. To był właśnie ten zapach, który mi się bardzo spodobał. Nosi nazwę MARINE, czyli morski. Producent opisuje go tak: Orzeźwiający zapach morskiej bryzy wyłoniony dzięki niezwykłemu połączeniu czystego, chłodnego cytrusa z kwiatową nutą jaśminu i lawendy. Całość kompozycji dopełnia aromat drzewa cedrowego i paczuli tworząc esencje przywołująca wspomnienie wakacji.


Zapach ten znajduje się w szklanej, sześciokątnej buteleczce, zwanej karafka kubik mini. Opakowanie to jest zakręcane. Dołączone są do niego również patyczki.
Sposób użycia jest następujący: trzeba odkręcić karafkę. Następnie włożyć do niej dołączone patyczki. Potem pozostaje rozsiąść się w pokoju i wąchać.
Opakowanie ma pojemność 50 ml i powinno wystarczyć na 3-4 tygodnie. Kosztowało 20,93 zł.


Karafka z tymi patyczkami prezentuje się moim zdaniem dość dziwnie. Na początku zastanawiałam się czy to "będzie działać". Ale stoi sobie na meblach już prawie tydzień, a wydobywający się z niego zapach unosi się po pokoju. Zapach jest na tyle mocny, że czuć go z jednego końca pokoju do drugiego końca. A mój pokój jest dość duży.
Czytaj dalej »

2 września 2012

Z serii posty ślubne: coś co zrobiłam sama

Chodząc po sklepach z artykułami ślubnymi wypatrzyłam wiele ciekawych rzeczy. We wielu z nich mają miniaturki ubrań Państwa Młodych na butelki od wódki. Spodobał mi się ten pomysł. Jednak nie skusiłam się na zakup żadnego z nich, ponieważ kosztowały ok 30 zł, a jakość ich wykonania budziła wiele do życzenia. Dlatego postanowiłam sama spróbować takie ubranka zrobić. Większość materiałów miałam w domu. Musiałam tylko kupić koronkę i różyczki do ozdoby. Za co zapłaciłam ok 5 zł.


A teraz efekt końcowy. Stroje Państwa Młodych na butelki w moim wykonaniu prezentują się następująco:


Będzie to taki ciekawy dodatek Jeszcze nie wiem, gdzie ich postawimy. Wszystko okaże się w trakcie ubierania sali.

Mam do Was pytanie odnośnie ozdobienia wyłogów marynarki Pana Młodego białym materiałem. Był on dołączony do kamizelki. Doszyłam je do marynarki, aby zobaczyć jak to się będzie prezentować. Nie możemy zdecydować się czy to odpruć czy zostawić. Jednym się to bardzo podoba, bo wygląda oryginalnie. Mówią, że pan Młody musi się przecież wyróżniać. Inni mówią, że to wygląda okropnie i zbyt strojnie. Co o tym sądzicie ???


P.S. To będzie chyba ostatni post przed weselem. Mamy teraz bardzo dużo załatwień, ustaleń, zakupów, sprzątania, itp. Jednak będę tu zaglądać, aby poznać Wasze zdanie na temat zdobienia marynarki.
Czytaj dalej »