Nie często zdarzają mi się kosmetyki, które nie do końca usatysfakcjonują mnie swoim działaniem. Dlatego takie posty pojawiają się u mnie rzadko. Jednak jak już jakiś kosmetyk mi podpadnie, to muszę się z kimś o tym podzielić. Trafiło na Was ... ale chyba chcecie wiedzieć, co się u Was może też nie sprawdzić?
Co się stało z moją twarzą?, czyli o płynnym fluidzie + serum z kwasem hialuronowym "No Mask" marki LIRENE
Od
kiedy tylko dowiedziałam się, że Lirene wprowadziło do sprzedaży ten
podkład, to bardzo chciałam go wypróbować. Tak się złożyło, że
otrzymałam go w paczce z nowościami marki do przetestowania. Podoba mi
się w nim to, że jest to podkład bardzo lekki. Jego formuła oparta jest
na bazie wody. Lubię takie podkłady stosować latem. Moja skóra źle się
czuje jakbym zaaplikowała na nią cięższy podkład, na przykład z tych,
które sprawdziły się u mnie zimą. Dodatkowo zawiera w składzie kwas
hialuronowy i elastonyl, które mają właściwości nawilżające i
napinające. Nie przeszkadza mi nawet jego słabe krycie - latem takie
lubię nawet bardziej. Potrzeba mi tylko lekko wyrównać koloryt. Ale
wspominam o tym, dla osób, które poszukują bardziej kryjącego podkładu.
Trochę niedogodności sprawia też to, że ma on postać bardzo wodnistą i
rzadką, a opakowanie nie ma pompki. Wydobywanie go na dłoń sprawia
trochę problemu, bo można wylać go za dużo. Jednak poradziłam sobie z
tym i nie stanowiło to już dla mnie przeszkodą w jego używaniu.
Problemem jest to, że ciemnieje na mojej skórze. Mam go w odcieniu 01, który jest bardzo jasny. Zaraz po nałożeniu na skórę wygląda idealnie - na początku myślałam, że trafiłam wreszcie na drogeryjny produkt, który ma jasne kolory dla bladziochów. Niestety, gdy po pewnym czasie od jego aplikacji popatrzyłam w lustro, to przeraziłam się. Byłam pomarańczowa na twarzy. Ściemniał tak o 2-3 tony. Próbowałam używać go na różne kremy, z różnymi pudrami, bez pudrów - i zawsze to samo - ciemniał. Jednak kwestia ciemnienia podkładu jest bardziej skomplikowana, ponieważ czytałam recenzje tego podkładu osób bardzo z niego zadowolonych, u których nie ciemniał.
Problemem jest to, że ciemnieje na mojej skórze. Mam go w odcieniu 01, który jest bardzo jasny. Zaraz po nałożeniu na skórę wygląda idealnie - na początku myślałam, że trafiłam wreszcie na drogeryjny produkt, który ma jasne kolory dla bladziochów. Niestety, gdy po pewnym czasie od jego aplikacji popatrzyłam w lustro, to przeraziłam się. Byłam pomarańczowa na twarzy. Ściemniał tak o 2-3 tony. Próbowałam używać go na różne kremy, z różnymi pudrami, bez pudrów - i zawsze to samo - ciemniał. Jednak kwestia ciemnienia podkładu jest bardziej skomplikowana, ponieważ czytałam recenzje tego podkładu osób bardzo z niego zadowolonych, u których nie ciemniał.
Dlaczego mi to zrobiłeś?, czyli o CATRICE tuszu do rzęs Glam and Doll
Tak ogólnie, to ma on wiele plusów, które nie każdy tusz jest w stanie spełnić. Po pierwsze ma szczoteczkę taką, jaką lubię w tuszach do rzęs (silikonową i wąską). Do tego jest tani - zapłaciłam za niego 16,99 zł (ale można go dostać jeszcze taniej na promocji). Już od pierwszego wyjęcia szczoteczki i pomalowania nim rzęs jest w sam raz do używania. Nie jest za rzadki. Odpowiednio szybko zastyga na rzęsach - jestem w stanie dobrą chwilę układać szczoteczką rzęsy, aż ułożą się tak jak mi to pasuje. Ładnie przy tym rozczesuje rzęsy i pogrubia je. Daje bardzo naturalny efekt.
Czym więc mi zawinił, że mimo tylu plusów uważam go za rozczarowanie??? Pewnego dnia, jak przejrzałam się w lusterku, to doznałam szoku. Używałam ten rusz już tydzień i na początku wszystko było w porządku. A potem nagle zaczął się osypywać. Ujrzałam moje odbicie w lustrze z dwoma czarnymi podkowami pod oczami. Od tej pory tak było za każdym razem, gdy go użyłam. Miałam kupić inny tusz, ale w międzyczasie zostałam modelką na szkoleniu z przedłużania rzęs metodą 1:1 (szykuje Wam post o tym) i na razie nie potrzebuję tuszu do rzęs. Jest to też powód, dlaczego niestety nie mogę pokazać Wam jak ten tusz wygląda na rzęsach. Modelką zostałam dość nagle, a doczepianych rzęs nie maluje się tuszem. Musicie uwierzyć mi na słowo, jeśli chodzi o opisywane efekty działania tego tuszu.
Czym więc mi zawinił, że mimo tylu plusów uważam go za rozczarowanie??? Pewnego dnia, jak przejrzałam się w lusterku, to doznałam szoku. Używałam ten rusz już tydzień i na początku wszystko było w porządku. A potem nagle zaczął się osypywać. Ujrzałam moje odbicie w lustrze z dwoma czarnymi podkowami pod oczami. Od tej pory tak było za każdym razem, gdy go użyłam. Miałam kupić inny tusz, ale w międzyczasie zostałam modelką na szkoleniu z przedłużania rzęs metodą 1:1 (szykuje Wam post o tym) i na razie nie potrzebuję tuszu do rzęs. Jest to też powód, dlaczego niestety nie mogę pokazać Wam jak ten tusz wygląda na rzęsach. Modelką zostałam dość nagle, a doczepianych rzęs nie maluje się tuszem. Musicie uwierzyć mi na słowo, jeśli chodzi o opisywane efekty działania tego tuszu.
Czy to tylko moje widzimisię?, czyli MAYBELLINE Affinitone korektor
Zbiera on bardzo dobre opinie. Ja też nie mam mu wiele do zarzucenia. Jednak to, co mi w nim nie pasuje sprawia, że więcej go nie kupię. Znacznie lepiej używało mi się korektor Liquid Camouflage z Catrice. Affinitone ma jasny kolor, który jest dobry dla bladziochów. Mam go w odcieniu numer 010 Nude Beige. Łatnie dopasowuje się do skóry i nie ciemnieje. Jeśli chodzi o użytkowanie, to wolałam aplikator korektora z Catrice. Był mniejszy i miał nieco ściętą końcówkę - niby taka mała rzecz - ale robi wielką różnicę. Dla mnie tamten aplikator był wygodniejszy w użyciu, lepiej nakładało mi się nim korektor i był przyjemniejszy w kontakcie ze skórą.
Korektor z Catrice miał też większe krycie, był bardziej plastyczny - lepiej mi się go rozprowadzało po skórze. Affinitone mocno zbiera się w załamaniach powieki - nawet jak się go nałoży bardzo mało i przypudruje. Do tego ma bardzo słabe krycie. Nie nadaje się do maskowania wyprysków, ani przebarwień po nich. Może się do niego z czasem przyzwyczaję. Na razie jednak muszę go używać. Przecież nie będę co chwile kupować nowego korektora.
Mieliście któryś z tych kosmetyków?
Jak się u Was sprawdziły?
Najgorsze jest to, że ten podkład tak bardzo ciemnieje. Szczotka tuszu CATRICE
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba. osypywanie czy efekt pandy całkowicie dyskwalifikuje tusz u mnie, używam tylko wodoodpornych
Szkoda, że się tak osypuje ten tusz, bo mi tez podoba się jego szczoteczka i fajnie się jej używa.
UsuńTo prawda No Mask ciemnieje, ale u mnie jest to najwyżej ton i ładnie się wtapia w skórę.
OdpowiedzUsuńu mnie niestety ciemnieje bardziej i odcina się potem od skóry.
UsuńNie ma nic gorszego w podkładzie, niż brak pompki ;/
OdpowiedzUsuńJa też nie lubię podkładów bez pompki.
UsuńNie znam żadnego z tych kosmetyków, chociaż muszę przyznać, że ten podkład nawet chodził mi po głowie...
OdpowiedzUsuńMnie też on bardzo zaciekawił.
UsuńWidziałam właśnie dużo opinii, że podkład Lirene się utlenia... Miałam kiedyś ten korektor z Maybelline i u mnie się on ciastkuje pod oczami :(
OdpowiedzUsuńJa tez ostatnio na sporo takich opinii o tym podkładzie natrafiłam. U mnie ten korektor głownie zbiera się nieestetycznie w załamaniach skóry.
UsuńNie miałam żadnego z powyższych. Jestem zaskoczona tym podkładem, gdyż do tej pory słyszałam o nim bardzo dobre opinie. Ale to, czy podkład ciemnieje zależy głównie od PH naszej skóry.
OdpowiedzUsuńTak - czytałam gdzieś, ze to zależy od pH skóry. U wielu osób on ciemnieje.
UsuńZnam jedynie podkład, ale szczerze to użyłam go raz i poszedł w odstawkę. Mam Glam&Matt z Lirene i to właśnie jest mój ulubieniec.
OdpowiedzUsuńJa wcześniej też miałam inne podkłady z Lirene i były lepsze niż ten nowy.
UsuńBardzo mnie ciekawił podkład ten ale właśnie moja koleżanka ma z nim taki sam problem :/
OdpowiedzUsuńWiele osób ma z nim ten problem.
UsuńJestem przed testowaniem tego podkładu, zobaczymy jak się u mnie sprawdzi.
OdpowiedzUsuńNo ciekawe - może lepiej niż u mnie.
UsuńMam ten podkład z lirene i brak pompki jest męczący zawsze wylewa mi się go za dużo na dłoń, co do utleniania się to nie wiem bo mieszam go z dużo jaśniejszym podkładem;p
OdpowiedzUsuńTak - on jest bardzo rzadki. Mi też się zdarzało wylać go za dużo.
UsuńMam także ten podkład i u mnie także ciemnieje ;(
OdpowiedzUsuńWiele osób z nim tak ma.
UsuńCiemniejący podkład i osypujący się tusz - tego nie znoszę. Wolę już nie mieć nic na twarzy. Co korektorów to ostatnio nie potrzebuje, ale ten Maybelline zapowiadał się dobrze, no cóż, szkoda.
OdpowiedzUsuńNo szkoda - dobrze, że kupiłam ten korektor na promocji. Jakoś go zużyje, ale rozglądam się za nowym. Pewnie wrócę do Catrice.
UsuńNo Mask zbiera mieszane recenzje :/
OdpowiedzUsuńno dokładnie - jedni go lubią, a u innych strasznie ciemnieje.
UsuńDla mnie Lirene nawet po nałożeniu jest za ciemny, a szkoda :(
OdpowiedzUsuńU mnie zaraz po nałożeniu jest akurat w sam raz.
Usuńto prawda, NO MASK na mnie też ciemnieje, nie ma możliwości bym mogła go używać kiedy indziej niż tylko w lato... brak pompki mi nie przeszkadza, Revlon Colorstay też nie miał i wszystkim (choć nie mi) się podobał...
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa czy jak się nieco bardziej opalę, to lepiej będzie pasował.
UsuńNie wiem od czego to jest zależne. U mnie ten podkład spisuje się dobrze i nie ciemnieje, ale mam np. jeden z Eveline dość mocno zachwalany i pojawia się z nim ten problem.
OdpowiedzUsuńGdzieś czytałam, że to zależy od pH skóry.
UsuńLubię takie negatywne recenzje :D Chwalisz sobie doczepiane rzęsy? :) Bo się nad tym zastanawiam :)
OdpowiedzUsuńJestem z nich zadowolona. Więcej na ten temat napisze wkrótce w osobnym poście.
UsuńTeż nie polubiłam tego korektora za słabe krycie i zbieranie się
OdpowiedzUsuńTo są główne jego wady.
Usuńno mask ciemnieje aż o 2, a nawet 3 tony?! masakra...
OdpowiedzUsuńTo zależy u kogo - u niektórych ciemnieje tylko o 1 ton i jakoś w miarę jeszcze pasuje. U mnie ciemnieje tak mocno.
UsuńNa szczęście nic z tych kosmetyków nie miałam
OdpowiedzUsuńjak podkład ciemnieje to katastrofa i nie ma rady-kosz. Tusze mi się ostatnio wszystkie osypują oprócz tuszu z benefitu i zastanawiam się co robię źle skoro tusze, które się nie osypywały teraz oznaczają podkowę. Ale raczej chodzi o to, że kiedyś po 8-9h tusz zmywałam a teraz oczekuje 14h nieskazitelnego wyglądu i chyba tu jest pies pogrzebany. A korektor polecam najjaśniejszy z eveline super rozświetla i kryciem też zaskakuje, może nie jest to mac prolongwear ale mimo wszystko ładny daje efekt :D
OdpowiedzUsuńRozejrzę się za tym korektorem z Eveline.
UsuńMam ten podkład i niestety dostrzegam więcej minusów niż plusów:(
OdpowiedzUsuńMi przeszkadza w nim tylko to ciemnienie - jakby tego nie robił, to chętnie bym go używała.
UsuńZnam tylko podkład i u mnie jest ok ;)
OdpowiedzUsuńTo jesteś wśród tych osób, u których się on sprawdza.
Usuńja bardzo lubię korektor Affinitone, to mój ulubieniec :)
OdpowiedzUsuńWiem, że wiele osób go lubi i sobie chwali. Dlatego po przeczytaniu tych opinii kupiłam go.
Usuńtusz ma ciekawe opakowanie, szkoda że sie osypuje
OdpowiedzUsuńno szkoda, bo gdyby nie osypywanie, to dobry by był.
Usuńu mnie ten podkład no mask czeka na użycie. ciekawe czy okaże się zacny
OdpowiedzUsuńciekawe
UsuńNie miałam żadnego z tych produktów, ale o korektorze słyszałam pozytywne opinie, nawet kiedyś się nad nim zastanawiałam.
OdpowiedzUsuńja po przeczytaniu tych opinii go kupiłam. U mnie się niestety nie sprawdził.
Usuńnie miałam ani jednego produktu :P
OdpowiedzUsuńehh a tak mnie kusił ten podkład. teraz nie kupię żadnego z tych produktów;/
OdpowiedzUsuńu Ciebie mogą się lepiej sprawdzić niż u mnie. Są też osoby z nich zadowolone.
UsuńDwóch kosmetyk nie miałam, a ten fluid z Lirene dostałam niedawno i pokładałam w nim ogromne nadzieje, ale jak mówisz, że ciemnieje .. to kurde w moim przypadku kiedy jestem blada jak nie wiem co to będzie masakra ;D
OdpowiedzUsuńno różnie może być
UsuńZ tego co widze to podkład z Lirene ma różne opinie ;)
OdpowiedzUsuńtak - bardzo różne
UsuńJa podkład z Lirene bardzo sobie chwalę :)
OdpowiedzUsuńto dobrze, że się sprzwdził
UsuńSzkoda że produkty się nie sprawdziły :(
OdpowiedzUsuńno szkoda
UsuńTak to czasami jest, że kosmetyki, które u jednych są hitami u nas niekoniecznie się sprawdzają. Mam podkład z Lirene, ale jeszcze się nie doczekał swojego momentu (mam otwartych kilka innych i chcę je najpierw zużyć).
OdpowiedzUsuńTak, to właśnie wygląda.
UsuńMi się bardzo nie podoba opakowanie tego podkładu, a teraz kiedy wiem, że może ciemnieć na skórze, to go nie kupię. Osypywania się tuszu nie lubię, a korektor jest od zakrywania, a nie pokazywania...
OdpowiedzUsuńMi się tak udało, że dostałam ten podkład do testów. Jakbym go kupiła, to byłabym niezadowolona, że pieniądze poszły na marne. A co do korektora to racja - ma zakryć.
Usuńmiałam ten korektor
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę cudownego weekendu :)
ANRU,
Dziękuję :))
UsuńMyślałam o tym podkładzie bo tyle pozytywów zbiera ale jednak sie nie skuszę po Twojej recenzji.
OdpowiedzUsuńNie ma sensu wydawać na coś, co się nie sprawdza.