Dermokosmetyk o lekkiej konsystencji do codziennej pielęgnacji każdego rodzaju cery. Dzięki unikalnej formule bazującej na mleku klaczy oraz wyselekcjonowanych olejach roślinnych, krem doskonale nawilża, jednocześnie matując cerę poprawia jej koloryt. kora staje się gładka i odzyskuje zdrowy wygląd.
Sposób użycia: niewielką ilość kremu rozprowadzić na oczyszczonej skórze twarzy i dekolcie, delikatnie wklepując opuszkami palców. Stosować rano i wieczorem.
Produkt nie zawiera: olejów mineralnych i ich pochodnych, parabenów, silikonów, składników na bazie tlenku etylenu, składników zawierających siarczany, glikolu polietylenowego, ftalanów, donorów formaldehydu, syntetycznych barwników, kompozycji zapachowych.
Źródło: opakowanie kremu
Opakowanie:
krem znajduje się w plastikowym opakowaniu typu air-less. Lubie tego typu opakowania, ponieważ są bardzo higieniczne w użyciu. Design opakowania jest bardzo prosty - łanie się ono prezentuje. Pompka nie zacina się, ale jak dla mnie to dozuje zbyt dużą ilość kremu. To co się wydobywa z jednej pełnej pompki wystarczyło by mi na posmarowanie twarzy i szyi aż trzy razy. Dlatego nie dozuję pełnej pompki, tylko lekko ją naciskam, aby wydobyła się nieduża ilość kremu.
Dodatkowo do opakowania dołączona jest plastikowa zaślepka - ma ona zabezpieczać przed wysychaniem i odkładaniem się kremu. Jedyny zarzut do opakowania jaki mam jest taki, że nie zostawiono z boku małego prześwitu, aby widzieć jak pompka się podnosi, a dzięki temu wiedzieć ile kremu jeszcze zostało.
Konsystencja:
krem jest bardzo lekki. Jego konsystencja jest nieco wodnista, a także troszkę jakby tłustawa. Bardzo dobrze rozprowadza się go po skórze. Jego dużą zaletą jest to, że szybko się wchłania i nie zostawia żadnego tłustego filmu. Trzeba jednak uważać, aby nie użyć go zbyt dużo na raz, bo zaczyna się rolować. Krem jest koloru białego.
Zapach:
krem ma bardzo neutralny zapach - tak jak podaje producent nie zawiera substancji zapachowych.
Działanie:
zaczęłam go używać kilka dni po tym jak Idalia zaprezentowała jego recenzję. Na początku trochę się przeraziłam, gdy przeczytałam o tych podskórnych gulach, które u niej się pojawiły po stosowaniu tego kremu. Ja mam z nimi też problem i nie chciałam zwiększać ich liczby. Zaczęłam go ostrożnie używać, monitorując ciągle stan mojej skóry. Krem ten jest kolejnym kosmetykiem, który potwierdził, że moja skóra ostatnio jest chyba jakaś "pancerna", ponieważ nie zauważyłam ani jednej podskórnej guli czy też czerwonych wykwitów na skórze. Uffff .... Jednak nie jest on dla mojej skóry taki idealny. Posiada w składzie kilka komedogennych olejów, które powodują wzrost zaskórników na czole i policzkach. Gdy krem odstawiam na parę dni ich ilość maleje. Lubię ten krem, ale te czarne punkciki na skórze mnie dobijają.
Nie poruszyłam jeszcze kwestii związanej z nawilżaniem skóry. Z powodu tej kwestii czekałam troszkę z opublikowaniem recenzji, bo chciałam sprawdzić jak działa nie tylko w okresie zimowym, ale także jak zrobi się troszkę cieplej. Zimą efekt nawilżający był dla mnie niewystarczający. Gdy używałam tylko tego kremu miałam przesuszoną skórę. Dlatego musiałam wspomagać go jeszcze jakimś serum lub innym bardziej treściwym kremem. Jednak teraz, gdy robi się coraz cieplej, krem radzi sobie bardzo dobrze z nawilżaniem mojej skóry. Pozytywnie wpływa na moją strefę T, która pod jego wpływem uspokaja się, a co za tym idzie mniej się przetłuszcza i błyszczy. Dobrze używa mi się go pod makijaż. Jest to produkt bardzo wydajny (używam go od 17 lutego) i jeszcze mi się nie skończył.
Pojemność: 50 ml
Cena: ok 53 zł
Dostępność: krem można kupić w sklepach stacjonarnych i na stronach internetowych. Ich wykaz znajduje się na stronie producenta TUTAJ.
Skład: Aqua, Equae Lac, Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond Oil), Macadamia
Ternifolia Seed Oil, Sorbitan Stearate (and) Sucrose Cocoate, Persea
Gratissima (Avocado)Oil, Squalene, Cetearyl Alcohol, Glycerin, Xanthan
Gum, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Lactic Acid, Tocopherol
(mixed), Beta-Sitosterol
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dziękuję
firmie EPONA Cosmetics za udostępnienie mi tego produktu do
przetestowania. Pragnę zaznaczyć, że fakt otrzymania kosmetyku za
darmo w żaden sposób nie wpłynął na obiektywność mojej recenzji.
Mnie te kosmetyki w ogóle nie przekonują.
OdpowiedzUsuńPewnie przez to mleko klaczy w nazwie.
A mnie bardzo zaciekawiły.
UsuńNie znam tego kremu.
OdpowiedzUsuńAplikator ma fajny - lubię takie higieniczne aplikatory.
Cena troszkę wysoka, ale do 'przełknięcia' ;)
Ja też lubię tego typu opakowania.
Usuńfajnie że zapisałaś datę rozpoczęcia testowania:) Jakoś nie mogę się przekonac do kremów droższych niż 20 zł .
OdpowiedzUsuńStaram się zapisywać na opakowaniach kosmetyków kiedy zaczęłam je używać. Dzięki temu lepiej określić ich wydajność. Ale także czy mi się już nie przeterminowały.
UsuńMoim zdaniem - dobry krem nawilżający, lekki i przyjemny :)
OdpowiedzUsuńGdy zrobiło się cieplej krem radzi sobie dobrze z nawilżaniem skóry. Jestem z niego zadowolona.
UsuńNie slyszalam, brzmi ciekawie :)
OdpowiedzUsuńJa już czytałam o tych kremach na kilku blogach.
Usuńprawdziwy wysyp teraz notek o tych produktach :) mnie narazie cena lekko odstrasza ale pewnie przyjdzie moment ze się skusze :)
OdpowiedzUsuńTeż zauważyłam ten wysyp notek.
UsuńSkład ma bardzo fajny. Ale ten wzrost zaskórników. Brrrr.. nie chciałabym :D
OdpowiedzUsuńSkład tego kremu bardzo mi się podoba. Niestety są tu też komedogenne składniki i stąd ten wysyp.
Usuńnie znam ale ciekawie sie prezentuje :)
OdpowiedzUsuńMam inny krem ale jeszcze nie używałam, natomiast jestem całkiem zadowolona z balsamu do ciała.
OdpowiedzUsuńJa tej firmy używam tylko ten krem. Innych kosmetyków nie miałam.
Usuńja miałam krem z mlekA KLACZY i bardzo dobrze sie sp[rawdza..tej firmy akurat nie , jednak pomysl z kremem z mleka klaczy bardzo fajny :)
OdpowiedzUsuńJa pierwszy raz mam do czynienia z takim kremem.
Usuńmam już ulubieńca w kwestii nawilżania, ale firma mnie zaciekawiła, muszę o niej więcej poczytać :)
OdpowiedzUsuńMnie też zaciekawiły kosmetyki tej firmy, dlatego ciesze się, że miałam możliwość go wypróbować.
UsuńMam go w swoich zapasach, sądzę, że będę go używać co drugi, trzeci dzień skoro zapycha :-(
OdpowiedzUsuńNiestety krem ten przyczynił się do wzrostu zaskórników.
Usuńoo, to nie dla mnie w takim razie:)
UsuńPierwszy raz widzę taki produkt :)
OdpowiedzUsuńJa już wcześniej widziałam recenzje tych kremów na blogach.
UsuńNiedobrze, że zapycha :(
OdpowiedzUsuńNo niestety.
UsuńNigdy o tym nie słyszałam. Jestem w tyle :/
OdpowiedzUsuńP.S. wstawiłam w końcu post - jak zrobić kokardkę krok po kroku, zapraszam ;*
Widziałam ten post - fajny pomysł na zrobienie kokardki :))
Usuńłał czyli już prawie dwa miesiące jest z Tobą :D wydajność godna uwagi:)
OdpowiedzUsuńTak - jest bardzo wydajny :))
Usuńszkoda że zapycha; dla mojej wrażliwej w tej kwestii cery to zła wiadomość:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam:)
Trzeba używać go po prostu rzadziej i nie jest tak źle.
Usuńja nie wiem co takiego jest w tym mleku klaczy, że kremy, które je zawierają są tak drogie:/
OdpowiedzUsuńJa też nie wiem.
UsuńNiestety jeśli po nim zaskórników robi się więcej, to krem jest nie dla mnie;/ i tak mam już cerę problematyczną.
OdpowiedzUsuńjeśli zapycha to nie jest dla mnie, bo po użyciu jakiegoś kosmetyku, który zapycha wyglądam okropnie (nawet revlona colorstay nie mogę używać :()
OdpowiedzUsuńp.s. świetny blog:)
Dziękuję :))
UsuńNie tego produktu, ani nawet tej firmy, ale po przeczytaniu recenzji mam mieszane uczucia, chyba też by mnie denerwowały zaskórniki po jego stosowaniu ;)
OdpowiedzUsuńZaskórniki są i zawsze będą, ale nie lubię, gdy kremy przyczyniają się do zwiększenia ich liczby.
UsuńKrem z mlekiem klaczy... pierwszy raz spotykam się z takim składnikiem :)
OdpowiedzUsuńJa w sumie też. Do tej pory nie miałam jeszcze takiego kremu.
UsuńU mnie też dużo kremów przyczynia się do tworzenia zaskórników :/ Dlatego zwykle pozostaję przy sprawdzonych :)
OdpowiedzUsuńA ja co chwile zmieniam kremy.
UsuńPierwszy raz słyszę o kosmetykach z mleka klaczy ;)
OdpowiedzUsuńnie ma wiele takich kosmetyków.
UsuńOjjj jak powoduje zaskórniki to nieciekawie ;/
OdpowiedzUsuńniestety
Usuńee czarnych punkcików to ja nie chce ;P
OdpowiedzUsuńja też ich nie lubię.
UsuńOpakowanie jest świetne, ale działanie -znam lepsze nawet tańsze kremy :)
OdpowiedzUsuńBuziak dla Ciebie Dorotko :*
:))
UsuńJak zapycha to przy mojej cerze całkowicie odpada
OdpowiedzUsuńGdy używałam go codziennie rano i wieczorem, to miałam ogromny wysyp nowych zaskórników. Teraz używam go tylko rano.
UsuńHmm, sądzę, że też byłabym załamana pojawiającymi się niespodziankami na twarzy, no i słabym nawilżaniem... za t cenę? Spodziewałabym się lepszej opinii. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńTo było okropne, gdy zauważyłam, że pojawia mi się ich coraz więcej. Moja pielęgnacja nastawiona była na ich zmniejszenie i do czasu używania tego kremu udawało mi się to.
UsuńFaktycznie, jego cena jest nieco wysoka. Ja poszukuję kremów matujących - ciekawe czy ten by się sprawdził :)
OdpowiedzUsuńJa nie uważam tego kremu za matujący.
Usuńsłyszałam już jakiś czas temu że właśnie mleko klaczy w belgi i holandii robi furorę. Pierwszy raz się spotykam z tym u nas.
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że w tych krajach jest tak popularne.
UsuńMnie również zaciekawił ten krem, gdy zaczęłam czytać posty o nim.
OdpowiedzUsuńWidzę, że zdania są podzielone ;D Ja też wsumie nie wiem co o tym myśleć, warto spróbować tylko że bardzo jest to drogie... czytałam trochę o nich w necie i natknęłam się na konkurs: http://nagrodobiorcy.pl/wygraj-kosmetyki-epona-na-bazie-mleka-klaczy-do-28-06-2013/
OdpowiedzUsuńChyba warto skorzystać jak można za nie nie płacić ;p