15 sierpnia 2018

Niegrzeczna małpka, czyli SKIN79 BB Cream - DRY MONKEY

Do marki SKIN79 mam ogromny sentyment, bo była ona początkiem mojej podróży w świat kosmetyków koreańskich. Mój pierwszy krem BB miałam właśnie spośród ich asortymentu. Przez bardzo długi czas byłam wierna bestsellerowej i chyba najbardziej znanej wersji Orange oraz Gold. Kremy te zapewniały mi genialne krycie, długotrwały efekt i miały idealne kolory. Kiedy jednak zobaczyłam, że do oferty zostały włączone trzy nowe, przesłodkie kremy BB, to postanowiłam, że spróbuję wśród nich znaleźć swojego ulubieńca.


Seria Animal BB Cream to trzy kremy:
  • Dark Panda (krem rozjaśniający)
  • Angry Cat (krem łagodzący)
  • Dry Monkey (krem nawilżający)

Każdy z nich obok odmiennego działania na skórę, różni się także odcieniem. Gdy podejmowałam decyzję, którą wersję wybrać, to obejrzałam wiele zdjęć porównujących wszystkie te trzy kremy razem. Mój wybór padł na Dry Monkey, ponieważ jest w neutralnej tonacji. Kolor zaraz po wyciśnięciu wygląda na nieco ciemny, jednak dobrze dopasowuje się do skóry. Chociaż mógłby być odrobinę jaśniejszy, to na szczęście latem ten odcień mi pasuje. Znajduje się w tubce mającej pojemność 30 ml. Kosztuje ok. 49 zł. Na razie dobrze mi się go używa, bo z opakowania wydobywa się go tyle, ile potrzeba. Jednak takie opakowania bywają problematyczne, gdy produktu już w nich ubywa.


Przyjemnie pachnie i nie jest to zapach intensywny ani też długo utrzymujący się na skórze. Konsystencja Dry Monkey jest na plus, ale tylko pod tym względem, że łatwo się rozprowadza po skórze. A także dobrze łączy się z innymi kosmetykami - chodzi mi tu o korektory. Krycie ma średnie - ładnie wyrównuje koloryt skóry, zakrywa mniejsze niedoskonałości i zaczerwienienia. Korektor muszę dołożyć tylko na te bardziej problematyczne miejsca na skórze. 


Jest on dość gęsty. Źle aplikuje mi się go pędzlami, ponieważ tworzą się smugi. Świetny efekt daje gąbeczka, jednak ciężko potem ją wymyć z tego kremu BB. Dlatego do aplikacji używam palców. W założeniu ma to być nawilżający krem BB. Jednak w jego formule jest coś nie tak, ponieważ na skórze wygląda bardzo tłusto. Tą tłustość daje się wyczuć pod palcami już w trakcie rozsmarowywania go po skórze. Mam wrażenie jakbym aplikowała silikonową bazę. Nie lubię jak skóra mi się aż tak świeci. Nie ma to nic wspólnego z efektem "glow". Nawet jak go przypudruję, to ta tłustość jest cały czas widoczna. Ja mam mieszaną skórę, z przetłuszczającą się strefą T. Po użyciu Dry Monkey świecę się na całej twarzy - nawet na policzkach - co mnie denerwuje. Do tego nie jest zbyt trwały. Szybko zaczyna się zbierać w załamaniach skóry - zwłaszcza w skrzydełkach nosa, brodzie oraz bruzdach nosowo-wargowych. A po kilku godzinach ściera się w wielu miejscach ze skóry.


Ja nie należę do jego wielbicielek - do moich ulubieńców ten krem BB na pewno nie trafi. Na razie zastanawiam się jak go zużyję. Eksperymentuję i mieszam go z innymi podkładami. Co daje dość zadowalające efekty.  A Wy mieliście ten krem BB? Co o nim sądzicie?

28 komentarzy

  1. Nie miałam, ale opcja mieszania z innymi, lepszymi wydaje się być całkiem dobrym pomysłem. Szkoda, że małpa się nie sprawdziła :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak - szkoda. Ale odkąd mieszam go z innymi podkładami, to daje radę i przynajmniej jakoś go zużyję.

      Usuń
  2. dobrze, że go nie wzięłam jednak :(przy mojej prawie przezroczystej skórze byłby zdecydowanie za ciemny :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz jak stopniowo skóra robi mi się jaśniejsza, to staje się on dla mnie za ciemny. Dlatego też m.in. mieszam go z innymi podkładami.

      Usuń
  3. Bardzo fajne opakowanie, podoba mi się.Przyznam się szczerze,że nie miałam u siebie jeszcze tego kremu, ostatnio używam kremu BB Ziaja.
    Ale może go wypróbuję,być może u mnie się sprawdzi.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie miałam i chyba nawet nigdzie nie widziałam, ale nie skusze się :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja słyszałam o tmy kremie BB wiele dobrego i raczje go wyprobuje przez ciekaowść :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też czytałam wiele dobrych recenzji na jego temat, dlatego jestem trochę rozczarowana, że się u mnie nie sprawdził.

      Usuń
  6. Głośno było o tej serii, jednak ja wierna minerałom nie dałam się skusić;)
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też lubię minerały i przez wakacje chętnie po nie sięgałam.

      Usuń
  7. Firmę już widziałam nie raz, ale tą małpkę pierwszy. Chyba już wiem dlaczego. Szkoda, że taki bubel :/
    Ale opakowanie urocze, trzeba przyznać :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Pierwszy raz słyszę o nim ale jeśli nie polecasz to nie będę wydawać kasy w błoto. ❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie się nie sprawdził, ale są osoby niego bardzo zadowolone.

      Usuń
  9. to raczej nie Dry Monkey tylko Oily :D i nie korci mnie bo mam cerę tłustą;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przy cerze tłustej raczej nie będzie fajnie wyglądał ten krem BB.

      Usuń
  10. Myślałam, że jest trochę lepszy :P

    OdpowiedzUsuń
  11. Pierwszy raz się z nim spotykam :) Niestety nie skuszę się ze względu na dosyć wysoką cenę :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja zdecydowanie wolę kremy BB , które nie dają tłustego efektu.

    OdpowiedzUsuń
  13. Opakowanie wygląda bardzo zachęcająco. Nie używałam jeszcze żadnego produktu tej marki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja już miałam ich kremy BB, ale tamte były znacznie fajniejsze.

      Usuń
  14. Bardzo sympatyczne opakowanie :-)

    OdpowiedzUsuń