30 czerwca 2012

Zakupy czerwcowe + paczka

W tym miesiącu miałam zamiar wziąć udział w akcji, w której chodzi o to, aby nie wydać więcej jak 50 zł na zakupy. Jednak, gdy zobaczyłam gazetkę promocyjną z Rossmanna to wiedziałam, że nie dam rady i nie brałam w niej udziału. Mimo że moje zakupy nie są duże, to i tak przekroczyły tę kwotę.


Jak już Wam pisałam po wypróbowaniu próbek rewitalizującego kremu na noc firmy Ava, zdecydowałam się na zakup pełnowymiarowego opakowania. Udało mi się załapać na promocję i dałam za niego 28,99 zł. Skusiłam się też na krem brązujący z Alterry za 7,99 zł. Byłam go bardzo ciekawa już od dawna. Oba te kremy kupiłam w Rossmannie.


W tym miesiącu powiększył się również mój zbiór pędzli, a to dzięki w promocji w Rossmannie. Kupiłam pędzel do powiek oraz pędzelek do ust z Elite - każdy za 9,49 zł. Mam również swoje pierwsze pędzle firmy Ecotools, a mianowicie bambusowy pędzel do pudru (14,99 zł) oraz bambusowy pędzelek do cieni (8,49 zł). I na tym kończą się moje kosmetyczne zakupy. 


W tym tygodniu otrzymałam kolejną przesyłkę od Pani Beaty z Agencji Werner i Wspólnicy. Tym razem są to waniliowy scrub oraz kokosowy sorbet do mycia ciała z Farmony. Musze przyznać, że ich nazwy brzmią bardzo kusząco :))


Na koniec chciałam Wam jeszcze pokazać breloczek, który sobie ostatnio kupiłam. Do tej pory przy kluczach miałam breloczek z logiem Citroena - nosiłam go tylko dlatego, aby było coś przy kluczach, aby je było łatwiej znaleźć. Ostatnio będąc w Kauflandzie natknęłam się na takie breloczki-torebki za 5 zł. Wydały mi się one urocze i kupiłam różową. Były jeszcze niebieskie, białe i czarne.
Czytaj dalej »

29 czerwca 2012

Zużycia czerwcowe

W tym miesiącu moje zbiory kosmetyczne opuściło wiele kosmetyków (część wysłałam na pomoc zwierzakom, 3 otrzymała maxcom, część zdenkowałam). Jednak jeśli spojrzeć na same użycia to ich liczba nie jest zbyt duża. Większość tych kosmetyków zużywałam już od pewnego czasu, a tylko kilka zużyłam w przeciągu czerwca.

Prezentację zużyć zacznę od próbek. 


1. AVA LABORATORIUM - ECO LINEA rewitalizujący krem na noc - próbki te zwróciły moją szczególną uwagę, bo ten krem to jest coś czego moja skóra teraz bardzo potrzebuje. Dlaczego mi się tak podobają opisałam TUTAJ.

2.THE SECRET SOAP STORE - olejek do ciała i do masażu - pisałam o nim TUTAJ.

3. LAVERA - nawilżający krem do twarzy dla cery suchej i wymagającej "Dzika Róża" - krem ten niesamowicie pięknie pachnie i świetnie nawilża skórę. Zastanawiam się nad zakupem pełnowymiarowego opakowania, ale na razie mam jeszcze inne kremy na dzień do zużycia.

4. PHARMACERIS - natłuszczająco-łagodzący krem do twarzy z serii P - dość fajny krem, ale skóra okropnie mi się świeci po jego utyciu. Raczej nie skusiłabym się na pełnowymiarowe opakowanie.

5. EVERYDAY MINERALS - podkład mineralny - to był pierwszy podkład mineralny, który używałam. Jestem bardzo zadowolona z niego i rozważam zakup pełnowymiarowego opakowania, tylko względy finansowe stoją mi na razie na przeszkodzie. Parę słów na jego temat napisałam TUTAJ. Na zdjęciu widoczne są tylko dwa opakowania, choć zużyłam trzy. Jedno gdzieś mi się zapodziało.

6. RENE FURTERER - szampony - pisałam o nich TUTAJ.


Zużyłam tez kilka pełnowymiarowych produktów;


7. BEBEAUTY - peeling do ciała - należałoby powiedzieć: no w końcu go zużyłam!!! Męczyłam go już od dawna, aż wreszcie udało się. Pisałam o nim TUTAJ.

8. LIRENE - krem antiaging witaminowy do rąk - jego recenzje możecie przeczytać TUTAJ.

9. LIRENE - krem regenerujący do stóp - jego recenzja znajduje się TUTAJ.

10. ZIAJA - wazelina biała kosmetyczna - jej recenzja pojawiła się TUTAJ.

11. EVELINE - bioenergetyzująca maseczka odmładzająca do twarzy, szyi i dekoltu - jest to dość dobra maseczka.

12. PACHNĄCA SZAFA - pachnąca saszetka do torebki - już nawet zapomniałam, że nosiłam ją w torebce, aż do czasu, gdy przekładałam rzeczy do innej torebki i ją znalazłam. Saszetka ta to nic specjalnego. Czuć ją było w torebce tylko przez dwa dni, a potem już nie. Najwyższy czas ją wyrzucić.
Czytaj dalej »

27 czerwca 2012

L'BIOTICA BIOVAX - serum wzmacniające A + E

W tamtym roku używałam serum na końcówki z Avonu, które na moje włosy nie działało. Dlatego postanowiłam spróbować czegoś innego i w moje ręce wpadło serum wzmacniające firmy L'biotica, którego działanie spodobało mi się już od pierwszego użycia.


Od producenta:
Serum wzmacniające A + E z serii BIOVAX to prawdziwy zastrzyk witaminowy dla Twoich włosów. Receptura preparatu stworzona została na bazie witamin A i E, będących źródłem młodości i witalności.
Efekt na włosach:
- zmniejsza łamliwość włosów,
- naturalny połysk i gładkość,
- włosy odżywione i nawilżone,
- zahamowane rozdwajanie końcówek,
- większa elastyczność i sprężystość włosów.
- włosy zdrowsze i mocniejsze.
Sposób użycia: serum stosować na świeżo umyte, wilgotne lub suche włosy. Niewielką ilość preparatu rozprowadzić na końcówki i zniszczone partie włosów, omijając ich nasadę. Nie spłukiwać. Zalecane jest stosowanie serum przed zabiegiem prostowania i lokowania.
Nie zawiera substancji drażniących:
- bez PARABENÓW,
- bez SLS
- bez SLES
- bez GLIKOLU PROPYLENOWEGO.


Opakowanie: serum to znajduje się w plastikowym opakowaniu z dozownikiem, który jest wygodny w użyciu i funkcjonalny. Mimo że nie jest przezroczyste, to stawiając buteleczkę pod słonce widać ile serum jeszcze zostało. Na plus mogę dodać jeszcze to, że skład serum znajduje się nie tylko na kartoniku, ale również i na butelce.


Konsystencja: serum jest dość gęste i tłuste. Jest przezroczyste.

Zapach: dość przyjemny.

Działanie: używam jedną pompkę serum na mokre włosy co drugie ich mycie od stycznia. Nakładam je na połowę długości włosów. Zostało mi go jeszcze ok 0,5 cm od dna buteleczki, co świadczy o jego dobrej wydajności. Jak zapewne wiecie rozdwojoną końcówkę trzeba obciąć, bo jej już nic nie pomoże, ale serum to dobrze hamuje rozdwajanie zdrowych końcówek. Poza tym włosy po wyschnięciu są gładkie, miękkie i przyjemne w dotyku. Serum też dodaje im lekkiego blasku. Bardzo ważne jest również i to, że mimo swej tłustej konsystencji nie obciąża włosów i dobrze się wchłania, dzięki czemu włosy szybko schną. Serum to nie powoduje też ich szybszego przetłuszczania się.

Moja opinia: Polecam !! Z pewnością kupię kolejne opakowanie. Nie jest to tani kosmetyk, ale wart jest tych pieniędzy.

Pojemność: 15 ml

Cena: ok 11 zł


Skład: Cyclomethicone, Cyclopentasiloxane (and) Dimethiconol, Amodimethicone, Phenyl Trimethicone, Isohexadecane (and)Polyisobutane, Parfum, Isopropyl Myristate, Glicyne Soja (Soybean) Oil, Carthamus Tinctorius (Safflower) Seed Oil, Linoleic Acid, Tocopheryl Acetate, Retinyl Palmitate, Geraniol.


A Wy co używacie na końcówki włosów ??? Może coś od Was podgapię :P
Czytaj dalej »

25 czerwca 2012

FEMI - olejek antycellulitowy

Cieszyłam się z tych kilku słonecznych dni, a dziś znów pada deszcz ... Oby tylko nie było jakiejś burzy, bo mam zamiar sporo czasu spędzić dziś przed komputerem przeglądając zaproszenia ślubne. Najwyższy czas już jakieś wybrać. A tymczasem zapraszam Was na recenzję ostatniego z kosmetyków, który otrzymałam do testów od firmy Femi.


Od producenta:
Olejek antycellulitowy o bogatym bukiecie olejków eterycznych, przeznaczony jest do codziennej, aktywnej pielęgnacji ciała a także wszystkich masaży pojędrniających. Regularnie stosowany poprawia tonus skóry, nawilża ją i zmniejsza objawy cellulitu. Dzięki niemu skóra staje się jędrna i gładka. Substancje aktywne: koenzym Q10, skwalan, olejki paczulowy, neroli, rozmarynowy i jałowcowy oraz naturalna witamina E.


Opakowanie: biała plastikowa butelka z pompką, która dobrze działa i nie zacina się. Znajdują się na niej naklejki z nazwą produktu, opisem jego działania, składem, datą ważności.


Konsystencja: płynna, tłustawa. Olejek ma kolor żółty.

Zapach: mocny, intensywny, ziołowy.

Działanie: Olejek bardzo dobrze rozsmarowuje się. Ma na tyle mocny zapach, że utrzymuje się potem jeszcze długo na skórze. Z powodu dość tłustawej konsystencji wchłania się dość długo. Skóra po jego zastosowaniu jest dobrze nawilżona i gładka w dotyku. Lepiej nawet niż po balsamach, które używałam. Jeśli chodzi o redukcję cellulitu, to wiadomo, że żaden kosmetyk sam nie rozwiąże naszych problemów. Ale może być bardzo przydatny w połączeniu z innymi metodami, np. masażem, dietą. A przede wszystkim trzeba dać mu czas, aby zobaczyć efekty działania. Po stosowaniu tego olejku cellulit co prawda mi nagle nie zniknął, ale nie pojawiło się go więcej.

Moja opinia: Bardzo miło używało mi się ten kosmetyk. Częściowo ze względu na jego zapach, bo uwielbiam mocne ziołowe zapachy, które utrzymują się potem jeszcze na skórze. Jestem również pod wrażeniem jego właściwości nawilżających.  

Pojemność: 200 ml

Cena: 85 zł (w sklepie FEMI)

Skład: ARACHIS HYPOGAEA OIL, UBIQINONE, TOCOPHERYL, SQUALANE, POGOSTEMON CABILIN OIL, JUNIPERUS COMMUNIS OIL, ROSMARINUS OFFICINALIS OIL, CYPRESSUS SEMPERVIRENS OIL, CITRUS AURANTIUM AMARA OIL, LIMONENE, LINALOOL, FARNESOL, GERANIOL.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Dziękuję portalowi urodaizdrowie.pl za pośrednictwem, którego miałam możliwość wypróbować produkty Laboratorium Farmaceutyczno-kosmetycznego FEMI. Pragnę zaznaczyć, że fakt otrzymania kosmetyków za darmo w żaden sposób nie wpłynął na obiektywność mojej recenzji.
Czytaj dalej »

23 czerwca 2012

FARMONA - Tutti Frutti, aromatyczna sól do kąpieli brzoskwinia i mango

Sól ta ciekawiła mnie od kiedy tylko zobaczyłam pierwsze posty z jej opisem. Na początek można zapoznać się z opisem producenta na jej temat, bo kogoś kto go pisał poniosły wodze fantazji - ciekawe czy to ten zapach go tak zainspirował :))


Od producenta:
Aromatyczna sól do kąpieli z płatkami kwiatów o słonecznym zapachu mango i brzoskwini. Zawiera fitoendorfiny - cząsteczki szczęścia, które wprowadzają w doskonały nastrój stymulują pozytywną energie, radość i chęć do działania. Owoce noni rosnące na bajecznych, przepełnionych słońcem wyspach Polinezji zwiększają wydzielanie endorfin, pozwalając cieszyć się wspaniałym nastrojem i pełnią szczęścia. Bogactwo minerałów działa regenerująco na skórę, znakomicie odżywia, wygładza i nawilża. Optymistyczny zapach pełni tropikalnego lata pobudza i orzeźwia. Aromatyczna sól myje i pielęgnuje, pozostawia skórę idealnie świeżą, jedwabiście gładką i aksamitną w dotyku.
Sposób użycia: do wanny z wodą o temp. 35-40 stopni wsypać 4 łyżki soli. Zalecany czas kąpieli 20 minut.


Opakowanie: przezroczysta, plastikowa, zakręcana butelka ozdobiona naklejkami w pomarańczowo-czerwonych kolorach.


Konsystencja: produkt składa się z kryształków soli w pomarańczowym kolorze, a także płatków kwiatów.


Zapach: mocny, egzotyczny, orzeźwiający zapach, który długo utrzymuje się w łazience, na skórze jednak niestety już nie.

Działanie: do kąpieli wsypuję soli tyle ile zaleca producent, czyli 4 łyżki. Zaraz po rozpuszczeniu w wodzie unosi się mocny i duszący zapach. Dzięki temu, że jest tak mocny utrzymuje się aż do końca kąpieli. Z tym, że z czasem robi się słabszy i łagodniejszy, a łazienka wypełnia się pięknym zapachem mango i brzoskwini. Czasem lubię po prostu otworzyć słoiczek z solą, aby jej zapach poprawił mi humor. Woda po rozpuszczeniu soli przybiera taki żółtawo-pomarańczowy kolor - tylko proszę tu bez żadnych negatywnych skojarzeń :P
Z jednaj strony kąpiel w tej soli faktycznie stymuluje dużo pozytywnej energii i daje wiele radości. Z drugiej jednak strony trochę mnie denerwują te płatków kwiatów. Co prawda ładnie prezentują się w opakowaniu, jednak przeszkadzają w trakcie kąpieli - ciężko je spłukać ze skóry, a potem i z wanny. Jeśli chodzi o działanie soli na skórę, to jest ono przeciętne - nie wysusza skóry, ale też nie robi jej aksamitnej i gładkiej w dotyku. Skóra po kąpieli jest po prostu czysta i świeża.

Moja opinia: sól znika z opakowania bardzo szybko, głównie przez to, że tak pięknie pachnie w kąpieli i wszyscy u mnie chętnie po nią sięgają. Podsumowując myślę, że warto ją kupić choćby ze względu na jej zapach - zwłaszcza jeśli lubicie aromatyczne kąpiele i pachnącą łazienkę.

Pojemność: 600 g

Cena: ok. 10 zł

Skład: Sodium Chloride, Cocamidopropyl Betaine, Parfum, Morinda Citrifolia, Zingiber Officinale, Citric Acid, Calendulae Pelete, CI 19140, CI 16255.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Dziękuję Pani Beacie z Agencji Werner i Wspólnicy za udostępnienie mi tego produktu do przetestowania. Pragnę zaznaczyć, że fakt otrzymania kosmetyku za darmo w żaden sposób nie wpłynął na obiektywność mojej recenzji.
Czytaj dalej »

21 czerwca 2012

LIRENE - lekki krem bioaktywnie nawilżający na dzień

W związku z tym, że wreszcie zrobiło się ciepło postanowiłam przedstawić Wam dziś propozycję lekkiego kremu do twarzy na lato od Lirene.


Od producenta:
Krem przeznaczony jest do pielęgnacji każdego typu skóry, która potrzebuje optymalnego nawilżenia, aby zachować witalność i zdrowy koloryt.
Dla jakiego wieku?? 20-60+
Co zawiera ??
Olejek z nasion winorośli właściwej z witaminą E, odbudowuje i wzmacnia strukturę skóry oraz ułatwia wchłanianie innych składników aktywnych zawartych w kremie
Wyciąg z kukurydzy intensywnie nawilża i długotrwale stabilizuje właściwy stopień nawilżenia skóry, jak również wydłuża efekt optymalnego nawodnienia do 24 h
Wyciąg ze świeżych cytryn, bogaty w naturalny kwas cytrynowy, pektyny, witaminy A, B, PP, wyłapuje wolne rodniki oraz zapobiega degradacji włókien kolagenowych, chroniąc skórę przed przedwczesnym starzeniem.
Ekstrakt z wiśni z Barbados, niezwykle bogaty w witaminę C, eliminuje niekorzystny wpływ środowiska na skórę oraz przywraca zdrowy i naturalny koloryt cery.
Jak działa ??
Intensywnie nawilżająca formuła biokremu oparta została na systemie naturalnych, biologicznie czynnych ekstraktów roślinnych. Składniki łagodzące skutecznie koja podrażnienia i wzmacniają mechanizmy obronne skory przed niekorzystnymi czynnikami zewnętrznymi. Delikatna formuła zmiękcza i wygładza naskórek. Krem pozostawia skórę nawilżoną, gładką i pełną naturalnego blasku.


Opakowanie: plastikowa tubka utrzymana w kolorze biało-brązowym. Tubka jest lekko przezroczysta dzięki czemu wdać ile kremu jeszcze zostało.


Konsystencja: bardzo lekka. Krem jest białego koloru.

Zapach: przyjemny i delikatny. Wyczuwalny jest tylko w tubce, na skórze już nie.

Działanie: dzięki temu, że krem ten ma bardzo lekką konsystencję, to szybko się wchłania i idealnie nadaje się pod makijaż. Dobrze się go rozsmarowuje i nie pozostawia tłustego filmu na skórze. Krem ten nie uczulił mnie, ani nie podrażnił. Niestety moim zdaniem producent trochę wyolbrzymił w opisie kremu jego niektóre działania. Jego właściwości nawilżające nie są zbyt duże. Jest to fajny, lekki krem na lato, ale jeśli stosuje się go z mocno nawilżającym kremem na noc. Zimą na pewno bym go już nie używała. Nie zauważyłam też, aby koił podrażnioną skórę. Przy mojej mieszanej cerze sprawdził się nawet dość dobrze, jednak nie wiem czy poleciłabym go osobom z suchą cerą.

Pojemnosć: 50 ml

Cena: ok 23 zł

Skład: Aqua, Cetearyl Alcohol, Paraffinum Liquidum, Isohexadecane, Glycerin, Ethylhexyl Methoxycinnamate, Dimethicone, PEG-20 Methyl Glucose Sesquistearate, Methyl Gluceth-20, Ceteareth-20, Methyl Glucose Sesquistearate, Glyceryl Polyacrylate, Methylene Bis-Benzotriazolyl Tetramethylbutylphenol, Allantoin, Vitis Vinifera (Grape) Seed Oil, Triethanolamine, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Malpighia Punicifolia (Acerola) Fruit Extract, Ethoxydiglycol, Propylene Glycol, BHA, Citrus Medica Limonum (Lemon) Juice, Glucose, Butylene Glycol, Methylparaben, Diazolidinyl Urea, Phenoxyethanol, Propylparaben, Butylparaben, Ethylparaben, Isobutylparaben, Parfum, Butylphenyl Methylpropional, Hydroxyisohexyl 3-Cyclohexene Carboxaldehyde, Hexyl Cinnamal, Citronellol, Alpha-Isomethyl Ionone 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Dziękuję firmie Lirene za udostępnienie mi tego produktu do przetestowania. Pragnę zaznaczyć, że fakt otrzymania kosmetyku za darmo w żaden sposób nie wpłynął na obiektywność mojej recenzji.
Czytaj dalej »

20 czerwca 2012

Z serii posty ślubne: buty do ślubu

Za butami do ślubu chodziłam już ponad trzy miesiące. W sklepach butów jest ogrom, ale co z tego jak część z nich jest tragicznej jakości, część ma za wysokie obcasy jak na moje wymagania, a reszta mi się po prostu nie podoba. Nie chciałam kupować białych typowo ślubnych butów. Głównie dlatego, że nie ma z nimi po ślubie co zrobić. W jednym z salonów ślubnych ekspedientka zachęcała mnie do kupna takich butów mówiąc, że potem można je przefarbować. Nie przekonało mnie to, bo ja już miałam w głowie wizję jak mają wyglądać wymarzone przeze mnie buty. Przede wszystkim:
- mają być na niskim obcasie (maksymalnie 6 cm),
- nie mają być na żadnej platformie,
- mają mieć palce kryte,
- mają mieć zapięcie wokół kostki,
- a przede wszystkim muszą być srebrne i nie mogą być wykonane z satyny.
Na trop takich butów natknęłam się dopiero na allegro, gdy znalazłam firmę produkującą buty ślubne. Mieli jeden model, który mi się spodobał. Wykonali go wedle moich wskazówek i już do mnie dotarły :)) Muszę je teraz trochę rozchodzić.


Czytaj dalej »

19 czerwca 2012

Blogowa zbiórka dla zwierzaków

Biorę udział w akcji, którą organizuje siempre-la-belleza wraz z fundacją Agapeanimali.

 
O co chodzi? 
 
O oddanie swoich zbędnych przedmiotów dla fundacji Agapeanimali, która je zlicytuje na Allegro, a uzyskane środki przeznaczy na leczenie i utrzymanie kociaków, które do niej trafiają. Wysyłamy paczki do 6 lipca, a od 1 sierpnia ruszą aukcje z allegrowego konta fundacji http://allegro.pl/listing/user.php?us_id=7741697.
Kosmetyki nie będą licytowane pojedynczo lecz w grupach po kilka sztuk, możecie zostawiać uwagi jaki sposób grupowania byłby najlepszy - czy zestaw ma stanowić np. 5 szminek, czy lepiej np. szminka+róż+lakier+szampon. Biżuteria będzie również licytowana w grupkach, większe akcesoria lub przedmioty w jakiś sposób wyjątkowe będą miały oddzielne aukcje. Wysyłając paczki możecie również zasugerować sposób wystawienia waszych przedmiotów :)
A od 1 sierpnia będzie chodzić o to, aby w tych aukcjach brać udział :) Oddawanie to dopiero pierwszy etap, licytowanie w tych aukcjach będzie równie ważne! Będzie to świetna okazja do kupienia fajnych produktów za niewielkie pieniądze.

Co można wysyłać?
 
1. Kosmetyki. W dobrym stanie, niezniszczone, nieprzeterminowane, nie całkowicie zużyte. Pełna dowolność, kolorówka, pielęgnacja, perfumy, co tylko macie i chcecie oddać. Nie muszą być to produkty nowe i nieużywane!
2. Biżuteria. Nie, nie złota :D Również nie zniszczona, w dobrym stanie. Ważne aby była ładna, by ktoś był zainteresowany kupnem.
3. Rękodzieło. Pojawiły się głosy, że chciałybyście przekazać dla fundacji coś, co wykonałyście własnoręcznie - czy to biżuteria, czy akcesoria, czy cokolwiek innego, co ktoś chciałby kupić.
4. Akcesoria, dodatki, bajery. Mogą być torebki, bransoletki, broszki, cuda, nie znam się :D Znów, wszystko zadbane i niezniszczone.
5. Inne rzeczy, które Waszym zdaniem się nadają :)

Więcej szczegółów znajdziecie na blogu


Moja paczka jest już prawie gotowa. Fundacja pomaga kotom, a ja uwielbiam koty i chcę mieć swój wkład w pomoc im. Również i Was serdecznie zapraszam do wzięcia udziału w tej akcji.
Czytaj dalej »

17 czerwca 2012

AVA Labolatorium - ECO LINEA rewitalizujący krem na noc

Spośród tych wszystkich próbek kosmetyków za których zużycie zabrałam się, ten krem zwrócił moją szczególną uwagę. Czemu ??? Zaraz do tego dojdziemy :))


Od producenta:
Nowatorski kosmetyk stymulujący procesy rewitalizująco-ochronne w skórze. Przygotowany został na bazie naturalnych surowców pochodzenia roślinnego dzięki którym skóra zachowuje dłużej właściwy poziom kolagenu, kwasu hialuronowego i mukopolisacharydów, wolniej się starzeje. Krem na noc działa przeciwzmarszczkowo, głęboko nawilża i odpowiednio natłuszcza skórę. Odżywia i regeneruje podczas nocnego odpoczynku. Wygładza płytkie i zmniejsza głębsze zmarszczki.

Opakowanie: miałam dwie próbki pojemności 2 ml każda.

Konsystencja: gęsta, treściwa i tłusta. Krem jest koloru żółtego.

Zapach: mocny, ziołowy. Uwielbiam takie zapachy.

Działanie: mimo że krem ten jest tłusty, to dość szybko się wchłania. Używałam go na noc. Rano moja skóra była świetnie nawilżona, odżywiona, zregenerowana i natłuszczona. Strefa T mniej się przetłuszczała w ciągu dnia. Krem ten nie podrażnił mnie, ani nie uczulił. Nie wiem czy działa przeciwzmarszczkowo, ponieważ saszetki te wystarczyły mi tylko na kilka użyć. Jednak jestem pod wielkim wrażeniem działania tego kremu i rozważam zakup pełnowymiarowego opakowania. Dodam jeszcze, że kosmetyk ten posiada certyfikat ECOCERT, a firma Ava znajduje się na wizażowej liście firm nietestujących na zwierzętach.

Pojemność: 50 ml (pełnowymiarowe opakowanie)

Cena: ok 40 zł

Skład:

Czytaj dalej »

15 czerwca 2012

Czuję się dopieszczona :))

Po ostatnich niezbyt dobrych dniach przyszła wreszcie pora i na odrobinę radości. A to za sprawą paczek, które otrzymałam w tym tygodniu. 

Pani Beata z Agencji Werner przysłała mi aromatyczną sól do kąpieli Tutti Frutti Mango & Brzoskwinia firmy Farmona.


Wczoraj natomiast otrzymałam przesyłkę od Pani Anny z Lirene. Od razu w oczy rzuciło mi się to pudełeczko, które na coś zapewne przeznaczę.

 
 Znajdowały się w nim dwa płyny do higieny intymnej:
- Lirene Lactima Duo - ochronny, kremowy płyn do higieny intymnej dla kobiet w ciąży i po porodzie (ciekawe co sobie mama pomyśli, gdy zobaczy go w łazience :P),
- Lirene Lactima Hypoalergenic - bezzapachowy żel do higieny intymnej
oraz ślicznie zapakowane majtaski :))


W paczce znalazły się też:
- tonik nawilżająco-oczyszczający dla każdego rodzaju cery,
- mleczko oczyszczające do demakijażu twarzy i oczu dla każdego rodzaju cery,
- nawilżająco-odżywczy balsam do opalania 30 SPF,
- SOS sunburn relief milk - preparat blyskawicznie łagodzący podrażnienia wywołane nadmiernym opalaniem,
- mineral sun protection milk - mineralna emulsja chroniąca przed słońcem,
- dwa fluidy City Matt w odcieniach 204 oraz 207,
- żelowa opaska kosmetyczna.


Przez dwa dni towarzyszył mi ten oto słodziak. Zajmowałam się nim do czasu przybycia nowej właścicielki. Kiciak został uratowany przed śmiercią, bo został ostatni z miotu i jeśli nikt by go nie zabrał to właściciel zabiłby go, bo mu nie trzeba więcej kotów. Kiciulek ten jest bardzo przytulny. Jakby został ze mną dłużej to już bym go pewnie nie oddała. Tęsknię za nim, ale ma teraz nowego właściciela, który dobrze się nim zajmie. Nie mogłam go zatrzymać przez mojego kocura, który ma silne przywiązanie do swego terytorium i wypędziłby tego małego zaraz.


Czytaj dalej »

14 czerwca 2012

SIQUENS - Prevention - krem pod oczy

Dziś chwiałabym Wam przestawić recenzję kremu pod oczy, który mnie bardzo zadziwił. Jest to pierwszy kosmetyk firmy Siquens, który używam. Kupiłam go jeszcze w styczniu w Super-Pharmie, bo był akurat na promocji, a także dlatego, że producent obiecuje zlikwidować cienie pod oczami. Oj właśnie te cienie to moja zmora. Korektory zbierają mi się pod oczami i nieładnie wyglądają, a kremy pod oczy, które używałam, z cieniami sobie nie radziły. Spodziewałam się, że tak będzie i w przypadku tego kremu, ale mimo to kupiłam go. Był to zakup nie planowany, a przeważnie takie zakupy okazują się najlepsze.


Od producenta:
Zapobiega procesom starzenia się skóry.  Nawilża, wygładza i chroni delikatną skórę wokół oczu, jednocześnie likwiduje cienie i opuchliznę. Długotrwale nawilża skórę. Wygładza pierwsze zmarszczki wokół oczu. Redukuje oznaki zmęczenia, cienie i opuchliznę pod oczami. Opóźnia procesy starzenia się skóry. Nie podrażnia. Nadaje spojrzeniu świeżość i blask. Nie zawiera parabenów, ani parafiny.
(~ Źródło ~)


Opakowanie: Biała plastikowa tubka z czarną nakrętką. Nie lubię tego typu opakowań, ponieważ, gdy kosmetyk zaczyna się kończyć źle się go z nich wydobywa.


Konsystencja: bardzo lekka. Krem jest koloru białego. Posiada delikatne drobinki rozświetlające. Na początku byłam nimi trochę przerażona. Jednak nie ma się czego bać, one świetnie rozświetlają skórę wokół oczu, dzięki czemu cienie są bardziej rozjaśnione.

Zapach: jest to kosmetyk bezzapachowy.

Działanie: Na początku jego stosowania nie wiedziałam żadnej różnicy, ale już po około tygodniu cienie pod oczami zmniejszyły się. Co prawda nie zniknęły całkiem, ale są na tyle małe, że nie używam już korektora pod oczy. Podkład daje sobie radę, aby je zakryć. Krem ten również niweluje objawy zmęczenia i nawilża skórę wokół oczu. Niestety nie zauważam, aby likwidował opuchliznę pod oczami. Krem bardzo dobrze rozprowadza się na skórze, nie zostawia tłustej warstwy. Nie uczulił mnie, ani nie podrażnił. Jestem bardzo zadowolona z jego działania i myślę, że kupię kolejne opakowanie.

Pojemność: 15 ml - czyli standardowa jak na krem pod oczy, ale jest on bardzo wydajny. Stosuje go rano i wieczorem od stycznia (z małą tylko przerwą na krem pod oczy z FEMI). Myślę, że z pół opakowania mi jeszcze zostało.

Cena: ok. 45 zł (ja kupiłam na promocji za 33,74 zł). 


Czytaj dalej »

13 czerwca 2012

Powrót po przymusowym odwyku

Jak to się czasem dziwnie składa. Niedawno świętowałam 1 rok istnienia bloga, aby chwilę później zniknąć z blog sfery. Od soboty miałam niezamierzony, ale również i niespodziewany odwyk od bloga. Internetu nie było, komputer trafił do informatyka. Naprawy się przedłużały i przedłużały - wszystko miało skończyć się w poniedziałek. Ostatecznie dopiero dziś rano odzyskałam komputer, a koło 13 (po wizycie ekipy serwisowej) również i internet .

Przez ten czas bardziej przyłożyłam się do czytania książek. Moje ulubione to oczywiście kryminały, ale bardzo lubię też książki historyczne. Ciekawi mnie jak dawniej żyli ludzie, ich zwyczaje, sposób postrzegania świata, jakie były poglądy w ich czasach. W moje ręce wpadły akurat trzy ksiażki:


- Yves Jego, Denis Lepee "1661" - We Francji kończy się epoka wszechwładnego kardynała Mazariniego. O schedę po kardynale zaciekle walczą jego niedawni wrogowie. Zamieszanie na najwyższych szczeblach władzy to doskonała okazja dla tajemniczego bractwa, aby wyjawić Sekret, który zmieni porządek świata. - Opis ten brzmiał zachęcająco do przeczytania tej książki. Dodatkowo jest to powieść przygodowa o czasach Ludwika XIV. Jednak nie przypadła mi ona go gustu. Cała akcja składa się z wielu spisków. Nawet jak przeczytałam już połowę książki, to nie byłam w stanie się połapać kto z kim i przeciw komu. A ta wielka tajemnica zajęła w książce najmniej miejsca i wcale nie była jakaś nadzwyczajna.
- Carolly Erickson "Rywalka królowej" - Dzieje Letycji Knollys - kobiety, która ośmieliła się pokochać mężczyznę będącym wybrankiem serca samej Królowej Dziewicy. O wiele atrakcyjniejsza od Elżbiety I Letycja rychło wzbudziła zainteresowanie przystojnego i ambitnego Roberta Dudleya, hrabiego Leicaster. - książka ta była dużo lepsza od poprzedniej, ale coś mi tu w niej brakowało.
- Russel Whitfield "Gladiatorka" - Spartańska kapłanka Lysandra nigdy nie przypuszczała, ze będzie musiała walczyć o swoje życie na arenie. Przewrotny los sprawia jednak, że statek, którym podróżuje, tonie, wyrzucając rozbitków u wybrzeży Azji Mniejszej. Dziewczyna trafia w ręce Lucjusza Balbusa - właściciela jednej z największych szkól dla gladiatorek w Cesarstwie Wschodnim. Od tej pory jej życie będzie złożone w rękach plebsu żądnego krwawych widowisk. - książka ta wciągnęła mnie już od pierwszych linijek i niechętnie odchodziłam od jej czytania musząc wykonać obowiązki domowe. Warto ją przeczytać.

Dziś natomiast przeglądałam książkę, którą wczoraj dostałam od siostry: Martyna Węgrzyn "Poradnik Panny Młodej, czyli jak zorganizować ślub i wesele ... i nie zwariować". Szkoda, że nie dostałam tej książki wcześniej. Porusza ona wiele ważnych dla Panny Młodej tematów, o których warto pomyśleć przed ślubem. Zawiera porady m.in. na temat podziału kosztów, wyboru zaproszeń, sukni ślubnej, stroju Pana Młodego, kryteria wyboru miejsca na przyjęcie, przebiegu wesela.


Czytaj dalej »

8 czerwca 2012

Nawilżanie i ujędrnianie ciała od LIRENE

LIRENE DERMOPROGRAM
Mleczko głęboko nawilżające
do skóry suchej i normalnej


Od producenta:
Nawilża i pielęgnuje, dzięki specjalistycznej formule biodermalnej, która utrzymuje optymalną zawartość wody na wszystkich poziomach naskórka. Lekka konsystencja sprawia, że mleczko łatwo się rozprowadza i szybko wchłania. Synergiczne działanie masła kakaowego oraz gliceryny zapewnia głębokie nawilżenie utrzymujące się aż do 48 godzin. Kompozycja masła shea oraz hialuronianu sodu ogranicza proces parowania wody i zabezpiecza przed niekorzystnym wpływem czynników zewnętrznych. Mikrocząsteczki wchodzące w skład formuły posiadają doskonałe właściwości higroskopijne dzięki czemu poprawiają elastyczność i miękkość naskórka. Mleczko doskonale odżywia i nawilża skórę dzięki zawartości wosku z oliwek, który łatwo penetruje w głąb skory i sprawia, ze skora jest aksamitnie miękka.


Opakowanie: białe, plastikowe. Kształtem identyczne jak pozostałe opakowania balsamów i mleczek tej firmy. Podoba mi się w nim to, że jak już mleczko będzie się kończyło można go postawić do góry dnem, aby łatwiej wydobyć to co jeszcze pozostało.


Konsystencja: dość lekka. Mleczko jest koloru białego.

Zapach: bardzo delikatny, przyjemny. Nie utrzymuje się długo na skórze.

Działanie: Mleczko to dość szybko się wchłania. Skóra po jego użyciu jest nawilżona, miękka i elastyczna. Mleczko nie pozostawia tłustego filmu na ciele. Producent obiecuje, że głębokie nawilżenie utrzymuje się aż do 48 godzin - co moim zdaniem jest trochę przesadzone. Mleczko to dobrze nawilża, jednak ten poziom nawilżenia nie utrzymuje się aż tyle czasu. Za to jest bardzo wydajne - wystarczy użyć jego niewielką ilość, aby się dobrze wysmarować nim. Mleczko to nie uczuliło mnie, ani nie podrażniło.

Pojemność: 250 ml

Cena: ok 13 zł

Sklad: Aqua, Isopropyl Palmitate, Paraffinum Liquidum, Glycerin, Polyglyceryl-3 Methylglucose Distearate, Cyclomethicone, Pentaerythrityl Distearate, Triethanolamine, Methyl Gluceth-20, Carbomer, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Allantoin, Xanthan Gum, imperata Cylindrica Root Extract, BHA, Butyrospermum Parkii (Shea Butter), Theobroma Cacao (Cocoa) seed Butter, PEG-8, Sodium Hyaluronate, Methylparaben, Phenoxyethanol, diazolidinyl Urea, Butylparaben,  Ethylparaben, propylparaben, Parfum, Limonene, Benzyl Salicylate, Linalool, hydroxyisohexyl 3-Cyclohexene Carboxaldehyde.


LIRENE DERMOPROGRAM
balsam intensywnie ujędrniający


Od producenta:
  • silnie ujędrnia
  • wyszczupla i modeluje sylwetkę
  • zapobiega gromadzeniu się tkanki tłuszczowej
Skutecznie ujędrnia, poprawia sprężystość i elastyczność skory oraz modeluje sylwetkę, dzięki specjalnie wyselekcjonowanym składnikom o działaniu wyszczuplającym i ujędrniającym. Kompleks substancji aktywnych wzbogaconych kofeiną i teofiliną przyspiesza spalanie tkanki tłuszczowej. Wyciąg z zielonej herbaty nadaje skórze gładkość, nawilża oraz korzystnie wpływa na mikro krążenie. Świeży, energetyzujący zapach pobudza zmysły i dodaje energii. 
Balsam intensywnie ujędrniający*:
-  ujędrnia skórę u 73% stosujących,
- poprawia sprężystość i elastyczność u 68% stosujących,
- nadaje skórze gładkość u 95% stosujących.
* Badania aplikacyjne po 2 tygodniach stosowania.


Opakowanie: zielone, plastikowe. Kształtem identyczne jak opakowanie mleczka, które opisywałam powyżej.

Konsystencja: bardzo lekka. Balsam jest koloru białego.

Zapach: moim zdaniem jest to produkt bezzapachowy. Używam go już chwilę i nie czuję w nim tego świeżego, energetyzującego zapachu.

Działanie: Balsam szybko się wchłania i nie pozostawia tłustego filmu. Skóra po jego użyciu faktycznie zrobiła się bardziej gładka, sprężysta, elastyczna i ujędrniona. Aby takie efekty się utrzymywały, trzeba używać go regularnie (przynajmniej 1-2 razy dziennie). Jeśli chodzi o jego właściwości wyszczuplające czy zapobiegające gromadzeniu się tkanki tłuszczowej, to jak na razie takich nie zauważyłam. Nie wierzę, że sam balsam jest w stanie tego dokonać. Moim zdaniem do modelowania sylwetki może być używany jako dodatek przy ćwiczeniach czy stosowaniu odpowiedniej diety. Również i ten produkt jest bardzo wydajny. Nie podrażnił mnie też, ani nie uczulił.

Pojemność: 400 ml

Cena: ok 18 zł

Sklad: Aqua, isopropyl palmitate, Paraffinum liquidum, Glycerin, Polyglyceryl-3 Methylglucose Distearate, Cyclomethicone, Cetyl Alcohol, Dimethicone, Cyclohexasiloxane, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Triethanolamine, Ethylhexylglycerin, Hordeum Distichon (Barley) extract, Propylene Glycol, Xanthan Gum, Fomes Officinalis (Mushroom) Extract, Camelia Sinensis Leaf Extract, Escin, PVP, Threonine, Theophylline, Caffeine, Phenoxyethanol, Parfum, Limonene, Hexyl Cinnamal, Linalool, Citral, Butylphenyl Methylpropional, Hydroxycitronellal, Geraniol, Citronellol, Alpha-Isomethyl Ionone, CI 77820.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Dziękuję firmie Lirene za udostępnienie mi tych produktów do przetestowania. Pragnę zaznaczyć, że fakt otrzymania kosmetyków za darmo w żaden sposób nie wpłynął na obiektywność mojej recenzji.
Czytaj dalej »

6 czerwca 2012

RENE FURTERER - szampony

Chyba jakiś wirus próbuje przejąć mi komputer, bo dzieją się dziwne rzeczy. Nie mogę wejść na większość stron. Na blogu mogę wejść tylko na stronę główną, a gdy otwieram Wasze posty to pojawia się biała strona z napisem - Welcome to nginx. Co to u licha jest ten nginx ??  A najgorsze jest to, że na razie nie mam kiedy zawieść komputer do informatyka, aby zobaczył co się z tym da zrobić.
Dziś korzystam z okazji, że o dziwo komputer działa w miarę normalnie, aby zamieścić nowy post i poczytać Wasze blogi. Jakiś czas temu będąc w Douglasie zaopatrzyłam się w dwa mini opakowania szamponów firmy Rene Furterer. Nie używałam nigdy wcześniej kosmetyków tej firmy i byłam ich bardzo ciekawa.

FORTICEA


Od producenta:
Szampon wzmacniający włosy i stymulujący ich wzrost na bazie olejków eterycznych.
Sposób użycia: wmasować szampon w skórę głowy i włosy wykonując kuliste ruchy od karku ku gorze głowy. Pozostawić preparat na około 1 do 3 minut, a następnie obficie spłukać woda. Do codziennego stosowania.


Opakowanie: przezroczysta plastikowa tubka, lekko zabarwiona na zielono.


Konsystencja: szampon jest gęsty i bezbarwny. Zawiera zielone granulki.

Zapach: delikatny i przyjemny.

Działanie: W trakcie mycia szampon ten sprawia, że włosy są szorstkie w dotyku i łatwo je poplątać. Dlatego musiałam bardzo uważać jak je myłam, aby do tego nie dopuścić. Po umyciu obawiałam się jak włosy będą wyglądać gdy już wyschną. Jednak tu nastąpiło ogromne zdziwienie, ponieważ włosy były miękkie i gładkie w dotyku. Szampon ten dobrze się pieni i myje włosy. Nie uczulił mnie, ani nie podrażnił. Jednak zastanawiam się po co właściwie są w nim te zielone kuleczki ??? Nie rozpuszczają się, ani nie da się ich rozgnieść w palcach. Trzeba dobrze płukać włosy, aby je z nich zmyć. Nie wiem czy wpływa stymulująco na wzrost włosów, ponieważ jest go mało i nie wystarczy go na tyle, aby zaobserwować takie działanie.

Pojemność: 50 ml

Cena: 16 zł (pełnowymiarowe opakowanie ma 150 ml pojemności i kosztuje ok. 70 zł)

Sklad: Water (Aqua), Sodium Laureth Sulfate, Cocamidopropyl Betaine, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, PEG-40 Hydrogenated Castor Oil, Agar, Alginic Acid, Butylparaben, Chromium Hydroxide Green (CI 77289), Chromium Hydroxide Greens (CI 77277), Citral, Citrus Aurantium Dulcis (Orange) Oil (Citrus Dulcis), Ethylparaben, Fragrance (Parfum), Glycerin, Green 3 (CI 42053), Hydrolyzed Vegetable Protein, Isobutylparaben, Lavandula Angustifolia (Lavender) Oil (Lavandula Angustifolia), Limonene, Linalool, Methylparaben, PEG-200, Phenoxyethanol, Propylparaben, Rosmarinus Officinalis (Rosemary) Leaf Oil (Rosmarinus Officinalis), Sodium Hydroxide, Tocopheryl Acetate, Xanthan Gum, Yellow 5 (CI 19140)


MYRRHEA


Od producenta:
Szampon jedwabiście wygładzający do włosów niezdyscyplinowanych, trudnych do ułożenia, zniszczonych suszeniem, prostowaniem. 
Sposób użycia: na wilgotne włosy nanieść odpowiednią ilość szamponu, spienić i dokładnie spłukać. Szampon można stosować codziennie.

Opakowanie: brązowa plastikowa tubka. Szkoda, że nie jest przezroczysta, aby lepiej było widać ile produktu jeszcze zostało.


Konsystencja: szampon jest gęsty i ma żółty kolor.

Zapach: mocny, intensywny, dość przyjemny. Daje się w nim wyczuć trochę egzotyczne nuty zapachowe.

Działanie: szampon ten, podobnie jak jego poprzednik, sprawia, że podczas mycia włosy są szorstkie w dotyku, a po wyschnięciu gładkie i miękkie. Dobrze się pieni i myje włosy. Nie uczulił mnie, ani nie podrażnił. Muszę przyznać, że włosy po umyciu w nim były bardziej zdyscyplinowane, nie puszyły się. Na zdjęciu opakowanie jest rozcięte, bo chciałam wydobyć to co z niego zostało, a zapomniałam, że nie zrobiłam mu jeszcze zdjęć. Świadczy to o tym, że z tych dwóch szamponów ten bardziej przypadł mi do gustu.

Pojemność: 50 ml

Cena: 16 zł (pełnowymiarowe opakowanie ma 150 ml pojemności i kosztuje ok. 65 zł)

Skład: Water (Aqua), Sodium Trideceth Sulfate (Sodium Trideceth Sulfate), Glycerin, Sodium Lauroamphoacetate, Sodium Chloride, Cocamide MIPA, Behentrimonium Chloride, Caprylyl Glycol, Glyceryl Stearate, Cetrimonium Chloride, Citric Acid, Commiphora Myrrha Resin Extract (Commiphora Myrrha Extract), Disodium EDTA, Fragrance (Parfum), Isopropyl Alcohol, Lactose, Limonene, Linalool, Methylisothiazolinone, Persea Gratissima (Avocado) Oil (Persea Gratissima Oil), Polyquaternium-10

Czytaj dalej »