Od producenta:
Tylko kropla tej wzbogaconej w glicerynę formuły, przynosi natychmiastową ulgę oraz chroni suche, spierzchnięte dłonie. Nawet w najbardziej surowych warunkach sprawia, że dłonie są widocznie bardziej miękkie i gładkie. Stworzony we współpracy z dermatologami. Silnie skoncentrowany, bardzo wydajny - wystarcza na ponad 200 zastosowań.
Opakowanie: biała, plastikowa tubka zakręcana na nakrętkę. Niby wygląda jak zwykła tubka, dlatego też nie podejrzewałam, że mogą być z nią takie kłopoty. Bardzo ciężko wycisnąć z niej krem. Nie jest to wina tego, że krem się już kończy. Od samego początku tubka ta sprawiała takie problemy, a teraz w miarę ubywania kremu jest coraz gorzej. Najlepiej byłoby ją przeciąć, a krem przesypać do innego opakowania.
Konsystencja: krem jest bardzo gęsty, ma skoncentrowaną formułę. Ma lekko przejrzysty biały kolor.
Zapach: brak
Działanie: spełnia swoje podstawowe działanie, czyli nawilża dłonie. Zostawia na skórze tłusty film. Jeśli chodzi o tą warstewkę, to latem mi ona przeszkadza, ale jak robi się coraz chłodniej, to pasuje mi ona. Dzięki temu dłonie mam dłużej nawilżone. Mimo tej tłustej warstewki krem nie klei się na rękach. Kosmetyk ten jest wydajny. Podana przez producenta "kropla", to trochę za mało, ale mimo to nie trzeba go dużo używać. Nie wiem czy starcza na 200 zastosowań, ale mam go już dość długo. Może jest też wydajny przez to, że ciężko go wycisnąć z tubki. Nie podrażnił mnie, ani nie uczulił. Jego minusy to:
- przez to, że jest mocno skoncentrowany trochę trudno go rozsmarować.
- niestety po umyciu rąk trzeba smarować się nim ponownie, gdyż nie ma już tego uczucia nawilżenia skóry.
Moja opinia: nie kupię go ponownie, ponieważ firma Neutrogena jest na liście PETA oraz wizażowej firm testujących kosmetyki na zwierzętach.
Pojemność: 75 ml
Cena: ok 15 zł, ja go kupiłam na promocji za ok 9 zł
Skład: Aqua, Glycerin, Cetearyl Alcohol, Stearic Acid, Palmitic Acid, Sodium
Cetearyl Sulfate, Dilauryl Thiodipropionate, Sodium Sulfate,
Methylparaben, Propylparaben, Parfum.
Miałam go dawno dawno ale ta tłusta warstewka na rękach była dla mnie klejąca, bardzo mnie drażniła. Skoro testowany na zwierzętach to tym bardziej już więcej nie kupię :)
OdpowiedzUsuńNeutrogena testuje na zwierzakach? Wstyd!!!
OdpowiedzUsuńja go mam, ale nie lubie, jak dla mnie zdecydowanie za bardzo kleja sie po nim lapki :(
OdpowiedzUsuńMam ten krem, ale mnie nie zachwycil, mialam odczucie jakbym smarowala rece silikonem ;)
OdpowiedzUsuńDodaje Twoj blog do obserwowanych,
pozdrawiam!!
Miałam kiedyś ten krem i bym po prostu tragiczny! Kleił się strasznie, nie nawilżała a miałam wrażenie że nawet wysuszał...okropieństwo z niego było...
OdpowiedzUsuńteż go kiedyś miałam, doprowadził moje dłonie do stanu używalności ale faktycznie tłusty film jaki zostawia nie zachęca do zakupu kolejnego opakowania
OdpowiedzUsuńtez nei przepadam za firmami ktore testują na zwierzetach:/
OdpowiedzUsuńzapraszam na nowy wpis:) Pozdrawiam Kochana:*
nie miałam, ale czytałam o nim źle;/
OdpowiedzUsuńja również nie miałam tego kremu
OdpowiedzUsuńNeutrogena jest super! Tego kremu akurat nie używałam, ale bardzo lubię kosmetyki tej firmy.
OdpowiedzUsuńNawet nie wiedziałam że ta firma testuje swoje produkty na zwierzetach. Kilka razy używałam ich kremów do rąk ale jakoś zbytnio zachwycona nimi nie byłam. Teraz tym bardziej ich nie kupię.
OdpowiedzUsuńBardzo fajny kremik. Co prawda nie miałam jeszcze kremu z Neutrogeny, ale chyba to zmienię:)
OdpowiedzUsuńProdukty tej firmy zawsze się u mnie sprawdzały. Ale, że testują produkty na zwierzętach?! Nigdy więcej ich nie kupię.
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że Neutrogena testuje swoje produkty na zwierzętach.
OdpowiedzUsuńKurcze a dopiero co zachwycałam się ich kremem z maliną nordycką...
Szkoda, że po umyciu trzeba jeszcze smarować ;P
OdpowiedzUsuńtego o neutrogenie nie wiedziałam...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam:*
♥
Ola
Mam w granatowym opakowaniu i uweilbiam jego działanie ;]
OdpowiedzUsuńCo do opakowani i wszystkich trudności to fakt, niestety, ciężka sprawa ;/
Nie cierpię klejących się kremów...Jeśli wystarczy odczekać kilka minut i to wrażenie znika, to nie ma problemu, ale obecnie męczę się z kremem, który zostawia taką tłustą warstwę aż do następnego mycia rąk ;/
OdpowiedzUsuńJa miałam go kiedyś, ale strasznie go nie lubiłam i przestałam go używać. Ta tłusta warstwa jest nie do zniesienia :)
OdpowiedzUsuńu mnie krem do rąk mimo że wiem że tak nie powinno być to gości tylko kiedy na dworze mroźno, a dłonie same wołają o pomoc..
OdpowiedzUsuńJa nie kupuję neutrogeny właśnie przez testowanie swoich produktów na biednych zwierzaczkach ;/. Nawet do testów, choćby nie wiem w jakiej promocji były, nie i kropka :).
OdpowiedzUsuńwiele osób mi go polecało, ale wybrałam ziaję z kozim mlekiem i nie żałuję ;)
OdpowiedzUsuńjednak następnym razem sięgnę po niego ;d
bardzo lubie produkty neutrogeny :)
OdpowiedzUsuńOj, nie lubię kiedy testują na biednych bezbronnych zwierzętach. szkoda ;(
OdpowiedzUsuńmiałam go, nie zachwycił mnie
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten krem :)
OdpowiedzUsuńMiałam tylko żel do buzi z tej firmy,ale nie byłam zadowolona.
OdpowiedzUsuńtłusta konsystencja mi nie odpowiada.
OdpowiedzUsuńNie wiem o co chodzi ale jakiś czas temu byłam na pewnych warsztatach. Powiedziano tam, że znaki na opakowaniach mówiące, że coś nie jest testowane na zwierzętach nie mają żadnego znaczenia. A to dlatego, że niby od jakiegoś czasu jest ogólny przepis,mówiący o tym, że kosmetyki nie mogą być testowane na zwierzętach. A zatem już ŻADNA firma tego nie robi.
OdpowiedzUsuńTak to prawda, że te znaczki na kosmetykach o nietestowaniu to tylko marketing. To prawda, że nie można w UE testować gotowych kosmetyków. Z tymi listami firm testujacych na zwierzętach chodzi o to, że MOŻNA testować składniki, z których powstał dany kosmetyk.
UsuńDzięki za wyjaśnienie, teraz przynajmniej dokładniej wiem o co chodzi :)
UsuńDoskonale Cię rozumiem. Sama na początku miałam problem jak to w końcu jest z tym testowaniem.
Usuńoo prosze. nie wiedzialam ze neutrogena testuje
OdpowiedzUsuńmuszę sobie zakupić jakiś krem ;dd
OdpowiedzUsuńOd wiosny do jesieni używam kremu do rąk EVELINE- bardzo lubię go za zapach i delikatną formułę, natomiast zimą stosujemy wyłącznie Neutrogenę. Zwłaszcza mój mąż, który przez charakter swojej pracy dłonie ma bardzo zniszczone.
OdpowiedzUsuńP.S. Dobrze, że przypomniałaś- trzeba będzie wybrać się do drogerii :)
uwielbiam neutrogene.....najlepszy krem do rak jaki miałam :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię markę i często wracam. Ale u mnie kremy do rąk zawsze w ogromnym nadmiarze...
OdpowiedzUsuńNie używałam, choć przyglądałam się w drogerii. Jednak jakoś mnie nic do niego nie zachęciło..
OdpowiedzUsuńma ciekawą konsystencję, wygląda trochę jak jakaś maść ;)
OdpowiedzUsuńNie miałam takich skojarzeń, ale faktycznie konsystencja przypomina maść.
UsuńMiałam i bardzo polecam.
OdpowiedzUsuńMam ten krem, właściwie mi się kończy, nie przepadam za nim. Jak dla mnie dziwnie pachnie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWłaśnie muszę sobie kupić jakiś krem do rąk ;p
OdpowiedzUsuńNie miałam nigdy nic z tej firmy , ale mam w planach zakupić na zimę tą nowość z maliną nordycką , z racji tego że uwielbiam malinki :D
OdpowiedzUsuńJa jestem za tym, zeby kremy nie mialy zapachu, ale chy a bardziej te do twrazy, poniewaz jestem alergikiem i "zapachy" nie dzialaja na mnie korzystnie.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście neutrogena jest niezastąpiona jeśli chodzi o kremy do rąk i stóp ale ja również nie kupuję jej ze względu na testowanie na zwierzętach- jest tyle firm które tego nie robią że można wybierać:)
OdpowiedzUsuńP.S obserwuje!:)
jeju jeju skończył mi się krem do rąk i czekam na zamówienie z Avonu, to jeszcze potrwa tydzień a ja już szaleje, bo nienawidze mieć suchych łapek! :(
OdpowiedzUsuńnie używam kremów do rąk :)
OdpowiedzUsuń