Jako posiadaczka cery mieszanej potrzebuję w ciągu dnia nieco zebrać z niej nadmiar sebum. W tym celu korzystam z bibułek matujących. Opisywałam już jak sprawdziły się u mnie bibułki z Wibo oraz Beauty Formulas (TUTAJ). Ostatnio zaczęłam używać jeszcze innej firmy - z KOBO. Skusiłam się na nie, ponieważ były na promocji, a dodatkowo są to bibułki z pudrem, a takich jeszcze nie miałam.
Znajdują się w opakowaniu typowym jak dla bibułek matujących. Jest to mały, prostokątny kartonik. Niby prezentuje się on ładnie, mieści się do kosmetyczki i nie zajmuje dużo miejsca. Jednak mam problem z jego zamykaniem i otwieraniem przez niedopracowaną wypustkę. Przez to muszę nieraz mocniej szarpnąć, a w związku z czym opakowanie to podarło mi się w kilku miejscach. Kolejny problem to otwór, którym wyciąga się bibułki. Jest on trochę za wąski, przez co bibułki wychodzą pogięte. Czasem nawet zdarza mi się wyjąć ich kilka na raz.
Bibułki mają kształt prostokąta. Są dość grube w porównaniu na przykład z tymi z Wibo. Dzięki czemu jedna wystarczy mi na zmatowienie całej twarzy. Pod tym względem są bardziej wydajne. Do pudru zawartego w tych bibułkach mam mocno ambiwalentny stosunek. Z jednaj strony jest to bardzo fajne rozwiązanie, ponieważ bibułka nie tylko zbiera nadmiar sebum, ale również przypudrowuje twarz. Nie należy nimi pocierać twarzy, tylko przykładać je do skóry. Takie rozwiązanie nie niszczy makijażu. Nie trzeba już nosić ze sobą dodatkowo pudru w torebce. Poza tym tak się złożyło, że puder nie odcina mi się kolorem od skóry. Ładnie się dopasowuje. Jednak osoby z ciemniejszą karnacją mogą mieć z nim problem, ponieważ nie jest on transparentny, tylko bardzo jasny.
Nie podoba mi się natomiast to, że podczas wyciągania bibułki z opakowania unosi się wielka chmura pudru w koło. Osiada na opakowaniu i na mnie. Kończąc zbieranie sebum idę umyć ręce i otrzepać ubranie. Nie lubię tego. Poza tym opakowanie robi się całe ubrudzone odciśniętymi palcami.
Podsumowując: bibułki te zbierają wiele pozytywnych recenzji. Jednak mi nie do końca one pasują. Ich działanie nie jest złe, bo zbierają nadmiar sebum. Jednak od ich używania odrzuca mnie ta ilość pudru w nich zawarta.
Pojemność: 50 sztuk
Cena: ok. 14 zł (ja kupiłam je na promocji za 7,99 zł)
Skład: Talc, Titanium Dioxide, Kaolin, Iron Oxide.
Miałyście te bibułki matujące ???
Co o nich sądzicie ???
Trochę mnie zniechęca ten nadmiar pudru i to, że nie jest transparentny. Opakowanie rzeczywiście nieprzemyślane.
OdpowiedzUsuńSzkoda, bo zaciekawiły mnie, gdy je zobaczyłam.
Mnie też one zaciekawiły. Jednak dopiero w użytkowaniu okazało się jakie są.
UsuńTych bibułek nigdy nie miałam ale kupiłam jakieś w perfumerii z postanowieniem, że będę je używać.. a gdzie tam..zużyłam kilka i od 3 lat leżą nieużywane :P aż wstyd.
OdpowiedzUsuńA ja bibułek matujących zużywam już kolejne opakowanie.
UsuńNie miałam, ja najbardziej lubię bibułki wibo. Tanie i skuteczne
OdpowiedzUsuńMiałam je. Niedawno mi się skończyły.
Usuńja mam bibułki matujące z avonu, one są bez pudru i chyba to był dobry wybór :)
OdpowiedzUsuńTych jeszcze nie miałam.
UsuńMiałam jedynie matujące bibułki firmy Marion. Fajne są, ale niezbyt często używam, jednak wolę sypki puder. :)
OdpowiedzUsuńJa wolę na co dzień w torebce jednak bibułki, bo mniej miejsca zajmują.
UsuńMiałam tylko te Mariona ale jakoś od pewnego czasu bibułki wydają mi się zbędnym gadżetem :D
OdpowiedzUsuńJa ich potrzebuję na przetłuszczającą się strefę T.
UsuńHmm, muszę przyznać że pomysł z pudrem jest fajny i wydaje mi się że jakby opakowanie było bardziej dostosowane do wielkości bibułek, nie tylko łatwiej wyciągałyby się, ale także mniej pyliły się :)
OdpowiedzUsuńTak - zgadza się.
UsuńNie lubię takich typowo pudrowych bibułek :/
OdpowiedzUsuńJa sobie dopiero o nich zdanie wyrabiam, ponieważ to były pierwsze takie z pudrem, które miałam.
Usuńmimo wszystko chciałabym ich spróbować :)
OdpowiedzUsuńSą osoby, które je chwalą, więc uważam, że dobrze jest je wypróbować.
UsuńTych akurat nie używałam, kiedyś, jak jeszcze było lato używałam bibułek z wibo- efekt też nie zwalił mnie z nóg :P
OdpowiedzUsuńchciałam sobie kupić te z wibo ale zawsze zapominam o nich będąc w rossmannie, a te wychodzą nawet taniej.
OdpowiedzUsuńJa też o nich zapominałam, aż w końcu kupiłam.
UsuńZ bibułkami nie mam kompletnie doświadczenia, ale w domu mam opakowanie Marizy, jestem ciekawa jak się sprawdza latem :)
OdpowiedzUsuńBibułek z Marizy jeszcze nie używałam.
UsuńChyba nie jest to produkt dla mnie, nie podoba mi sie ta chumra pudru i to ze nie jest transparentny :/ Aktualnie mam bibulki wibo i sa ok :)
OdpowiedzUsuńNie uzywam bibułek chociaż wiele o nich slyszalam. Myślę, że az tyle pudru nie mają.. :-)
OdpowiedzUsuńTrochę go mają. Na szczęście teraz, gdy już zaczyna ich ubywać, to łatwiej się je wyciąga i mniej pylą.
UsuńMiałam kiedyś bibułki, jednak bez pudru, dwóch czy trzech różnych marek, ale i tak zapominałam ich używać w ciągu dnia, więc więcej nie kupiłam.
OdpowiedzUsuńRównież posiadam mieszaną cerę, ale nadmiar sebum staram się zbierać zwykłymi chusteczkami. Za pudrem nie przepadam, a i tak nakładam go na strefę T, więc takowe wypudrowane bibułki nie spełniłby moich oczekiwań. Ale pomyślę o tych w Wibo, o których wspomniałaś ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
zostanę przy tradycyjnych, mniej pylących bibułkach :) i tak używam ich od czasu do czasu, a jakby jeszcze były problematyczne... na pewno bym po nie często nie sięgała :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
są chyba nawet tańsze od tych z wibo, nie miałam jeszcze żadnych bibułek. zawsze będąc w rossmannie zapominam o nich a moją uwagę przykuwa coś innego
OdpowiedzUsuńJa jeszcze nigdy nie miałam bibułek tego typu ale jak najbardziej planuję zakup bo przydały by mi się:)
OdpowiedzUsuńodstrasza mnie ten puder, bo wolę czyste bibułki. Każdy ma inny kolor cery i ciężko dobrać odcień pudru :)
OdpowiedzUsuń