Ostatnio pojawiło się kilka wpisów z podróży. Jednak przecież jest to blog głównie o tematyce kosmetycznej, więc do takowej powróćmy. Na początek chciałabym wspomnieć o kosmetykach, które używało mi się najlepiej w ciągu ostatniego miesiąca. Niestety trafił mi się też jeden bubel - o którym napiszę tu ku przestrodze, by nie marnować na niego pieniędzy.
W lipcu podstawę mojego demakijażu stanowiły dwa produkty. Skórę zaraz po tym jak rano wstawałam, a także po popołudniowym demakijażu myłam Czarnym Mydłem. Bardzo dokładnie oczyszcza ono skórę. Dodatkowo nie podrażnia jej i jest bardzo wydajne. W międzyczasie wyskoczyło mi parę stanów zapalnych. Zauważyłam, że mydło to przyspieszyło ich gojenie. Używałam je też jako peeling enzymatyczny, czyli namydlałam na skórze, a potem zostawiałam tak przez kilka minut przed spłukaniem. Daje działanie peelingujące, ale jest ono bardzo delikatne i dla niektórych może być niezauważalne. Jedyną jego wadą jest to, że w trakcie spłukiwania może szczypać w oczy.
Do demakijażu używałam Lirene Pure and Matt płyn micelarny z minerałami z Morza Martwego. Przeznaczony jest on do każdego typu cery. Do jego działania nie mam nic do zarzucenia. Skutecznie usuwa makijaż i odświeża skórę. Jest również wydajny, ponieważ używam go często, a zużyłam przez miesiąc dopiero połowę opakowania. Zresztą to jest dość duże opakowanie, bo ma 400 ml pojemności.
Lubię zmieniać kremy do twarzy, dlatego teraz kupiłam krem na noc Dar piękna marki DLA Kosmetyki. Spodobał mi się ze względu na skład. Zawiera mleczko pszczele, napar z jarzębiny, olej z czarnuszki, D-panthenol. Nie znajdziemy tu oleju parafinowego i mało jest konserwantów. Jest to dla mnie istotne, ponieważ nie powoduje zapychania skóry, tylko sprawia, że jest ona miękka i gładka. Opakowanie to bardzo prosta, plastikowa buteleczka z pompką. Krem jest dość gęsty i treściwy, ale dzięki temu wydajny. Nie utrudnia jednak to jego aplikacji - łatwo się rozsmarowuje i dość szybko wchłania. Ma delikatny, ziołowy zapach. Bardzo dobrze nawilża skórę. Przy mojej mieszanej cerze jest to ważne. Lubię aby policzki nie były przesuszone, a i strefa T, gdy nie jest dobrze nawilżona, to wzmaga się tam produkcja sebum. Gdy używam ten krem na noc, to rano skóra jest uspokojona i dłużej zajmuje zanim podkład trzeba przypudrować.
Podkład, po który najchętniej sięgam to Dr Irena Eris PROVOKE. Produkt ten kupiłam po tym jak polecała go wiele razy na swoim blogu Daria - Kosmetyczna Hedonistka.
Ja również go polubiłam. Głównie za dopasowanie kolorystyczne, ponieważ odcień numer 210 jest dla mnie idealny i nie muszę go rozjaśniać.
Występuje on w trzech wersjach ja wybrałam MATT FLUID, ponieważ przy mojej świecącej się strefie T lubię, gdy podkład daje matowe wykończenie. Nie muszę go zbyt dużo przypudrowywać (mocniej strefę T, a resztę skóry tylko lekko muskam pudrem). Nie ciemnieje z czasem na skórze. Znajduje się w estetycznym i wygodnym w użyciu opakowaniu z pompką.
Ulubione perfumy, które umilają mi lato to Chloe de Roses EDT. Jest to zapach bardzo świeży i radosny. Nuty różane są tu charakterystycznym składnikiem. Uwielbiam ten zapach, a w dodatku bardzo długo się on utrzymuje, dlatego chętnie sięgam po te perfumy. Lubię je też za to, że są dobre na co dzień, a także pasują na wieczór.
Na koniec produkt, który u mnie się nie sprawdził. Lubię markę Alterra i wiele już ich kosmetyków miałam - głównie do włosów. Dlatego, gdy skończył się mój dezodorant, to postanowiłam wypróbować teraz Alterra - Balsam dezodoryzujący Melisa i Szałwia. Jest to produkt z dobrym i naturalnym składem. Niestety nie jestem zadowolona z jego działania (w właściwie jego braku). Szkoda, że nie poczytałam o nim opinii przed zakupem, ponieważ zbiera wiele niepochlebnych. Na szczęście nie spowodował u mnie żadnego podrażnienia skóry. Po prostu nie chroni przed brzydkim zapachem. Nie mam problemów z nadmierną potliwością, a po jego użyciu czułam wokół mnie zapach potu. Dodatkowo ma swój charakterystyczny zapach, który gryzie się z moimi perfumami. Po prostu je zagłusza i obrzydza mi ich zapach. Jednym słowem - masakra!
Mieliście może któryś z tych kosmetyków?
Co o nich sądzicie?
Lubię ten podkład :)
OdpowiedzUsuńJa również :))
Usuńnie miałam żadnego z tych kosmetyków ale już od dawna myślę o czarnym mydle a Nacomi bardzo lubię
OdpowiedzUsuńDobre jest to mydło, a do tego bardzo wydajne. Używam je nadal.
UsuńNie używałam jeszcze tych produktów. Będę wiedziała by omijać ten balsam!
OdpowiedzUsuńTak - szkoda go kupować.
UsuńJa tez żadnego z tych kosmetyków nie znam, ostatnio przestawiłam się na ziaję
OdpowiedzUsuńJa za Ziają średnio przepadam.
UsuńNa czarne mydło już jakiś czas się czaję ;) Ale zapominam o nim robiąc zakupy :)
OdpowiedzUsuńJa też tak mam z niektórymi kosmetykami.
Usuńz DLA mam krem do naczynkowej i przyznam że polubiłam go
OdpowiedzUsuńMój krem będzie się wkrótce kończył - myślałam aby rozejrzeć się za innymi ich produktami, a krem do cery naczynkowej też by mi się przydał.
UsuńTo czarne mydło muszę sobie w końcu sprawić :)
OdpowiedzUsuńWarto - mi bardzo pomogło w pielęgnacji skóry.
UsuńSzkoda, że produkt Alterry się nie sprawdził. A miałam na niego ochotę.
OdpowiedzUsuńNo szkoda - ja też liczyłam na to, że będzie lepszy.
UsuńZ tym deo alterra też się nie polubiłam. Dla mnie bublem i to wielkim był ten micel z Lirene ;/
OdpowiedzUsuńJa natomiast ten micel bardzo lubię i nadal chętnie go używam.
Usuńja czarne mydło kocham:D
OdpowiedzUsuń:))
UsuńU mnie podkłady od Dr Irena Eris strasznie ciemnieją na twarzy ....
OdpowiedzUsuńNa mojej skórze ciemnieją podkłady z Lirene, a Provoke jest w porządku.
UsuńNiczego nie znam, a produktu Alterry będę unikać ;)
OdpowiedzUsuńNie polecam go.
UsuńRównież miałam miniaturkę Chloe, niestety dla mnie to zbyt mdły zapach - zbyt kobiecy. :-)
OdpowiedzUsuńJa go natomiast uwielbiam - jak mi się tylko skończy, to muszę mieć następny.
UsuńKocham zapachy Chloe <3
OdpowiedzUsuń:))
UsuńCzarne mydło często u mnie gości :)
OdpowiedzUsuńJa kiedyś nie lubiłam czarnego mydła, a teraz też będzie u mnie często gościć.
Usuńjestem ciekawa podkładu provoke
OdpowiedzUsuńJa też byłam ciekawa jak się sprawdzi - więc go kupiłam.
UsuńNiestety znalezienie dobrego dezodorantu o naturalnym składzie to trudne zadanie. Ja zabieram się właśnie za testy dezodorantu z Biolove, jestem bardzo ciekawa czy zda egzamin :)
OdpowiedzUsuńCiekawe jak się sprawdzi ten dezodorant. Ja też szukam jakiegoś dobrego.
UsuńMam ten PŁYN MICELARNY z LIRENE - bardzo dobrze mi się z nim współpracuje :)
OdpowiedzUsuńJa też go lubię :))
UsuńPodkład mnie zaciekawił;)
OdpowiedzUsuń:))
UsuńCzęsto stosuję czarne mydło bardzo je lubię
OdpowiedzUsuńJa też zamierzam po nie często sięgać.
UsuńMam podobne odczucia co do produktu Alterry. Mam jego wersję z solą morską. Nie powoduje u mnie podrażnień Jednak podobnie jak Ty jestem zdania,ze nie chroni mnie od zapachu potu na co dzień. Zbyt słaby ....
OdpowiedzUsuńZapach Chloe uwielbiam! Nie wiem którą juz buteleczkę zużyłam. Jak na edt trzeba przyznać, że dobrze się trzyma.
no właśnie - jak na edt, to zapach ten jest bardzo trwały.
Usuńmiałam kiedyś te perfumy ! moim głównym ulubieńcem miesiąca jest lawendowy semilac :P
OdpowiedzUsuńlubię kolor lawendowy :))
UsuńTen podkład jest świetny!
OdpowiedzUsuńTeż go lubię :))
Usuń