Produkty, które mają poprawić wygląd nóg nie są nowością na rynku. Czytałam o nich już wiele recenzji. Jednak nie zdecydowałam się na zakup żadnego. Dopiero w tym roku będę je testować. Na dodatek aż dwa różnych marek: Lirene oraz Sally Hansen. Oba te produkty mają nadać natychmiastowy efekt opalonej skóry. Nogi zawsze opalają mi się znacznie wolniej niż ręce czy brzuch. Dlatego dobrze jest wyrównać tą dysproporcje między górną, a dolną częścią ciała.
Aplikacja rajstop w sprayu:
Oba te produkty aplikuje się w ten sam sposób. Znajdują się w opakowaniu z atomizerem, takim jak dezodoranty. Przed użyciem należy nimi wstrząsnąć i rozpylać w odległości ok. 15 cm od dłoni. Potem dokładnie rozprowadzić na skórę nóg tak, aby nie było
smug. Najlepiej zrobić to szybkimi, kolistymi ruchami. Produkty mają przyjemną, płynną konsystencje. Łatwo rozprowadzają się na
skórze. Już od pierwszej ich aplikacji nie miałam z tym żadnego
problemu. Szybko zastygają. Potem należy umyć dłonie przy użyciu mydła i
wody. Tym samym sposobem zmywa się potem też i rajstopy z nóg.
Dodatkowo warto pamiętać, aby nakładać je na wydepilowaną skórę, ponieważ nieestetycznie osiadają na włoskach. Dobrze jest też dzień przed aplikacją zrobić peeling skóry na nogach. Nierówny i złuszczający się naskórek spowoduje, że rajstopy będą gorzej wyglądać. Trzeba też pilnować, aby skóra było dobrze nawilżona. Ale przed aplikacją rajstop należy zmyć balsam. Rajstopy w sprayu nakładać na suchą, pozbawioną jakiejkolwiek tłustej warstwy skórę.
To zdjęcie
pokazuje jak na nogach wyglądają oba te produkty. Po prawej widać
rajstopy w sprayu Sally Hansen w odcieniu Light Glow, natomiast po lewej jest Lirene rajstopy w sprayu w odcieniu do jasnej
karnacji. Te z Lirene są troszkę jaśniejsze, a ich kolor bardzo cielisty. Natomiast te z Sally Hansen są znacznie ciemniejsze, mimo że to jest najjaśniejszy odcień. Wpadają lekko w pomarańczowy kolor. Jednak oba te produkty po rozsmarowaniu i zaschnięciu ładnie dopasowują się do skóry i naturalnie na niej wyglądają. Sprawiają, że skóra wygląda na bardziej gładką i napiętą. Ukrywają też niedoskonałości na nogach: wyrównują nierówny koloryt, zasinienia, bladość, pęknięte naczynka (ale tylko te mniejsze).
SALLY HANSEN
Airbrush Legs
kolor Light Glow
To był pierwszy produkt do poprawy wyglądu nóg, o którym usłyszałam. Cieszy się on dużą popularnością. Występuje w trzech odcieniach. Jako, że mam jasną karnację, to posiadam najjaśniejszy z nich, czyli Light Glow. Jest dla mnie wprost idealny. Po wyschnięciu wygląda bardzo naturalnie. Trochę tak jakby były to rajstopy. Ale daje efekt ładnej opalenizny. Rajstopy te są bardzo wytrzymałe i odporne na wiele czynników. Najpierw jednak należy odczekać aż porządnie wyschną, czyli tak ok. 10 minut. Potem produkt staje się wodoodporny. Nie ścierają się, dzięki temu nie brudzą ubrań (również tych białych). Wytrzymują duże upały - nawet jak skóra się spoci, to nic się nie smuży, ani nie roluje. Jeszcze w tamtym roku były dość trudno dostępne. Trzeba było ich szukać w Douglasie lub na Allegro. Aktualnie są lepiej dostępne - można je też kupić w Rossmannie czy SuperPharm. Dają ładne matowe wykończenie. Mi się to bardzo podoba, ponieważ nie lubię błyszczenia na skórze. Jeśli chodzi o ich wady, to z powodu ich dużej trwałości, trudno je zmyć. Nie wystarczy tylko sama woda z mydłem, potrzebuję jeszcze gąbkę i trzeba mocno trzeć. Jest to też dość drogi produkt, ponieważ w regularnej cenie kosztuje ok. 57 zł za 75 ml. Na szczęście są na nie nieraz promocje, więc można je kupić nawet i o ok. 20 zł taniej.
LIRENE
Leg make-up
kolor dla jasnej karnacji
Pod wieloma względami rajstopy te podobne są do tych z Sally Hansen. Nie tylko dlatego, że są w opakowaniu z atomizerem i tak samo się je aplikuje. Ale także dają podobny efekt i mają podobną trwałość. Cieszę się, że Lirene stworzyło ten produkt, aby był konkurencją dla innych marek. Pod względem ceny i pojemności wypadają znacznie lepiej niż te z Sally Hansen, ponieważ za 200 ml zapłacimy 29,99 zł (a na promocji ok. 23 zł). Występują w dwóch kolorach: dla jasnej i ciemnej karnacji. Jako że jestem wielkim bladziochem, to używam te jaśniejsze. Efekt jaki dają również mi się podoba. Wyglądają bardziej naturalnie niż te z Sally Hansen, ponieważ mniej wpadają w pomarańczowe tony. Jednak mają słabsze krycie i abym uzyskała zadowalający mnie efekt potrzebuje nałożyć ich dwie warstwy. Trzeba z nimi nieco bardziej uważać, ponieważ charakteryzują się mniejszą trwałością. Należy poczekać chwile aż wyschną, ale mimo to nieco brudzą ubrania. Poza tym, gdy mam je na skórze, to muszę uważać, aby nie zakładać nogi na nogę, ponieważ w miejscu styku skóry rolują się. Na szczecie nie powoduje to powstania wielkich ubytków, ale w miejscu
tym jest mniej produktu, robi się małe przebarwienie. Zrolowany produkt
trzeba strzepać, bo wygląda nieestetycznie na skórze. Znacznie łatwiej też je zmyć. Wystarczy tylko mydło i woda. Nie trzeba mocno trzeć.
Podsumowując: Jaka będzie wydajność obu tych produktów jeszcze się okaże, bo używam je dopiero od lipca. Jestem z ich bardzo zadowolona i już nie
wyobrażam sobie, abym miała ich nie mieć. Dla mnie te produkty są
teraz "must have" na lato. Takiego efektu nie daje samoopalacz, ani
balsam brązujący. Nie mają nieprzyjemnego zapachu jak niektóre
samoopalacze. Optycznie też wyszczuplają nogi.
Miałyście któreś z tych rajstop w sprayu ???
Co o nich sądzicie ???
WIele o nich słyszałam,ale jeszcze nie miałam okazji ich wypróbiować
OdpowiedzUsuńJa dopiero w tym roku je próbuję.
Usuńja jakos nie przepadam za rajstopami w sprayu ;)
OdpowiedzUsuńZanim je wypróbowałam wydawało mi się, że mi to do niczego nie potrzebne.
Usuńnie miałam ale musze gdzies poszukac, przydały by sie :)
OdpowiedzUsuńPełno ich jest teraz w sklepach.
Usuńod kilku lat używam rajstop w sprayu właśnie z SH w odcieniu Light Glow. jestem bardzo zadowolona ale możliwe , że wypróbuję lirene bo podoba mi się ten jasny odcień.
OdpowiedzUsuńPierwszy raz słyszę o czymś takim! super sprawa :)
OdpowiedzUsuńŚwietny gadżet :))
UsuńNie miałam jeszcze takich rajstop, ciekawy produkt. :P
OdpowiedzUsuńmam lirene jest ok :)
OdpowiedzUsuńNo dobre są :)
UsuńWstyd się przyznać ale ja jeszcze nie miałam ani jednych, ani drugich :) fajnie, że Lirene wprowadziło alternatywę dla Sally Hansen :)
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze, że inne firmy też wprowadzają swoje rajstopy w sprayu.
UsuńTotalnie rewelacyjny post;). Dzięki;). Zastanawiałam się na d komparatystyką obu tych produktów. Mała uwaga - zrobiłaś w tytule literówkę: "Rajstpoy ". Pozdrawiam, Spinki i Szpilki;).
OdpowiedzUsuńDzięki za uwagę - już poprawiłam.
Usuńmam rajstopy w sprayu Lirene, super są, ale brudzą
OdpowiedzUsuńNo niestety trochę brudzą.
UsuńLubię balsamy brązujący, które stopniowo poprawiają koloryt skóry. Jednak takie rajstopy nie dla mnie ;/
OdpowiedzUsuńJa natomiast nie lubię balsamów brązujących.
UsuńNigdy ich nie używałam, ciekawie wyglądają :D
OdpowiedzUsuńDają fajny efekt :))
UsuńJeszcze nie skusiłam się na rajstopy w spray'u mimo, że są tak popularne a efekt mi się podoba:)
OdpowiedzUsuńMi ten efekt też bardzo się podoba.
UsuńBardziej podobają mi się Lirene, ale słabo, że są mniej trwałe...
OdpowiedzUsuńNie dla mnie :) nie lubię rajstop wszelakich, nawet tych w sprayu :)
OdpowiedzUsuńpamiętam jak lata temu pierwszy raz zetknęłam się z rajstopami Sally Hansen i jaka to była dla mnie nowinka :) są super, tylko ich cena mnie odstrasza... a marki Lirene ogólnie zwyczajnie nie lubię...
OdpowiedzUsuńTak - standardowa cena rajstop SH jest bardzo wysoka.
UsuńTeż chciałam je kiedyś kupić ale teraz w sumie jestem zadowolona ze swoich nóg bo są w miarę gładkie .
OdpowiedzUsuńLubię rajstopy Lirene, ale te od Sally Hansen uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńTo tak jak ja :))
UsuńJa nigdy nie miałam, ale po zdjęciu zdecydowanie wybrałabym Lirene- bardziej naturalny efekt :) Ja jednak stosuję słoneczko lub samoopalacz z Ziaji, jest bardzo delikatny i daje fajny efekt :)
OdpowiedzUsuńJa nie lubię się opalać.
UsuńTakże posiadam oba produkty i już na pewno wiem,że ten z Liren jest mega nie wydajny
OdpowiedzUsuńTo świetnie :))
UsuńMam Sally Hansen i bardzo je lubię :) Miałam je na weselu i wytrzymały całą noc bez brudzenia :)
OdpowiedzUsuńJa używałam je na ważne wyjścia w trakcie upałów, które były w lipcu. Też wytrzymały.
UsuńNie miałam, ale zastanawiam się nad zakupem, choć na razie używam pianki z Vita Liberata -daje fajny efekt no i utrzymuje się on znacznie dłużej bo nawet do 3 tygodni.
OdpowiedzUsuńJa jeszcze nie miałam rajstop w sprayu :)
OdpowiedzUsuńwygląda na nogach fajnie:)
OdpowiedzUsuńFajnie :))
UsuńPozostanę przy sprawdzony rajstopach SH, które jeszcze nigdy mnie nie zawiodły :) Jedyne co w nich bym zmieniła to odcień, dla mnie jest ciut za ciemny.
OdpowiedzUsuńkuszą mnie takie rajstopy w sprayu
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa tych rajstop w sprayu :)
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się często nad ich kupnem ale obawiałam się plan=m. Teraz myślę, że się skuszę. Wiem, wiem. Lato się skończyło. ;)
OdpowiedzUsuń