31 marca 2014

Zakupy z marca

Skończył mi się krem do rąk, dlatego kupiłam nowy. Tym razem postanowiłam wypróbować krem z Isany 5% Urea. Czytałam na jego temat wiele pozytywnych recenzji. Dodatkowo jest on o wiele tańszy niż krem z TSSS. Kosztował 5,49 zł. 

Za niedługo skończy mi się też płyn micelarny, więc kupiłam już kolejny na zapas. Powróciłam znów do Tołpy. Tym razem wybrałam płyn micelarny do mycia twarzy i oczu skóra wrażliwa i bardzo wrażliwa, za 16,99 zł.

Z kosmetyków, które mnie zaciekawiły i zachciałam je wypróbować to kupiłam:
- korektor kryjąco-rozświetlajacy Art Scenic z Eveline za 12,60 zł;
- bazę pod cienie z Lumene. Chcę ją porównać jak wypadnie na tle bazy z Artdeco. Skusiłam się na nią też ze wglądu na to, że była przeceniona z 29,50 zł na 21,99 zł.
- miniaturę szamponu do włosów zniszczonych TONI&GUY za 5,39 zł.


Czytaj dalej »

30 marca 2014

Zużycia marcowe

Od stycznia zabrałam się za zużywanie kosmetyków, których resztki plątały mi się na półkach. Wykończyłam ich dość sporo. Zastąpiłam je nowymi. Dlatego nie spodziewałam się, że w tym miesiącu uda mi skompletować jakieś zużycia. Okazało się jednak, że trochę mi się ich nazbierało. Na sam początek pójdzie piątka kosmetyków, która świetnie się u mnie sprawdziła i zapewne powrócę do nich jeszcze.


1. BIOCHEMIA URODY masło Shea - cenię je za świetne działanie i ogromną wydajność. Jego pełna recenzja znajduje się TUTAJ.

2. BINGOSPA olej z kiełków pszenicy - sprawdził się u mnie świetnie. Mimo że miałam małą buteleczkę, bo pojemności 30 ml, to na długo mi wystarczył. Pisałam o nim TUTAJ.

3. THE SECRET SOAP STORE krem do rąk 20%masła shea - bardzo go polubiłam. Pewnie jeszcze go kupię, ale na razie mam zamiar wypróbować krem do rąk z Isany. Moje ochy i achy o tym kremie opisałam TUTAJ.

4. PHARMACERIS emolientowy krem odżywczy do twarzy na noc - jest to moje tegoroczne odkrycie w zimowej pielęgnacji twarzy. Więcej pisałam o nim TUTAJ.

5. SYNESIS - szampon ziołowy - jeden z lepszych szamponów jakie używałam. Dobrze sprawdził się na moich włosach. Jego recenzja pojawiła się TUTAJ.

Czytaj dalej »

29 marca 2014

LIRENE Glam&Matt

Fluid rozświetlająco-matujący bardzo mnie zaciekawił. Zaintrygowało mnie jak uda się połączyć to podwójne działanie. Dlatego kupiłam go niedługo po tym jak stał się dostępny w sklepach, czyli jeszcze w październiku.


Jak na drogeryjny podkład, to znajduje się on w ślicznie prezentującym się opakowaniu. Wygląda dzięki temu na bardziej ekskluzywny. Buteleczka zaopatrzona jest w pompkę, która dobrze działa. Nie miałam z nią jak dotąd żadnych problemów. No może jedynie zrobić zdjęcia temu podkładowi było ciężko przez to, że w tej srebrzystości pompki wszystko się odbija jak w lustrze.

Czytaj dalej »

26 marca 2014

KOBO bibułki matujące z pudrem

Jako posiadaczka cery mieszanej potrzebuję w ciągu dnia nieco zebrać z niej nadmiar sebum. W tym celu korzystam z bibułek matujących. Opisywałam już jak sprawdziły się u mnie bibułki z Wibo oraz Beauty Formulas (TUTAJ). Ostatnio zaczęłam używać jeszcze innej firmy - z KOBO. Skusiłam się na nie, ponieważ były na promocji, a dodatkowo są to bibułki z pudrem, a takich jeszcze nie miałam.

Znajdują się w opakowaniu typowym jak dla bibułek matujących. Jest to mały, prostokątny kartonik. Niby prezentuje się on ładnie, mieści się do kosmetyczki i nie zajmuje dużo miejsca. Jednak mam problem z jego zamykaniem i otwieraniem przez niedopracowaną wypustkę. Przez to muszę nieraz mocniej szarpnąć, a w związku z czym opakowanie to podarło mi się w kilku miejscach. Kolejny problem to otwór, którym wyciąga się bibułki. Jest on trochę za wąski, przez co bibułki wychodzą pogięte. Czasem nawet zdarza mi się wyjąć ich kilka na raz.


Bibułki mają kształt prostokąta. Są dość grube w porównaniu na przykład z tymi z Wibo. Dzięki czemu jedna wystarczy mi na zmatowienie całej twarzy. Pod tym względem są bardziej wydajne. Do pudru zawartego w tych bibułkach mam mocno ambiwalentny stosunek. Z jednaj strony jest to bardzo fajne rozwiązanie, ponieważ bibułka nie tylko zbiera nadmiar sebum, ale również przypudrowuje twarz. Nie należy nimi pocierać twarzy, tylko przykładać je do skóry. Takie rozwiązanie nie niszczy makijażu. Nie trzeba już nosić ze sobą dodatkowo pudru w torebce. Poza tym tak się złożyło, że puder nie odcina mi się kolorem od skóry. Ładnie się dopasowuje. Jednak osoby z ciemniejszą karnacją mogą mieć z nim problem, ponieważ nie jest on transparentny, tylko bardzo jasny.

Nie podoba mi się natomiast to, że podczas wyciągania bibułki z opakowania unosi się wielka chmura pudru w koło. Osiada na opakowaniu i na mnie. Kończąc zbieranie sebum idę umyć ręce i otrzepać ubranie. Nie lubię tego. Poza tym opakowanie robi się całe ubrudzone odciśniętymi palcami.


Podsumowując: bibułki te zbierają wiele pozytywnych recenzji. Jednak mi nie do końca one pasują. Ich działanie nie jest złe, bo zbierają nadmiar sebum. Jednak od ich używania odrzuca mnie ta ilość pudru w nich zawarta.

Pojemność: 50 sztuk

Cena: ok. 14 zł (ja kupiłam je na promocji za 7,99 zł)

Skład: Talc, Titanium Dioxide, Kaolin, Iron Oxide.

Miałyście te bibułki matujące ???
Co o nich sądzicie ???
Czytaj dalej »

24 marca 2014

Organizer z Biedronki

Za organizerami na kosmetyki zaczęłam rozglądać się już od pewnego czasu. Te, na które trafiałam przeważnie były za duże, albo za małe, albo za drogie. Nigdy bym nie przypuszczała, że takie organizery będą dostępne w Biedronce. Dlatego jak tylko dowiedziałam się, że można je kupić, to od razu postanowiłam się w nie zaopatrzyć. Jednak po dotarciu na miejsce okazało się, że zostały 4 ostatnie sztuki. Na szczęście był wśród nich ten, na którym mi najbardziej zależało.


Potrzebny był mi ten wyposażony w 16 przegródek, w tym 12 ułożonych kaskadowo. Kosztował 9,90 zł. Umieściłam w nim wszystkie moje błyszczyki i szminki. Wreszcie bez problemu mogę znaleźć tą, którą mi akurat potrzeba. Przy okazji zmieściły się tam też cienie do powiek.

Czytaj dalej »

23 marca 2014

Zakładka wymiankowa powraca

Zrobiło się tak wiosennie i ładnie. Jakoś tak naszło mnie wczoraj na porządki. Zaczęłam od ubrań, skończyłam na kosmetykach. Przydały mi się bardzo organizery z Biedronki, które niedawno kupiłam. Dzięki nim uporządkowałam moją kolorówkę. Przy okazji znalazło się kilka kosmetyków, które mało używam, a może się jeszcze komuś przydadzą. 

Dlatego zapraszam do zakładki  

 WYMIENIĘ / SPRZEDAM
Czytaj dalej »

22 marca 2014

ZOEVA zestaw 12 pędzli do makijażu oczu i brwi

Od pewnego czasu stwierdziłam, że potrzeba mi jeszcze kilku pędzli do makijażu oczu. Po wielu namysłach i rozważaniach kupiłam zestaw marki Zoeva. Czytałam recenzje, że są dobre jakościowo i praca nimi jest bardzo fajna. Postanowiłam więc je wypróbować, bo dobrych pędzli nigdy za dużo.


Czytaj dalej »

20 marca 2014

LIRENE migdałowe i miodowe otulenie

W ostatniej paczce z kosmetykami od Pań Erisek znalazły się takie oto dwa kosmetyki do kąpieli: migdałowe mleczko i miodowy nektar. Nazwy mają bardzo ciekawe, ale zaklasyfikować je można po prostu jako żele do mycia ciała. Znajdują się w charakterystycznych dla tej marki butelkach. Podoba mi się ich żółciutki kolor - będą rzucać się w oczy na sklepowej czy też łazienkowej półce. 


Pod względem zapachowym są podobne. Oba mają charakterystyczne mleczno-słodkie tony. Różni je to, że w miodowym nektarze wyczuwam pomarańczowy aromat, a w migdałowym mleczku ciężko jest określić do czego podobny jest ten zapach. Czasem wydaje mi się, że jest jakby kokosowy. Właściwie to nie wiem skąd wzięło się w nazwie słowo "migdałowe", ponieważ poza obrazkiem migdałów na etykiecie, to w składzie nie ma nic migdałowego. Gdybym miała wybierać, który zapach bardziej mi się podoba, to zdecydowanie wybrałabym miodowy nektar. Jego zapach jest mocniejszy i bardziej wyczuwalny. Jednak oba nie są na tyle mocne, aby unosiły się po całej łazience. Nie utrzymują się też na skórze.


Żele te mają ciekawą konsystencje - są kremowe. To tak jakby się myć mleczkiem, tylko takim nieco rozwodnionym. Pienią się tak średnio, ale mi to nie przeszkadza. Lepszą pianę można uzyskać używając do mycia gąbki. Są bardzo wydajne. Nie dość, że nie trzeba używać ich wiele na raz, to na dodatek znajdują się w dość sporych opakowaniach.


Jeśli chodzi o ich działanie, to oczyszczają skórę, a przy okazji nie wysuszają jej. Podoba mi się to, ponieważ po kąpieli skóra nie jest ściągnięta i nie woła, aby od razu posmarować się balsamem. Szkoda tylko, że zapach (parfum) znajduje się tak wysoko w składzie, a ekstrakty za nim. Jest ich w kosmetyku przez to mało i nie mają szansy zadziałać.

Pojemność: 400 ml

Cena: ok. 13 zł

Skład:

  • migdałowe mleczko:
Aqua, Sodium Laureth Sulfate, Disodium Lauryl Sulphosuccinate, Sodium Cocoyl Isethionate (sól sodowa kwasów tłuszczowych pochodzących z oleju kokosowego), Corn (Zea Mays) Starch (skrobia kukurydziana), Cetearyl Alcohol, Lauramidopropyl Betaine, Sodium Chloride, Cocamide DEA, Parfum, Glycerin, Hydrogenated Castor Oil, Olea Europaea Extract, Cocos Nucifera Extract, PEG-150 Pentaerylthirtyl Tetrastearate, PEG-6 Caprylic/Capric Glycerides, Xanthan Gum, Citric Acid, Butylene Glycol, Propylene Glycol, Titanium Dioxide, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone, Coumarin, Hexyl Cinnamal, Butylphenyl Methylpropional, Limonene, Linalool.

  • miodowy nektar:
Aqua, Sodium Laureth Sulfate, Disodium Lauryl Sulphosuccinate, Sodium Cocoyl Isethionate (sól sodowa kwasów tłuszczowych pochodzących z oleju kokosowego), Corn (Zea Mays) Starch (skrobia kukurydziana), Cetearyl Alcohol, Lauramidopropyl Betaine, Sodium Chloride, Cocamide DEA, Parfum, Glycerin, Hydrogenated Castor Oil, Olea Europaea Extract, Hydrolyzed Getatin and Mel, PEG-150 Pentaerylthirtyl Tetrastearate, PEG-6 Caprylic/Capric Glycerides, Xanthan Gum, Citric Acid, Butylene Glycol, Propylene Glycol, Titanium Dioxide, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone, Citral, Cinnamyl Alcohol, Benzyl Alcohol, Limonene,CI 15985, CI 19140.


Miałyście może któryś z tych żeli do mycia ciała ???
Co o nich sądzicie ???
Czytaj dalej »

18 marca 2014

Zażywam kąpieli solankowych

Jestem wielką fanką wszelkich dodatków do kąpieli. Takie umilacze są mi potrzebne zwłaszcza wieczorem po długim, ciężkim dniu. Dlatego dzięki kontynuacji współpracy z marką BingoSpa, zdecydowałam się wypróbować solanki borowinowe. Jest do wyboru kilka wersji. Ja wybrałam dwie: 
- z masłem Shea i błotem z Morza Martwego oraz
- z glinka marokańską i miętą.


Producent podaje, że:
Borowina jest masą organiczną powstałą z roślin na skutek procesów humifikacji (próchnienia) pod wpływem bakterii tlenowych i beztlenowych w środowisku obfitującym w wodę. Borowina nie tylko leczy, ale również wspaniale pielęgnuje skórę. Przeciwdziała przedwczesnemu starzeniu się skóry i zapewnia zachowanie pięknego wyglądu na długie lata. Poprawia jędrność skóry, która staje się napięta i gładka.
Czytaj dalej »

16 marca 2014

THE SECRET SOAP STORE krem do rąk 20% masła shea

Wszystko zaczęło się od tego, że jakiś czas temu dostałam próbki tego kremu. Ich działanie spodobało mi się na tyle, że postanowiłam zakupić pełnowymiarową wersję. Ma ona postać aluminiowej, zakręcanej na korek tubki. Tubka ta jest nieco twarda, przez co ciężko wydobywa mi się z niej krem. Znajduje się na niej etykietka z informacjami o kremie, która jest zrobiona z szarego papieru. Tubka ta za to jest bardzo trwała. Noszę ją w kosmetyczce w torebce i jak do tej pory opakowanie nie uległo uszkodzeniu.

Czytaj dalej »

11 marca 2014

PHARMACERIS emoientowy krem odżywczy do twarzy na noc

Krem ten pochodzi z linii E, która przeznaczona jest do pielęgnacji skóry suchej i bardzo suchej ze wskazaniem na skórę wrażliwą, skłonną do łuszczenia i podrażnień. Przy mojej mieszanej skórze też z powodzeniem go używam. Główne składniki w nim zawarte to olej canola, witamina E, skwalan, proteiny jedwabiu. Cieszę się, że dostałam go w paczce z kosmetykami od Laboratorium Kosmetycznego Dr Ireny Eris, bo pewnie sama bym go nie kupiła. A to dlatego, że do tej pory moim sprawdzonym kremem do twarzy do stosowania w okresie jesienno-zimowym był inny krem z Pharmacerisu. Pochodził z serii A - był to multilipodowy krem odżywczy do twarzy.


Krem znajduje się w tubce wykonanej z miękkiego plastiku. Na początku dobrze się go z niej wyciskało. Jednak teraz, gdy krem zaczyna mi się kończyć, musiałam przeciąć tą tubkę, aby wydobyć jego pozostałości. Pharmaceris ma opakowania typu air-less - szkoda, że w tym kremie nie zostało takie zastosowane. Design opakowania jest bardzo prosty. Znajdują się na nim różne informacje, jednak skład umieszczony jest tylko na kartoniku, w który zapakowany jest ten krem.

Jest koloru białego. Ma treściwą, gęstą i tłustą konsystencje, ale nie jest to krem bardzo ciężki. Dobrze się go rozprowadza po skórze, dość szybko się też wchłania. Nie pozostawia lepkiej warstwy. Jest to mój ulubieniec zimowy. Trochę dziwnie mi się teraz o tym pisze, gdy zrobiło się tak ładnie i ciepło. Jednak zima w tym roku przecież była, a ja w tym okresie nie miałam problemu z suchymi skórkami na twarzy. Krem ten dostarcza mojej skórze odpowiedni poziom nawilżenia. Dzięki czemu jest ona miękka i elastyczna. Jest też bardzo wydajny. Wystarczy użyć jego niewielką ilość. Ja stosuję go od grudnia i po rozcięciu opakowania okazuje się, że powinien mi jeszcze na trochę wystarczyć. 

Pojemność: 50 ml

Cena: ok 36 zł

Skład: Aqua, Decyl Oleate, Caprylic/Capric Triglyceride, Glycerin, Cetearyl Ethylhexanoate, Cyclopentasiloxane, Canola (Canola) Oil, Cetyl PEG/PPG-10/1 Dimethicone, Dimethicone, Tocopheryl Acetate, Squalane, Cyclohexasiloxane, Polyglyceryl-4 Isostearate, Magnesium Sulfate, Hydrogenated Castor Oil, Panthenol, Polysilicone-11, Propylene Glycol, Allantoin, Isohexadecane, Sodium Lauroyl Lactylate, Hydrolyzed Silk, Ammonium Polyacryloyldimethyl Taurate, Glycyrrhetinic Acid, Polysorbate 20, Ethylhexylglycerin, Polysorbate 80, Ceramide 3, Cholesterol, Ceramide 6-II, Phytosphingosine, Xanthan Gum, Carbomer, Ceramide 1, Methylparaben, Benzoic Acid, Dehydroacetic Acid, Polyaminopropyl Biguanide, Propylparaben, Parfum.


Używałyście ten krem  ??
A może miałyście jego wersję na dzień ??
Czytaj dalej »

9 marca 2014

Katy Perry - Killer Queen

Do tej wody perfumowanej przyciągnęła mnie buteleczka. Jej design jest bardzo ciekawy. Przypomina swym kształtem berło. Zdecydowanie wyróżnia się na półce. Jednak nigdy nie kupuję perfum kierując się tylko ładnie prezentującym się opakowaniem. Dlatego udałam się do drogerii, aby wypróbować ich tester. 


Nuty zapachowe:
Nuta głowy: Leśne jagody, Ciemna śliwka, Bergamotka
Nuta serca: Czerwona aksamitna celozja, Naturalny jaśmin Sambac, Tęczowa plumeria
Nuta Bazowa: Kaszmeran, Naturalne serce paczuli, Płynna pralinka

Czytaj dalej »

6 marca 2014

O peelingu i dwóch mydłach

Nie mam ostatnio weny do pisania postów. Dopadła mnie jakaś niemoc twórcza. Nie wiem czy to ta pogoda tak na mnie wpływa? Szabo, buro, ponuro i deszczowo. Chodzę jak zombie - nawet znajomych przechodzących koło mnie nie zauważam. Za napisanie tego posta zabierałam się trzy dni. Gdyby nie blog, to pewnie bym się do niczego nie zmobilizowała - tylko bym spała. A tak się złożyło, że jakiś czas temu dostałam paczkę z kilkoma kosmetykami do testów. Opisałam już większość z nich. Zostały mi trzy ostatnie:

- BARWA peeling drobnoziarnisty do skóry z niedoskonałościami
- BARWA mydło Barwy Harmonii wersja Green Oliwe
- BARWA MISS mydło aloes i gliceryna



Peeling znajduje się w opakowaniu, które ma formę dwóch saszetek. Producent podaje, aby zawartość jednej całej saszetki nałożyć na twarz, szyję i dekolt. Mi jednak wystarczyło, gdy użyłam na raz pół saszetki. Czyli w sumie miałam go na 4 użycia. Jest to peeling drobnoziarnisty. Drobinki osadzone są w żelu, co wpływa na to, że ocierają się o skórę delikatnie i nie podrażniają jej. Ale przy tym dobrze radzą sobie ze złuszczaniem martwego naskórka. Peeling ma soczyście pomarańczowy kolor i cytrusowy zapach. Fajnie było go wypróbować. Stanowił odskocznie od używania korundu.

Pojemność: 2 x 5 ml
Cena: ok. 4 zł
Skład: Aqua, Polyethylene, Urea, Glycerin, Caprylic/Capric Glyceride, Sulfur, PEG-30 Castor Oil, PEG-40 Hydrogenated Castor Oil, Propylene Glycol, Triethanolamine, Ethylhexylglycerin, Xanthan Gum, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Synthetic Wax, Citric Acid, Phenoxyethanol, Methylisothiazolinone, Parfum, Limonene, Acid Red 18 Al Lake, CI 15985




Mydło oliwkowe powstało w oparciu o recepturę, której tradycja sięga 1949 roku. Główne jego składniki to: ekstrakt z oliwek, masło Shea i witamina E. Mydło ma postać dużej kostki o zielonym zabarwieniu. Jest ona dość nieporęczna, dlatego lepiej mi jest ją używać, gdy przecięłam ją na pół. Pod względem zapachowym niczym specjalnym się nie wyróżnia. Ma typowo mydlany zapach. Mocno się pieni. Dobrze oczyszcza skórę, a przy tym nie podrażnia, ani nie wysusza jej. Używam go jako taką odmianę w pielęgnacji, ponieważ najczęściej do tej pory sięgałam po żele. Zdarza mi się też myć nim pędzle. Jest bardzo wydajne. Taka duża kostka na długo wystarczy. Producent podaje, że mydło nie zawiera składników pochodzenia zwierzęcego i nie było testowane na zwierzętach.

Pojemność: 200g
Cena: ok. 8 zł
Skład: Sodium Palmate, Sodium Palm Kernelate, Aqua, Glycerin, Butyrospermum Parkii Butter, Parfum, Palm Acid, Palm Kernel Acid, Sodium Chloride, Tetrasodium EDTA, Etidronic Acid, Tocopheryl Acetate, Olea Europaea Extract, Butylene Glycol, Propylene Glycol, Alpha-Isomethyl Ionone, Benzyl Salicylate, Butylphenyl Methylpropional, Citronellol, Coumarin, Eugenol, Geraniol, Hexyl Cinnamal, Linalool, Silica, CI 11680, CI 77499


Mydło to zawiera ekstrakt z aloesu i glicerynę. Producent informuje, że zostało stworzone na bazie roślinnej bez barwników i składników pochodzenia zwierzęcego. Używam do mycia rąk. Ma ono formę standardowej kostki o białym kolorze. Jego zapach jest delikatny i dość przyjemny, ale też taki typowo mydlany. Dobrze się pieni. Radzi sobie z oczyszczaniem skóry.

Pojemność: 100g
Cena: ok. 2 zl
Skład: Sodium Palmate, Sodium Palm Kernelate, Aqua, Parfum, Glycerin, Palm Acid, Palm Kernel Acid, Sodium Chloride, Tetrasodium EDTA, Etidronic Acid,Aloe Barbarianis Leaf Juice, Glyceryl Stearate, Butylphenyl Methylpropional, Limonene, Linalool, Alpha-Isomelthyl Ionone.


Używałyście któregoś z tych kosmetyków ???
Czytaj dalej »

3 marca 2014

BIOCHEMIA URODY - kolejne zamówienie

Mam akurat zapotrzebowanie na kilka kosmetyków. Pomyślałam sobie, że może by kupić je z Biochemii Urody. Już dawno nic tam nie zamawiałam.


Tym razem zamówiłam:
- hydrolat truskawkowy (edycja limitowana) 125 ml - 22,90 zł
- krem łagodzący z lukrecją  26,50 zł
- płyn micelarny do demakijażu 16,80 zł
- serum antyoksydacyjne flavo+15EF 25,50 zł

Czytaj dalej »

2 marca 2014

YANKEE CANDLE wosk Fruit Fusion

Gdy byłam na stoisku, w którym dostępne są woski Yankee Candle, to ten skusił mnie swoim zapachem. Pochodzi z owocowej linii - powstał z połączenia truskawki, pomarańczy i limonki. Spodobał mi się, bo jest on bardzo egzotyczny. Jest to słodki zapach pomarańczy, przełamany cierpkością limonki. Niestety tylko tych truskawek tu nie wyczuwam. Ale mimo to jest to ciekawe połączenie zapachów. Pomyślałam sobie, że fajnie będzie go teraz użyć.


Szkoda tylko, że w trakcie topienia go w kominku traci ten swój cytrusowy zapach. Zaczyna się wtedy robić bardzo ciężki i trudny do wytrzymania. Bardziej zaczynam w nim wtedy wyczuwać jakieś korzenne aromaty. Na ten wosk już się raczej nie skuszę, ale miłościom ciężkich, owocowych zapachów powinien się spodobać.

Miałyście ten wosk ???
Co sądzicie o tym zapachu ???
Czytaj dalej »