Od producenta:
Korund
mikrokrystaliczny (mikronizowany - wielkość kryształków 120 μm). Znajduje zastosowanie w profesjonalnych gabinetach kosmetycznych a także w domowych peelingach. Za
pomocą korundu usuwamy mechanicznie - ścieramy wierzchnią warstwę
skóry, głównie obumarły naskórek. Usunięcie tej warstwy skóry powoduje
pobudzenie do szybszego wzrostu i odnowy warstwy naskórka, oraz pobudza
do wzrostu komórki warstw głębszych.
Peeling
powinien być stosowany regularnie 1-2 razy w tygodniu. Oprócz
dobroczynnych skutków peelingu opisanego powyżej bardzo ważną rolą tych
zabiegów jest przygotowanie do dalszych zabiegów. Usunięcie obumarłego
naskórka i odblokowanie porów znacznie poprawia wchłanianie aktywnych
substancji zawartych w preparatach kosmetycznych i zwiększa skuteczność
ich działania.
Przykładowe zastosowanie korundu:
- z kwasem hialuronowym 1% - do 30 ml porcji kwasu hialuronowego dodać około 5 ml korundu
- z olejem - do 30 ml porcji wybranego oleju dodać około 5 ml korundu
- z żelem do mycia ciała - do 30 ml porcji wybranego żelu dodać około 5 ml korundu
Otrzymany produkt należy dokładnie wmasować w skórę twarzy/ciała i następnie spłukać.
Opakowanie: nie jest to oryginalne opakowanie, w którym otrzymujemy korund. Kupiłam go na próbę na pół z siostrą i musiałam gdzieś moją cześć przesypać. Do tego celu wybrałam opakowanie po peelingu enzymatycznym z BU. Korund zmieścił się w nim bez problemu, a dodatkowo udało mi się zdobyć naklejkę na opakowanie.
Konsystencja: jest to biały proszek o wielkości kryształków 120 μm. Są to dane producenta. Ja go mogę określić po mojemu jako najbrobniejszy peeling jaki do tej pory stosowałam, a zarazem najostrzejszy.
Zapach: brak
Działanie: na początku używałam go z olejem i był dla mnie za tłusty. Bardzo ciężko zmywało mi się go z twarzy. Potem trochę z kwasem hialuronowym - ta mieszanka była fajna i łatwiejsza do zmycia. Jednak mam bardzo mało kwasu hialuronowego i zostawiłam go do mieszania z olejem tamanu. Aktualnie korund mieszam ze spiruliną. Spirulina nie sprawdziła się u mnie ani do włosów ani jako maseczka. A trzeba ją przecież do czegoś zużyć. Z korundem mnie nie podrażnia, bo mam ją na twarzy bardzo krótko. Poza tym dzięki niej łatwiej jest mi zmyć korund z twarzy, bo mimo że kurund jest biały, to po zmieszaniu z wodą na twarzy go nie widać. Ze spiruliną przybiera zielny kolor i widzę, gdzie mam go jeszcze zmyć.
Przy tworzeniu mojej mieszanki nie stosuję stałych proporcji. Gdy mam ochotę na delikatniejszy zabieg sypię go mniej, a innym razem używam go nieco więcej. Na stronie ZSK zalecane jest używanie go 1-2 razy w tygodniu. Tak też go używam, chociaż czasem zdarza mi sie używać go 3 razy w tygodniu. Na początek zwilżam twarz wodą, a następnie przez parę minut wykonuję masarz mieszanką z korundem. Nie ma problemu z równomiernym rozprowadzeniem go po twarzy. Natomiast spłukiwanie korundu zajmuje sporo czasu. Drobinki są malutkie i ciężko je zmyć. Choćbym nie wiem jak się starała, to i tak potem jak smaruję skóre kremem wyczuwam je. Nieraz też między zebami je czuję. Okropne uczucie.
Jak już przejdę te męczarnie ze zmyciem korundu, to uzyskany efekt złuszczania jest świetny. Skóra jest bardzo gładka, a przy tym nie podrażnia jej. Moja skóra jest tylko lekko zaczerwieniona po jego użyciu. Dużo mniej niż np. po peelingu kawowym. Nie zauważyłam, aby przesuszał mi twarz. Nie podrażnił mnie też, ani nie uczulił.
Wydajność korundu jest niesamowita. Do tej pory nie widać zużycia. Ciężko mi oszacować na ile mi wystarczy, ale na pewno na bardzo, bardzo długo - może rok ???
Moja opinia: jest to bardzo dobry produkt, który świetnie złuszcza martwy naskórek. Mojej skóry nie podrażnił zbyt mocno, ale obawiam się, że osoby, które mają bardzo wrażliwą skórę może podrażnić. Czy go kupię ponownie jeszcze nie wiem. Z jednej strony podoba mi się jego działanie złuszczające, ale z drugiej strony zbyt ciężko jest go zmyć z twarzy. Zobaczę co będe o nim myśleć, jak już go zużyję.
Cena / pojemność: 8,90 zł za 200 g (ja mam 100g za 4,45 zł)
Skład INCI: Alumina
Hmmm, brak mi cierpliwości do robienia takich mazideł.
OdpowiedzUsuńAle to nic trudnego - wsypuję trochę korundu na rękę potem dodaje co mi tam pasuje, mieszam i już gotowe :))
Usuństrasznie mnie kuszą zakupy z ZSK :)
OdpowiedzUsuńMnie też długo kusiły, aż w końcu się skusiłam. Teraz planuję zakupy na BU.
UsuńCena zachęca :) I jeszcze ta wydajność:) Warto wypróbować :)
OdpowiedzUsuńPrzy tej wydajności naprawdę opłaca się go kupić.
UsuńCiekawy produkt choć nie wiem czy bym go kupiła. Jakoś nie mogę się przekonać do stosowania półproduktów ;)
OdpowiedzUsuńA ja jestem bardzo ciekawa półproduktów. Jest jeszcze wiele, których chciałabym wypróbować.
Usuńuwielbiam. I właśnie sobie przypomniałam, że znów zapomniałam zamówić :/
OdpowiedzUsuńMam skórę wrażliwą, i właśnie bałabym się tego podrażnienia :(
OdpowiedzUsuńcena ok, działanie też więc może się skuszę :)
OdpowiedzUsuństosunek ceny do wydajności naprawdę dobry , a i działanie skuteczne - więc chętnie bym taki peeling kupiła
OdpowiedzUsuńCzęsto mam go nawet w zębach, długo sie męczyłam ze zmywaniem ale też mieszam ze spirulinna i jest bardzo dobrze, bo widać.
OdpowiedzUsuńTak to uczucie korundu w zębach - bezcenne :P
UsuńTeż go mam, od kilku miesięcy.
OdpowiedzUsuńPotwierdzam świetne działanie, ale zmywanie go to ciężka sprawa...
Ja kiedyś do zakupów dostałam jego próbkę, ale jeszcze nie próbowałam. Może dzisiaj zrobię jakąś mieszankę.
OdpowiedzUsuńit look great <3
OdpowiedzUsuńTo zmywanie mnie jednak odstrasza, lubię szybko pozbywać się tego co mam na twarzy.
OdpowiedzUsuńMoja siostra sobie go właśnie ostatnio zamówiła,i troszkę mi go odsypała.Wczoraj go użyłam i dodałam troszkę do żelu do mycia twarzy :) Nie miałam problemu z jego zmyciem :) i efekt mi się bardzo podobał :)
OdpowiedzUsuńJA kto ciężko się zmywa to podziękuję ;P
OdpowiedzUsuńzawsze cos nowego w kosmetyczce;)
OdpowiedzUsuńPodziwiam, ja jestem ekspresowa. Gotowe nakładam, zmywam i już...
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie;-) Może jakąś ściereczką muślinową czy gąbeczką będzie łatwiej zmyć?:)
OdpowiedzUsuńciekawy produkt ;D musze sie w koncu zaczac bawic w robienie swoich kosmetykow ;))
OdpowiedzUsuńrozumiem ze jestes na angielskim obecnie ;D?
Byłam na angielskim, ale już ukończyłam studia.
UsuńMyślę, że za taką cenę warto tych ampułek spróbować :)
OdpowiedzUsuńCiekawe, nigdy o nim nie słyszałam, nazwa też mi nic nie mówiła :)
OdpowiedzUsuńu mnie resztki korundu bez problemu zmywają się mydłem, jakimkolwiek specjalnie do twarzy
OdpowiedzUsuńSzkoda, że ciężko się zmywa, ale skoro efekt jest taki dobry.. :)
OdpowiedzUsuńsłyszałam o nim, ale jakoś nie jetem przekonana do kupna ;)
OdpowiedzUsuńCena jest zachęcająca, wielki plus za wydajność. Ciekawa jestem czy nie podrażnił by mojej naczynkowej cery?
OdpowiedzUsuńJesze nic nie zamawiałam z tej firmy, ale tak mnie kusi jak czytam o tych produktach na blogach, że chyba się skuszę:) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńa ja mimo wszystko chciałabym coś takie wypróbować zwłaszcza, że cena jest rewelacyjna.
OdpowiedzUsuńco za wydajność! wow - takie produkty lubię, szczególnie, kiedy mało kosztują :) będę miała na uwadze korund przy okazji kolejnego zamówienia na ZSK :)
OdpowiedzUsuńMuszę kiedyś go wypróbować po takiej zachęcającej recenzji :)
OdpowiedzUsuńWydaje się fajny :D
OdpowiedzUsuńpierwszy raz słyszę o takim wynalazku i może się skuszę, ale właśnie nie widziałabym z czym mam go łączyć
OdpowiedzUsuńMożna go łączyć z jakimś olejem, z kwasem hialuronowym lub po prostu z żelem do mycia twarzy
Usuńpierwsze słyszę, ale ciekawe, nie powiem ,że nie:)
OdpowiedzUsuńKorund jest na mojej liście kosmetyków, które planuję niebawem wyprobować, Twoja recenzja tylko mnie w tym utwierdza :)
OdpowiedzUsuńczytałam właśnie, ale chyba nie byłaś do końca zadowolona z tego przez ten trud w zmywaniu, ale z żelem do twarzy wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńTeż ostatnio kupiłam korund i kwas hialuronowy jednak jeszcze nie miałam czasu na testowanie ;p
OdpowiedzUsuńinteresujący ten produkt. Osobiście wielbię pilingi, maseczki :) chyba zostałam skutecznie zachęcona przez Ciebie:)
OdpowiedzUsuńmikrodermabrazja to spory wydatek w salonie kosmetycznym, z pewnością kupię:)
OdpowiedzUsuńJa też bardzo lubie ten produkt, mnie tez nie podrażnia jedyne czego nie lubię to to że ciężko zmyć mi go z twarzy, bo zawsze i tak gdzieś zostaje
OdpowiedzUsuńGłupota zabija powoli... Jak można wcierać w siebie aluminium i się zachwycać. Polecam książkę "Aluminium. O tym się nie mówi".
OdpowiedzUsuń