W tym miesiącu zużycia poszły mi lepiej niż w poprzednim. Na zdjęciach mam tylko to, co udało mi się zgromadzić. W świątecznym zamieszaniu kilka opakowań mi umknęło. Po prostu ktoś je wyrzucił zanim je dorwałam. Ale pamiętam jakie to kosmetyki były.
PHARMACERIS łagodząca pianka myjąca do twarzy i oczu - jest bardzo delikatna i łagodna. Nie używam jej do
zmywania makijażu, ponieważ jest do tego zbyt
słaba. Trzeba by ją używać po jakimś żelu. Jednak mimo to trafiła do
moich
ulubieńców. Głównie dlatego, że bardzo przyjemnie mi się jej używa.
Lubię ją stosować do oczyszczania twarzy rano, aby zmyć sebum, które
nagromadziło się przez noc. Nie mam po jej użyciu uczucia ściągnięcia
skóry. Ma bardzo fajną formę pianki - jest ona puszysta i leciutka. Do
umycia buzi wystarczy jedna jej pompka.
BIAŁY JELEŃ hipoalergiczny płyn micelarny - ten płyn niestety nie nadaje się do zmywania makijażu. Co prawda
rozpuszcza go, ale nie zmywa. Resztki makijażu z oczu tworzą ze mnie
pandę, bo tylko rozcierają się na skórze. Ostatecznie i tak muszę je
domywać czymś innym. Dlatego używałam go jako tonik na już oczyszczoną wcześniej skórę. Mam go z listopadowego ShinyBoxa.
DERMIKA aktywny peeling enzymatyczny z papainą i żółtą glinką do cery tłustej i mieszanej - jakiś czas temu kupiłam go przypadkiem, bo akurat był na promocji (ok. 17 zł), a ja
miałam zły dzień i musiałam sobie kupić coś na poprawę humoru.
Okazał się być świetnym produktem, który chętnie używam. Nie podrażnia,
ani nie uczula. Jest delikatny. Dobrze rozpuszcza wszystkie małe, suche
skórki. Pozostawia skórę wygładzoną. Wygodnie się go nakłada i zmywa. Ma
bardzo delikatny, niedrażniący zapach. Byłam z niego zadowolona.
CLARENA maska algowa z Czarnym Kawiorem - maskę tą miesza się z napinającym aktywatorem do alg. Była to mała saszetka, która wystarczyła tylko na raz. Po jej użyciu z wyglądu skóra wyglądała tak jak zazwyczaj. Dlatego na początku myślałam, że ta maska nic nie robi. Jednak gdy potem smarowałam twarz kremem, to pod palcami wyczułam, że skóra zrobiła się bardziej napięta i nawilżona. W sumie to jestem z niej zadowolona.
LIRENE tonik oraz żel+peeling+maska - był to ciekawy duet przeznaczony do wybielania skóry twarzy. Kosmetyki te nie wpłynęły na wybielenie piegów (które i tak same mi zniknęły, gdy zrobiło się mniej słonecznie), ale mimo wszystko skóra po ich użyciu ma nieco ładniejszy koloryt. Opakowań po tych kosmetykach nie ma na zdjęciach, bo mi się gdzieś zapodziały. Jest za to ich recenzja na blogu - TUTAJ.
FARMONA balsam do ciała nawilżająco-wygładzający - miałam dwa balsamy z linii Sensitive Eco Style. Jeden zużyłam już chwilę temu, a drugi dokończyłam w tym miesiącu. Nie będę się tu o nim rozpisywać, ponieważ ich recenzja znajduje się TUTAJ.
REXONA Maximum Protection - ten antyperspirant mam z majowego ShinyBoxa. Dobrze odświeżał i radził sobie z potem.
Jestem z niego usatysfakcjonowana. Należało go używać wieczorem przed
snem i to właśnie sprawiło, że postanowiłam go wypróbować.
BINGOSPA mydełko borowinowe - jest to mydło w płynie, które znajduje się w dość dużym, bo 500 ml opakowaniu. Denerwowała mnie pompka, bo cały czas się zacinała i trudno było produkt wydobyć. Dlatego przelewałam je do innego opakowania. Zapach ma taki charakterystyczny dla kosmetyków tej marki. Mocno się pieni. Dobrze oczyszcza skórę. Niby zawiera ekstrakt borowinowy, ale nie odczułam jego działania. Spisywało się tak, jak przeciętne mydła w płynie. Było też niedrogie. Kosztowało coś koło 6 zł.
PHENOME krem do rąk z formułą Anti-aging oraz rozgrzewające masło do ciała Warming - niestety oba te produkty stanowią dla mnie wielkie rozczarowanie tego roku. Marka ta zbiera wiele pozytywnych opinii, ale ja nie zauważyłam w nich nic co by mi się spodobało. Więcej pisałam o nich TUTAJ i TUTAJ.
BARWA szampon tatarako-chmielowy -
wystarczył mi na bardzo długo. Głównie dlatego, że stosowałam go jako
mocno oczyszczający szampon, czyli nie używałam go często. Jego bardziej szczegółowa recenzja pojawiła się TUTAJ. Jest to kolejny produkt, który umknął mi przed zdjęciami.
A na koniec jeszcze próbki. W tym miesiącu mam ich zaledwie kilka:
- Marc Jacobs Oh, Lola!
- DKNY BeDelicious
- L'Occitane woda toaletowa Wanilia i Narcyz
- Lancome serum Visionnaire
A jak tam Wasze zużycia w tym miesiącu ???
W tym miesiącu mam malutko zużyć.
OdpowiedzUsuńJa w styczniu będę mieć mało zużyć.
UsuńBIAŁY JELEŃ hipoalergiczny płyn micelarny właśnie jest u mnie w użyciu, całkiem fajny:)
OdpowiedzUsuńmi on nie pasował.
UsuńSzkoda,ż nie przypadło Ci do gustu masełko z Phenome. Jak dla mnie bajka, szkoda, że ich produkty są takie drogie ! :-(
OdpowiedzUsuńSzkoda, że są to tak drogie kosmetyki.
UsuńNiektóre produkty znam :) Kiedyś moja mama miała ten hipoalergiczny płyn Biały Jeleń i z tego co słyszałam tak jak ty nie była z niego zadowolona ;(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie :)
no jak ładnie! nienawidzę jak ktoś mi wyrzuca puste opakowania :D
OdpowiedzUsuńJa też tego nie lubię, ale nie zawsze udaje mi się w porę opakowania zgarnąć.
UsuńCałkiem spore zużycie gratuluję :)
OdpowiedzUsuńspore denko:))) nie miałam nic z twoich kosmetyków..
OdpowiedzUsuńnajlepsza pianka z Pharmaceris:)
OdpowiedzUsuńFajna była ta pianka.
UsuńSpore zużycia, mi też udało się dość dużo zużyć ;)
OdpowiedzUsuńto super :))
Usuńja bym chciała coś z Phenome ale trochę się martwie ze u mnie też się nie sprawdzi:p
OdpowiedzUsuńJa na razie nie kuszę się na nic z tej firmy.
UsuńMoje zużycia są mało imponujące. Jakoś wolno to u mnie idzie.
OdpowiedzUsuńGratuluję zużyć, u mnie w tym miesiącu jest ich bardzo malutko.
OdpowiedzUsuńU mnie raz jest więcej, a raz mniej. Różnie to bywa.
UsuńŻe też ja nie umiem wykorzystać tylu produktów w miesiącu :)
OdpowiedzUsuńnie wszystkie z tych kosmetyków zużyłam w przeciągu miesiąca. Większość używałam kilka miesięcy i akurat w grudniu się skończyły.
UsuńPianka z Pharmaceris jest świetna!
OdpowiedzUsuńBardzo ją lubiłam
Usuńmam tlyko ten bialy jelen ale jeszcze nie uzywalam go ale moja kolezanka miala po nim lekki rumien i zaczerwienienia ;<
OdpowiedzUsuńU mnie się nie sprawdził, bo słabo zmywał makijaż. Ale za to jako tonik go używałam.
UsuńZaciekawił mnie szampon z Barwy.
OdpowiedzUsuńKosmetyki Biały Jeleń zawsze dobrze się u mnie sprawdzały. ;] Szkoda jednak, że płyn okazał się nieciekawy.
OdpowiedzUsuńJa nie miałam zbyt wiele kosmetyków tej firmy.
UsuńJedyne co miałam szanse przetestować to biały jeleń i muszę przyznać, że jest całkiem spoko :)
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie sister-lenissa.blogspot.com
Zaciekawiła mnie maska algowa Clareny. Maski algowe uwielbiam, a tej jeszcze nie miałam okazji wypróbować :)
OdpowiedzUsuńa te perfumy Lola ładne były?
OdpowiedzUsuńMi się niezbyt podobał ten zapach.
Usuńgratuluję , w grudniu przed nowym rokiem również postanowiłam pozbyć się śmieci i denko pokazałam na fb
OdpowiedzUsuńDziękujemy za miłą recenzję. Cieszymy się, że nasza maska algowa z kawiorem przypadła Ci do gustu:) Zainteresowanych kosmetykami Clareny zapraszamy do naszego sklepu internetowego na www.e-clarena.eu - już przy zamówieniach o wartości 50 zł przesyłka gratis!
OdpowiedzUsuńU mnie z zużyciami nieco słabo - nadrobię po Sylwestrze, obiecuję! ;))
OdpowiedzUsuńU mnie w styczniu też zanosi się na małe denko.
UsuńMasło z Phenome dla mnie było idealne! Może znajdziesz swojego ulubieńca :)
OdpowiedzUsuńMoże jeszcze kiedyś się przekonam do tej firmy.
UsuńNie miałam nic z twoich zużyć ale ciekawe te produkty są i chętnie bym wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńŁadnie poszło Ci zużycie ;)
OdpowiedzUsuńJa szampon tataro-chmielowy kupiłam dość niedawno, wiec mam go jeszcze sporo ;)
Ja mój miałam długo.
Usuńprzypomnialas mi o tym balsamie farmona musze go odgrzebac;)
OdpowiedzUsuńJa mój też odgrzebałam i w końcu zużyłam.
UsuńNie miałam żadnego z tych kosmetyków.
OdpowiedzUsuńZbytnio nie zwracam uwagi na to co mi się kończy :) ale taki post coraz bardziej zaczyna mi się podobać ponieważ można sobie i innym uświadomić czego używamy i czy jest dobre :)
OdpowiedzUsuńZgadza się - w sumie to dlatego piszę te posty.
Usuńuwielbiam kosmetyki biały jeleń;)
OdpowiedzUsuńClarena, alginat szalejesz:)
OdpowiedzUsuńno pewnie :))
UsuńFajnie było je wypróbować, ale wystarczyło mi tylko na dwa razy.
OdpowiedzUsuń