Peeling ten pochodzi z linii Ulga. Przeznaczony jest dla skóry wrażliwej. Dodatkowo nie jest on drogi (ok. 9 zł). Te trzy powody spowodowały, że kupiłam właśnie go. Poprzednio miałam peeling enzymatyczny z Dermiki. Sprawdził się u mnie świetnie, byłam z niego zadowolona. Tylko niestety nie był akurat na promocji (on kosztuje ok. 30 zł). Dlatego teraz chciałam wypróbować jakiś inny. Niestety ten peeling z Ziaji to totalna masakra dla mojej skóry.
Od pewnego czasu moja skóra twarzy zmienia się. Staje się coraz bardziej wrażliwa na policzkach. Kiedyś mogłam bez problemu stosować peelingi ziarniste. Obecnie rozglądam się raczej za enzymatycznymi. Informacje zawarte na peelingu z Ziaji wpisują się w moje potrzeby: jest on enzymatyczny i jest przeznaczony dla skóry wrażliwej. Używałam go już trzy razy i na tym pewnie moje użycie się zakończy. Za każdym razem efekty, które uzyskiwałam nie określiłabym mianem ulgi. Należy go stosować 1-2 razy w tygodniu. Po naniesieniu na skórę wykonywać delikatny masaż, a potem peeling zmyć po około 5-10 minutach. Ja już po około 3 minutach trzymania go na twarzy odczuwałam dyskomfort. Skóra zaczynała mnie coraz bardziej piec. Zmywałam więc go szybko. Potem musiałam stosować kosmetyki łagodzące, bo skóra była czerwona i podrażniona. Poza tym nie zauważyłam, aby złuszczył zrogowaciałe komórki naskórka. Nie wygładza skóry, a tym bardziej nie nawilża jej (wspominam o nawilżeniu skóry, bo taka informacja znajduje się na opakowaniu). W moim przypadku wysusza skórę, dając po zmyciu uczucie okropnego "ściągnięcia skóry". Na twarzy natomiast wyskakuje mi teraz ogrom pryszczy. Przypuszczam, że jest to spowodowane stosowaniem tego peelingu, ponieważ szukając o nim informacji znalazłam opinie kilku dziewczyn, które miały dokładnie identyczne przejścia z tym produktem jak ja.
Pojemność: 60 ml
Cena: ok. 9 zł
Skład: Aqua (Water), Glycerin, Polysorbate 20, Carbomer/Papain Crosspolymer, 1,2-Hexanediol, Caprylyl
Glycol, Algin, Ricinus Communis (Castor) Seed Oil, Allantoin, Panthenol, Laminaria Ochroleuca Extract, Caprylic/Capric Triglyceride, Propylene Glycol, Glycyrrhiza Glabra (Licorice) Root Extract, Carbomer, Glyceryl Caprylate, Methylparaben, Diazolidinyl Urea,
Ethylparaben, Sodium Hydroxide.
A Wy używałyście ten peeling enzymatyczny ??
Co o nim sądzicie ???
Miałam - zużyłam go całego. Był przeciętny, nie zrobił mi nigdy krzywdy, nie podrażnił, nie szczypał.
OdpowiedzUsuńNie wiem co się u Ciebie stało ale z tego co piszesz to mało przyjemne przeżycie.
Dobrze, że Ci żadnej krzywdy nie zrobiła tak jak mi.
UsuńNie używam peelingów enzymatycznych.
OdpowiedzUsuńja je używam, ale rzadko.
UsuńOjj ;/ szkoda, że taką krzywdę wywołał ..
OdpowiedzUsuńniestety - szkoda
Usuńale słabooo -.- ja go nie używalam, ale i dobrze ;o
OdpowiedzUsuńJa używam tylko peelingów enzymatycznych :) Swego czasu skusiłam się i na ten, ale kompletnie nic nie robił :)
OdpowiedzUsuńZnalazłam o nim wiele opinii, że nic nie robi. W sumie lepsze to, niż podrażnienie, które mi zafundował.
UsuńNajgorszy! Bardzo źle go wspominam.
OdpowiedzUsuńja też go będę źle wspominać.
UsuńWolę tradycyjne peelingi od tych enzymatycznych.
OdpowiedzUsuńdo mojego rodzaju skóry bardziej zalecane są peelingi enzymatyczne.
UsuńNigdy nie używałam tego peelingu
OdpowiedzUsuńWięc raczej go nie zakupię ;) dzięki za ostrzeżenie :)
OdpowiedzUsuńUżywam takich peelingów ale już wiem, że po ten nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńNie używałam go. Generalnie wolę tradycyjne peelingi ;)
OdpowiedzUsuńJa też takie lubię, ale powoli przestawiam się na enzymatyczne.
UsuńZ ulgi używałam tylko olejku i mojego serca nie podbił...
OdpowiedzUsuńja rozglądam się za peelingiem gomage coś mnie ciągnie do niego :D
OdpowiedzUsuńnie używałam go jeszcze
UsuńMiałam i mnie uczulił :(
OdpowiedzUsuńRozumiem Cię doskonale, bo na mnie też nie działa zbyt dobrze.
UsuńMiałam go bez szału ale krzywdy mi nie robił
OdpowiedzUsuńTo dobrze, że chociaż nic złego Ci nie zrobił.
UsuńNigdy go nie miałam i chyba będę unikać ;) współczuję takich przejść z nim :(
OdpowiedzUsuńoj - to było okropne
UsuńMiałam go kiedyś i też mnie zapychał :(
OdpowiedzUsuńMiałam go kiedyś bardzo dawno temu ale również nie wspominam go jakoś szczególnie dobrze. Był, bo był ale nic konkretnego nie robił z moją cerą....
OdpowiedzUsuńZ tymi enzymatycznymi to trzeba uważać jednak. Na moją cerę nie działają praktycznie wcale, ale niechcący kiedyś odrobina takiej mazi znalazła mi się blisko ust i później zrobił mi się strupek od przepalenia.. No nieprzyjemnie.
OdpowiedzUsuńMusiało być to nieprzyjemne.
UsuńPeelingi enzymatyczne bardzo lubię. Ten miałam, ale chyba nie byłam nim zachwycona.
OdpowiedzUsuńnie miałam :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i miłego dnia życzę :)
Anru
Nie miałam go, ale myślałam, że jest lepszy...
OdpowiedzUsuńWiadomo, że nie u każdego się sprawdzi.
no wiadomo, u mnie akurat się nie sprawdził
Usuńszkoda, że Cię podrażnia, ja jeszcze nigdy nie używałam enzymatycznego peelingu, bo lubię mocne tarcie xD
OdpowiedzUsuńja na to mocne tarcie muszę uważać, bo robi mi się skora coraz bardziej wrażliwa
Usuńmialam go ale dość słabo działał
OdpowiedzUsuńJeszcze go nie miałam, ogólnie lubię Ziaję ale nie sięgam po ich produkty często. Jedynym produktem, który regularnie kupuję to tonik, do reszty trzymam umiarkowany dystans
OdpowiedzUsuńpeelingów enzymatycznych moja skóra nie lubi, więc trzymam się od nich z daleka, ale z serii Ziaja Ulga fajnie się u mnie sprawdza delikatny olejek myjący:)
OdpowiedzUsuńtego peelingu Ziaji nie miałam, mam ich pastę z tej serii z liśćmi Manuka i o dziwo krzywdy mi nie robi.
OdpowiedzUsuńale ja do Ziaji uprzedzona z lekka jestem - ich składy to bomba chemiczna.
jak tylko coś od nich kupuję, to zawsze sobie wyrzucam, że krzywdę i nieszczęście sama na siebie sprowadzam ;P
potem okazuje się, że w połowie przypadków nie jest źle - ale i tak nigdy żaden ich kosmetyk na kolana mnie nie powalił jak dotąd...
Ja z każdym użytym kosmetykiem coraz mniej lubię tą firmę
UsuńNie kupie
OdpowiedzUsuńuuu to omijać go tylko!
OdpowiedzUsuńz pewnością będę unikać jak ognia ;)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o wszelskiego rodzaju peelingi, to ja jestem wierna marce Bielenda:)
OdpowiedzUsuńPonadto zamawiam zawsze przez internet, więc mogę liczyć na opakowania przeznaczone dla kosmetyczek. Są bardzo pojemne i przystępne cenowo. Teraz czekam na kolejny peeling :):)
http://sarinacosmetics.blogspot.com/2015/01/tanie-i-dobre-kosmetyki-ktore-polecam.html?showComment=1422276619519#c4804169073313218091
No właśnie - zastanawiam się nad produktami Bielendy z tej linii profesjonalnej.
Usuńlubię kosmetyki tej firmy jednak tego peelingu jeszcze nie używałam i chyba po nie go nie sięgnę ;)
OdpowiedzUsuńa fee szkoda,że narobił tylko samych szkód
OdpowiedzUsuńJeszcze do tej pory je leczę
UsuńNie znam go, ale na wszelki wypadek wolę nie próbować, skoro zrobił Ci krzywdę :<
OdpowiedzUsuńMoże Tobie by nie zrobił. Ja jednak nie polecam go.
UsuńO, też go akurat znam i nie przypadł mi do gustu.
OdpowiedzUsuńu;/ nie dobrze
OdpowiedzUsuńMasakra, niektóre kosmetyki ziaji są bardzo dobre, jednak to pieczenie od razu mnie przeraziło. też bym go szybko zmyła. Ja mam super peeling z clareny.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o peelingi to j najbadziej lubię takie z owocowymi ekstraktami :) A mój ulubiony to orzeźwijący arbuzowy peeling Bielenda
OdpowiedzUsuńOj to bubel ;/
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze okazji go używać, ale chyba już dostatecznie mnie przekonałaś, żeby nie próbować :) Za to jestem bardzo ciekawa peelingu z DAX. Nie mam dużego doświadczenia z peelingami enzymatycznymi, bo używałaś aż jednego - tego z Perfecty - ale czas najwyższy spróbować innych :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
Ja w sumie też mało peelingów enzymatycznych jeszcze używałam.
UsuńJa z tej serii poza tym peelingiem nie miałam innych kosmetyków. Raczej nie kusi mnie, aby je próbować.
OdpowiedzUsuń