Bibułki matujące to świetny wynalazek, z którego chętnie i często korzystam. Jestem posiadaczką cery mieszanej, która jak wiadomo przetłuszcza się w strefie T. Zebranie sebum w ciągu dnia to dla mnie podstawa, aby makijaż dobrze wyglądał. Mam je zawsze przy sobie w torebce, aby użyć, gdy zajdzie taka potrzeba. Obecnie używam bibułek matujących Beauty Formulas oraz Wibo.
Mają one formę prostokątną. Najczęściej stosuję je do zbierania nadmiaru sebum. Taki pojedynczy płatek należy przyłożyć do skóry i lekko docisnąć. Nie należy pocierać skóry, aby nie uszkodzić makijażu. Matowić skórę można dowolną ilość razy w ciągu dnia. Jednak należy pamiętać, że bibułka jest wyrobem jednorazowym - zużytą należy wyrzucić. Można je stosować też do zebrania nadmiaru kremu, czy też zaraz po nałożeniu podkładu, aby lepiej wyglądał i dłużej trzymał się na twarzy.
Bibułki matujące Wibo kosztują ok 5 zł za opakowanie, w którym znajduje się ich 40 sztuk. Przypominają mi trochę papier śniadaniowy tylko, że są jakby jego cieńszą wersją. Mają różowy kolor. Do zmatowienia strefy T wystarczają mi dwie takie bibułki. Nie są one złe, bo robią to co powinny, czyli zbierają nadmiar sebum ze skóry.
Jednak ja jakoś bardziej lubię bibułki matujące Beauty Formulas. Niby i jedne i drugie to kawałek bibułki, jednak bibułka bibułce nierówna. Te z Beauty Formulas mają nieco inną strukturę. Są delikatniejsze, mniej śliskie i mniej błyszczące. Są nieco większe i mają kolor brązowy. Nieco lepiej wchłaniają sebum. Jednak mimo to tych bibułek również muszę użyć dwie. Kosztują ok. 12 zł za 50 sztuk.
Chciałabym jeszcze kiedyś wypróbować bibułki matujące innych firm, jak np. te Inglota.
A Wy używałyście bibułki matujące ??
Które się u Was najlepiej sprawdziły ??
U mnie lepiej sprawdzają się te Wibo, ale nie mam tlustej cery i wystarcza mi jedna bibułka.
OdpowiedzUsuńU mnie jedna bibułka to za mało.
UsuńNie miałam jeszcze bibułek, ale bardzo bym chciała jakieś wypróbować :)
OdpowiedzUsuńMi trochę czasu zajęło zanim jakieś wypróbowałam. Teraz nie wyobrażam sobie, abym miała ich nie używać.
UsuńNigdy nie używałam bibułek matujących ,ale się skuszę , na początek może te z vibo :)
OdpowiedzUsuńPewnie, że na początek mogą być. Zwłaszcza, że nie są drogie.
Usuńnie miałam ale kuszą mnie od dawna :) na lato byłyby idealne :)
OdpowiedzUsuńJa ich używam cały czas. Czy lato czy zima. Nawet na imprezy biorę ze sobą.
UsuńNie używałam jeszcze nigdy bibułek, muszę w końcu kupić jakieś :)
OdpowiedzUsuńJa mam bibułki z wibo i na razie nie miałam porównania z inymi. Ale jak je wykończę to skuszę sie na te zbeauty formulas. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZawsze dobrze jest mieć jakieś porównanie. Dlatego ja teraz chciałabym wypróbować bibułki z Inglota.
Usuńraczej nie potrzebuje zmatowienia w ciagu dnia ;) wiec w sumie nigdy takiego czegos nie uzywalam ;)
OdpowiedzUsuńTo masz fajnie jak nie musisz zmatowić makijażu w ciągu dnia. Ja niestety muszę.
UsuńU mnie najlepiej sprawdzają się te z Inglota.
OdpowiedzUsuńMam zamiar je wypróbować.
UsuńW końcu ktoś wytłumaczył mi co to są te bibułki, bo nawet koleżanka nosi takie w torebce co zauwazyłam. Koniecznie muszę je mieć.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że post okazał się przydatny.
Usuńja jeszcze żadnych bibułek nie miałam bo skleroza mnie dopada gdy jestem w rossmannie. a już dawno miałam kupić
OdpowiedzUsuńUwielbiam bibułki Wibo !
OdpowiedzUsuń_______________________________________
http://rozowyswiatmarthe.blogspot.com/
No niezłe są :))
Usuńmam zawsze jedno opakowanie w torebce - kupiłam jakieś najzwyklejsze w douglasie ;)
OdpowiedzUsuńJa też mam je zawsze w torebce.
UsuńFajnie :) muszę wpadać tu częściej!
OdpowiedzUsuńZapraszam do wspólnej obserwacji, kochana!
Kocham bibułki Inglota!
Buziaki, Michalina.
www.soinspiring.pl
Ja te z Inglota mam zamiar wypróbować.
Usuńmam tylko te z Wibo więc nie porównam..
OdpowiedzUsuńJa też długo nie miałam porównania, bo miałam tylko te z Beauty Formulas. Dlatego też kupiłam jeszcze te z Wibo.
Usuńnie miałam okazji jeszcze używać, ale muszę to zmienić.
OdpowiedzUsuńTo przydatny gadżet :))
UsuńJeszcze nigdy nie stosowałam takich bibułek ;D
OdpowiedzUsuńnigdy w zyciu nie uzywałam zadnych bibułek... u mnie na wsi niestety nie ma....
OdpowiedzUsuńja lubie te z sephory
OdpowiedzUsuńTych jeszcze nie miałam.
UsuńZnam bibułki matujące Wibo, jest do dobry produkt, ale nie do codziennego stosowania.
OdpowiedzUsuńnie slyszalem o czyms takim ;o
OdpowiedzUsuńnigdy nie używałam tych bibułek xd jakoś sobie radzę bez nich :D
OdpowiedzUsuńBardzo fajny post. Uwielbiam te bibułki sprawdzają się idealnie w mojej mieszanej cerze. Fakt wspaniały wynalazek :)
OdpowiedzUsuńU mnie też się dobrze sprawdzają.
Usuńogolnie bibulki matujace sa bardzo przydtane.. musze sobie zkuapic jakies ;)
OdpowiedzUsuńTak - to przydatna rzecz :))
UsuńNie świecimy się aż tak, aby sięgać po bibułki:)
OdpowiedzUsuńTo fajnie Wam. Ja potrzebuję takich bibułek.
UsuńUważam, że takie bibułki są bardzo dobrym sposobem na oczyszczenie twarzy w miejscu publicznym. Bardzo lubie ich używać :)
OdpowiedzUsuńNa razie wykończyłam jedno opakowanie bibułek Wibo, teraz zaczynam drugie. W sumie nie mam do nich zastrzeżeń, ale też znów nie mam porównania. Dlatego po obecnym opakowaniu, spróbuję innych :)
OdpowiedzUsuńJa też chcę kupić jeszcze inne, aby mieć lepsze porównanie.
UsuńNie używałam jeszcze, choć na lato to może być dobry pomysł. Zacznę od tych z Wibo.
OdpowiedzUsuńJa ich używam nie tylko latem, ale na co dzień. Warto zacząć od tych z Wibo, bo są dobre, a tanie.
Usuńja używam zwyklego papieru toaletowego - szarego :)
OdpowiedzUsuńJak nie miałam bibułek pod ręką, to też się ratowałam papierem.
UsuńKupiłam kiedyś jakieś bibułki matujące, ale i tak zawsze zapominam ich używać, więc sensowność zakupu jest mocno dyskusyjna :) Ale wiem, że dla niektórych osób są prawdziwym "wybawieniem".
OdpowiedzUsuńja mam skórę suchą jak papier ścierny więc z bibułkami nie miałam nic doczynienia:)
OdpowiedzUsuńRaczej Ci ich nie potrzeba.
UsuńNigdy nie używałam :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie :*
bardzo lubię te z TBS z pudrem :)
OdpowiedzUsuńTych nie używałam jeszcze.
UsuńOstatnio dostałam pierwsze bibułki matujące :) Zimą nie są mi potrzebne, ale jestem bardzo ciekawa jak się sprawdzą latem :)
OdpowiedzUsuńLatem powinny Ci się przydać.
UsuńMam w swojej kosmetyczce bibułki matujące lecz z ręką na sercu użyłam ich chyba tylko jeden jedyny raz
OdpowiedzUsuńMiałam te z Wibo i u mnie także się sprawdziły :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam z nimi do czynienia ale właśnie zamierzam się skusić ;)
OdpowiedzUsuńmam te zielone
OdpowiedzUsuńKiedyś używałam bibułek matujących jako nastolatka, gdy skóra paskudnie mi się przetłuszczała. Efekt owszem był, ale niestety krótkotrwały.
OdpowiedzUsuń