Ostatnio w ofercie Avonu pojawiły się nowe produkty do pielęgnacji twarzy. Jest w czym wybierać, ponieważ seria Natura Effects składa się z 6 linii dopasowanych do różnych potrzeb skóry:
- nawilżająca (zawiera kompleks na bazie nasion chia),
- matująco-nawilżająca (zawiera kompleks na bazie nasion chia),
- rozświetlająca (zawiera kompleks na bazie nasion strelicji królewskiej),
- ujędrniająca 35+ (zawiera kompleks na bazie nasion granatu),
- przeciwzmarszczkowa 45+ (zawiera kompleks z ceramidami i nasionami granatu),
- kosmetyki oczyszczające w postaci toniku i pianki (zawiera kompleks na bazie nasion i orzechów oczyszczających).
Mnie te nowości na początku w ogóle nie zainteresowały. Nie przepadam za kremami do twarzy z Avonu. Miałam kilka, ale nie sprawdziły się u mnie. Dlatego przestałam je kupować. Czemu jednak mam krem z serii Natura Effect w swojej kosmetyczce? To proste - mnóstwo reklam w telewizji i prasie, a dodatkowo konsultantki Avonu, z którymi ostatnio często przebywałam - to wszystko spowodowało, że postanowiłam wypróbować tą nowość. Zdecydowałam się na krem z linii nawilżającej. Posiadający dodatkowo SPF 15. Poza tym kupiłam go też dlatego, że udało mi się go dostać za 9 zł, podczas gdy jego cena standardowa to 16,99 zł.
Producent podaje, że krem Natura Effects Hydration nadaje się do wszystkich rodzajów skóry. Ma nawilżać, wygładzać i przywracać skórze zdrowy wygląd. A dodatkowo
zaciekawił mnie zawarty w nim kompleks na bazie nasion chia, które wchłaniają 12
razy więcej wody niż same ważą. Mojej skórze potrzebne jest nawilżenie, więc niech będzie ten krem. Dodatkowo te wszystkie wspaniale opisy w katalogu. Brzmi kusząco - ale jak to się przekłada na faktyczne działanie ???
Krem jest bardzo lekki i łatwo rozprowadza się na skórze. Dość szybko się wchłania. Czytałam, że u niektórych osób zostawia lepką warstwę, ale u mnie tego nie zaobserwowałam. Dlatego używałam go też pod makijaż. Co ważne nie zapychał skóry - nie przyczynił się do powstania większej ilości zaskórników. Ma bardzo delikatny i przyjemny zapach. Krem ten z nawilżaniem skóry poradził sobie nawet nieźle. Przynajmniej na początku tak mi się wydawało. Jednak z czasem zaczęłam obserwować, że skóra zaczyna mi się bardziej niż zwykle złuszczać. Suche skórki były bardzo dobrze widoczne na policzkach. Tak nie powinno być - to są oznaki, że krem nie działa. Odstawiłam go i już nie używam.
Krem ma bardzo długi skład, który po głębszej analizie wypada słabo. Byłam ciekawa co tak właściwie zawiera. Bardziej szczegółowo rozpisałam tylko początkowe składniki, występujące przed substancjami zapachowymi (Parfum). Nie odnalazłam wśród nich kompleksu na bazie nasion chia. Okazuje się, że jest to jeden z końcowych składników, który występuje w znikomej ilości. Jednak skoro znajduje się w kremie, to można przecież zachwalać jego wspaniałe właściwości.
Aqua - woda rozpuszczalnik
Glycerin - humektanty/środki rozpuszczające. Pochodzenie różne (także petrochemiczne),
zatrzymuje wodę w skórze, nawilża, daje wrażenie miękkiej skóry.
Ethylhexyl Methoxycinnamate - metoksycynamonian etyloheksylu, filtr UVB, chroni
kosmetyk przed pogorszeniem się jego jakości pod wpływem światła. Składnik
zaburzający GOSPODARKĘ HORMONALNĄ (opublikowane przez Komisję Europejską w 2007
roku).
Homosalate - filtr UV, chroniący skórę przed szkodliwym wpływem promieniowania słonecznego. Jego maksymalne dopuszczalne stężenie to 10%.
Propanediol - otrzymywana z kukurydzy naturalna substancja nawilżająca, emulgująca,
poprawiająca konsystencję, doskonały nośnik substancji aktywnych oraz naturalny
konserwant.
Dimethicone - syntetyczny emolietnt odpowiadający za wygładzenie skóry bądź włosów,
silikon. Może zatykać pory (działanie komedogenne).
Butyl Methoxydibenzoylmethane - jeden z najczęściej wykorzystywanych w kosmetyce filtrów UVA, dopuszczony do
stosowania na całym świecie. Niestety, jest związkiem fotoniestabilmym, co
oznacza, że traci od kilkunastu do kilkudziesięciu procent swojej aktywności po
nałożeniu na skórę, czyli jego działanie ochronne spada z upływem czasu.
Dopuszczalne maksymalne stężenie 5%
Hydrogenated Polyisobutene - uwodorniony poliizobuten - emolient, środek
kondycjonujący skórę.
Hydroxyethyl Urea - hydroksyetylomocznik. Substancja nawilżająca, mająca zdolność
przenikania przez warstwę rogową naskórka. Działa zmiękczająco, utrzymuje
wilgotność.
Benzophenone-3 - składnik
pochodzenia chemicznego. Filtr przeciwsłoneczny. Substancja alergizująca.
Lauryl Lactate - emolient
Cetearyl Alcohol - kat. emulgatory/emolienty/regulatory
lepkości. Biała, woskowata substancja nadająca skórze miękkość i gładkość,
natłuszcza.
Silica - krzemionka, naturalny minerał, powszechnie stosowany jako składnik pudrów
kosmetycznych. Nadaje skórze gładkość.
PEG-100 Stearate - emulgator
Pentylene Glycol - glikol pentylenowy, substancja rozcieńczająca, czynnik
nawilżający, dobrze tolerowany przez skórę.
Parfum - substancje zapachowe
Pełen skład wygląda następująco. Na czerwono zaznaczyłam, gdzie znajdują
się substancje zapachowe, a gdzie kompleks z nasion chia. Są tam też i inne substancje aktywne jak na przykład masło shea, panthenol i inne ekstrakty roślinne.
Mieliście ten krem ???
Co sądzicie o nowej linii Natura Effects z Avonu ???
Nie używałam go.Dobrze wiedzieć na przyszłość coś o nim.Dzięki;))
OdpowiedzUsuńProszę bardzo :))
UsuńDla mnie całkowicie odpada.sklad okropny no i jeszcze fakt, ze nie lubię pielęgnacji Avon
OdpowiedzUsuńTeż mam takie zdanie
UsuńChia stosuję tylko w koktajlach owocowych , ale ciekawa jestem jak krem by się spisał u mnie.
OdpowiedzUsuńJa miałam zacząć jeść nasiona chia, ale wciąż zapominam.
Usuńja uwielbiam tusze i zapachy z avonu ale po pielęgnację nie sięgam.
OdpowiedzUsuńTeż lubię zapachy Avonu, ale kosmetyków pielęgnacyjnych już nie.
UsuńOstatnio w ogóle nie kupuję kremów w słoiczkach. Zawsze stawiam na te w tubkach aby nie przenosić nieotrzebnie bakterii
OdpowiedzUsuńTo jest dobre rozwiązanie.
UsuńTego nie używałam i nie mam w domu, ale skusiłam się na ten drugi nawilżający i nie wiem czy mam odpakować po Twojej recenzji ;)
OdpowiedzUsuńTo już zależy od Ciebie. Ja nie używam już tego kremu.
UsuńKrem zamówiłam ale jakoś seria anew bardziej przypada mi do gustu;)
OdpowiedzUsuńNie miałam nic z serii Anew. Nie interesuje mnie ona.
UsuńDo mnie nie przemawiają niestety kosmetyki z Avonu- moja skóra ich nie toleruje, a ja jako była konsultantka, nie lubię samej firmy :P
OdpowiedzUsuńMoja skora też nie lubi kosmetyków pielęgnacyjnych z Avonu.
Usuńmożna się było spodziewać, że ekstrakt na szarym końcu, ech...
OdpowiedzUsuńNo właśnie - szkoda.
Usuńoj nie. kremy z Avonu - no no no
OdpowiedzUsuńnasiona chia na samym końcu prawie :/
OdpowiedzUsuńNo niestety
UsuńTo złuszczanie i wysuszanie zdecydowanie zniechęca do kremu :/
OdpowiedzUsuńAvon mnie właśnie denerwuje,że nie można przeczytać nigdzie składu tylko po zakupie ;/
OdpowiedzUsuńMożna w internecie :)
Usuńjakiś żart z tym składem ?
OdpowiedzUsuńNo nie ??
UsuńTen krem znam tylko z serialu "Przyjaciółki" :D
OdpowiedzUsuńNie oglądam tego serialu.
UsuńBardzo mnie ciekawiła ta seria, ale jak zobaczyłam ten długaśny skład to już wiedziałam, że z naturą ma to niewiele wspólnego. Z naturalnych kosmetyków zdecydowanie polecam Sylveco :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię kosmetyki Sylveco.
UsuńNie spodziewałam się po nim żadnych spektakularnych efektów, więc nie jestem zaskoczona :)
OdpowiedzUsuńNa początku byłam bardzo ciekawa tego kremu, ale później zobaczyłam gdzie jest tak okrzyczana chia i zrezygnowałam. Z tego co widzę, nic nie straciłam :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
Nic nie straciłaś.
Usuńszkoda, że dla producentów znowu jest ważniejszy zapach niż ekstrakt z nasion..
OdpowiedzUsuńBardzo dawno nie miałam nic z Avonu, a jeśli chodzi o kremy przerzuciłam się na te o naturalnym skłazie, a jak widać Avon do taich się nie zalicza ;)
OdpowiedzUsuńNie zalicza się, ale stara się stwarzać takie pozory.
UsuńMiałam próbkę tego kremu i niestety bez szału, zostawiał u mnie lepiącą powłoczkę, a strasznie tego nie lubię.
OdpowiedzUsuńCzytałam w kilku recenzjach, że zostawia lepką warstewkę na skórze. Ale ja u mnie tego nie zaobserwowałam.
UsuńNie przepadam za kosmetykami z avonu, moja skóra źle na nie reaguje..
OdpowiedzUsuńOstatnio przejechałam się na tej firmie i zrezygnowałam z ich produktów.
OdpowiedzUsuńSłyszałam, że fajne są te kremy. Ale składniki aktywne na takich miejscach po substancjach zapachowych, to są już właściwie zbędne.
OdpowiedzUsuńNo dokładnie
UsuńJa jakoś nie mam zaufania do kremów z avonu
OdpowiedzUsuńJa też - nie wiem co mnie podkusiło, aby ten kupić.
UsuńSzału nie ma
OdpowiedzUsuń