30 czerwca 2013

Zakupy w czerwcu

Nie są to może duże zakupy kosmetyczne. Jenak biorąc pod uwagę to, że w ciągu ostatnich miesięcy kupowałam niewiele kosmetyków, to można powiedzieć, że zaszalałam na tych zakupach :D


Czytaj dalej »

28 czerwca 2013

Jestem na bloglovin' również i ja :))

Zabrałam się w końcu za to, aby przenieść bloga na platformę bloglovin'.


Znajdziecie mnie klikając na banner znajdujący się nad listą obserwatorów.

Zapraszam Was do śledzenia mojego bloga za pośrednictwem bloglovin'. Ja zabieram się za rozpoznanie jak się tego używa. Pozostaje mi jeszcze przyłączyć się również do Google+, a także założyć konto na facebooku. Mój blog to już jest zapewne ostatni, który jeszcze tego nie ma.
Czytaj dalej »

27 czerwca 2013

Zużycia w czerwcu

Ciesze się, że nastał już ten moment, aby zaprezentować zużyte kosmetyki. W tym miesiącu nazbierało mi się ich dość sporo i już ledwo mieściły się w pudełku. Muszę przyznać, że jestem zadowolona z moich zużyć :))


Czytaj dalej »

25 czerwca 2013

LIRENE - mleczko oczyszczające do demakijażu twarzy i oczu

Demakijaż to podstawa. Ja bardziej wolę płyny micelarne. Tak się złożyło, że mleczko to otrzymałam do testów, wiec sobie pomyślałam czemu by nie spróbować. Czasem mała odmiana w demakijażu się przyda.


Od producenta:
To właściwy kosmetyk dla każdego rodzaju cery, która wymaga dokładnego oczyszczania i działania pielęgnacyjnego. Mleczko niezwykle skutecznie usuwa makijaż i wszelkie zanieczyszczenia. Intensywnie odżywia i nawilża, przywracając skórę do stanu równowagi hydrolipidowej oraz czyni ją gładką i pełną blasku. Odpowiednie dla skóry w każdym wieku.
Jak działa? Dzięki zawartości ekstraktu z lipy, mleczko działa kojąco oraz poprawia kondycję skóry. W połączeniu z ekstraktem z arniki górskiej i witaminą E wyrównuje koloryt cery, wzmacniając i uszczelniając naczynia krwionośne. Olejek migdałowy odbudowuje barierę lipidową naskórka, odżywia i chroni przed niekorzystnymi czynnikami zewnętrznymi. Alantoina oraz D-pantenol wygładzają, nawilżają i łagodzą podrażnienia.


Mleczko to znajduje się w typowym dla firmy opakowaniu. Zamykane jest na klips, który łatwo daje się otwierać. Posiada dozownik, na który nie narzekam, bo wydobywa się nim odpowiednią ilość produktu. Opakowanie prezentuje się ładnie i estetycznie. Utrzymane jest w biało-fioletowej kolorystyce. Nie jest przezroczyste, ale jak ustawimy je pod światło, to widać ile produktu jeszcze nam zostało. Produkt ten ma konsystencje typową jak dla mleczka - kremową, trochę rzadką. Jest koloru białego. Zapach ma przyjemny, delikatny i nie drażniący


Po demakijażu wykonanym tym mleczkiem zostaje na skórze lekko-tłusty film. Ja za tym nie za bardzo przepadam, ponieważ przez to mam wrażenie, że skóra jest nie do końca oczyszczona. Z drugiej jednak strony ten film daje efekt nawilżonej skóry (nie ma uczucia suchej czy ściągniętej skóry). Mleczko to nie podrażniło, ani nie uczuliło mi skóry na twarzy, ale zdarza się, że pieką mnie po nim oczy. Dodatkowo po demakijażu oczu przez pewien czas widzę tak jakby przez mgłę. Dlatego męczę się z tym mleczkiem już dość długi czas. A dodatkowo jest ono bardzo wydajne. Jego termin przydatności od otwarcia wynosi 9 miesięcy - nie wiem czy będę w stanie zużyć je przez ten czas. Mleczko jako tako radzi sobie z demakijażem twarzy, ale do oczu trzeba się bardziej przyłożyć. Zużywam sporo wacików, a i tak na koniec dla pewności przecieram oczy jeszcze płynem micelarnym.
Podsumowując jest to produkt tani i łatwo dostępny. Jednak jest to kolejne mleczko, które utwierdza mnie w przekonaniu, że wolę micele.

Pojemność: 200 ml

Cena: ok 12 zł

Skład: Aqua, Paraffinum Liquidum, Ceteareth-20, Butylene Glycol, Cetearyl Alcohol, Glyceryl Stearate SE, Carbomer, Triethanolamine, Tocopheryl Acetate, Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil, Ethoxydiglycol, Panthenol, Allantoin, Disodium EDTA, Propylene Glycol, Tilia Cordata (Linden) Extract, Arnica Montana (Arnica) Flower Extract, Glucose, Lactic Acid, Phenoxyethanol, Methylparaben, DMDM Hydantoin, Propylparaben, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Parfum, Butylphenyl Methylpropional, Hydroxyisohexyl 3-Cyclohexene Carboxaldehyde, Hexyl Cinnamal, Citronellol, Alpha-Isomethyl Ionone.
Czytaj dalej »

23 czerwca 2013

PAT&RUB bogaty balsam do dłoni HOME SPA

Krem do rąk jest dla mnie bardzo ważnym kosmetykiem. Przeważnie mam ich kilka porozstawianych w różnych miejscach w domu; plus jeden zawsze w torebce. Do tej pory moje ręce raczyły się tańszymi kremami. Znalazło się wśród nich wiele takich, z których jestem zadowolona. Było tak aż do czasu, gdy na spotkaniu blogerek w Rzeszowie rozpoczęłam moją przygodę z kosmetykiem Pat&Rub. Myślicie, że dzięki temu moje dłonie mogą teraz pławić się w bogactwie tego balsamu ???


Od producenta:
Bogaty balsam do dłoni odżywia, nawilża, koi i naprawia skórę. Skutecznie pielęgnuje, jak i pozwala na chwilę odprężenia. Zawiera kombinację substancji  o właściwościach naprawczych i zwalczających wolne rodniki oraz  kompozycję olei i maseł roślinnych, skutecznie odbudowujących warstwę lipidową skóry. W naturalnym balsamie do rąk HOME SPA znajdują się substancje ochronne, które zabezpieczają skórę dłoni na długie godziny. Idealnie się wchłania. Pachnie słodko i cytrusowo. Aromat jest mieszaniną olejków eterycznych.


Krem ten znajduje się w opakowaniu typu airless. Właściwie to pierwszy raz mam do czynienia z takim opakowaniem w przypadku kremu do rąk - najczęściej są one w tubkach. Ma to swoje wady i zalety. Opakowanie to jest dość duże i ciężkie przez co nie wzięłabym go ze sobą do torebki. Najlepiej używać go w domu. Pompka działa bez zarzutu - jeszcze ani razu mi się nie zaciela. Poza tym łatwo jest nią zaaplikować taką ilość kremu jaka nam pasuje. Opakowanie utrzymane jest w bardzo prostej zielono-fioletowej kolorystyce. Znajduje się na nim naklejka z wszystkimi podstawowymi informacjami. Niestety naklejka ta trochę odłazi z opakowania, mimo że cały czas ją doklejam. Nie zwracałabym na to uwagi przy kremie za parę złotych, ten jednak sporo kosztuje i takie szczegóły się dla mnie liczą.


Natomiast jest coś, co bardzo mi się spodobało w tym opakowaniu. Mianowicie naklejka nie zakleja go całkowicie - pozostawiono małą szczelinę, dzięki której doskonale widać jak podnosi się pompka, czyli ile kremu nam jeszcze zostało. 


Krem ma bardzo gęstą i treściwą konsystencję. Łatwo daje się rozprowadzić na skórze. Pomimo całej tej swojej bogatej konsystencji wchłania się dość szybko. Przez pewien czas czuć na dłoniach taką tłustawą warstwę ochronną, która z czasem zanika. Tak jak podaje producent zapach kremu jest bardzo słodki i cytrusowy. Ja wyczuwam w nim nutkę cytryny. Nie jest on chemiczny i nie drażni nosa.


Pod wzgledem działania tego kremu mam trochę mieszane uczucia. Zaczęłam używać go pod koniec zimy. Wtedy całkowicie się u mnie nie sprawdził. Natłuszczał dłonie, przynosił im ulgę, ale tylko do czasu, gdy się nie wchłonął. Potem skóra dłoni dalej była sucha. Aktualnie, gdy zrobiło się ciepło, sprawdza się lepiej. Zaczynam widzieć, że regeneruje skórę moich dłoni. Krem ten jest bardzo wydajny. Używam go nieraz 3-4 razy w ciągu dnia i do tej pory zostało mi jeszcze pół opakowania. Będę musiała przyśpieszyć jego zużywanie, bo jego ważność wynosi tylko 6 miesięcy.
Na podsumowanie chciałam przytoczyć jedną z opinii, które znalazłam na temat tego kremu, gdyż uważam, że najlepiej go określa. Jest to "przeciętne smarowidło w nieprzeciętnej cenie".

Pojemność: 100 ml

Cena: 55 zł

Skład: Aqua, Aloe Barbadensis Leaf Water, Cetearyl Glucoside, Cetearyl Alcohol, Decyl Cocoate, Isostearyl Isostearate, Lycium Barbarum (Goji) Fruit Extract, Glyceryl Stearate, Glycerin, Betaine, Mangifera Indica (Mango) Seed Butter, Vitis Vinifera Seed Oil, Oenothera Biennis Oil, Sodium Stearoyl Glutamate, Sodium Phytate, Xanthan Gum, Tocopherol, Beta-Sitosterol, Squalene, Parfum, Dehydroacetic Acid, Benzyl Alcohol, Citral, Limonene, Linalool.
Czytaj dalej »

21 czerwca 2013

Efekt izolującego plastra + działanie antybakteryjne

Właśnie tak jak w tytule Vichy określa swój punktowy preparat zwalczający miejscowe niedoskonałości, czyli Normaderm HYALUSPOT. W moje ręce trafił on na spotkaniu blogerek w Rzeszowie, gdzie były przeprowadzane konsultacje dermatologiczne z przedstawicielką firmy.


Od producenta:
Wskazania: dokuczliwe miejscowe niedoskonałości, których nie możesz przestać dotykać. Aby szybko je zwalczyć należy je odizolować od czynników zewnętrznych.
Skuteczność:
1. Formuła zawierająca kwas hialuronowy tworzy ochronną i izolującą niedoskonałości warstwę niewidoczną na skórze
2. [Kwas salicylowy + LHA] technologia zwalczająca bakterie odpowiedzialne za powstawanie niedoskonałości. Niedoskonałości są szybko redukowane, zmian zmniejszają się.
Skóra wrażliwa: odpowiedni do skóry wrażliwej, hipoalergiczny. Testowany pod kontrolą dermatologiczną. Zawiera wodę Termalną z Vichy. Bez parabenu.
Przyjemność stosowania: świeża, żelowa konsystencja nie pozostawiająca śladu na skórze. Nakładać przy użyciu aplikatora na miejscowe zmiany. Stosować rano i wieczorem. Nie powoduje powstania zaskórników. Omijać okolice oczu.

Źródło: opakowanie kosmetyku

Czytaj dalej »

19 czerwca 2013

Walka o piękne i zdrowe paznokcie w końcu wygrana

Pamiętacie jeszcze post, w którym prezentowałam Wam moje mani w złotych kolorach ???


Mi ten post bardzo zapał w pamięć ze względu na pojawiające się pod nim pochlebne komentarze o moich paznokciach. Nawet nie wiecie jak miło mi się je czytało. Od zawsze miałam problem z rozdwajającymi i łamiącymi się paznokciami. Przyjmowałam różne suplementy, stosowałam różne odżywki do paznokci i .... NIC. Aż końcu przypadkowo zakupiona w aptece odżywka pomogła mi. W tamtym poście mogłam pochwalić się Wam paznokciami, z których wreszcie jestem zadowolona.

Czytaj dalej »

18 czerwca 2013

TAG DUMNA KOBIETA

Najwyższy czas zabrać się za zaległe TAGi. Trzeciego marca OmgSpoczi w swym domowym zaciszu stworzyła TAG DUMNA KOBIETA. Jak podaje jego celem jest pomoc w odkryciu własnego zdania o sobie i swojej kobiecości. Dziękuję Ci za nominowanie do tego TAGu - nastał najwyższy czas, aby na niego odpowiedzieć. Wiem, że zbierałam się do tego dość długo.

Regulamin. 

Napisz kto zaprosił Cię do zabawy.
Odpowiedz na poniżej zadane pytania :

1.Co dla Ciebie znaczy fakt bycia kobietą ?
 Czy to w ogóle dla Ciebie coś znaczy ? 

2.Jaką wartość ma dla Ciebie Twoja kobiecość? 

3.Co ją określa ? 

4. Czy wiesz jaką jesteś kobietą ? 
(Podaj 10 przykładów tego jaką jesteś kobietą.) 

-Jestem....
-Jestem...
-Jestem...
-Jestem...
-Jestem... 
-Jestem....
-Jestem...
-Jestem...
-Jestem...
-Jestem... 


Zaproś do zabawy minimum 5 blogerek . 


1. Bycie kobietą oznacza dla mnie bycie spełnioną i akceptację własnej osoby taką jaką się jest. Długo dojrzewałam do tego procesu i aktualnie nie przejmują mnie komentarze innych osób o mnie. Na przykład w okresie letnim zawsze było mi ciężko znieść ciągłe uwagi dlaczego ja jestem taka biała i czemu się nie opalam. Po prostu jestem bladziochem i już :)) W życiu przeszłam wiele zmian zarówno tych zewnętrznych, jak i wewnętrznych.

2. Moja kobiecość jest dla mnie ważna. Chociaż nieraz wydaje mi się, że mężczyźni mają lepiej. Mojemu mężowi wystarczy tylko kilka ubrań, parę kosmetyków i już ma wszystko. A ja nie wiem co zabrać na kilkudniowy wyjazd z domu. A także odwieczny problem pełnej szafy i dylematu, że nie mam się w co ubrać.

3. Moją kobiecość określa codzienne dbanie o siebie. Począwszy od pielęgnacji porannej i wieczornej, poprzez makijaż, staranie się ułożyć jakoś niesforne włosy. Jako kobieta uwielbiam też zakupy, które w ostatnim czasie staram się ograniczać i planować tak, aby kupić tylko to, co mi potrzeba. Myślę, że kobiecość określa też sposób w jaki mówimy, poruszamy się czy uśmiechamy.

4.
Jestem ....nieraz kapryśna
Jestem .... pracowita
Jestem ... czasem zbyt leniwa
Jestem ... realistką
Jestem ... roztrzepana
Jestem ... wrażliwa
Jestem ... opiekuńcza
Jestem ... skromna
Jestem ... prefekcjonistką
Jestem ... po prostu sobą :))


Do TAGu nominuję:
- Kathy Leonie
- maxcom
- Magdalenę B
- MintElegance
- Dbającą
Czytaj dalej »

17 czerwca 2013

C jak Celluilit

Litera "C" jest jedną z pozycji w alfabecie zdrowej skóry firmy Pharmaceris. Jest to 14-dniowy program redukujący miejscowo cellulit. A przy okazji można pozbyć się kilku centymetrów w udach (niby nawet do 2 cm). Czy to okaże się prawdą postanowiłam przekonać się sama i skorzystać z okazji przetestowania kosmetyków wchodzących w skład tej serii. A są to:
- drenujący peeling antycellulitowy do ciała,
- oraz skoncentrowany krem-żel antycellulitowy o podwójnym działaniu.


Czytaj dalej »

15 czerwca 2013

l'Orient Savon Noir a la Rose de Damas

Od kiedy tylko dowiedziałam się o istnieniu czarnego mydła zachciałam je wypróbować. Tak się akurat złożyło, że pewnego kwietniowego dnia znalazłam się w Mydlarni u Franciszka, dodatkowo okazało się, że mają przeceny. Będąc w sklepie nie wiedziałam na jaką wersję się zdecydować, ponieważ jest kilka do wyboru. Na przykład Savon Noir Neroli przeznaczone jest do cery mieszanej, czyli takiej jaką mam ja. Wybrałam jednak wersję z różą damasceńską, ponieważ dedykowana jest dla cery przesuszonej. Miałam nadzieję, że dzięki temu będzie pozostawiało moją skórę ładnie nawilżoną.


Od producenta:
Savon Noir a la Rose de Damas to marokańskie czarne mydło wytwarzane od stuleci niezmiennymi tradycyjnymi metodami z miażdżonych oliwek i wody z kwiatów róży damasceńskiej. Bogactwo witaminy E zawartej w podstawowym składniku, jakim jest oliwa z oliwek i dodatkowo woda różana, decydują o niepowtarzalnych właściwościach pielęgnacyjnych tego naturalnego kosmetyku. Savon Noir z różą damasceńską nałożony na twarz po demakijażu wnika w głąb skóry i usuwa wszystkie zanieczyszczenia i toksyny doskonale oczyszczając i dotleniając ją. Cera po takim zabiegu jest wyjątkowo nawilżona, promienna i jedwabiście gładka. Ten skarb piękna ma również działanie kojące, poprawia napięcie skóry, jej koloryt i przywraca naturalną równowagę. Kosmetyk dedykowany  jest szczególnie cerze przesuszonej, zmęczonej i jednocześnie bardzo delikatnej. Zaskakującymi efektami stosowania Savon Noir a la Rosa de Damas jest niesamowity wzrost nawilżenia skóry oraz widoczna poprawa elastyczności skóry. Wrażliwa cera bardzo wymagająca pod kątem oczyszczania i pielęgnacji, w tym produkcie odnajduje wiernego, niezastąpionego kompana. Sojusznika w dążeniu do pełnej blasku, zdrowo wyglądającej buzi.
Czytaj dalej »

13 czerwca 2013

Salsa mango i brzoskwinia

MANGO PEACH SALSA to jeden z wosków Yankee Candle, który uwiódł mój nos od pierwszego powąchania go w sklepie. Pomyślałam sobie, że będzie to świetny, cytrusowy zapach w sam raz na lato. Zasmaczystości dodaje mu jeszcze jego piękny pomarańczowy kolor :))


 Producent opisuje go jako:

"Cudowne połączenie słodkich i soczystych zapachów mango i brzoskwini z orzeźwiającymi cytrusami, kwiatem imbiru i różowym pieprzem. Połączenie nut cytrusowych sprzyjających skupieniu i pracy umysłowej z przyprawami oraz słodkimi mango i brzoskwinią wpłynie pozytywnie na cały organizm, przynosząc ukojenie dla ciała i ducha".


Na początku używania go w kominku unoszą się w powietrzu te tropikalne nuty mango i brzoskwini. Niestety wyczuwalne są one bardzo króciutko. Potem zapach traci na swoim aromacie na rzecz przyprawowych dodatków. Nie podoba mi się wtedy kompletnie. Wypaliłam cały ten wosk, ale nie skuszę się już na niego ponownie. Załamana jestem faktem, że niknie ten wspaniały zapach, który kojarzy mi się z owocowym koktajlem.

Miałyście ten wosk ??
Jak Wam podobał się jego zapach ??
Czytaj dalej »

11 czerwca 2013

BINGOSPA - energizujące algi pod prysznic z zieloną herbatą

Dzisiaj przychodzę do Was z recenzją ostatniego już kosmetyku, który otrzymałam do testów od BingoSpa. Na ten żel pod prysznic wato zwrócić uwagę, gdyż dobrze działa, ma dużą pojemność i to wszystko za niewielką cenę.

Od producenta:
Delikatnie kremowe algi BingoSpa pod prysznic w formule żelu, z odświeżającą  zieloną herbatą. Algi dostarczają skórze mnóstwa odżywczych substancji i minerałów: witaminy grupy B, witamina C chroniąca przed wolnymi rodnikami, aminokwasy zapewniające skórze właściwe nawilżenie i wiele innych, z których Twoja skóra będzie zadowolona. Kremowa piana BingoSpa zostawi na Twojej skórze uczucie świeżości i rześkości, a Ty będziesz się cieszyć dobrym samopoczuciem do następnej kąpieli.


Żel ten znajduje się w standardowym opakowaniu jakie używa firma BingoSpa - przezroczysta, plastikowa butelka zakręcana metalową nakrętką. Na plus zasługuje użyta tutaj naklejka - nie jest ona papierowa, jak w przypadku czekoladowo brzoskwiniowego serum - dzięki temu nie niszczy się pod wpływem wody. Podoba mi się design opakowania - jest bardzo prosty, zawiera najpotrzebniejsze informacje (takie jak nazwę produktu, datę ważności, skład), dodatkowo utrzymany jest w zielonej kolorystyce - co nawiązuje zapewne do alg i zielonej herbaty. 


Również i żel jest koloru zielonego. Ma przyjemny i delikatny zapach, czasem wydaje się być nieco słodkawy. Ciężko mi go do czegoś przyrównać, bo niczym charakterystycznym się on nie wyróżnia. Pod względem konsystencji żel ten jest dość rzadki - dzięki temu łatwo go wylać z opakowania, które nie posiada pompki. Z drugiej jednak strony nie jest aż za bardzo rzadki, bo po wylaniu na rękę nie rozlewa się. Świetnie się pieni. Wystarczy użyć jego niewielką ilość do mycia, co w połączeniu z pojemnym opakowaniem czyni go bardzo wydajnym. Żel ten dobrze oczyszcza skórę, nie wysusza jej - czyli spełnia swoje podstawowe zadanie.

Pojemność: 300 ml

Cena: 8 zł

Dostępność: w sklepie internetowym producenta TUTAJ.

Skład: Aqua, Sodium Laureth-2 Sulphate, Sodium Dodecylbenzenesulfonate, Cocamide DEA, Sodium Chloride, Styrene/Acrylates Copolymer, Propylene Glycol (and) Water (and) Laminia Digitata Extract (listownica palczasta - alga), Glycerin, Aqua, Fucus Vesiculosus Extract (macerat z morszczynu pęcherzykowatego), Enteromorpha Compressa Extract (ekstrakt z alg zielenic), Porphyra Umbilicalis Extract (szkarłatnica pępkowa - alga), Undaria Pinnatifida Extract (undaria pierzastnodzielna - glon morski), Lithothamnium Calcareum Extract (skalinek ostrogowaty - alga), Propylene Glycol, Camellia Sinensis Extract (herbata chińska), Aspalathus Linearis Extract (aspalant prosty - krzew z rodziny bobowatych), Calamus Root Extract (ekstrakt z korzenia tataraku), DMDM-Hydantion, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone, Citric Acid, Parfum, CI 19140 (barwnik cytrynowożółty), CI 42080 (barwnik niebieski).
Czytaj dalej »

9 czerwca 2013

BINGOSPA - czekoladowo brzoskwiniowe serum pod prysznic i do mycia włosów

Od producenta:
Smakowite połączenie brzoskwiń dojrzewających w hiszpańskim słońcu i czekoladowej słodyczy urzeka intensywnym zapachem i wypełnia radością na cały dzień! Przywraca wewnętrzną harmonię, równowagę i komfort. Rozpieszczona bogactwem składników pielęgnacyjnych, otulona aksamitną pianą - Twoja skóra promienieje, staje się jedwabiście gładka, miękka i odpowiednio nawilżona. Z radością taką kąpiel powitają również Twoje włosy, które dzięki nawilżającym i przeciwutleniającym właściwościom czekolady staną się błyszczące i uelastyczne.



Czytaj dalej »

7 czerwca 2013

BINGOSPA - mandarynkowe masło do ciała

Wybrałam to masło do ciała do testów, ponieważ nie miałam jeszcze kosmetyków o zapachu mandarynek. Poza tym dość sporo kosztuje - byłam ciekawa jak jego cena przełoży się na jakość, wydajność i działanie.

Od producenta:
Lekkie extra masło BingoSpa do ciała o urzekającym zapachu soczystych, sycylijskich mandarynek. Niezwykłe bogactwo odżywczych substancji, witamin i antyutleniaczy zawartych w podstawowym składniku którym jest masło kakaowe - sprawia, że skóra jest intensywnie odżywiona, nawilżona i zrelaksowana. Extra masło BingoSpa  pielęgnuje skórę, sprawia, że staje się ona jedwabiście gładka i pachnąca. Doskonale ją nawilża, odżywia i wzmacnia warstwę lipidową, chroniąc skórę przed czynnikami atmosferycznymi - mrozem, wiatrem, wilgocią, promieniowaniem UV.



Masło znajduje się w przezroczystym, plastikowym opakowaniu zakręcanym czarną nakrętką. Doskonale w nim widać ile produktu jeszcze nam pozostało. Niestety na początku nie było zabezpieczone żadną folia w środku, ani chociażby zafoliowane dookoła. Design opakowania jest bardzo prosty - posiada ono naklejkę z nazwą produktu, składem, datą ważności, sposobem użycia i rysunkiem mandarynek. 


Kosmetyk ten ma konsystencje masłowatą, ale zarazem jest ona bardzo lekka. Dobrze się go wydobywa z opakowania i łatwo rozsmarowuje na skórze. Dość szybko się wchłania. Nie pozostawia tłustej warstwy na skórze. Ma bardzo ładny i przyjemny zapach. Może nieco chemiczny i słodkawy, ale z tych kosmetyków firmy BingoSpa, które teraz testuję, ten ma zapach zdecydowanie najładniejszy. Nie jest on jednak typowo mandarynkowy. Gdy dałam go powąchać kilku osobom to padały odpowiedzi, że to zapach pomarańczowy czy nawet, że to mango. Wszystkim jednak się on podobał. Pod względem działania jestem z niego zadowolona. Nawilża i odżywia skórę, a także pozostawia ją miła i gładką w dotyku, czyli spełnia swoje zadanie. Jest to kosmetyk wydajny - przez miesiąc zużyłam około 1/4 opakowania. Masło to występuje jeszcze w innych wariantach zapachowych: brzoskwiniowy, melonowy oraz migdałowy.

Pojemność: 250 g

Cena: 24 zł

Dostępność: można je dostać w sklepie internetowym producenta: TUTAJ.

Skład:
Aqua, Theobroma Cacao Seed Butter (masło kakaowe - z tego co podaje producent ma go być 10%), Paraffinum Liquidum, Glyceryl Stearate (and) Ceteareth-20 (and) Cetearyl Alcohol (and) Cetyl Palmitate, Cetyl Alcohol, Cyclopentasiloxane (and) Cyclohexasilocne, DMDM-Hydantoin, Ethylparaben, Methylparaben, Propylparaben, Butylparaben, Isobutylparaben, Phenoxyethanol, Parfum.
Czytaj dalej »

6 czerwca 2013

Dokładka do zakładki wymiankowej

Wyszperałam jeszcze 3 rzeczy, które dokładam do wymiany.

Są to:
- ozdoby do paznokci firmy Donegal. Mi się nie chce już nimi zdobić paznokci, a jeśli ktoś jest ich ciekawy to zostało ich jeszcze 6.
- hydrożel nawilżający na dzień przeznaczony do skóry tłustej i mieszanej firmy Olay. Lubię go, ale dostałam kilka kremów do twarzy, które czekają, aby je wypróbować, dlatego postanowiłam ten dać na wymianę.
- błyszczyk do ust z Sephory w odcieniu 22 deep rose-shimmery. Śliczny kolor, ale się w nim źle czuję.


Wszystkie kosmetyki, które mam do wymiany znajdziecie w zakładce
Czytaj dalej »

5 czerwca 2013

MARIZA - płyn micelarny do demakijażu oczu oraz twarzy

Na razie koniec tej nagrodowej atmosfery. Pora wracać do codzienności bloga, czyli nadeszła pora na wpis kosmetyczny. W tym roku mam możliwość wypróbowania kosmetyków firm, których jeszcze wczesnej nie używałam. Taką firmą jest właśnie Mariza. Do tej pory czytałam tylko wiele recenzji o produktach tej firmy. Nie wiedziałam, na które z nich się zdecydować. Aż w końcu na spotkaniu blogerek otrzymałam trzy do wypróbowania. Jednym z nich jest właśnie ten płyn micelarny.

Od producenta:
Płyn micelarny przeznaczony do codziennej pielęgnacji każdego rodzaju cery w tym wrażliwej i skłonnej do podrażnień. Delikatnie, ale skutecznie oczyszcza cerę, usuwa makijaż i nadmiar sebum. Chroni naturalną barierę hydrolipidową skóry, nie wywołuje podrażnień. Wzbogacony w d-pantenol oraz aloes odżywia, nawilża i tonizuje skórę. Działa łagodząco i kojąco.

Znajduje się on w przezroczystej, plastikowej butelce, w której widać ile płynu jeszcze zostało. Lubię takie opakowania. Posiada zamykanie na klips, a dozownik nie rozlewa płynu za dużo, tylko tyle ile potrzeba. Jedyne do czego można przyczepić się w designie tego opakowania jest to, że wygląda tak nijak. Napisy znajdujące się na nim są koloru srebrnego i giną na tle przezroczystej butelki. Gdyby stało w sklepie na półce wśród innych płynów micelarnych, to bym go pewnie nie zauważyła. Dodatkowo bardzo trudno jest zrobić mu zdjęcia, które będą ładnie wyglądały do posta, bo opakowanie jest mało widoczne w tle.

Ale wracając do tematu - płyn jest bardzo delikatny dla oczu. Doskonale radzi sobie ze zmywaniem makijażu. Nie robi z nas pandy - nie zostawia czarnych smug z resztek makijażu na skórze. Dla mnie bardzo ważne jest też to, że nie pozostawia na skórze tłustej warstwy. Jego zapach jest praktycznie niewyczuwalny - można nawet powiedzieć, że jest to produkt bezzapachowy. Jak na taką małą pojemność to jest w miarę wydajny.

Pojemność / cena: Przyczepić się można do jego ceny, ponieważ za 150 ml produktu cena katalogowa to 19,90 zł. Moim zdaniem to stanowczo za drogo.

Skład: Aqua, Poloxamer 184, Propylene Glycol, Glycerin, Coco-Glucoside, Aloe Barbadensis Leaf Extract, Panthenol, Hydroxyethylcellulose, Phenoxyethanol, Methylparaben, Ethylparaben, Butylparaben, Isobutylparaben, Prypolparaben, EDTA.
Czytaj dalej »

4 czerwca 2013

Podziękowanie

Witajcie :))

W maju świętowałam drugie urodziny bloga (pierwszy post pojawił się 30 maja 2011 r.). Przemknęła mi myśl "ale to szybko zleciało". Jednak z drugiej strony zakładając bloga nie spodziewałam się, że będę go prowadzić tak długi okres czasu. To wszystko głównie dzięki Wam. Chciałabym podziękować za odwiedziny oraz za wszystkie komentarze. Motywujecie mnie do dalszej pracy, a dzięki temu nie ześwirowałam całkiem na tym bezrobociu. Bez Was ten blog nie istniałby. Otrzymałam wiele pożytecznych rad, słowa otuchy, a także sporo komentarzy, które nie raz poprawiły mi humor. 

Dlatego postanowiłam przekazać "małe co nieco" w podziękowaniu dla moich największych komentatorek. Chciałabym obdarować Was wszystkie, ale tego co mam wystarczy tylko dla dwóch osób. Drogą losowania wyłonione zostały:

Kinga b. 

oraz 

Kathy Leonia

Jedna z Was otrzyma krem do twarzy Vichy Idealia, druga natomiast lakiery OPI oraz błyszczyk Rimmel Apocalips.

Czekam teraz na mail z Waszymi danymi do wysyłki. Przysyłajcie je na adres: pure-morning-blog@wp.pl

Życzę wszystkim miłego dnia :))
Czytaj dalej »

3 czerwca 2013

Urodzinowy konkurs # 3 - wyniki

Witajcie w ten deszczowy dzień. Mam nadzieję, że komuś poprawię dziś samopoczucie wiadomością o wygranej w moim konkursie :)) Do wygrania był zestaw następujących kosmetyków:


Zgłosiło się 27 osób, które opisały swój ulubiony smak lodów. Podobnie jak niektórym mnie również ciężko byłoby się zdecydować, aby wybrać ten jeden, bo wiele ich lubię. Dzięki Wam poznałam też nowy smak lodów - nie widziałam jeszcze takich (a może po prostu nie wiedziałam, że takie istnieją to ich nie szukałam). Chodzi mi o lody miętowe, o których napisała CatherineK:

Gratuluję Ci wygranej. Zaraz piszę do Ciebie mail.

Dziękuję wszystkim uczestnikom za udział w zabawie :))
Czytaj dalej »