Peeling dostępny jest w trzech wersjach: Lady Berry, Sugar Baby oraz Miss Marine. Ja zdecydowałam się na zakup tej ostatniej. Już jego opakowanie wyróżnia się wśród innych peelingów. Utrzymane jest w stylu Pin-up. Moja Miss Marine zaprezentowana jest na tle utrzymanym w niebieskich odcieniach. Zarówno opakowanie jak i peeling ma takie zabarwienie.
Jeśli chodzi o opakowanie, to peeling znajduje się w tubce wykonanej z miękkiego tworzywa. Zamykana jest ona na klips, który zarazem stanowi podstawę, dzięki czemu łatwo jest wydobyć zawartość. Peeling składa się z bardzo drobniutkich ziarenek. Byłam tym zaskoczona, bo do tej pory takiego jeszcze nie miałam - raczej średnio lub gruboziarniste. Jest on bardzo delikatny. Jak dla mnie to zbyt delikatny, przez co słabo złuszcza skórę. Sprawdzi się za to u osób, które nie lubią mocnych zdzieraków, tylko znacznie delikatniejsze peelingi.
Peeling ma lekko półpłynną konsystencje. Drobinki zatopione są w formule żelowej. Dzięki czemu jest to produkt, który może złuszczać i myć skórę za razem. Skoro jest taki delikatny, to można go stosować częściej niż gruboziarniste peelingi. Staram się nie używać go za dużo na raz,
ale mimo to jest mało wydajny. Myślę, że to głównie przez tą jego dość rzadką konsystencje. Już po 4 użyciach okazało się, że zużyłam pół
opakowania. Opakowanie co prawda nie jest przezroczyste, ale jak ustawi się je pod światło, to widać ile mieści jeszcze w sobie zawartości. Tak poza tym to nie wykazuje żadnego dodatkowego działania. Chodzi mi na przykład o to, że nie wysusza skóry, ani jej też nie nawilża. Jest taki neutralny. Po jego użyciu trzeba potem aplikować jeszcze balsam do ciała. Tak się jakoś złożyło, że nie wspomniałam jeszcze nic o jego zapachu. Zaliczyć go można do kategorii morskiej. Jest on przyjemny, dość spokojny, nie drażniący. Jedynie lekko sztuczny. Ten zapach nie utrzymuje się potem na skórze.
Pojemność: 200 ml
Cena: ok. 17 zł
Dostępność: drogerie
Skład: Aqua, Sodium Laureth Sulfate, Polyurethane, Cocamidopropyl Betaine, Glycerin, Coco-Glucoside, Glyceryl Oleate, Parfum, Allantoin, Propylene Glycol, PEG-8, Centella Asiatica Leaf Extract, Caffeine, Disodium Rutinyl Disulfate, Algae Extract, Carnitine, Salicilic Acid, Panthenol, Sorbitol, Triethanolamine, PEG/PPG-18/18 Dimethicone, Acrylates/C10-C30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Sodium Benzotriazolyl Butylphenol Sulfonate, Buteth-3, Tributyl Citrate, Sodium Hydroxide, Disodium EDTA, DMDM Hydantoin, Methylchlorosiothiazolinone, Methylisothiazolinone, Synthetic Wax, Caprylic/Capric Glycerides, CI 42090.
Używałyście taki peeling ???
Co o nim sądzicie ???
Co o nim sądzicie ???
Był ostatnio w jakiejś gazecie, ale mnie nie skusił
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że był dodatkiem do gazety.
UsuńJa lubię mocne zdzieraki.
OdpowiedzUsuńAle moja Kolezanka szaleje za balsamami do ciała z tej serii
Balsamu do ciała z tej serii jeszcze nie miałam.
UsuńUwielbiam ziarniste peelingi!
OdpowiedzUsuńNie znam go, do kosmetyków Perfekty podchodzę z rezerwą i aż jestem zdziwiona, że ten peeling nie ma parafiny. Może bym się na niego i skusiła:)
OdpowiedzUsuńTeż jestem zdziwiona, że nie ma parafiny w składzie. Ale to dobrze.
Usuńnie dla mnie, ja lubię mocne zdzieraki
OdpowiedzUsuńJa też wolę mocniejsze peelingi. Ale tego byłam ciekawa.
Usuńopakowanie extra takie w stylu pin up :D
OdpowiedzUsuńMiałam go niedawno kupić, razem z gazetą avanti kosztował 9.90 (chyba), ale w końcu zrezygnowałam. Może lepiej ;) Chyba nie do końca przypadłby mi do gustu :)
OdpowiedzUsuńOn przypadnie do gustu osobom lubiącym delikatne peelingi.
UsuńJa bym go nie kupiła, bo jak już peeling to po co jakiś sztucznie perfumowany ? :)
OdpowiedzUsuńŁadne ma opakowanie, jednak nie kupię go, bo wole mocniejsze peelingi :)
OdpowiedzUsuńJa też wolę mocniejsze. Ten fajnie było wypróbować, ale już więcej nie kupię.
UsuńW ogóle mnie nie kusi ta seria ;)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za tą serią produktów, ponieważ te zapachy mi nie odpowiadają :)
OdpowiedzUsuńPozostałe zapachy z tej serii mi też się nie podobają.
UsuńZnalazła balsam tej serii w Avanti ale jeszcze nie używałam,
OdpowiedzUsuńkiedyś miałam peeling DAX Perfecta Pin-up, Peeling perfumowany
do ciała Lady Barry i taki średni mi się wydawał.
widziałam go ostatnio jako dodatek w jednej z polskich magazynów, miałam ją kupić jednak ostatecznie się nie skusiłam ;)
OdpowiedzUsuńOpakowanie rzeczywiście zachęca. Ładna rzecz.
OdpowiedzUsuńŁadnie się prezentuje :)
UsuńNigdy nie miałam tych peelingów, ale już same kolory mnie kuszą :) I słowo "perfumowane" mmm już wyobrażam sobie ten zapach :) A peelingi u mnie schodzą, jak woda - mam chyba 5 w łazience i nigdy nie kończę jednego a już zaczynam drugi :)
OdpowiedzUsuńja wole mocne zdzieraki ale bardzo ladnie wyglada ;)
OdpowiedzUsuńWszystko fajnie, ale nie chciałabym, żeby ta pani z obrazka patrzyła się na mnie, kiedy robię peeling:).
OdpowiedzUsuńMi to jakoś nie przeszkadza
Usuńu mnie odpada, bo ja lubię się mocno zdzierać : )
OdpowiedzUsuńale i tak jest uroczy :D
Usuńmiałam różowy, taki sobie, zapach dla mnie był zbyt intensywny, a miało być słodko, wata cukrowa - nie pociągają mnie już inne wersje.
OdpowiedzUsuńJa nie używam pillingów. Opakowanie bardzo ładne.
OdpowiedzUsuńpierwszy raz widze...
OdpowiedzUsuńWidziałam w gazecie, ale nie skusiłam się na zakup :) Nie przepadam za takimi peelingami i podejrzewałam właśnie, że będzie delikatny. Wolę jednak mocne zdzieraki, cukrowe lub solne.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
Też lubię peelingi cukrowe i solne.
Usuńczyli nie dla mnie, peeling musi być zdzierakiem :D ale opakowania fajne, lubię pin up ;)
OdpowiedzUsuńMi tez podoba się ten styl :))
UsuńLubię mocne zdzieraki, które dają konkretne wyniki, więc ten produkt niestety nie jest dla mnie :(
OdpowiedzUsuńja nie używałam, zawsze robie z fusów kawy ;)
OdpowiedzUsuńTeż robię ten z kawy - od czasu do czasu.
Usuńnie miałam i chyba jakos nie zaluje :/
OdpowiedzUsuńNie miałam, ale może kiedyś sprawdzę :)
OdpowiedzUsuńWole jednak zdzieraki :D
OdpowiedzUsuń