Tego typu maski kojarzą mi się głównie z wizyt w salonie kosmetycznym. Na koniec zabiegu pielęgnacyjnego najczęściej aplikowało się maskę algową. Jakiś czas temu kupiłam sobie nawet taką maskę, aby stosować ją w domu. Do wyboru były tylko duże opakowania - 250 g lub większe. Nie daje to szans na różnorodność, bo trzeba potem robić takie same maski przez długi czas. A nieraz potrzeba trochę urozmaicenia. Dlatego, gdy nadarzyła się okazja wypróbować maski Initiale, to chętnie z niej skorzystałam.
Maski te powstały w wyniku adaptacji receptur przygotowanych do profesjonalnego użytku w taki sposób, aby każdy mógł używać je samodzielnie w domu. Jest to bardzo proste, a cała procedura przygotowania i aplikacji rozpisana jest na odwrocie opakowania.
W każdym opakowaniu znajduje się saszetka z odmierzoną odpowiednią ilością proszku. Wystarczy tylko wsypać jej zawartość do pojemnika i dodać 50 ml wody. Następnie około minuty mieszać do uzyskania jednolitej konsystencji. Potem natychmiast równomiernie rozprowadzić powstałą mieszaninę, ponieważ zaczyna ona szybko zastygać. Maskę trzymamy na skórze ok. 15-20 minut. Potem delikatnie ściągamy zaczynając od zewnętrznych stron twarzy.
Saszetka zawiera 15 g produktu, a jej cena to 8,50 zł. Wystarcza to na jedną aplikację na twarz i szyję. Gdy chcemy użyć jej tylko na twarz, to można spokojnie podzielić na dwa razy. Maski mają tak dobrane składniki, aby były dostosowane do różnych potrzeb cery. Dostępnych jest 8 wariantów. Ja miałam 3 z nich:
- ŹRÓDŁO MŁODOŚCI - maska ta ma za zadanie nawilżać skórę, nadać jej elastyczność i redukować zmarszczki. A to wszystko dzięki użyciu w niej składników takich jak: kolagen morski, peptydy, enzymy i aminokwasy.
SKŁAD: sodium diatomeae, calcium sulfate hydrate, algin, tetrasodium pyrophosphate, xanthan gum, hydrolyzed collagen, rosa canina fruitextract, yellow 5 lake, magnesium oxide, cichorium intybus rootextract, aqua, glycerin, cymbopogon martini oil, copaifera officinalis resin, casalpinia spinosa gum, gluconolactone, sodium benzoate, rosa amascena floweroil, geraniol, linalool, citral, farnesol, citronellol.
- MINERALNE WZMOCNIENIE - jej zadaniem jest odświeżyć, wzmocnić i silnie tonizować skórę. Główne składniki w niej użyte to: chlorophyll, spirulina, witaminy A, C, E. Zawiera też mentol, który daje bardzo przyjemne uczucie chłodu na skórze. Dlatego fajnie będzie się ją używało latem.
SKŁAD: sodium diatomeae, calcium sulfate, algin, tetrasodium pyrophosphate, xanthan gum, spirulina maxima power, magnesium oxide, mentha piperita oil, menthol.
- ODŻYWCZA PIELĘGNACJA - maska ta ma za zadanie tonizować, uelastyczniać i wzmacniać skórę. Jej główny składnik to acerola, która jest jednym z najbogatszych w witaminę C owoców.
SKŁAD: sodium diatomeae, calcium sulfate hydrate, algin, tetrasodium pyrophosphate, xanthan gum, oryza sativa powder, sodium ascorbate, maltodextrin, parfum, malpighia punicifolia fruit extract, magnesium oxide, CI 12085 yellow 6 lake, hexyl cinnamal, hydroxyisohexyl 3-cyclohexene carboxaldehyde, linalool, limonene, coumarin, geraniol, amyl cinnamal, citronellol, citral, cinnamal, cinnamyl alcohol, eugenol.
Maski te bardzo fajnie sprawdziły się. Po ich ściągnięciu skóra była niesamowicie nawilżona, elastyczna i gładka. Stanowią świetne uzupełnienie mojej zimowej pielęgnacji. Stosuję je na zakończenie zabiegu z zastosowaniem ultradźwięków lub kwasu migdałowego, aby uspokoić skórę. Bardzo prosto ściąga się te maski peel-off. Schodzą w postaci dużego płatu. A jak zostaną jakieś resztki, to łatwo zmyć je namoczonym wacikiem.
Minusem tego typu masek jest to, że trzeba uważać przy ich aplikacji, aby nie dostały się na włosy. Potem trudno je z nich zmyć jak już zaschnął. A także to, że trzeba je szybko nakładać na twarz, bo jak maska zastygnie w pojemniku, w którym była rozrobiona, to już jej nie nałożymy. Nie pomoże tu dolanie wody i próba ponownego jej zmieszania. Dlatego maski te przygotowujemy tuż przed aplikacją.
Minusem tego typu masek jest to, że trzeba uważać przy ich aplikacji, aby nie dostały się na włosy. Potem trudno je z nich zmyć jak już zaschnął. A także to, że trzeba je szybko nakładać na twarz, bo jak maska zastygnie w pojemniku, w którym była rozrobiona, to już jej nie nałożymy. Nie pomoże tu dolanie wody i próba ponownego jej zmieszania. Dlatego maski te przygotowujemy tuż przed aplikacją.
Maski Initiale dostępne są w wielu sieciach handlowych jak na przykład: Lidl, Rossmann czy Hebe. Można je też kupić za pośrednictwem sklepu internetowego: www.sklepprobio.pl oraz initiale.magpolska.pl. Marka Initiale została uhonorowana tytułem "Dobra Marka 2016" w kategorii odkrycie roku.
Używacie tego typu maski ??
Co o nich sądzicie ??
ja ostatnio używam tylko dziegciowej ale te zapowiadają się całkiem ciekawie i chętnie kiedyś po nie sięgnę
OdpowiedzUsuńOooo wyglądają bardzo fajnie :-)
OdpowiedzUsuńi są fajne :))
UsuńChętnie bym sprawdziła jakby spisały się u mnie ;) Kocham maseczki ♥
OdpowiedzUsuńTej serii nie używałam, ale chętnie sięgam po różne maseczki, więc wypróbuję i tą. :-) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńja też lubię różne próbować :))
UsuńU mnie jeszcze błędem na początku stosowania takich masek było nakładanie zbyt cienkiej warstwy (przez co nie schodziły jednym płatem, gdzieniegdzie się przerywało) :)
OdpowiedzUsuńTak - te maski są przeznaczone do tego, aby je nakładać grubą warstwą.
UsuńUwielbiam maseczki, ale ostatnio nie mam czasu na maseczki ro rozrabiania :/
OdpowiedzUsuńZ tymi maseczkami to nie zajmuje dużo czasu.
Usuńteż mam te maseczki:)
OdpowiedzUsuń:))
UsuńMam te maseczki i fajnie się spisują.
OdpowiedzUsuńTeż je lubię :))
Usuńmiałam kilka masek tej marki i super się u mnie sprawdziły
OdpowiedzUsuńu mnie też się dobrze sprawdziły :)
Usuńmam na nie chrapkę ;D
OdpowiedzUsuńja też chciałam je wypróbować :))
Usuńnie znam ich
OdpowiedzUsuńhttp://initiale.magpolska.pl/12-maski-peel-off
OdpowiedzUsuńO tych jeszcze nie słyszałam, a maseczki uwielbiaaam :) Na pewno wypróbuję!
OdpowiedzUsuńhttp://laurawitkowska.blogspot.com/ <- dopiero zaczynam, liczę na rady i opinie :)
Ostatnio sporo jest ich recenzji na blogach.
UsuńCzasem kupuję gotowe maseczki, sa super :)
OdpowiedzUsuńJa przeważnie używam gotowe maseczki, ale czasem sięgam też po takie, które muszę sama zmieszać.
UsuńUwielbiam maseczki peel off, tych niestety nigdy nie używałam :)
OdpowiedzUsuńJa nie przepadam za maskami peel-0ff, bo przeważnie źle mi się je potem ściąga. Ale te są fajne.
UsuńWłaśnie zabieram się za testy tych masek, jestem ciekawa jak się u mnie sprawdzą :)
OdpowiedzUsuńMiłego testowania :))
UsuńBardzo lubię maseczki, tych jeszcze nie miałam jednak może kiedyś się skuszę :)
OdpowiedzUsuńale śmiechowe;D
OdpowiedzUsuńPierwszy raz widzę taką maskę ale przyznam, że wyglądają interesująco :)
OdpowiedzUsuńJa z takimi maskami zetknąłem się wcześniej u kosmetyczki.
Usuńlubię te zastygające
OdpowiedzUsuńciężko jest je samemu sobie nałożyć, ale jak już zastygnął to są fajne.
UsuńMam jedną z nich :)
OdpowiedzUsuńUżywałaś ją już?
UsuńAle ciekawe te maseczki! :) Niestety, nie miałam żadnej z nich. :<
OdpowiedzUsuńjestem leniem, ale nie lubie maske, które sama musze ogarnąć :<
OdpowiedzUsuńTu nie ma dużo do oganiania. Maska jest już odmierzona, tylko z wodą trzeba ją zmieszać.
UsuńBrzmi ciekawie :) Nigdy wcześniej nie słyszałam o tych maseczkach :)
OdpowiedzUsuńTo dziwne, bo ja już od zeszłego roku czytałam wiele ich recenzji na blogach.
UsuńUwielbiam maski algowe, jednak przeważnie nie widzę różnic w działaniu poszczególnych ich rodzajów, dlatego kupuję duże opakowanie i zużywam, a potem kupuję inną i tak w kółko. Staram się je robić przynajmniej raz w miesiącu, bo wspaniale wygładzają skórę.
OdpowiedzUsuńJa też lubię jak skóra po nich wygląda.
Usuńbędę je musiała przetestować :) obserwuje i pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMiło mi :))
Usuń