1. BIOEARTH żel aloesowy - wiele osób chwali sobie efekty jakie daje im stosowanie żelu aloesowego. Ja jednak fanką tego żelu nie będę. Zużyłam całe opakowanie i nie uważam go za kosmetyk mi niezbędny. Nie widziałam efektów jego działania.
2. LIRENE Derma Matt krem na dzień, krem na noc oraz żel do mycia twarzy - jest to seria przeznaczona do skóry mieszanej i tłustej. Najbardziej z nich jestem zadowolona z kremu na dzień. Fajnie nawilżał i wygładzał skórę przed nałożeniem makijażu. Na razie stosuję inny, ale do tego chętnie jeszcze powrócę. Na zdjęciu brakuje kremu na noc, ponieważ wystarczy mi on jeszcze na dwa dni, ale zaliczam go już do zużyć. Więcej na ich temat napisałam TUTAJ.
3. URIAGE woda termalna - nie przepadam za wodami termalnymi. Jednak ta mi się bardzo przydała. Spryskiwałam nią skórę, gdy stosowałam tłusty, treściwy i mocno nawilżający krem. Dzięki temu zużywa się znacznie mniej kremu na raz, nie mam problemu z jego rozprowadzeniem, a
dodatkowo bardzo szybko się wchłania. Krem wtedy nie obciąża nadmiernie
skóry i nie pozostawia tłustej warstwy. Miałam kupić następną wodę termalną, ale w moich zapasach kosmetycznych znalazłam jeszcze kwas hialuronowy i teraz z nim mieszam krem.
4. BIODERMA Sensibio H2O płyn micelarny do demakijażu - jeden z moich ulubionych miceli. Chciałam kupić następny, ale akurat nie był na żadnej promocji. Postanowiłam wypróbować teraz inny, ale o tym będzie w poście z zakupami.
5. LIRENE peelingi do ciała - ich wydajność jest dobra (wystarczyły mi na dwa miesiące stosowania). Skutecznie złuszczały martwy naskórek i miały przyjemne zapachy. Na zdjęciu brakuje jeszcze jednego - wersji mango. Został w łazience, bo wystarczy jeszcze na około dwa mycia. Jednak też już go zaliczam do zużyć.
6. AVON Planet SPA czekoladowy eliksir do kąpieli - wlewałam jego 3-4 nakrętki pod bieżącą wodę. Tworzyła się duża piana, a także czuć było piękny i przyjemny zapach. Unosił się on potem po całej łazience. A pachniał on budyniem czekoladowym i tak też wyglądał. Miał ciemno brązowy kolor i dość gęstą konsystencje.
7. PANTHENOL 10% - był to produkt w formie pianki. Kupiłam go jeszcze na wakacjach, aby pielęgnować skórę podrażnioną słońcem. Działa łagodząco i utrzymuje właściwy poziom nawilżenia skóry. Może być też używany do codziennej pielęgnacji. Sprawdził się i gdy zajdzie taka potrzeba, to go kupię ponownie.
8. CZTERY PORY ROKU skoncentrowane serum do rąk i paznokci, kuracja nawilżająca - zadaniem tego serum jest długotrwale
nawilżać nawet bardzo suchą skórę już po pierwszym użyciu. Pomocne mają
być w tym użyte składniki: ekstrakt z mandarynki, kwasy owocowe AHA,
gliceryna i D-panthenol. Zużyłam całe opakowanie, a obiecanych efektów nie zaobserwowałam. Miało ono lekką konsystencje i bardzo szybko się wchłaniało. Nie zostawiało tłustej warstwy. Niestety zaraz po wchłonięciu, skóra w dotyku była dalej taka jakby niczym nie posmarowana. Nie pomagało nakładanie większych jego ilości. Jego jedynym plusem był zapach - po prostu
przepiękny. Nieco słodki, ale nie za bardzo. A na dodatek
mocny i długo się utrzymywał na skórze. Używałam je głównie przez wzgląd na ten
zapach, ale dobrze, że się już skończyło.
9. OCEANIC serum 4 Long Lashes - sprawdziło się u mnie to serum. Było to moje drugie opakowanie. Jednak nie stosowałam go zgodnie z przeznaczeniem, czyli do rzęs, ponieważ mam serum Bodetko. 4 Long Lashes stosowałam na brwi. Dzięki niemu zagęściłam je sobie i odrosły mi częściowo w tych miejscach, gdzie miałam za bardzo wyskubane.
10. BANIA AGAFII błyskawiczna maska do włosów - nakładało się ją na umyte, wilgotne włosy na 3-5 minut. Następnie spłukiwało. Nie używałam jej zbyt dużo na raz. Już mała ilość była wystarczająca. Taka saszetka pojemności 100 ml wystarczyła mi na około 10 użyć. Dobrze się sprawdziła. Po niej włosy były miękkie i lepiej się rozczesywały.
11. AVON Attraction - nowy zapach sygnowany przez Justynę Steczkowską. Kupiłam tą perfumę zaraz w pierwszym katalogu, w którym była dostępna. Jej zapach mi się podoba - jest taki typowo na jesień i zimę.
A jak tam Wasze zużycia w tym miesiącu ???
Też kiedyś stosowałam żel aloesowy, ba, wydawałam na to kupę pieniędzy. Z biegiem czasu również stwierdzam, że to nieobowiązkowy zakup:)
OdpowiedzUsuńTo samo stwierdziłam.
UsuńCiekawi mnie ta seria lirene, wydaje się być stworzona dla mojej cery :) u mnie nie duże zużycia w tym miesiącu
OdpowiedzUsuńale zawsze coś troszkę się zużyło.
UsuńBardzo lubię ten płyn z biodermy. Mam peeling żurawinowy lirene, pięknie pachnie.
OdpowiedzUsuńJak na kosmetyk żurawinowy, to fajny ma zapach.
UsuńU mnie słabo w tym miesiącu ze zużyciami.
OdpowiedzUsuńU mnie tak jak widać. Ciekawe ile będzie w marcu?
UsuńŁadne spore denko :)
OdpowiedzUsuńTrochę tego się nazbierało :))
UsuńMoje leżą i kwiczą :( Zamiast zużywać otwieram, otwieram i końca nie widać :(
OdpowiedzUsuńJa się staram już tak nie robić.
UsuńBiodermę uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńJa również :))
Usuńsporo tego Ci się uzbierało :) ja należę do fanek żelu aloesowego, ale w lato. Jest idealny na poparzenia słoneczne :p
OdpowiedzUsuńJa latem na skórę podrażnioną słońcem używałam panthenol.
UsuńCiekawe zestawienie, procz wody termalnej i Agafii wiecej nie znam
OdpowiedzUsuńPanthenol uratował mi życie w wakacje <3 Spaliłam sobie plecy, a on tak idealnie łagodził ból. Cudowny!
OdpowiedzUsuńU mnie też się sprawdził.
UsuńJa wodę termalną używam do spryskiwania twarzy podczas noszenia maseczek z naturalnych glinek ;-) Fajne denko :)
OdpowiedzUsuńa ja wody termalnej nie miałam nigdy...
UsuńOj u mnie też sie nazbierało a powiem ci że nie mam kiedy zrobić denka :) Buziaki :)
OdpowiedzUsuńJa zabrałam się za denko, bo chciałam już powyrzucać te opakowania.
UsuńLibię kosmetyki z Aleosem
OdpowiedzUsuńWłaśnie używam tego micela z Biodermy i bardzo go polubiłam :)
OdpowiedzUsuńzdecydowanie bardziej skromne :)
OdpowiedzUsuńAle dobre i to :))
Usuńteż tak rozcinam produkty:D
OdpowiedzUsuńNieraz wyrzuciłoby się opakowanie, które po rozcięciu wystarcza jeszcze na sporo użyć.
Usuńmi się właśnie kończą 3 kosmetyki na raz ;o to jest takie dziwne uczucie, ale tak mega cieszy :D
OdpowiedzUsuńJuż denko ? szybciutko ;)
OdpowiedzUsuńSzybko, bo luty mimo że przestępny, to i tak krótki.
Usuńgratuluje zużyć;)
OdpowiedzUsuńDziękuję :))
Usuńu mnie całkiem ok sprawdziła się nta seria do skory problematycznej lirene :)
OdpowiedzUsuńU mnie też :))
UsuńDobrze Ci poszło ;)
OdpowiedzUsuń:))
UsuńŻadnego z tych produktów nie używałam :)
OdpowiedzUsuńU mnie kiepsko z zużyciami :D
Pozdrawiam i zapraszam do mnie :*
u mnie zużycia znacznie mniejsze w tym miesiącu ;)
OdpowiedzUsuńU mnie też mniej niż w styczniu.
UsuńUriage też mi się właśnie kończy ;)
OdpowiedzUsuńAttraction również mam i bardzo podoba mi się zapach :)
Widzę, że sporo Ci się udało zużyć :) U mnie praktycznie same kosmetyki włosowe się skończyły :)
OdpowiedzUsuńMi się kilka włosowych skończy w marcu.
UsuńMiałam Bioderme ale moim zdaniem nie ma zbytnio wielkiej różnicy między różowym Garnierem Jedynie cena ;)
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu ten Garnier wypróbować.
Usuńna pewno zaopatrzę się w kokosowy peeling z Lirene :) a eliksir do kąpieli z Avonu używam i lubię :)
OdpowiedzUsuńFajny zapach daje ten eliksir z Avonu :))
UsuńUwielbiam BIODERMĘ :)
OdpowiedzUsuńJa też lubię :))
UsuńTen zapach z AVON bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńZuzycie u mnie w tym miesiącu zrobiło śie dość duże i pewnie dla tego odsuwam to na czas dlaszy. pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńHello, I enjoy reading all of your post. I wanted to
OdpowiedzUsuńwrite a little comment to support you.
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń