Mam już kilka sprawdzonych tuszy do rzęs. Jednak lubię też testować i poznawać inne. Jakiś czas temu bardzo lubiłam używać maskarę Volume Million Lashes (tą złotą wersję). Ostatnio zachciałam wypróbować czy bardzo różni się od niej wersja Volume Million Lashes Excess Noir (złoto-czerwona).
Zaczniemy może od kilku słów od producenta:
Objętość bez umiaru. Czerń bez umiaru. Rzęsy którym nie można się oprzeć. Odkryj najnowszą maskarę Volume Million Lashes Excess Noir, która łączy zniewalającą głębie czerni z:
Legendarnym efektem miliona rzęs
Wyjątkowym podkreśleniem spojrzenia
Objętością bez umiaru
Zniewalająca głębia czerni dzięki pigmentom „neo-black”.
- INTENSYWNA CZERŃ
Dla najbardziej wyrazistego spojrzenia
- ELEKTRYZUJĄCA OBJĘTOŚĆ
Legendarna szczoteczka dla efektu miliona rzęs
- PRECYZYJNIE ROZDZIELONE RZĘSY
Optymalna doza tuszu
Maskara znajduje się w złoto-czerwonym opakowaniu (to właśnie tym czerwonym kolorem odróżnia się od złotej wersji). Prezentuje się ono bardzo ładnie. Ten tusz do rzęs używam już ponad miesiąc i jak na razie nic złego nie dzieje się z opakowaniem - nie porysowało się, ani napisy się z niego nie pościerały.
Początki używania tej maskary były trudne. Zresztą z tą złotą wersją było tak samo. Przy pierwszych użyciach maskara jest zbyt mokra i źle się jej używa. Potrzeba dużo czasu, aby ją odpowiednio nałożyć i otrzymać taki efekt jaki bym chciała. Później (czyli mniej więcej tak po dwóch tygodniach), gdy maskara ta zaczynała gęstnieć używało mi się jej coraz lepiej. Aktualnie świetnie mi się z nią współpracuje.
Początki używania tej maskary były trudne. Zresztą z tą złotą wersją było tak samo. Przy pierwszych użyciach maskara jest zbyt mokra i źle się jej używa. Potrzeba dużo czasu, aby ją odpowiednio nałożyć i otrzymać taki efekt jaki bym chciała. Później (czyli mniej więcej tak po dwóch tygodniach), gdy maskara ta zaczynała gęstnieć używało mi się jej coraz lepiej. Aktualnie świetnie mi się z nią współpracuje.
Jej szczoteczka jest dosyć duża i silikonowa. Jest ona dobrze wyprofilowana. Różni się nieco od tej jaką ma wersja złota - jest dłuższa i nieco cieńsza. Obie używa mi się tak samo dobrze. Kolor jaki otrzymujemy na rzęsach jest intensywnie czarny. Maskara nie osypuje się, nie kruszy. Jednak zdarza jej się odbić na skórze. Ładnie rozdziela rzęsy i je pogrubia. Mi w zupełności wystarczy jak nałożę jej jedną warstwę.
Podsumowując: polubiłam używać tą wersję mascary. Jest ona dobra i porządna. Jednak najlepiej kupować ją na promocji, bo jej cena standardowa jest dość wysoka.
Pojemność: 9 ml
Cena: ok. 50 zł
Miałyście styczność z tą maskarą ???
A może używałyście którąś z pozostałych wersji maskar Volume Million Lashes ???
Miałam kiedyś tą wersję złoto-czarną, ale nie sprawdziła się i wróciłam do Maybelline Colossal Volum.
OdpowiedzUsuńJa jestem z niej zadowolona. U mnie się dobrze sprawdza. Ale wiadomo - każdy ma inne upodobania tuszowe.
UsuńEfekt końcowy fajny :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się :))
UsuńNigdy nie miałam okazji używać maskar Volume Million Lashes, ale efekt jest bardzo ładny na Twoich rzęsach :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładny efekt :)
OdpowiedzUsuńMi też się on podoba ;))
UsuńCena bardzo wysoka, ja ostatnio testuje tańsze tusze;)
OdpowiedzUsuńTak - jest to drogi tusz. Można kupić dużo tańsze, które będą dawały podobne efekty.
UsuńFaktycznie, cena jest wysoka, ale efekt na oko mi się podoba:) Szkoda,że ma za rzadką konsystencję
OdpowiedzUsuńTylko na początku jest taki rzadki - aktualnie już nieco zgęstniał i dobrze się go używa.
Usuńnie miałam tej maskary ale widzę, że na blogach jest teraz mnóstwo jej opinii :)
OdpowiedzUsuńTak - też to zauważyłam.
UsuńJak tafię na promocję to pewnie się skuszę ;)
OdpowiedzUsuńTak - najlepiej na promocji ją kupić.
UsuńJestem wierna MaXFactor 2000Calorie. :-)
OdpowiedzUsuńMiałam - lubiłam :))
Usuńdla mnie ich maskary są za drogie, a szkoda bo efekt całkiem ładny :)
OdpowiedzUsuńDla mnie też są za drogie, dlatego mogę je kupić raz na jakiś czas i gdy są na promocji.
UsuńMam obie i uwielbiam!:-D
OdpowiedzUsuń:))
Usuńnie miałam niestety...a żałuje, bo efekt fajny :)
OdpowiedzUsuńTo czaj się na jakąś promocje :))
Usuńnie skusiłabym się, wolę pump up od lovely ;)
OdpowiedzUsuńTej maskary nie używałam jeszcze.
UsuńNie miałam ani jednej ani drugiej :)
OdpowiedzUsuńteż polubiłam ten tusz, dobry jest
OdpowiedzUsuńja uwielbiam wersje w czarnym opakowaniu ze zlota "nakretka" lepsza od tej calej zlotej
OdpowiedzUsuńJa też z czarno-złotej jeszcze nie miałam.
Usuńfajna ;D
OdpowiedzUsuń:))
Usuńmiałam ją, ale po miesiącu zaczęła się sypać :-(((
OdpowiedzUsuńOj to niedobrze. Moja się jak na razie jeszcze nie osypuje.
Usuńahhmazing
OdpowiedzUsuń:))
UsuńCzytałam o niej że się ją masakrycznie zmywa i, że strasznie oblepia rzęsy czymś ^^
OdpowiedzUsuńJa nie mam z nią takich problemów. Mi się ją dobrze zmywa i nie oblepia mi niczym dziwnym rzęs.
UsuńJa póki co przerzuciłam się na tańsze tusze, bo stwierdziłam, że niektóre perełki dają taki sam efekt :)
OdpowiedzUsuńTak - ja tez na co dzień kupuję tańsze tusze. Na przykład bardzo lubię ten w zielonym opakowaniu z Wibo.
UsuńNie miałam, trochę zbyt drogie są :)
OdpowiedzUsuńniestety - droga jest ta firma.
UsuńNie przepadam za takimi szczoteczkami, ale efekt po podoba mi się :)
OdpowiedzUsuńNa początku wydawało mi się, że te szczoteczki są za duże, ale dobrze mi się je używa.
Usuńnie miałam tego tuszu :)
OdpowiedzUsuńbardzo fajne szczoteczki, zastanawiałam się czym rózni się od tej całej złotej :P
OdpowiedzUsuńJa też się nad tym zastanawiałam. Tusz wydaje się być taki sam, ale na pewno jest różnica w szczoteczce.
UsuńŚwietny efekt, śliczne paczałki:)
OdpowiedzUsuńDziękuję :))
UsuńUżywałam tą złotą wersję, tej nigdy :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie :*