- 100% naturalne
- Nierafinowane, bez dodatków
- Z ekologicznych, dzikich rejonów Afryki (Ghana - zachodnia Afryka)
- Pozyskiwane tradycyjną, ręczną metodą wytwarzania
- wyprodukowane bezpośrednio w Afryce
- Zakupione na zasadzie sprawiedliwego handlu (Fair Trade)
- Jest to produkt uniwersalny stosowany zarówno do pielęgnacji ciała, twarzy, wrażliwych okolic oczu, jak i delikatnej skóry dzieci.
- Produkt ceniony za brak właściwości alergizujących.
Opakowanie: masło shea przychodzi do nas w plastikowym przyciemnionym opakowaniu. Na początku jest ono zabezpieczone taką
twardą tekturką - nie wiem dokładnie co to jest, ale na pewno nie folia. Z początku dobrze wydobywa się produkt z tego opakowania, ale z czasem jest coraz gorzej. Masło jest twarde, trzeba coraz głębiej sięgać. Wolałabym, aby opakowanie było nieco niższe, ale za to szersze. Na opakowaniu znajduje się informacja jak przechowywać produkt (w ciemnym chłodnym miejscu), a także data ważności.
Konsystencja: w temperaturze pokojowej jest to twarde, żółto-beżowe masło. Jego struktura nie jest jednolita - jest taka lekko ziarnista. Pod wpływem ciepła, np. rąk, staje się rzadsze. W tedy też dobrze daje się rozprowadzić po skórze.
Zapach: zapach jest bardzo wyraźny i mocny. Niestety nie jest zbyt przyjemny. Mimo że używam je już dość długo wciąż nie mogę się do niego przyzwyczaić. Ciężko mi dokładnie scharakteryzować ten zapach. Producent opisuje go jako: "lekko orzechowo-drzewny".
Działanie: produkt ten ma wielorakie zastosowanie. Ja używałam go następująco:
- na skórze suchej, a nawet wręcz przesuszonej - taką skórę mam zwłaszcza na kolanach, łokciach czy piętach. Tutaj sprawdza się świetnie. Skóra robi się odpowiednio nawilżona i miękka.
- jako balsam na resztę ciała - świetnie nawilża, ale pozostawia uczucie tłustości i lepkości na skórze przez długi czas. Błyskawicznie wchłaniało mi się tylko w miejsca bardzo przesuszone.
- jako balsam na usta - świetnie regeneruje usta zimą.
- jako krem do rąk - po rozsmarowaniu masła shęa na ciele, jego resztę wmasowuje w dłonie.
- na uszy - zwłaszcza przed wyjściem na mróz.
- czasem do zabezpieczania końcówek włosów - jednak jest to dość trudne, bo masło shea rozgrzane tylko pod wpływem ciepła rąk trudno się rozprowadza na włosach. Poza tym nie zauważyłam, aby jakoś dobrze wpływało na moje włosy. Niestety w tym przypadku się u mnie nie sprawdziło.
- na moim kocie - który zimą na strasznie popękane poduszki pod łapami. Świetnie mu się zregenerowała skóra na nich.
Nie odważyłam się stosować je na całą twarz i pod oczy. Jego ogromną zaletą jest wydajność: aplikuję je od listopada i na chwilę obecną nawet nie zużyłam jego połowy. Podoba mi się w nim to, że przywraca skórze elastyczność i aksamitność, ma bardzo prosty i naturalny skład, nie uczuliło mnie, ani nie podrażniło.
Pojemność: 50g
Cena: 10,80zł
Skład: Butyrospermum Parkii (Shea) Fruit Butter
chętnie bym przetestowała, ale mam zapas kremów do ciała na najbliższy rok;)
OdpowiedzUsuńU mnie masło shea średnio się sprawdza..
OdpowiedzUsuńStosowałam je tylko na stopy, na noc + skarpety.
Skóra miękka i gładka :)
U mnie na szczęście się dość dobrze sprawdziło.
Usuńmam takie masełko, bardzo dobrze nawilża skóre :)
OdpowiedzUsuńHmm jakos zostaje nieprzekonana,bo tez nie przepadam za samym tym zapachem,a jeszcze to opakowanie ..Wole chyba gotowe produkty z dodatkiem masla shea,choc z pewnoscia nie sa tak naturalne w skladzie jak ten .Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńteż bym się bała nakładać na buzię, mnie by na pewno zapchało :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam to masło z BU! stosuję na skórki i paznokcie oraz na usta w okresie zimowym - spisuje się extra!
OdpowiedzUsuńw okresie zimowym bardzo mi się przydaje.
UsuńJa sobie zakupiłam to masełko ze Zrób sobie krem, ale nie bardzo wiedziałam jak je stosować. Dziękuję Ci za pomysły :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że mój post okazał się pomocny :))
Usuńmi chyba go potrzeba, lubię ostatnio takie organiczne kosmetyki :)
OdpowiedzUsuńpadłam jak przeczytałam o działaniu tego masła na kota hihihi faktycznie zastosowań ma wiele, dla mnie jednak ma za "toporną" konsystencję - wolę mleczka i musy
OdpowiedzUsuńoj racja - konsystencję ma bardzo ciężką w użyciu. Jednak najważniejsze jest to, że dobrze nawilża skórę i kotu też pomogło :))
UsuńMam masło shea z ZSK i niestety tez nie mogę przyzwyczaić się do tego zapachu. Dla mnie jest po prostu odpychający :/
OdpowiedzUsuńNiestety jego zapach nie jest zbyt przyjemny - to największy minus tego produktu.
UsuńMuszę kupić sobie takie nierafinowane :)
OdpowiedzUsuńMam wersję rafinowaną i jak dla mnie jest tragiczna :/
nie miałam jeszcze wersji rafinowanej masła shea - ale z tego co piszesz to dobrze.
Usuńja poki co z BU zamowilam tylko ojek kokosowy i jestem nim zachwycona, wiec czuje, ze niedlugo skusze sie jeszcze na cos...
OdpowiedzUsuńFajnie że taki wydajny mną się on podoba , super , że działa na kocie łapy , że to odkryłaś ??? jestem zaskoczona nie wpadłabym na to .
OdpowiedzUsuńtak przypadkiem na to wpadłam. Gdy kot spał zobaczyłam jakie ma zniszczone poduszki pod łapami i postanowiłam jakoś mu pomóc.
Usuńmmm uwielbiam to masełko jako dodatek do kosmetyków samego jeszcze nie miała ale to chyba juz długo nie potrwa ;0
OdpowiedzUsuńja też mam to masło jako dodatek do kosmetyków
Usuńja mam malutkie masełko shea i uzywam je jako balsamu do ust :)
OdpowiedzUsuńkupiłam je ale jeszcze nie używałam
OdpowiedzUsuńTo trzeba je wypróbować.
UsuńCiekawe, mogłabym się nad nim zastanowić. Mimo, że nie wierzę w uniwersalne kosmetyki ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
ja też nie przepadam za uniwersalnymi kosmetykami, bo przeważnie jak coś jest do wszystkiego, to jest do niczego. Jednak masło shea sprawdza się w wielu zastosowaniach.
UsuńNie używałam,ale muszę się skusić kiedyś.Wiem,że zapachu nie ma zbyt ładnego,ale warto wypróbować.
OdpowiedzUsuńPod względem działania jest świetne ... no właśnie, ale ten zapach.
Usuńnajlepsze zastosowanie na kocie :D
OdpowiedzUsuń:))
UsuńOno jest świetne:)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa czy na prawdę jest tak uniwersalny:) bardzo mnie zainteresowało:)
OdpowiedzUsuńmasło shea to najzdrowsze z maseł, moje dłonie są mu wdzięczne :)
OdpowiedzUsuńMoje dłonie też je lubią :))
UsuńSporo u mnie kosmetyków, w których składzie jest masło shea :) Mam o nim dobrą opinię :)
OdpowiedzUsuńJa przejadłam się masłem Shea... :(
OdpowiedzUsuńzapowiada się rewelacyjnie :)
OdpowiedzUsuńNie miałam go jeszcze, ale recenzja bardzo zachęcająca :)
OdpowiedzUsuńJa też nie używałam, ale fajnie wygląda to masło :)
OdpowiedzUsuńZapraszam :D
lubię takie naturalne produkty :)
OdpowiedzUsuńlubie takiej konsystencji masła;)
OdpowiedzUsuńtrochę odstrasza mnie ten zapach bo uwielbiam jak kosmetyki ładnie pachną, ale może się skusze, też mam przesuszone łokcie,kolana itp.:)
OdpowiedzUsuńnie wiem czy zakupie masło shea ponownie - właśnie przez jego zapach. Bardzo dobrze nawilża też olej monoi, a ma dużo przyjemniejszy zapach.
UsuńA jak pachnie maslo shea, ze Wam nie odpowiada? :P
OdpowiedzUsuńKotu na lapki? Ja psom smarowalam poduszki na lapkach :)
I na wlosy nie robi? A czemu nie uzywalas na cala twarz? :P
ciężko opisać zapach masła shea - jest po prostu dość nieprzyjemny. Mi się wydaje, że jest on taki drzewno-dymny. Ciężko się do niego przyzwyczaić. U mnie nie sprawdził się na włosach, bo ciężko go rozprowadzić. Czytałam gdzieś, ze nie powinno się go roztapiać mocno podgrzewając, tylko podgrzać ciepłem rąk. Jest bardzo gesty i ciężko go nałożyć. Poza tym na tych miejscach, na których go nałożyłam nie zauważyłam, aby włosy wyglądały lepiej. Nie nakładałam go na twarz, bo zostawią lepką warstwę na skórze - nie lubię tego na twarzy.
UsuńW sumie nie jest drogi, można się na niego skusić.:P
OdpowiedzUsuńnie drogie, uwielbiam masło shea, choć akurat z BU nie miałam
OdpowiedzUsuńNa dłonie, jestem za:)
OdpowiedzUsuńI never tried it!!
OdpowiedzUsuńteż stosuję masło shea na moich kotach, im przynajmniej w ogóle zapach nie przeszkadza :)
OdpowiedzUsuńSkusiłabym się, gdyby ładniej pachniał :).
OdpowiedzUsuńBuziaki :*.
Brzmi ciekawie:)
OdpowiedzUsuńchętnie je wypróbuję :) zapraszam do mnie na blog i do obserwowania :)
OdpowiedzUsuń