31 marca 2012

Marcowe zakupy

Nie kupiłam w tym miesiącu dożo kosmetyków. W związku z rewolucją w moich zbiorach kosmetycznych postanowiłam zużyć to co mam i postawić na bardziej naturalną pielęgnację. A poza tym cześć kosmetyków, które miałam w planach kupić, okazało się, że wyprodukowały je firmy testujące na zwierzętach i nie kupiłam tych produktów.

Z kolorówki kupiłam:


1. Catrice - Lashes To Kill Ultra czarna maskara pogrubiająco-wydłużająca - jestem w trakcie poszukiwania nowego tuszu, który będzie dawał efekt zbliżony, albo lepszy niż L'oreal Volume Million Lashes. Tusz z Catrice kupiłam za ok 16 zł.

2. Catrice - dwa błyszczyki do ust z limitowanej edycji Hidden World w odcieniu 01 Yes, I Wood! oraz 02 Walk On Air. Cena 15,99 zł zł za każdy.

3. Catrice - trzy cienie do powiek: 220 The Violent Violet (8 zł), 410 C'mon Chameleon! (11,99 zł), 330 I Think I've Green You Before (8 zł).

4. Essence - kredka do oczu w pięknym zielonym kolorze 20 Scream Green za ok. 5 zł.

5. Essence - cień do powiek w kremie z limitowanej kolekcji Circus Circus w kolorze 01 It's Magic za ok. 12 zł.

6. Essence - liner w płynie z limitowanej kolekcji Circus Circus za ok. 9 zł.


Z kosmetyków pielęgnacyjnych kupiłam:


6. Yes To Carrots - preparat do zmywania makijażu, bo był na przecenie za 25 zł.

7. Dermo Minerały - maseczka redukująca zmarszczki oraz maseczka odżywczo oczyszczająca. Kupiłam je w Biedronce każdą za ok. 4 zł.


Z okazji urodzin od narzeczonego dostałam perfumę z Adidasa Natural Vitality:


Dosłałam też przesyłkę-niespodziankę od Laboratorium Kosmetycznego Dr Irena Eris:


- balsam intensywnie ujędrniający
- krem chłodzący do modelowania ciała
- serum ujędrniające do biustu
- ujędrniający peeling myjący
- jedwabisty krem do mycia SPA Resort Hawaii
- śródziemnomorska maska głęboko nawilżająca do twarzy SPA Resort Capri


A na koniec jeszcze świąteczny akcent. Kupiłam kurczaczki i króliczki do samodzielnego montażu, każde za 4,80 zł.

Czytaj dalej »

29 marca 2012

cz. 2 Zużycia marcowe + rewolucja w moich zbiorach kosmetycznych

Rozłożyłam ten post na dwie części, ponieważ wyszedłby zbyt długi. Ta część dotyczyć będzie m.in. korektorów, lakierów do paznokci oraz kosmetyków pielęgnacyjnych.


1. Yves Rocher - korektor na niedoskonałości skóry dla cery mieszanej i tłustej - jest to bardzo nieudany korektor. Część zielona w ogóle nic nie kryje, a druga cześć jest zbyt ciemna i za żółta jak dla mnie. Nie jestem w stanie dłużej go używać. Firma ta jest na wizażowej liście firm nie testujących kosmetyków na zwierzętach.

2. Iwostin - korektor leczniczy - pisałam o nim TUTAJ. Jego data ważności upływa we wrześniu, ale ja nie będę go używać. Firma ta jest na wizażowej liście firm nie testujących kosmetyków na zwierzętach.

3. Garnier - roll-on przeciw niedoskonałościom - zostało mi jeszcze ok. 1/3 opakowania, ale nie używam go już od dawna, ponieważ nie sprawdził się u mnie. Najwyższy czas się go pozbyć. Firma ta jest na liście PETA firm testujących kosmetyki na zwierzętach.



4. Pierre Rene - lakier do paznokci w kolorze nr 75 - zużyłam go do połowy, ale niestety mi zasechł. Firma ta jest na wizażowej liście firm nie testujących kosmetyków na zwierzętach.

5. Vipera - pękający lakier do paznokci - nie kupiłam go przecież aż tak dawno temu, a już cały zasechł. Zużyłam go niewiele, ale prawdę powiedziawszy pękacze już mi się znudziły i nie będzie mi go brakowało. Firma ta jest na wizażowej liście firm nie testujących kosmetyków na zwierzętach.



6. Avon - balsam z beta-karotenem przyśpieszający i wzmacniający opaleniznę - swego czasu dużo go używałam, ale wcale nie przyśpieszał i nie wzmacniał opalenizny. Aż w końcu przestałam się przejmować opiniami ludzi na temat bledziochów i nie opalam się. Nie wiem czemu trzymałam to puste opakowanie. Od niedawna firma ta znajduje się na liście PETA firm testujących kosmetyki na zwierzętach.

7. Lirene - mus samoopalający do twarzy i ciała - od pewnego czasu nie używam tego typu kosmetyków. Nie wiem czemu trzymałam to opakowanie. Firma ta jest na wizażowej liście firm nie testujących kosmetyków na zwierzętach.

8. Dove - mgiełka do włosów narażonych na działanie wysokiej temperatury - już od ponad roku nie używam prostownicy, a mgiełka dalej stała w łazience. Prawie się już skończyła, dodatkowo przeterminowała się. Firma ta jest na liście PETA firm testujących kosmetyki na zwierzętach.



9.  Avon - żel do golenia - okropny kosmetyk. Podczas golenia przyklejał włoski do skóry i musiałam robić potem poprawki. Nie używam go odkąd mam depilator. Najwyższy czas powiedzieć mu: pa pa !!

10. Avon - śródziemnomorski olejek do ciała z oliwką - koło olejku to on nawet nie stał. Jest to okropny kosmetyk, który śmierdzi alkoholem, a skóra po spryskaniu nim piecze. Nie lubiłam go używać i w międzyczasie się przeterminował.

11. Avon - rozświetlający balsam do ciała - kupiłam go, bo ma przepiękny zapach. Jednak drażniły mnie połyskujące drobinki, które ma w sobie. Zdjęcie przedstawia jego zużycie w ciągu 2 lat !!! - w grzesznym tagu pisałam, że mam problem z systematycznością w zużywaniu balsamów do ciała. Macie tu na to przykład.

Na wizażu znalazłam bardzo pouczające hasło:

Konsument jest wyborcą — głosuje portfelem.
Ja głosuję na firmy, które nie testują na zwierzętach.

Czytaj dalej »

28 marca 2012

cz. 1 Zużycia marcowe + rewolucja w moich zbiorach kosmetycznych

Marzec obfituje w spore zmiany w moich zasobach kosmetycznych. Początkiem miesiąca postanowiłam dowiedzieć się więcej odnośnie testowania kosmetyków na zwierzętach. Zaczęłam od szukania artykułów, które opisują jakie stosuje się metody. Potem przeglądnęłam zdjęcia zwierząt po przeprowadzonych na nich testach. To jest okropne jak człowiek może robić takie rzeczy zwierzętom. Wydrukowałam listy firm testujących i tych nie testujących i od tej pory dużo rozważniej kupuję kosmetyki. Nie zamierzam wspierać tych firm, które tak męczą zwierzęta. Na początek zajęłam się firmami kosmetycznymi. Ale nie tylko kosmetyki testuje się, w dalszej kolejności przejrzę m.in. firmy spożywcze i produkujące środki czystości. Dołączam się do akcji, której banner znalazłam na blogu HairCare:


Ale przejdźmy do tematu posta. Na początku kosmetyki, które zużyłam w tym miesiącu:


1. Lirene - krem jedwabiście regenerujący na noc - pierwsze wrażenia po używaniu tego kremu opisałam TUTAJ. Po zużyciu całego opakowania moje odczucia względem niego nie zmieniły się. Jak przeglądnęłam recenzję to zauważyłam, że nie wspomniałam w niej jeszcze o tym, że krem ten dość szybko się wchłania. Lirene jest na wizażowej liście firm nie testujących kosmetyków na zwierzętach. Teraz na noc zaczęłam używać kremu peelingulącego II stopień złuszczana z Pharmacerisu. Ciekawa jestem efektów jego działania.

2. Pharmaceris - skoncentrowany szampon wzmacniający do włosów osłabionych - pisałam o nim TUTAJ. Produkowany jest przez Laboratorium Kosmetyczne Dr Irena Eris.

3. AVA Labolatorium - mleczko odżywcze do demakijażu - jego recenzje napisałam TUTAJ. Mogę jeszcze tylko dodać, że AVA Labolatorium jest na wizażowej liście firm nie testujących kosmetyków na zwierzętach.

4. Yes To Tomatoes - maseczka do twarzy oraz odżywka do włosów - w końcu udało mi się zmęczyć tą maseczkę do twarzy, o której pisałam TUTAJ. Odżywka do włosów natomiast była bardzo dobra. Wspominałam o niej TUTAJ. Do tej recenzji mogę jeszcze dodać to, że kosmetyki te nie zawierają parabenów, SLSów ani Petroleum. Firma ta znajduje się na liście PETA firm nie testujących kosmetyków na zwierzętach.

5. St. Ives - morelowy peeling głęboko oczyszczający - wśród kosmetyków zalegających mi na półkach znalazłam jeszcze resztki tego peelingu. Pisałam o nim TUTAJ. Firma ta znajduje się na wizażowej liście firm bezpiecznych, ale wykupionych przez testujące na zwierzętach koncerny bądź firmy niepewne.

6. Biotherm - 123 AQUATRIO - miałam możliwość wypróbować zestaw trzech miniaturek, o moich wrażeniach pisałam TUTAJ. Firma ta znajduje się na liście PETA firm testujących kosmetyki na zwierzętach.

7. Neutrogena - krem do stóp - jego recenzja nie pojawiła się na blogu. Jest to dobry krem, który świetnie nawilża stopy. Producent podaje, że nie pozostawia tłustej warstwy - czego ja nie mogę potwierdzić, bo moim zdaniem pozostawia. Niestety, ale firma Neutrogena znajduje się na liście PETA firm testujących kosmetyki na zwierzętach.

8. Sylveco - rokitnikowa pomadka ochronna do ust o zapachu cynamonu - pisałam o niej TUTAJ. Niestety, ale nie mogę nigdzie znaleźć informacji o tej firmie odnośnie testowania kosmetyków na zwierzętach.

9. Ricval de Loop - maseczka rozświetlająca. Firma ta jest na wizażowej liście firm nie testujących kosmetyków na zwierzętach.



Ostatnio zrobiłam też przegląd wszystkich moich kosmetyków pod kątem ile posiadam produktów firm, które testują na zwierzętach. Przy okazji okazało się, że mam sporo kosmetyków przeterminowanych, pustych opakowań, które nie wiem po co trzymałam, a także kosmetyków, które nie używam mimo że jeszcze się nie przeterminowały. Część dotycząca kolorówki wygląda następująco:


1. Maybelline - maskara volium express falsies efekt sztucznych rzęs - jest to beznadziejny tusz, który cieszę się, że się już skończył. Nie kupię go ponownie, a także żadnych kosmetyków firmy Maybelline, ponieważ firma ta jest na liście PETA firm testujących kosmetyki na zwierzętach.

2. Max Factor - false lash effect - był to bardzo dobry tusz, jeden z moich ulubionych, dlatego ciężko przeżyłam wiadomość, że firma ta jest na liście PETA firm testujących kosmetyki na zwierzętach.

3. L'Oreal - volume million lashes - mój ulubiony tusz do rzęs. Już planowałam zakup kolejnego opakowania, ale jak dowiedziałam się, że firma ta znajduje się na liście PETA firm testujących kosmetyki na zwierzętach, to wiadomo że już go nie kupię. Szukam teraz innego ulubionego tuszu do rzęs.

4. Rimmel - kredka do oczu - znalazła się tutaj, ponieważ mam ją już tak długo, że nie jestem w stanie stwierdzić ile. Leży praktycznie nieużywana od nowości, bo rzadko maluje się na niebiesko, a poza tym jest tak ogromna, że nie da się jej zatemperować. Chciałam jeszcze dodać, że firma ta znajduje się na wizażowej liście firm testujących kosmetyki na zwierzętach.

5. Mon Ami - kredka do oczu - kupiłam ją już bardzo dawno temu, ale nie lubiłam jej bo jest zbyt twarda i za mało napigmentowana. Dodatkowo pisze, że ma być wodoodporna - nie zgadzam się z tym. Jej okres ważność wynosi 24 miesiące, a ja mam ją znacznie dłużej i czas się z nią rozstać. Niestety, ale nie mogę nigdzie znaleźć informacji o tej firmie odnośnie testowania kosmetyków na zwierzętach.

6. Avon - błyszczyk do ust extralasting lipcolor - mam go już na tyle długo, że zdążył się przeterminować. Niedawno Avon trafił na listę PETA firm testujących kosmetyki na zwierzętach.

7. Avon - eyeliner z brokatem - kolejny przeterminowany kosmetyk.

8. Bourjois - paletka dwóch cieni w odcieniu 16 crazy baby - paletkę tą mam już od zamierzchłych czasów. Nie używałam jej bo jej nie lubię - jest słabo napigmentowana i ma pełno brokatu. Firma ta jest na wizażowej liście firm nie testujących kosmetyków na zwierzętach.

9. Constance Carrol - trio eyeshadow odcienie numer 96 oraz 71 - mam je od bardzo zamierzchłych czasów. Chyba w międzyczasie zostały wycofane z produkcji. Ale to żadna strata, bo są słabo napigmentowane i mają dużo brokatu. Najwyższy cza się ich pozbyć. Niestety, ale nie mogę nigdzie znaleźć informacji o tej firmie odnośnie testowania kosmetyków na zwierzętach.

10. Inglot - baza pod cienie - pisałam o niej TUTAJ. U mnie się nie sprawdziła. Przypomina mi bardziej korektor niż bazę. Mimo że jej data ważności jeszcze nie upłynęła, a zużycie jest niewielkie, muszę ją wyrzucić. Firma ta jest na wizażowej liście firm nie testujących kosmetyków na zwierzętach.

Czytaj dalej »

27 marca 2012

SEPHORA - zebra instinct

Pokażę Wam dziś naklejki na paznokcie, które kupiłam w tamtym roku podczas wyprzedaży w Sephorze za  9 zł. Położyłam je na półkę i zapomniałam o nich. Znalazłam je, gdy w sobotę robiłam porządki w kosmetykach. Od niedzieli mam je na paznokciach. Ich nazwa brzmi: A09 zebra instinct.


Lubię takie naklejki na paznokcie, ponieważ po ich aplikacji i dopasowaniu nie trzeba czekać aż wyschną - jak to jest w przypadku lakierów. Produkt ten składa się z dwóch pasków, a każdy ma 8 naklejek rożnych rozmiarów. Dlatego nie miałam większych problemów z doborem rozmiaru naklejek do wielkości paznokci. Jeśli chcecie zobaczyć jak wyglądają te paski, a także naklejki w kolorze impeccable beige, to pisałam o nich TUTAJ.


Zdjęcia przedstawiają stan naklejek po 3 dniach na paznokciach. Przez ten czas m.in. myłam parę razy naczynia i malowałam korytarz u dziadków. Nic się z nimi złego nie stało.


LEWA RĘKA:


PRAWA RĘKA:



Niestety, ale nie kupię ich ponownie, ponieważ Sephora jest na wizażowej liście firm testujących kosmetyki na zwierzętach.
Czytaj dalej »

25 marca 2012

PHARMACERIS H dermopielęgnacja włosów i skóry głowy

Tak się złożyło, że miałam możliwość wypróbować dwa rodzaje szamponów firmy Pharmaceris z linii H. Za punkty w aptece moja mama wybrała dwa szampony H-KERATINEUM, a od Pani Magdy otrzymałam do testów szampon H-SEBOPURIN.


Opakowanie: oba szampony znajdują się w plastikowej butelce. Podoba mi się w nich to, że są przezroczyste, bo widać ile szamponu jeszcze zostało. Dodatkowo można je postawić do góry dnem, gdy się kończą, aby wydobyć resztki szamponu.

Konsystencja: oba szampony mają gęstą, dość treściwą konsystencję. Ja rozcieńczam niewielką ilość szamponu z wodą na dłoni tuż przed umyciem włosów. Dzięki temu są bardzo wydajne.

Zapach: oba szampony mają bardzo przyjemny zapach.

Pojemność: 250 ml

Cena: 26,90 zł


H-KERATINEUM  - skoncentrowany szampon wzmacniający 
do włosów osłabionych.

Od producenta:
Wskazania: Codzienna pielęgnacja włosów osłabionych, z tendencją do wypadania, normalnych i przetłuszczających się.
Działanie: doskonale myje, intensywnie regeneruje oraz zmniejsza wypadanie włosów, nawet do 70%* po trzech tygodniach stosowania. Wyciąg z liści czerwonych winorośli zawierający wysokie stężenie witaminy P i związki polifenolowe, stymuluje powstawanie włókien kolagenu skóry i wpływa na lepsze odżywienie cebulek włosów. Flawonoidy wspomagają ich odporność i przyspieszają naturalny wzrost. szampon posiada pH neutralne dla skóry.
*Badania in vivo niezależnego instytutu badawczego.

(Źródło: opakowanie szamponu)

Moja opinia: Szampon ten dobrze myje włosy i nie plącze ich. Włosy po umyciu są piękne i lśniące. Zużyłam już jedną butelkę i jestem w połowie drugiej, a włosy wypadają mi w takich samych ilościach jak do tej pory. Wyrasta mi za to dużo baby hair. Szampon ten nie podrażnił mnie, nie uczulił, ani nie obciążył włosów. Dobrze się pieni i spłukuje.

SKŁAD: Aqua,  Sodium Laureth Sulfate, Cocamidopropyl Betaine, Glycerin, Betaine, Propylene Glycol, PEG-7 Glyceryl Cocoate, Coco-Glucoside, Panthenol, Polyquaternium-10, Camellia Sinensis Leaf Extract, Dicaprylyl Ether, PEG-18 Glyceryl Oleate / Cocoate, Lauryl Alcohol, Butylene Glycol, Vitis Vinifera (Grape) Leaf Extract, Citric Acid, Disodium EDTA, Zingiber Officinale (Ginger) Root Extract, Polysorbate 20, Benzyl Alcohol, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone, Parfum, CI 16035, CI 19140, CI 60730.


H-SEBOPURIN - specjalistyczny szampon normalizujący
 do skóry łojotokowej, włosy przetłuszczające się

Od producenta:
Wskazania: codzienna pielęgnacyjna łojotokowej skóry głowy i włosów przetłuszczających się.
Działanie: Skoncentrowana formula szamponu z kompleksem z ekstraktu z łopianu, witaminy B3 i soli cynku skutecznie myje i reguluje nadmierne przetłuszczanie się skory głowy średnio o 35%*. Trwała forma witaminy B3 zmniejsza nadmierną produkcję sebum i wpływa na produkcję kolagenu w skórze. Octopirox zmniejsza skłonność do podrażnień i przywraca równowagę mikroflory naskórka, łagodząc uczucie swędzenia. Szampon posiada pH neutralne dla skóry.
*Badania in vivo niezależnego instytutu badawczego

(Źródło: opakowanie szamponu)

Moja opinia: również i ten szampon dobrze myje włosy i nie plącze ich. Moje włosy, które są tłuste u nasady, a suche na końcach - mniej przetłuszczają się, po umyciu w tym szamponie. Spokojnie mogę je myć co 3 dni. Włosy po wyschnięciu są miękkie i gładkie. Szampon ten nie podrażnił mnie, nie uczulił, ani nie obciążył włosów. Dobrze się pieni i spłukuje.

SKŁAD: Aqua, Sodium Laureth Sulfate, Cocamidopropyl Betaine, Glycerin, Betaine, Propylene Glycol, PEG-7 Glyceryl Cocoate, Coco-Glucoside, Piroctone Olamine, Panthenol, Laurdimonium Hydroxypropyl Hydrolyzed Wheat Protein, Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Niacinamide, Arctium Majus (Burdock) Extract, Citric Acid, Zinc PCA, Disodium EDTA, Benzyl Alcohol, Biotin, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone, Parfum, CI 19140, CI 16035, CI 42090.

 ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Dziękuję firmie Pharmaceris za udostępnienie mi tego produktu do przetestowania. Pragnę zaznaczyć, że fakt otrzymania kosmetyku za darmo w żaden sposób nie wpłynął na obiektywność mojej recenzji.
Czytaj dalej »

23 marca 2012

TAG: muszę to mieć !!!

Jest mi bardzo miło, że zostałam zaproszona do wzięcia udziału w kolejnym TAGu. 

Otagowały mnie: maxcom oraz HairCare




Zasady
  1. Napisz kto Cię otagował i zamieść zasady.
  2. Zamieść baner tagu i wymień 5 rzeczy, które znajdują się na Twojej liście kosmetycznych zakupów. Wymień rzeczy, które zamierzasz kupić bądź te, które chciałabyś mieć.
  3. Staraj się myśleć kreatywnie i nie przepisywać odpowiedzi od innych.
  4. Krótko wyjaśnij swój wybór. Możesz także wkleić zdjęcie każdego kosmetyku. 
  5. Zaproś do zabawy 5 lub więcej blogerek.

Chciałabym mieć:

1.                                                PĘDZLE DO MAKIJAŻU                                               

dwa lata temu kupiłam sobie taki mały, podstawowy zestaw pędzli Maestro. Potrzeba mi jeszcze kilka pędzli i jest to dobra okazja, aby kupić kilka zwłaszcza takich firm jak EcoTools czy Hakuro.

2.                                             ZESTAW MAŁEGO CHEMIKA                                           

chodzi mi tu o półprodukty m.in. z Biochemii Urody, Mazideł, Zrób Sobie Krem. Do moich potrzeb w tej dziedzinie doliczam też akcesoria, takie jak waga, zlewki, mikser, bagietki, łyżeczki, miarki. Chcę sama zacząć robić cześć kosmetyków.

3.                                      WIĘCEJ KOSMETYKÓW MINERALNYCH                                    

jak do tej pory miałam tylko kilka próbek podkładów mineralnych. Chciałabym wypróbować też cienie, błyszczyki i szminki, m.in.z  Lily Lolo, Everyday Minerals, Lumiere, ale także miki z kolorowka.com.

4.                                                           OLEJE                                                          

 które chcę używać do olejowania włosów i mycia twarzy.

5.                                                    BUTY NA WIOSNĘ                                                 

ostatni punkt jest niekosmetyczny. Do tej pory kupowałam zwłaszcza czarne lub brązowe buty, aby do wszystkiego pasowały. Jednak tej wiosny chcę zaszaleć. Znalazłam baleriny, które bardzo mi się podobają. Jednak firma ta nie ma sklepu na podkarpacku, a w sklepie internetowym ich jeszcze nie mają. Upatrzone przeze mnie buty są firmy Badura i wyglądają tak:


Będę się rozglądać jeszcze na innymi butami z innych firm. Może znajdę gdzieś podobne.

Do zabawy zapraszam:
Czytaj dalej »

21 marca 2012

WIOSENNY KONKURS [zakończony]

Mamy dziś pierwszy dzień kalendarzowej wiosny - myślę, że to dobry moment na zorganizowanie konkursu na moim blogu. Konkurs ten przeznaczony jest dla osób, które lubią serie limitowane kosmetyków z Essence i Catrice. Zacznę możne od prezentacji nagrody.

NAGRODA:


- Essence - Vampire's Love - rozświetlający puder
- Essence - Vampire's Love - paletka cieni do powiek
- Essence - Vampire's Love - róż do policzków w żelu
- Essence - Crystalliced - cień do powiek w kremie z aplikatorem
- Catrice - Hidden World - lusterko
- Catrice - Hidden World - róż w musie

Kosmetyki są nowe i nieużywane.

ZASADY KONKURSU:

1. W konkursie mogą wziąć udział jedynie publiczni obserwatorzy mojego bloga.

2. Trzeba mieć ukończone 18 lat lub zgodę rodziców.

3. Żeby wziąć udział w konkursie trzeba pod tym postem pozostawić komentarz zawierający następujące informacje:

- pod jakim nickiem obserwujesz mój blog
- adres e-mail
- odpowiedź na pytanie konkursowe: Za co lubisz (nie lubisz) wiosnę ???

4. Zgłoszenia bez odpowiedzi na pytanie konkursowe nie będą brane pod uwagę. Nie musicie pisać wierszy, ani długich wypracowań. Wystarczy kilka zdań. Z tym, że najciekawsza odpowiedź wygrywa.

5. Zwycięzca będzie jeden.

6. Zgłoszenia przyjmuję od dziś (21.03 2012 r.) do 7.04 2012 r.

7. Wyniki konkursu ogłoszę w ciągu trzech dni od jego zakończenia.

8. Z osobą, która wygra skontaktuję się mailowo. Potem czekam 7 dni na adres do wysyłki nagrody. W przypadku braku odpowiedzi, wybieram inną osobę.

9. Wysyłam tylko do Polski.

10. Zastrzegam sobie prawo do zmiany terminów wymienionych w konkursie.

11. Zgłaszając się do konkursu automatycznie wyrażasz akceptację wszystkich powyższych warunków.

12.  Jestem jedynym organizatorem konkursu i sponsorem nagród.

Czytaj dalej »

19 marca 2012

IWOSTIN PURRITIN kontra ACNE CAMOUFLAGE - porównanie korektorów leczniczych

Co jakiś czas wyskakuje mi na twarzy parę zmian zapalnych. Chcę je podleczyć i zamaskować zarazem, dlatego sięgnęłam po korektory lecznicze.



Pierwszym korektorem jaki kupiłam jest korektor maskujący z Iwostinu z serii Purritin. Przeznaczony jest on dla skóry wrażliwej, tłustej i skłonnej do zmian trądzikowych.  Ma za zadanie łagodzić stany zapalne skóry i działać antybakteryjnie.


Od producenta:
Korektor maskujący Iwostin Purritin równocześnie likwiduje istniejące zmiany trądzikowe oraz tuszuje widoczne niedoskonałości skóry. Główne składniki:
- olejek z drzewa herbacianego likwiduje istniejące zmiany zapalne.
- ekstrakt z mirry działa przeciw zapalnie i silnie antybakteryjnie. Normalizuje pracę gruczołów łojowych.
- kwas salicylowy działa keratolitycznie. Odblokowuje ujścia gruczołów łojowych, zapobiegając powstawaniu ognisk zapalnych skóry.
Zawarty w preparacie barwnik maskuje niedoskonałości skóry.

(Źródło: opakowanie kosmetyku)


Opakowanie: biała plastikowa tubka. Na początku korektor łatwo z niej wycisnąć. W tym momencie produkt mi się już kończy i najlepszym rozwiązaniem było by rozciąć tubkę i przenieść go do innego opakowania.


Konsystencja: lekka i bardzo rzadka. Korektor ma bardzo jasny kolor, który nie odcina się od skóry.

Zapach: specyficzny ziołowy zapach. Dość przyjemny.

Działanie:

Plusy:
  • wydajny - mam go już około roku i wciąż jeszcze sporo go zostało.
  • może być stosowany punktowo pod makijaż.
  • jest bardzo delikatny dla skóry.
  • nie uczulił mnie ani nie podrażnił.
  • łatwo się rozprowadza.
  • nie przesusza skóry.
  • Iwostin jest na wizażowej liście firm nie testujących  kosmetyków na zwierzętach.

Minusy:
  • słabo maskuje widoczne niedoskonałości skóry.
  • nie likwiduje istniejących zmian zapalnych.
  • nie przyśpiesza procesu gojenia się wyprysków.
  • nie zapobiega powstawaniu nowych ognisk zapalnych skóry.
  • do wyboru jest tylko jeden odcień.
  • dość szybko się ściera.

Pojemność: 15 ml

Cena:  ok 15 - 20 zł

Skład: dokładnego składu nie znam, ponieważ nie ma go na tubce, a kartonik wyrzuciłam. Na stronie producenta wypisane są główne substancje aktywne: olejek z drzewa herbacianego, Triclosan, ekstrakt z mirry, kwas salicylowy, wyciąg z aloesu, alantoina, woda termalna z Iwonicza.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Drugim korektorem leczniczym, który posiadam jest Acne Camouflage. Korektor ten zapakowany jest w woreczek, do którego dołączono informacje o produkcie, jego skład, datę ważności, a także informacje o producencie i dystrybutorze.


Od producenta:
Korektor leczniczy do cery problematycznej. Specjalnie dobrane składniki antybakteryjne szybko i skutecznie usuwają niedoskonałości skórne. Balsam nie zatyka porów. Preparat można stosować pod makijaż.

(Źródło: karteczka dołączona do produktu)


Opakowanie: mały, biały plastikowy słoiczek z naklejką z nazwą.


Konsystencja: lekko tłustawa.


Zapach: specyficzny niezbyt przyjemny zapach.

Działanie:

Plusy:
  • mimo że kolor wygląda na ciemny, bardzo dobrze maskuje zaczerwienione zmiany zapalne. Wystarczy cienka warstwa.
  • łatwo się rozprowadza.
  • może być stosowany punktowo pod makijaż.
  • nie podrażnił mnie ani nie uczulił.
  • nie wysusza skóry.
  • jest bardzo delikatny dla skóry.
  • skutecznie zmniejsza niedoskonałości. W zależności od tego co wyskoczy leczy je w 2-5 dni.
  • jest bardzo wydajny.

Minusy:
  • fajnie by było jakby był dostępny jeszcze w wersji jaśniejszej.

Pojemność: 8 ml

Cena: 29,90 zł (ja kupiłam za 22 zł jak trwała promocja na ciao.pl)

Skład: BUTYROSPERMUM PARKII, TITANIUM DIOXIDE, PETROLATUM, ICHTHAMMOL, OLEA EUROPAEA, HYPERCICIUM PERFORATUM, ZINC OXIDE, TOCOPHEROL, BISABOLOL, MICA, CI 77491, CI 77499.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Podsumowanie: Korektor z Iwostinu jest dobry do stosowania na podleczone już pojedyncze wypryski.  Nie kupię go ponownie, ponieważ nie spełnia moich oczekiwań. Dlatego bardzo się cieszę, że dowiedziałam się o istnieniu korektora Acne Camouflage, z którego działania jestem bardzo zadowolona.
Czytaj dalej »

17 marca 2012

PALMOLIVE - mydło w płynie

Mydło to kupiłam w lutym. Szukałam mydła, które nie będzie wysuszało rąk po ich umyciu.


Od producenta:
Od roku 1898 Palmolive posiada doświadczenie jako producent mydeł. Mydło w płynie Palmolive wzbogacone zostało naturalnym olejkiem z lawendy z Prowansji we Francji oraz ekstraktem z rumianku. Pielęgnacyjna mieszanka pozostawia przyjemny zapach na Twoich dłoniach.


Opakowanie: plastikowa butelka z pompką. Butelka jest ślicznie ozdobiona. Dodatkowo jest przezroczysta - dzięki temu widać ile jeszcze mydła zostało.


Konsystencja: mydło ma fioletowy kolor i rzadką konsystencję.

Zapach: dość przyjemny i miły, ale da się w nim też wyczuć zapach charakterystyczny dla mydła.

Działanie:
Mydło to nie podrażniło, ani nie uczuliło mnie. Nie wysusza też skóry moich dłoni. Jest bardzo wydajne. Dobrze się pieni i spłukuje.
Pomimo tych zalet nie kupię go ponownnie, ani żadnego z kosmetyków Palmolive, ponieważ firma ta jest na liście firm testujących kosmetyki na zwierzętach.

Pojemność: 250 ml

Cena: ok 10 zł

Skład: Aqua, Sodium C12-13 Pareth Sulfate, Sodium Laureth Sulfate, Cocamioopropyl/Betaine, Sodium Chloride, Sodium Benzoate, Citric Acid, Tetrasodium EDTA, Benzophenone-4, Chamomilla Recitita Flower Extract, Lavandula Angustifolia Oil, Alpha-Isomethyl Ionone, Cumanin, Linalool, CI 60730.
Czytaj dalej »

15 marca 2012

LIRENE - krem antiaging witaminowy do rąk

Dobry krem do rąk to u mnie podstawa, dlatego ucieszyłam się, że będę miała możliwość wypróbowania kolejnego. Krem ten przeznaczony jest do każdego rodzaju skóry bez względu na wiek.

Od producenta:
Specjalnie dobrana kompozycja witamin doskonale pielęgnuje zniszczoną skórę rąk. Obecność kwasu foliowego, znanego z właściwości naprawczych DNA, stymuluje proces odnowy komórek skóry i skutecznie osłania je przed promieniowaniem UV. Krem w widoczny sposób wygładza zmarszczki, minimalizując przebarwienia. Delikatnie natłuszcza i nawilża skórę oraz przywraca jej naturalną elastyczność. 
Efekt: Wyraźnie wygładzone dłonie stają się delikatne, jakby nie podlegały upływowi czasu. Krem poprawia napięcie skóry, przywraca jej jędrność i zdrowy, jednolity koloryt.


Opakowanie: plastikowa biała tubka. Nie była na początku zabezpieczona folią. 


Konsystencja: krem jest koloru białego. Ma lekką formułę.

Zapach: piękny, delikatny. Niestety niezbyt długo utrzymuje się na dłoniach.

Działanie:

Plusy:
  • bardzo szybko się wchłania.
  • nie pozostawia tłustego filmu. Ale mimo to czuć, że otacza dłonie taką delikatną  warstwą.
  • nawilża skórę dłoni.
  • nadaje dłoniom zdrowy, jednolity koloryt.
  • okres przydatności od otwarcia wynosi 12 miesięcy.
  • Lirene jest na wizażowej liście firm nie testujących kosmetyków na zwierzętach.

Minusy:
  • trzeba go używać regularnie. Nie tylko codziennie, ale kilka razy dziennie, aby efekty się utrzymywały.
  • wydajność tego kremu zaliczę do minusów. Mimo że wystarczy użyć jego niewielką ilość, aby posmarować całe dłonie, to przez fakt, że trzeba go używać po kilka razy dziennie szybko się skończy.

Pojemność: 100 ml

Cena: 7,99 zł

Skład: Aqua, Glycerin, Paraffinum Liquidum, Polyglyceryl-3 Methylglucose Distearate, Cyclomethicone, Cetyl Alcohol, Caprylic/Capric Triglyceride, Glyceryl Stearate, allantonin, Disodium EDTA, BHA, Butyl Methoxydibenzoylmathane, Ethylhexyl, Methoxycinnamate, Tocopheryl Acetate, Sorbitol, Lecithin, Collagen, Sodium Chondroitin Sulfate, Xanthan gum, Folic Acid, Caprylyl Glycol, Glyceryl Caprylate, Phenoxyethanol, Methylparaben, DMDM Hydantoin, Propylparaben, Parfum, Benzyl Salicylate, Butylphenyl Methylpropional, Hexyl cinnamal, Linalool, Citronellol.

 ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Dziękuję firmie Lirene za udostępnienie mi tego produktu do przetestowania. Pragnę zaznaczyć, że fakt otrzymania kosmetyku za darmo w żaden sposób nie wpłynął na obiektywność mojej recenzji.

Czytaj dalej »

14 marca 2012

QUIZ COSMETICS - lakier Magnetic 3D

Kiedy zobaczyłam na blogach zdjęcia jak prezentują się lakiery magnetyczne na paznokciach, tak spodobał mi się efekt jaki można dzięki nim uzyskać, że też chciałam mieć tak ozdobione paznokcie. Mój wybór padł akurat na firmę Quiz Cosmetics. Mam dwa kolory: odcień numer 05 - brązowo-złoty, oraz odcień numer 10 - szary z drobinkami.


Lakiery mają wygodne w użyciu, małe pędzelki.


Jeśli chodzi o ich trwałość to nie wiem od czego ona zależy. U mnie już na drugi dzień po pomalowaniu starły się końcówki. Po dwóch dniach lakier zaczął odpryskiwać. Natomiast, gdy używała ich moja mama to lakiery te trzymały się u mniej bez zarzutu przez kilka dni, aż jej się znudziły i je zmyła.


Magnesiki, którymi robi się wzorki wyglądają tak jak na powyższym zdjęciu. Po pomalowaniu paznokcia lakierem, należy przytrzymać kilka milimetrów nad nim taki magnes aż do uzyskania wzoru. Za każdym razem może powstać inny efekt w zależności od kierunku trzymania magnesu. Dodam jeszcze, że czasem zdarzało mi się otrzeć magnesem o lakier i trzeba było malować paznokieć od nowa.

A teraz przejdźmy do zdjęć na paznokciach. Na początek odcień numer 05.


A tutaj kilka zdjęć odcienia numer 10.


Pojemność: 9 ml

Cena: 7,98 zł.

Jeśli chodzi o kwestię testowania kosmetyków na zwierzętach, to nie mogę znaleźć tej firmy na żadnej liście. Jeśli ktoś ma informacje na ten temat to będę bardzo wdzięczna.

Co sądzicie o lakierach magnetycznych ???

Czytaj dalej »

12 marca 2012

PHARMACERIS - multilipidowy krem odżywczy do twarzy

W krem ten zaopatrzyłam się w styczniu, akurat kiedy zaczynały się te wielkie mrozy. Zimą mam skórę - zwłaszcza na policzkach - bardzo przesuszoną. Pojawiają się suche skórki i zaczerwienienia. A jak są duże mrozy, to jest jeszcze gorzej.
Krem pochodzi z linii Pharmaceris A - LIPO-SENSILIUM, która przeznaczona jest do pielęgnacji skóry wrażliwej i alergicznej. Ja mam cerę mieszaną, jednak zauważyłam, że nieraz lepiej sprawdzają się u mnie kremy do cery wrażliwej.


Od producenta:
Działanie: Delikatny krem lipidowy doskonale odżywia, uelastycznia i natłuszcza skórę. Zapewnia doskonałe nawilżenie, dzięki zawartości wosków roślinnych, które chronią przed utratą wody. Skóra staje się gładka i miękka dzięki olejowi z avocado i hialuronianowi sodu. Krem zapobiega podrażnieniom i łagodzi zaczerwienienia dzięki D-panthenolowi, który koi i pomaga w regeneracji naskórka. Dzięki zawartości fotostabilnych filtrów zapewnia skuteczną ochronę przed negatywnymi skutkami promieniowania UVA i UVB.
Efekt: Elastyczna i odżywiona skóra.
Sposób użycia: stosować dwa razy dziennie - rano i wieczorem.

(Źródło: opakowanie kremu).


Opakowanie: białe, plastikowe opakowanie typu airless z dozownikiem. Jego wadą jest to, że nie widać ile kremu jeszcze zostało.


Konsystencja: krem ma biały kolor oraz bardzo gęstą, tłustą i bogatą  konsystencję.


Zapach: producent podaje, że jest to produkt bezzapachowy. Ja jednak wyczuwam w nim malutką chemiczną nutkę zapachową.

Działanie:

Plusy:
  •  Krem ten kupiłam, bo potrzebowałam ratunku. Już po kilku dniach używania moja skóra zrobiła się gładka, suche skórki i zaczerwienienia poznikały. 
  • Krem nie uczulił mnie, ani nie podrażnił. 
  • Podkrada mi go moja mama, bo pomaga jej na suche skórki. Mama ma skórę wrażliwą i alergiczną, a w związku z tym nie może używać większości kremów, bo ją uczulają. Ten krem nie zrobił jej żadnej krzywdy. 
  • Krem jest bardzo wydajny - wystarczy użyć jego niewielką ilość.
  • Posiada filtr SPF 15. 
  • Pod spodem opakowania znajduje się data ważności kremu.
  • Okres przydatności od otwarcia wynosi 12 miesięcy.
Minusy:
  • Na początku używałam go rano i wieczorem, ale jest zbyt tłusty jak dla mnie i moja skóra strasznie się świeciła. Dlatego zaczęłam używać go tylko na dzień, a na noc używam kremu z Lirene, o którym pisałam TUTAJ. Ten duet spisuje się u mnie świetnie.
  • Długo się wchłania. Jak siedzę w domu nie przeszkadza mi to. Jednak jak mam gdzieś wyjść i muszę zrobić makijaż na szybko, to używam innego kremu.

Pojemność: 50 ml

Cena: ok 30 zł

Skład: Aqua, Canola Oil, Ethylhexyl Mettoxycinnamate, Glycerin, Ethylhexyl Triazone, Hydrogeneted Olive Oil Decyl Esters, Panthenol, C14-22 Alcohol, Di-C12-13 Alkyl Tartrate, Pentaerythrityl Tetraisostearate, Butyl Methoxydibenzoylmethane, Cprylyl Methicone, Sodium acrylate/Sodium acryloyldimethyl Taurate Copolymer, C12-20 Alkyl Glucoside, Avocado Oil, Isohexadecane, Glyceryl Polyacrylate, Cera Alba (Beeswax), Candelella Cera, Polysorbate 80, Ascorbyl Tetraisopalmitate, Ethylhexyiglycerin, C12-15 Alkyl Benzoate, sodium Hyaluronate, Tribehenin, PEG-10 Rapeseed Sterol, Ceramide 2, Palmitoyl Oligopeptide, Phenoxyethanol, Methylparaben.

Czytaj dalej »